OPPO Reno 10 5G to śliczny średniak imitujący wyglądem znacznie droższe modele. Smartfon posiada teleobiektyw portretowy i świetny aparat przedni, dzięki którym zrobisz rewelacyjne „selfiaczki”. Oto pełnoprawny test OPPO Reno 10.
W końcu nadszedł czas na wyczekiwany test OPPO Reno 10 5G! Podczas niemalże miesięcznej przygody skrupulatnie zaznajomiłem się z jego możliwościami. Muszę napisać szczerze, że jednymi rozwiązaniami mnie zaskoczył, natomiast drugimi rozczarował…
Dzisiejsza recenzja przybliży Ci wszytskie plusy i minusy oraz mocne i słaby strony telefonu. Na szczególną uwagę zasługuje, chociażby potencjał fotograficzny czy dobra bateria, ale praca procesora czy wykonanie nie wszystkim muszą przypaść do gustu.
Nie przydłużając, zapraszam Cię do zapoznania się ze specyfikacją portretowego średniaka aspirującego do segmentu premium. Oto szczerza opinia o smartfonie, który podczas premiery kosztował 2499 zł, lecz kilkanaście dni po debiucie kosztuje znacznie mniej.
Design stoi na bardzo wysokim poziomie. Takie jest pierwsze wrażenie użytkownika, gdy weźmie telefon do ręki. Wszystko jest ze sobą dobrze spasowane, nic nie trzeszczy, ani nie skrzypi. Grubość wynosi tylko 7,99 mm, a waga to 185 g. Producent zdecydował się użyć autorskiego OPPO Glow do wykończenia obudowy.
Materiał nie ma tendencji do łapania zabrudzeń, rys czy palcowania. W świetle mieni się kryształkami, jest matowy i gładki. Przy okazji jest też niesamowicie śliski i o przypadkowe upuszczenie wcale nie trudno.
Sytuację mogłoby poprawić etui ochronne, jednak takowego nie ma w zestawie. W opakowaniu znajduje się za to odpowiednia ładowarka, a OPPO Reno 10 5G posiada fabrycznie przyklejoną folię na ekran.
Ramka została wykonana z tworzywa sztucznego, które imituje aluminium. Całkiem dobrze jej to wychodzi. Nie mam zastrzeżeń co do tego elementu. W przeciwieństwie do sporej i wystającej wyspy aparatów. W miejscu styku z tylnym panelem — metalowy moduł podzielony na dwie części — lubi gromadzić kurz.
Lewa krawędź pozostała dziewicza. Z kolei prawa bogata jest w przycisk głośności i blokady. Górna krawędź ugościła jeden z przetworników oraz czujnik podczerwieni. Na ostatniej z krawędzi umiejscowiono tackę kart SIM/microSD, złącze USB typu C i drugą kratownicę głośników stereo.
Wywołując do tablicy zaplecze audio, nie można, nie wspomnieć o trybie ultragłośnym. Oprócz 100-procentowej głośności przetworniki potrafią wydobyć się siebie także 200% brzmienie. Powstały dzwięk jest sensownie czysty i nie charczy.
Warto również wyszczególnić lampę błyskową. Dlaczego? Może posłużyć za diodę powiadomień w przypadku połączeń przychodzących. Szkoda, że nie istnieje możliwość rozszerzenia funkcji o powiadomienia z aplikacji. Do pełni szczęścia zabrakło też jakiegokolwiek certyfikatu wodoszczelności.
Telefon pracuje pod kontrolą Androida 13 z ColorOS 13.1. Nie będę ukrywał, że jestem fanem oprogramowania, więc dodatkowe gadżety typu shelf (półka), szybkie uruchamianie czy inteligentny pasek nie są mi obce.
Czytelność i łatwość obsługi interfejsu też należy zaliczyć do pozytywów. Nakładka znana jest ponadto z kowalności. Dostosowanie stylu, tapet i czcionek z pewnością przypadnie do gustu ManiaKom ceniącym indywidualizm.
Bohater wpisu pozwala się odblokowywać na kilka sposóbów. Bez względu na wybór mimo wszystko polecam zabezpieczyć smartfon w ten sposób. Może w tym posłużyć standardowy wzór, ciąg liter, odcisk palca lub Face Unlock.
Z ostatniego sposobu jestem najbardziej zadowolony, bo działa dokładnie tak, jak powinien. Nic dodać, nic ująć. Czytnik linii papilarnych również zdaje egzamin, ale nie jest perfekcyjny. Zdarzają się wpadki i nie są jednostkowe.
Komunikacja z innymi urządzeniami odbywa się za pomocą Bluetooth 5.3 (BLE) oraz Wi-Fi 6. Wszystko działa bez zarzutu. Nie przypominam sobie, abym miał problemy z tymi modemami. Reagują w należyty sposób i nie przejawiają chęci do gubienia łączności.
Podobnie 5G i NFC działają bezproblemowo. Nie zabrało również usług VoLTE i Wi-Fi Calling. Rozmowy są klarowne i bez niechcianych zakłóceń. Mikrofony dbają o odpowiednią jakość konwersacji i robią to z pieczołowitością.
Znamionowa pojemność 4870 mAh przedstawiana jest jako 5000 mAh pojemności typowej. Akumulator ładuje się z mocą 67 W i wspiera technologie takie jak: SUPERVOOC, SUPERVOOC 2.0, VOOC 3.0, PD 3.0 (9V/2A).
Zdolność baterii do długiego wytrzymywania bez zasilacza jest zdumiewająca. OPPO Reno 10 5G potrafi wytrzymać około 12 godzin ciągłego odtwarzania wideo.
Naprawdę intensywnie użytkowanie (czyt. włączona wszelaka komunikacja + maksymalna jasność) w połączeniu z licznymi benchmarki obciążającymi pozwoliły rozładować urządzenie w przeciągu 7.5 godziny. Taki wynik robi wrażenie i wcale nie jest łatwy do osiągnięcia.
Cały dzień bez ładowarki to nic nadzwyczajnego. Umiarkowanie korzystanie ze smartfona przełoży się na 1.5 dnia, a czasami nawet na 2 dni pracy. W razie konieczności z pomocą pośpieszy prędkie ładowanie:
System dodatkowo stara się jak może, aby wesprzeć użytkownika. Szczególnie pomocne okazują się sugestie optymalizujące użycie. Poszczególne porady mają na celu zmaksymalizowanie żywotności.
Kolejny ważny aspekt to tryby oszczędzania baterii. Podstawowy przyda się, gdy użytkownik nie chce tracić kontaktu ze światem, natomiast tryb intensywny upośledza podstawowe funkcje telefonu, w zamian oferując jeszcze dłuższy czas pracy.
Na przodzie widnieje 3D AMOLED 6,7″ z odświeżaniem 120 Hz, który wyświetla ponad miliard kolorów. Mimo wielkiej przekątnej obsługa modelu jednorącz nie stanowi wyzwania nawet dla osoby z małymi dłońmi (jak ja). Przydatne Always on Display czuwa nad zarządzaniem powiadomieniami.
Obawiałem się o funkcjonalność krzywyziny wyświetlacza, ale tym razem się przeliczyłem. Jako zagorzały przeciwnik byłem sceptycznie nastawiony, lecz długofalowe obcowanie z OPPO Reno 10 5G zmieniło moje podejście. Żadne przypadkowe kliknięcie nie miało miejsca, więc nie ma się czego obawiać.
Jasność panelu prezentuje się następująco:
W pełnym słońcu panel jest czytelny na akceptowalnym poziomie. Nie jest to najjaśniejszy wyświetlacz w przewidzianym segmencie, ale nie zgodzę się z opinią, że nie można rozczytać pojawiających się na nim treści podczas dużego nasłonecznienia. Jednak w kwocie premierowej znacznie odstaje od konkurencji.
Poza tym kąty są odpowiednie, czerń jak zwykle jest wygaszona perfekcyjnie, a schemat kolorów można wybrać w ustawieniach. Czujnik światła został ukryty w górnej części ekranu i dobrze się sprawuje. Zmiana natężenia światła odbywa się płynnie, choć czasami występują milisekundowe opóźnienia.
Animacja odcisku palca oraz podświetlanie krawędzi również są konfigurowalne. Tapety, styl, a nawet rozmiar ekranu można wybrać spośród dodatkowych opcji w ustawieniach. Możliwości jest sporo, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Pod maską pracuje MediaTek Dimensity 7050 utworzony w 6 nm procesie litograficznym. Ośmiordzeniową konstrukcję tworzą dwa klastry. Pierwszy z nich zbudowany jest z dwóch rdzeni Cortex-A78 z taktowaniem w częstotliwości do 2.6 GHz, a drugi z sześciu rdzeni Cortex-A55 z prędkością zegara do 2.0 GHz.
Wielozadaniowość układu napędza 8 GB RAM w standardzie LPDDR4X. Pamięci na dane przewidziano 256 GB typu UFS 2.2 z możliwością ich rozszerzenia za pomocą dedykowanego slotu na kartę microSD.
Konfiguracja wydajnościowa świetne radzi sobie z trudami dnia codziennego. Wirtualne rozszerzenie pamięci operacyjnej (o 8 GB) tylko wspomaga fizyczną kość RAM. Mimo wszystko zaprezentowana moc nie odpowiada cenie. Jest zbyt niska.
Poruszanie się pomiędzy aplikacjami to przyjemność. Nie zdarzyło się, aby uruchomione programy zostały wyrzucone z pamięci telefonu. Co nie oznacza, że procesor jest bez wad. W końcu nie radzi sobie z temperaturami w sposób godny zachwytu!
Występuje zjawisko throttling’u, a telefon potrafi się nieźle nagrzać. Zarówno podczas ładowania jak i podczas zagrywania się w tytuły mobilne. Zwłaszcza podczas wysokich temperatur na zewnątrz.
Równocześnie stabilność jednostki jest wysoka (w zależnoćci od testu 98,7%/99,4%), a kultury pracy dobra. Pragnę również nakreślić, że kłopoty z zarządzaniem ciepłem nie występują nagminnie, choć z całą pewnością są dostrzegalne.
Oto wyniki w testach wydajnościowych:
Oto wyniki w testach graficznych:
Oto średnie wyniki odczytu i zapisu uzyskane w programie CPDT (Cross Platform Disk Test, wersja 2.4.0):
Producent reklamuje urządzenie jako portretowy expert i faktycznie ma rację. OPPO Reno 10 5G został stworzony do fotografii portretowe/profilowej, a poszczególne czujniki mogą to potwierdzić:
Ponadprzeciętne możliwości selfie wypadają najkorzystniej w dobrych warunkach oswietleniowych. Im mniej światła, tym jakość jest coraz gorsza. Ponadto brak optycznej stabilizacji obrazu (OIS) jest odczuwalny w słabej kompensacji drgań i wstrząsów.
Co do zasady zdjęcia sa szczegółówe i prezentują się ładnie. Kolorystyka jest przyjemna dla oka, a janość jest zadowalająca. Wrażenie kompletności zwiększa zastosowanie filtrów czy retuszu, ale tę opcję przewidziano fanom inteligentnych algorytmów sztucznej inteligencji.
Schody zaczynają się, gdy ilość promieni słonecznych drastycznie spada. Wtedy z pomocą przychodzi tryb Ultra Night, który pomaga wyrównać janość i cienie, a także koryguje szumy.
Powyższy opis dotyczy tylko oczka przodującego i teleobiektywu. Trzeci z czujników tylnego panelu — obiektyw ultraszerokokątny — odbiega od pozostałych. Jest zdecydowanie mniej szczegółowy, prześwietla fotografie i po macoszemu traktuje kolorystykę.
Ostatni z zastosowanych sensorów znajduje się z przodu. Aparat do selfie jest bardzo dobrej klasy. Zrobione za jego pomocą fotografie są świetne, a rozmycie tła dobrze uwypukla obiekt główny, skupiając na nim uwagę.
Odpowiedź nie jest jednoznaczna. OPPO Reno 10 5G to wszechstronny smartfon, którego należy klasyfikować jako średniaka. Na tle konkurencji wyróżnia się przede wszystkim teleobiektywem, a w mniejszym stopniu kompletnością wyposażenia oraz nietuzinkowym designem.
Na plus zasługuje także solidna bateria, szybkość ładowania, możnosć rozszerzenia pamięci wewnętrznej i dobre wykonanie. Jednak przegrzewający się procesor czy brak optycznej stabilizacji obrazu (nie oszukujmy się) w dość wysokiej cenie skutecznie odstrasza.
Gdy cena smartfona spadnie do poziomu 1500 zł, to automatycznie stanie się opłacalny. W biężącej kwocie (około 2000 zł) nie zdecydowałbym się z czystym sumieniem polećić modelu. Głównie ze względu na jednostkę firmy MediaTek.
Jednocześnie nie zdecydowałbym się nikogo odwodzić od myśli zakupu, ponieważ telefon jest godny uwagi i posiada kilka unikatowych rozwiązań. Reasumująć: OPPO Reno 10 5G dobrze sprawdzi się w rękach ManiaKa ceniącego szyk i elegancję, ale Łowcę Okazji nie przekona ceną.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…