Granie na telefonie mogłoby być świetne, jednak z perspektywy czasu nie wspominam go najlepiej. Znalazłem rozwiązanie idealne dla siebie.
W doświadczeniu prawie każdego gracza znajduje się moment, w którym pojawia się problem związany z grami. Ulubione tytuły znamy już na wylot, nowości nie zawsze są atrakcyjne, a darmowe gry rzadko są na tyle wciągające, żeby nie gromadzić „kurzu” w naszej wirtualnej bibliotece.
Zaczęło się od komputera
Moje przygody z grami zaczęły się od komputera stacjonarnego — na nim odkrywałem świat Gothica, NFS czy Warcrafta. Wśród dostępnych produkcji było wiele perełek, które wciągały na długie godziny, ale z biegiem czasu zaczęło brakować czegoś nowego, czegoś świeżego.
Zauważyłem, że gry stają się coraz mniej atrakcyjne. Prawdziwe hity mogłem policzyć na palcach jednej ręki, a nowsze produkcje odstraszały niedopracowaniem. Niekończące się aktualizacje i wypuszczanie gier zbyt wcześnie sprawiały, że rozgrywka była zbyt trudna i frustrująca.
Nawet teraz wspominam nową część NFS, w której już na samym początku samochód wpadał w tekstury, uniemożliwiając dotarcie do celu. To skłoniło mnie do odinstalowania gry.
Mimo oczekiwań nawet takie gry jak Far Cry 5 czy Dying Light 2 nie zdołały mnie zatrzymać na dłużej.
Moje eksperymenty z grami na telefonie
Obserwując sytuację na rynku chińskim, pomyślałem, że może gry mobilne staną się dla mnie idealnym rozwiązaniem? Okazało się, że szukanie odpowiedniego tytułu nie jest łatwe. Mikropłatności i ograniczenia w rozgrywce były dla mnie zniechęcające. Choć gry na PC były dla mnie bardziej satysfakcjonujące, mobilne miały tę przewagę, że mogłem w nie grać gdziekolwiek i kiedykolwiek.
Testowałem różne opcje, w tym Apple Arcade, ale żadna z nich nie spełniała moich oczekiwań. Mimo że zdawałem sobie sprawę z istnienia świetnych portów gier z PC na telefon, jednak nawet Minecraft nie był w stanie mnie przekonać, szczególnie po tym, jak zepsuł się mój zapis gry i straciłem cały postęp.
Chciałem znaleźć dobre gry, które wciągną mnie na dobre i są przeznaczone wyłącznie na telefony.
Swego czasu pobrałem naprawdę ogromną ilość produkcji, testując jedną po drugiej. Tak jak wspominałem, na pewnym etapie rozgrywki spotkałem się z „murem”. Ten sprawiał, że odinstalowałem grę za każdym razem.
Gry, które rzeczywiście mnie wciągnęły
Z czasem znalazłem dwie gry, które faktycznie przyciągnęły moją uwagę: Clash of Clans i Mobile Legend: Bang Bang.
Zaangażowanie w Clash of Clans zawdzięczam znajomemu, który zapoznał mnie z grą. Okazało się, że jest ona bardziej zaawansowana, niż myślałem, a ograniczenia nie były tak uciążliwe, jak przypuszczałem.
Ale jak to zazwyczaj bywa, nawet coś dobrego może przestać cieszyć. Tym razem problemem był – czas. Gry tego typu oczekują od graczy cierpliwości, często wymagając czekania kilka dni na zbudowanie budynku. Oczekiwanie na poziomie 15 dni zaczęło być dla mnie męczące.
Postęp był uzależniony od bycia w Gildii, to z kolei wymagało bardziej intensywnego grania. Niezbyt mnie to cieszyło, nie chciałem grać na siłę i wchodzić celowo, aby wykonać dane czynności.
Kolejną grą, która okazała się wciągająca, był Mobile Legend: Bang Bang. Tym razem zdaje sobie sprawę, że gra jest bardzo podobna do popularnego LOLa, a tego w tamtym okresie nie było.
Co więcej, miałem w nią przyjemność grać z przyjacielem, więc rozgrywka była podwójnie ciekawa. W przypadku tej gry (jak to w MOBA) trafiałem na trolli, afków, osoby naprawdę nieogarniające, co powodowało ogromną frustrację.
Oczywiście mimo świetnej i dynamicznej rozgrywki zauważyłem, że telefon mocno się zużywa. Oczywiście, zdaje sobie sprawę, że tak jak wszystko, jednak ciągłe ładowanie bardzo mi przeszkadzało. W tamtym momencie zdałem sobie sprawę, że mogę odpuścić sobie rozgrywkę na telefonie.
A może konsola przenośna?
Nadeszła chwila, kiedy zacząłem szukać innego rozwiązania. Rozważałem Steam Deck, Nintendo Switch, a może jeszcze jakąś inną przenośną konsolę. Wybór był kuszący, ale z mojej perspektywy widać było więcej wad niż zalet. Często były to problemy z baterią lub cena, które skłoniły mnie do szybkiej rezygnacji.
Przez jakiś czas miałem przyjemność korzystać z gogli VR, te z kolei były dla mnie rewelacyjne. Musiałem z nich zrezygnować ze względu na koszty gier oraz (ponownie) czas pracy na baterii. Oczywiście tutaj wyglądało wszystko o wiele lepiej. Gogle VR są świetne i polecam każdemu chociaż raz spróbować, niestety, ale zbyt długie granie może powodować ogromny dyskomfort.
Skończyło się na PlayStation 5
Ostatecznie znalazłem rozwiązanie dla siebie – konsolę PlayStation 5. Mimo braku mobilności, konsola wydaje się najlepszą opcją. Gry ekskluzywne, wsteczna kompatybilność, to świetne funkcje, które pozwalają zaoszczędzić.
Choć zawsze miałem pewne zastrzeżenia, do używania pada, w przypadku PS5 okazało się rewelacyjnym doświadczeniem. Zdecydowałem, że zanim kupię kolejną grę, najpierw przejdę poprzednią. I muszę przyznać, gra mi się świetnie.
Być może wszystko to jest związane z wiekiem i doświadczeniem. Jak mawiają, czas mija, a wraz z nim zmienia się nasze podejście. Dajcie znać, jak wyglądała wasza przygoda z grami. Macie swoje ulubione gry na telefon?
Test telefonu, w którym się zakochałem. Czy to najlepszy średniak 2023 roku?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.