Wielu ManiaKów zachwyca się flagowcami. Rzeczywiście, to właśnie w topowych modelach debiutują przełomowe rozwiązania technologiczne. Są jednak także tanie telefony, które zmieniły bieg historii. Najważniejszym z nich jest w mojej opinii Motorola Moto G: pierwszy dowód na to, że niedrogi smartfon może po prostu działać.
Chyba wszyscy pamiętamy czasy, w których zakup taniego telefonu z Androidem często wiązał się ze swego rodzaju bólem. Znalezienie urządzenia, które po prostu działa, często wymagało dołożenie niemałych funduszy do czegoś droższego.
Zaczęło się to zmieniać mniej więcej w 2013 roku. Prawdziwym przełomem okazały się dwie premiery: telefonu i procesora.
Motorola Moto G: najważniejszy tani telefon z Androidem w historii
Po pierwsze, procesora Qualcomm Snapdragon 400. Po drugie, telefonu Motorola Moto G. O tym pierwszym wspomnę tylko pokrótce. Układ ten dogonił mocą topowe jednostki starsze o rok, co obecnie jest nie do pomyślenia.
Czy znasz jakikolwiek procesor ze średniej półki, który choćby zbliża się wydajnością do Snapdragona 8 Gen 2, a może nawet Snapdragona 8+ Gen 1? Jeśli tak, to czy znajdziesz go w telefonie za 1/4 ceny aktualnych flagowców?
Szkoda trochę, że później producenci sami zabili legendę tego układu, zanim ona jeszcze powstała. Snapdragon 400, a później jego odświeżona wersja Snapdragon 410, trafiały do nowych telefonów przez długi, długi czas. Zdecydowanie za długi. Pozdrawiam w tym momencie Samsunga i HTC. Wiesz, za które modele? 😉
Prawdziwą bohaterką jest jednak Motorola Moto G. Smartfon ten powstał jeszcze w czasie, gdy właścicielem firmy Motorola stało się Google. To zaś spowodowało, że na pokładzie znaleźliśmy niemal idealnie czystego Androida, bez nakładki systemowej.
Te kilka lat temu oprogramowania producentów często tylko spowolniały telefony. O ile flagowce z wyższym zapasem mocy obliczeniowych potrafiły sobie z tym radzić, tak tanie modele z mocno przeciętnymi podzespołami miały tylko pod górkę.
Motorola z nowym Snapkiem i lekkim Androidem zaczęła w tym temacie prawdziwą rewolucję. Ten telefon po prostu działał, bez zbędnej zwłoki, bez drażniących przycinek animacji. Oczywiście nie był żadnym demonem wydajności, ale znakomitą większość działań wykonywał lepiej od każdego rywala.
Nie brakowało ManiaKów w Polsce, którzy docenili ten telefon i ściągali ją na własną rękę, gdyż w oficjalnej polskiej dystrybucji Moto G się kupić nie dało. Ej, to jak teraz Pixeli…
Najlepsze w tym wszystkim było to, że Moto G dało się upolować za mniej niż 1000 zł już z dostawą do Polski. Nawet ja się nad nią mocno zastanawiałem, ale odpuściłem i kilka miesięcy później wybrałem LG G2 mini. Powody zdradzę w komentarzu pod tekstem, jeśli kogoś to interesuje 🙂
Zawsze jednak ceniłem Motorolę Moto G, nie tylko za działanie. Przypominam bowiem, że kolejną jego potężną zaletą był ekran. Nie dość, że ponadprzeciętnie jasny, to na dodatek o rozdzielczości HD. 326 PPI dawało znacznie lepszą ostrość obrazu niż standardowe wtedy ~240 PPI.
Później seria Moto G przechodziła kolejne wzloty i mniejsze lub większe upadki, ale mimo wszystko pozostała jedną z najlepszych serii tanich/niedrogich telefonów na świecie. Sprawdź na Ceneo, jakie modele z tej rodziny da się obecnie kupić w Polsce.
Jeśli chodzi o przyszłość smartfonów, to tutaj Motorola także ma niezwykle ciekawe pomysły:
Świat oszaleje na punkcie tego cudownego smartfona Motoroli, jeśli tylko trafi na rynek
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.