Xiaomi sprzedaje swoje smartfony w Rosji, co Ukraina uznaje za sponsorowanie wojny. Fińscy operatorzy decydują się na usunięcie smartfonów Xiaomi ze sprzedaży. Czy to początek końca dla Xiaomi czy też jednorazowa sprawa?
Jak donoszą fińskie media, Xiaomi może mieć w najbliższym czasie problem ze sprzedażą smartfonów w tych kraju. To ze względu na fakt, że Xiaomi ani myśli o wycofaniu się ze sprzedaży swoich urządzeń w Rosji.
Trzech fińskich operatorów – Telia, DNA i Elisa – wycofuje ze swojej oferty smartfony Xiaomi.
Xiaomi dalej sprzedaje smartfony w Rosji
Chińska firma została w 2023 roku wprost nazwana przez Narodową Agencję ds. Zapobiegania Korupcji w Ukrainie międzynarodowym sponsorem wojny. Jak dotąd jest to pierwszy producent telefonów, który znalazł się na liście.
Podczas gdy Rosjanie bombardowali pokojowe ukraińskie miasta, Xiaomi udało się zwiększyć dostawy do Rosji w trzecim kwartale 2022 roku o 39 procent w porównaniu z poprzednim
– czytamy w komunikacie prasowym ukraińskiej agencji antykorupcyjnej.
Wycofanie smartfonów Xiaomi z oferty operatorów nie oznacza jednak, że na taki sam ruch zdecydują się także pozostali sprzedawcy. Sklepy takie jak Gigantti i Verkkokauppa ogłosiły już, że nie planują usuwania urządzeń ze swojej oferty, dopóki nie jest to nakazane prawnie:
Xiaomi zapewnia nas, że działa zgodnie z prawodawstwem UE, więc nie zidentyfikowaliśmy powodu zakończenia współpracy. Verkkokauppa będzie nadal sprzedawać produkty Xiaomi do odwołania. Monitorujemy sytuację, listę sankcji UE i, jeśli będzie to konieczne, podejmiemy szybkie decyzje.
Co ciekawe, latem 2023 roku także inny sprzedawca – Veikon Kone – usunął ze swojej oferty smartfony Xiaomi.
Gdy okazało się jednak, że konkurencja nie zdecydowała się na ten sam ruch, sklep przywrócił do sprzedaży urządzenia marki. Sklep nie planuje jednak eksportu nowych modeli Xiaomi.
Czekamy na komentarz Xiaomi w tej sprawie, choć zapewne będzie on mocno zachowawczy i nie wniesie on wiele do dyskusji. Finlandia słynie ze swojego antyrosyjskiego podejścia – być może jednak za jej przykładem zdecydują się pójść niedługo kolejne europejskie kraje.
Przeczytaj również
Naprawa iPhone 14 drogą przez piekło? Apple znów wszystko skomplikował
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.