Motorola Edge 40 Neo to jeden z najładniejszych smartfonów w cenie do 2000 złotych. Na papierze ma też świetną specyfikację. Czy warto ją kupić? Oto nasza recenzja Edge 40 Neo: materiału na sprzedażowy hit.
Miałem okazję spędzić kilka tygodni z Motorolą Edge 40 Neo. Ten smartfon ma naprawdę sporo do zaoferowania w swojej cenie. Flagowy ekran, przepiękny design i zagięte krawędzie robią z niego unikat. Czy ma jakieś wady? Tego dowiesz się z mojej recenzji.
Dla porządku dodam, że Motorola Edge 40 Neo jest dostępna w Polsce tylko w jednej wersji pojemnościowej. Te 12/256 GB kosztuje u nas 1899 złotych. Coś mi się jednak wydaje, że bardzo często będzie można ją kupić poniżej 1500 złotych.
Specyfikacja Motorola Edge 40 Neo:
Pisząc, że Motorola Edge 40 Neo wygląda jak flagowiec, popełniam niedopowiedzenie. Moim zdaniem jest ładniejsza od większości flagowych smartfonów 2023 roku. Kropka. Cieniutkie ramki, których smukłość tylko pogłębia zagięcie ekranu, dają wrażenie obcowania z kilkukrotnie droższym telefonem. Klasa, Motorolo, klasa.
Dlaczego wygląda lepiej od większości flagowców? Po pierwsze – na tylnym panelu nie ma szkła, a to zawsze na plus. Wegańska skóra nie jest może klasy tej z Vivo X90 Pro, ale jest bardzo przyjemna w dotyku. Mam tylko jedno zastrzeżenie. Ja wiem, że współpracę z Pantone trzeba było jakoś podkreślić. Tylko dlaczego czymś, co wygląda jak naklejka, której nie da się zdjąć?
Wyspa aparatów też wygląda lepiej niż we flagowcach, bo jest zwyczajnie mniejsza. Jest jednak niesymetryczna, więc Motorola Edge 40 Neo leżąc na stole kołysze się przy pisaniu. Minusik, ale tonący w morzu zalet. Czy telefon dobrze leży w dłoni? Tak. Dzięki wymiarom obsługa jedną z nich to czysta przyjemność.
Zwrócę również uwagę na – cóż – wagę. Te 170 gramów sprawia, że smartfon wydaje się wręcz za lekki. Przy dłuższym użytkowaniu tylko się to jednak docenia. Ja docenię coś jeszcze. Motoroli chciało się schować paskudne napisy CE i im podobne na dolną ramkę. Niby są, ale ich nie widać. Tak powinno wyglądać to u każdego producenta.
Na koniec kilka słów o wibracjach. Te są po prostu w porządku. Nie można oczekiwać, że będą tak mięsiste, co w znacznie cięższym iPhone czy Samsungu. Fizyki po prostu nie da się tu oszukać. Oceniłbym je jako ponadprzeciętne w tej cenie.
Byłem dość zaskoczony, gdy koledzy po fachu narzekali na czas pracy bez ładowania w przypadku Motoroli Edge 40 Neo. Okazuje się jednak, że wszyscy mieliśmy rację. Ogniwo o pojemności 5000 mAh ma bowiem dwie twarze. Niestety, ta słabsza jest ważniejsza dla większości użytkowników.
Chodzi o to, że Motorola Edge 40 Neo dość szybko rozładowuje się podczas rozmów i przeglądania sieci. Granie w wymagające tytuły też nieźle drenuje ogniwo. Wyjątkiem jest tu… Pokemon Go. Pokemony łapać można godzinami, co sam bardzo doceniam, ale niestety ogólna ocena czasu pracy jest poniżej oczekiwań. 5 godzin SoT to wszystko, na co możesz liczyć.
Wszystko ratuje jednak szybkość ładowania. W zestawie znajdziesz adapter o mocy 68 W. Ten pozwala na naładowanie do 50% w 15 minut. Po pół godzinie jest to ponad 80%. Później ładowanie wyraźnie zwalnia. Od 0 do 100% Motorola Edge 40 Neo ładuje się w 50 minut.
Zacznijmy od wyświetlacza. Motorola mocno popracowała nad algorytmami wykrywającymi przypadkowe dotknięcia. Tych nie zanotowałem w zasadzie wcale. Sam panel to pOLED o przekątnej 6.55″. Wyróżnia się ponadprzeciętną częstotliwością odświeżania. Te 144 Hz wyglądają bosko. Trzeba je jednak włączyć w ustawieniach, bo na start mamy 120 Hz.
Z ekranem zintegrowano czytnik linii papilarnych. Melduję z przyjemnością, że jest szybki i celny. Sytuacje, w których Motorola ponownie poprosiła o przyłożenie palca, były sporadyczne.
Nie należę do fanów nakładki Motoroli, ale doceniam jej prostotę. Tak jednak, jak wspominałem przy okazji testu jednego z modeli tego producenta, propozycje instalowania aplikacji doprowadzają mnie do szału podczas konfiguracji. Droga Motorolo – ile razy mogę odmawiać zainstalowania TikToka, tylko po to, żeby po aktualizacji i tak ręcznie go odinstalować? Dotyczy to jeszcze kilku innych aplikacji. I nie – tego kroku nie da się pominąć.
A co z wydajnością? Odpowiada za nią MediaTek Dimensity 7030, czyli Dimensity 1080 pod inną nazwą. To dobry procesor, choć za taką kasę bez problemu kupisz wydajniejsze telefony. Nie wszystkie będą mieć jednak 12 GB RAM. I to czuć, bo kultura pracy Motorola Edge 40 Neo jest kapitalna. Ponowne wczytywanie aplikacji zdarza się tu sporadycznie.
Co z temperaturami? Jest świetnie. Tak, jak oczekiwałem po przebrandowanym MediaTeku Dimensity 1080, nie ma też dużego throttlingu. 85% to wynik na przyzwoitym poziomie.
Na koniec zostaje napisać kilka słów o głośnikach stereo. To standard, czyli głośnik do rozmów robi za lewy kanał stereo. Smartfony wykrywa orientację, więc w razie potrzeby może je zamienić. Grają głośno, ale chyba trochę za płasko. Jak dla mnie brakło basu, ale moim zdaniem to zasługa smukłej obudowy i niskiej wagi.
Zdjęcia wykonywane przy pomocy Motoroli Edge 40 Neo wyglądały mi jakoś dziwnie znajomo. Popatrzyłem w specyfikację i znalazłem w zasadzie ten sam zestaw, co w Motoroli Edge 40. Szeroki kąt ma 13 MP i pole widzenia 120 stopni. Główny jest oparty na sensorze OmniVision OV50A.
Znajdziesz go również w droższej Motoroli Edge 40 Pro. Cóż -w tej cenie nie można na niego narzekać. Przy okazji testu droższego modelu pisałem o „entuzjastycznej” reprodukcji zieleni. Tu równie entuzjastycznie jest w przypadku błękitu nieba. Mnie to całkiem odpowiada, na pewno ładnie wygląda na socjalach. I to bez konieczności edycji.
Byłem dość pozytywnie zaskoczony jakością zdjęć z głównego aparatu przy słabym świetle. Nawet crop, którego Motorola używa zamiast zoomu, jest całkiem ładny. Szeroki kąt zawodzi jednak przy braku światła. To dość zabawne, bo w przypadku zdjęć za dnia kolory, balans bieli i kontrast są bardzo zbliżone w obu obiektywach. Cóż – za taką kasę nie można mieć wszystkiego.
Na koniec dodam jeszcze, że Motorola Edge 40 Neo naprawdę dobrze sprawdza się w przypadku portretów. Separacja od tła stoi na doskonałym poziomie. Rozmycie wygląda naturalnie. Zasadniczo poziom zaplecza fotograficznego w Motorola Edge 40 Neo zasługuje na pochwałę.
Czy zatem Motorola Edge 40 Neo jest smartfonem wartym zakupu za 1899 złotych? Tak. A w promocjach jest po prostu ultraopłacalna. Połączenie pięknego designu, zagiętego ekranu, kultury pracy i całkiem przyzwoitego aparatu w cenie nie zdarza się często. To dla mnie najlepszy telefon do 2000 złotych od czasu Nothing Phone (1).
Motorola Edge 40 Neo przypadnie do gustu graczom, pasuje do damskiej torebki, dłoni biznesmena i spodoba się lubiącym portrety. Jeśli tylko masz do wydania taką kasę i nie stronisz od czystego Androida, to zakup mogę Ci w pełni polecić. To tylko i aż bardzo udany średniak.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…