techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD to kolejny nowy laptop w asortymencie marki, który zadebiutował wraz z techbite PIX. Jest jednak od niego wyraźnie tańszy, co bardzo dobrze widać po zastosowanych podzespołach i rozwiązaniach. Czy jest to model wart zakupu? Zapraszam na test.
techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD zadebiutował na polskim rynku w sugerowanej cenie detalicznej ustalonej przez producenta na 1199 złotych. Można go zakupić między innymi w oficjalnym sklepie internetowym, a także w popularnych sklepach z elektroniką użytkową. Laptop występuje w jednej konfiguracji sprzętowej.
W obecnych czasach ciężko jest kupić laptopa do zadań bardzo podstawowych za rozsądne pieniądze. Premierowy techbite ZIN 5 wpisuje się w niszę, a do tego nie ma zbyt wielu konkurentów. Czy to jednak oznacza, że jest najlepszym wyborem?
Zapraszam do lektury tego materiału, a na pewno poznacie odpowiedź.
Wykonany dość dobrze
techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD to model z niskiego segmentu, w którym konstrukcja opiera się na wykorzystaniu tworzywa sztucznego. Obudowa laptopa została wykonana z matowego, lekko chropowatego plastiku w dolnej części, co nadaje mu estetyczny wygląd. Co jednak ciekawe, nie jest to ta sama mieszanka tworzywa, co w przypadku droższego techbite PIX.
Co do wytrzymałości tego laptopa, muszę przyznać, że trudno jest jednoznacznie ocenić, jak poradzi sobie podczas długotrwałego użytkowania. Jednak podczas mojego okresu testowego nie zauważyłem żadnych zarysowań na obudowie, w tym na klapie, części wewnętrznej oraz spodniej. Spasowanie elementów jest zadowalające i nie budzi zastrzeżeń.
Przycisk zasilania umieszczony jest po prawej stronie w górnej części klawiatury i przyjmuje formę tradycyjnego klawisza. Nie jest on zintegrowany z czytnikiem biometrycznym, ale w tej klasie cenowej, to nie mogło się wydarzyć.
Kamera internetowa o rozdzielczości 1.0 MP znajduje się na górnej ramce nad ekranem. Niestety nie obsługuje ona usługi Windows Hello, ale techbite zabezpieczył ją za pomocą mechanicznej przysłony, którą można otwierać i zamykać suwakiem umieszczonym na ramce laptopa.
Obszar pod nadgarstki jest wystarczająco duży, dzięki czemu swobodnie na nim spoczywają – z prawej strony mamy jednak więcej miejsca, gdyż touchpad został przesunięty ku lewej stronie. Co istotne umieszczony pomiędzy nimi gładzik jest przyzwoicie duży, a jego powierzchnia jest śliska, co pozwala na swobodne wykonywanie gestów.
To pozytywne zaskoczenie po dość szorstkim materiale zastosowanym w droższym modelu. Zintegrowane przyciski znajdują się w dolnej części touchpada i mają wyraźny opór przy naciśnięciu.
Po otwarciu pokrywy laptopa jego dolna część unosi się pod kątem. Im bardziej ekran techbite ZIN 5 jest odchylony, tym bardziej podnosi się klawiatura. Ma to na celu poprawę komfortu pisania, ale to akurat kwestia indywidualnych preferencji. Dla mnie nie ma to większego znaczenia, a zatem nie traktuję tego ani za zaletę, ani za wadę.
Klawiatura w laptopie nie oferuje podświetlenia i rozciąga się od krawędzi do krawędzi, pozostawiając niewiele miejsca, po obu stronach. Wyposażona jest w kwadratowe klawisze o wyraźnym białym oznaczeniu, a odpowiednie odstępy między klawiszami minimalizują ryzyko przypadkowego naciśnięcia niechcianego przycisku.
Nie jest to jednak standardowy układ, jaki znam z innych konkurencyjnych laptopów, aczkolwiek spokojnie można do niego przywyknąć. Na plus zaliczyć trzeba normalny rozmiar strzałek góra/dół, ale brak wszystkich oznaczeń symboli jest już rozwiązaniem dziwnym. Ale w zasadzie, co producent, to inne podejście do klawiatury.
Przyciski multimedialne aktywowane są po jednoczesnym naciśnięciu klawisza „Fn”. Nie ma jednak tutaj konsekwencji w tym rozwiązaniu, gdyż sterowanie poziomem głośności odbywa się bez użycia tego dodatkowego klawisza.
Nad klawiaturą umieszczono maskownicę dla dwóch głośników stereofonicznych. To także na tej maskownicy (po lewej stronie) znajdują się diody sygnalizujące pracę laptopa, włączenia przycisku Caps Lock, a także Num Lock. Świecą na niebiesko i nie wpływają negatywnie na komfort użytkowania.
techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD nie ma zbyt wielu portów na obudowie, gdyż wszystkie dostępne zmieściły się na lewym boku. To tam producent umieścił złącze HDMI, dwa porty USB 3.0, a także gniazdo audio 3.5 mm. Jest tam także wtyk zasilania. Szkoda, że nie dało się w tym budżecie dołożyć jednego portu USB typu C, czy też czytnika kart pamięci.
Wyświetlacz zaskakująco dobry
techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD wyposażono w ekran o przekątnej 15.6 cala. Zastosowano tu technologię IPS oraz odświeżanie na poziomie 60Hz. Rozdzielczość tego wyświetlacza sięga FHD (1920 x 1080 pikseli) i zachowuje proporcje 16:9.
Warto zauważyć, że ten model jest nastawiony na szerokie spektrum zastosowań, choć warto wspomnieć, że w niektórych profesjonalnych zastosowaniach bardziej przydatne byłyby proporcje 3:2. techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD staje się więc laptopem wszechstronnym.
Niezwykle korzystnym aspektem tego panelu jest jego matowe wykończenie, co przekłada się na znaczny komfort użytkowania na zewnątrz, szczególnie w słoneczne dni. Jednakże warto zauważyć, że maksymalna jasność ekranu mogłaby być nieco wyższa.
Ciekawą cechą jest również równomierne podświetlenie całej powierzchni ekranu. Choć centralna część ekranu jest nieco jaśniejsza niż krawędzie, to różnica ta jest ledwo zauważalna i nie stanowi problemu w codziennym użytkowaniu.
Kąty widzenia są wygodne i pozwalają na komfortowe oglądanie filmów oraz treści w grupie. Kolorystyka ekranu jest stonowana, choć nadal przyjemna dla oka, co sprawdza się w różnorodnych codziennych zadaniach.
Na czas pracy narzekać nie można
techbite ZIN 5 w trakcie standardowych codziennych obowiązków zachował żywotność akumulatora na poziomie około dziewięciu godzin, utrzymując wszechstronność działania w różnorodnych zadaniach.
Jednak nie jestem specjalnie zaskoczony tym osiągnięciem, szczególnie biorąc pod uwagę obecność niskonapięciowego procesora, czy też braku tradycyjnego SSD.
Warto dodać, że testując urządzenie, wykonywałem zadania, podobne do tych, które wykonuję na moim prywatnym sprzęcie (powiedzmy, że identyczne, bo jednak na innych programach).
Praca odbywała się w trybie S, obejmując przeglądanie stron internetowych za pomocą przeglądarki Edge (standardowo korzystam z Chrome), odtwarzanie muzyki ze Spotify lub Tidal, przy średnim poziomie jasności ekranu (około 50%), korzystanie z przetwarzania tekstu w Dokumentach Google, korzystanie z komunikatorów Slack i Discord, przeglądanie treści na platformie YouTube oraz bardzo prosta edycja (przycięcie, czy też autokorekta) w domyślnym oprogramowaniu systemu Windows.
Czy te zadania stanowią duże obciążenie dla tego urządzenia? Zdecydowanie nie. Jednak warto podkreślić, że laptop ten został zaprojektowany głównie z myślą o bardzo codziennych, mało wymagających zadaniach.
Na zakończenie warto również wspomnieć o prędkości ładowania techbite ZIN 5. Ładowanie akumulatora o pojemności 5000 mAh od poziomu 10% do pełnej pojemności baterii trwa nieco ponad cztery godziny, co nie jest zbyt szybkim tempem. Głównie wynika to z wykorzystania zasilacza sieciowego o mocy 24 W.
Standardowy dźwięk i słaba kamera
Na wyposażeniu tego laptopa znajdują się dwa głośniki, które charakteryzują się rezystancją 8Ω o mocy wyjściowej 1W każdy. Skierowane są ku górze, gdyż jak już wiecie z opisu budowy, umieszczone zostały nad klawiaturą.
Pomimo tego, że te głośniki są niskiej jakości, to jednak mam nieodparte wrażenie, że dźwięk jest przyjemniejszy, niż w przypadku techbite PIX. Jasne, że jest płaski, a do tego jeszcze pozbawiony jakiejkolwiek wyrazistości, ale jest ładniejszy. Nie jest to jednak nic nadzwyczajnego, bo z takich głośniczków nie można wykrzesać czegoś więcej.
Kamera internetowa jest tylko o rozdzielczości 1MP, co niekoniecznie przekłada się na dobrą jakość połączeń wideo – obraz jest ziarnisty, a w pogorszonym oświetleniu trudno jest cokolwiek wycisnąć z tego małego oczka. Otrzymała ona przysłonę otwieraną i zamykaną suwakiem, co wpływa na bezpieczeństwo.
Wydajność bardzo, bardzo podstawowa
techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD wyposażony został w dwurdzeniowy procesor Intel Celeron N4020, współpracujący z 4-gigabajtową pamięcią operacyjną RAM LPDDR4 na szynie 2400 MHz. Do tego dochodzi pamięć wbudowana o pojemności 128GB, która jest typu eMMC. Myślę, że ta specyfikacja mówi sama za siebie i raczej nie ma, co oczekiwać cudów podczas użytkowania.
Pomijając fakt, że Intel Celeron N4020 ma bazowe taktowanie 1.1 GHz (dochodzi do 2.80 GHz, cache to 4MB, a litografia 14nm), wąskim gardłem tego zestawu jest pamięć wewnętrzna, która mocno spowalnia zapis i odczyt, a tym samym działanie systemu.
Rozwiązaniem tego problemu może okazać się implementacja SSD, dla którego jest miejsce wewnątrz obudowy. Tam zresztą jest miejsce na wiele więcej, gdyż płyta główna jest mikroskopijnych rozmiarów – można spokojnie wykorzystać obudowę do przechowywania wartościowych rzeczy. 🙂
Laptop ma oczywiście zintegrowaną grafikę Intel UHD Graphics 600 (650 MHz), a także Bluetooth 5.0 i WiFi 5. Jak zatem sprawdza się taki zestaw w codziennym użytkowaniu?
Da się na tym zestawie uruchomić podstawowe aplikacje, przeglądać internet z niewielką ilością otwartych kart w przeglądarce, oglądać filmy z YT lub serwisów streamingowych, a także słuchać muzyki, korzystać z pakietu biurowego, czy robić inne czynności niewymagające mocy obliczeniowej.
Czas wczytywania jest dość długi, tak samo zresztą, jak i uruchamianie techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD. Uruchomienie każdej kolejnej aplikacji wpływa na wyraźne obniżenie responsywności systemu Windows 11 (w trybie S).
I choć nie wymagam tutaj działania z wieloma programami otwartymi w tle, to jednak podczas okresu testowego miałem wrażenie, że 10 otwartych kart w Edge (w tym Dokumenty Google), Tidal z aplikacji, a także systemowa aplikacja Zdjęcia, to już czasem za wiele. To pokazuje tylko, że wielozadaniowość systemu Windows 11 kończy się tam, gdzie zaczynają się wyraźne spowolnienia.
Mam wrażenie, że mPTech sam sobie strzelił w kolano implementując pamięć eMMC, zamiast SSD. Ten dysk odczuwalnie zwiększyłby płynność działania i sprawił, że przestoje byłyby krótsze, a czas wczytywania szybszy.
Pasywne chłodzenie tego zestawu jest wystarczające do odprowadzania nadmiaru ciepła z procesora – nie odczuwałem podwyższonej temperatury na klawiaturze, choc dolna część laptopa była wyraźnie cieplejsza.
Czy warto kupić techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD?
techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD to niedrogi laptop, który spełnia swoje zadanie jako urządzenie do podstawowych czynności. Ma przeciętną wydajność, która wystarcza do przeglądania stron internetowych, korzystania z pakietu biurowego, słuchania muzyki, czy oglądania filmów.
Jeśli oczekujesz laptopa do zadań bardziej zaawansowanych, takich jak edycja grafiki czy rozrywka w najnowsze gry, ten model nie będzie odpowiedni.
Obudowa laptopa wydaje się solidna, chociaż trudno jednoznacznie ocenić trwałość na dłuższą metę. Klawiatura i touchpad działają poprawnie, choć brakuje podświetlenia klawiatury, co może utrudnić pracę w słabym oświetleniu.
Ekran matowy jest komfortowy w użyciu wewnątrz, choć jego jasność mogłaby być nieco wyższa. Jednakże ekran ten zaskakuje równomiernym podświetleniem i przyzwoitymi kątami widzenia.
Ważną kwestią jest wydajność, a tu Techbite ZIN 5 ma swoje ograniczenia. Procesor Intel Celeron N4020 i 4 GB RAM mogą nie poradzić sobie z wieloma aplikacjami jednocześnie, co może prowadzić do spowolnień. Brak dedykowanego dysku SSD znacznie wpływa na opóźnienia w działaniu systemu.
Podsumowując, techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD to budżetowy laptop, który idealnie sprawdzi się w roli urządzenia do podstawowych czynności. Jeśli szukasz niedrogiego laptopa na codzienne zadania, a wydajność nie jest dla Ciebie kluczowym kryterium, ten model może być wart rozważenia.
Jednak jeśli potrzebujesz sprzętu do bardziej wymagających zadań, warto zainwestować w urządzenie z wyższej półki.
- Dla gracza5
- Do pracy6
- Do podróży6
- Dla grafika5
ZALETY
|
WADY
|
Ceny techbite ZIN 5 15.6 128GB FHD
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.