Przygotowałem zestawienie 10 telefonów, które ciągle żyją w mojej pamięci. Wszystkie z nich chciałem mieć, ale nigdy ich nie kupiłem. Jestem pewny, że na myśl o sporej części z nich mocniej zabije także Twoje ManiaKalne serce. A czy Ty pamiętasz jakiś telefon, który był Twoim marzeniem, ale nigdy nie wylądował w Twojej kieszeni?
W idealnym świecie każdy ManiaK zawsze kupiłby sobie telefon, który mu się podoba, bez względu na okoliczności. Niestety, coś takiego jak idealny świat nie istnieje i zapewne niejeden Czytelnik naszego serwisu musiał kiedyś pogodzić się z tym, że danego produktu kupić nie mógł.
Ja nie raz i nie dwa byłem w dokładnie takiej sytuacji. Powody były różne i nie są one najważniejsze w tym momencie moich rozważań. Chciałbym jednak podzielić się z Tobą listą 10 telefonów, które kiedyś uważałem za najlepsze na świecie, ale nigdy ich nie kupiłem.
Kolejność wymienionych modeli jest bez znaczenia. Trudno byłoby mi teraz jednoznacznie wskazać, który telefon podobał mi się bardziej, a który mniej. Postawiłem więc na kolejność alfabetyczną.
Pewnie dałoby się tę listę jeszcze bardziej rozbudować, bo jako ManiaK lubiłem wiele telefonów. Postanowiłem jednak ograniczyć się do klasycznego TOP-10.
Bardzo chętnie dowiem się, które telefony Tobie się wybitnie podobały, ale ze względu na różne okoliczności nigdy nie udało Ci się ich kupić.
Na swój sposób cieszy mnie to, że alfabet daje pierwsze miejsce HTC One. Od czego bowiem najlepiej zacząć tego typu zestawienia, jak nie od produktu od pierwszego króla telefonów z Androidem?
Nikt nie był w stanie skutecznie ocenić HTC One przed jego wzięciem w dłoń. To właśnie dzięki takiemu kontaktowi można było doznać uczucia obcowania z produktem premium, o czy mógł pomarzyć każdy właściciel Galaxy S4, plastikowego aż do bólu.
Do stworzenia tego sprzętu producent wykorzystał aluminium. Brakuje mi tego materiału w telefonach, które obecnie są albo szklane, albo plastikowe.
By uniknąć problemów z łącznością, HTC zdecydowało się na zastosowanie pasków antenowych. Później pomysł ten pożyczyło sobie Apple (oczywiście na drodze porozumienia patentowego). Nie byłbym sobą, gdybym nie dodał, że w One wyglądały one znacznie lepiej niż w iPhonie 6.
Kolejnym charakterystycznym elementem były frontowe głośniki stereo BoomSound, które powstały we współpracy z Beats Electronics. Żaden inny konkurent nie mógł się równać z HTC One w jakości odtwarzanego dźwięku.
Ciekawym pomysłem było także wykorzystanie aparatu ultrapiksele. HTC uważało, że rozmiar poszczególnego piksela jest ważniejsza niż ich ilość. Co prawda Tajwańczycy trochę przesadzili i 4 MP to jednak było za mało, ale sam pomysł okazał się inspirujący i wykorzystywany do dziś.
Znowu kolejność alfabetyczna spowodowała sprawiedliwość dziejową. Zawsze lubiłem LG za nieszablonowe podejście do telefonów. Trudno wskazać mi jednoznacznie najlepszy czy też najbardziej ulubiony model tej marki.
Wydaje mi się jednak, że zdecydowanie najbardziej nakręcił mnie na siebie LG G4. Moja Żona może to potwierdzić każdemu pytającemu. To mniej więcej w okolicach jego premiery trafiłem jako Redaktor na gsmManiaK.pl, więc moja pasja do smartfonów wystrzeliła wtedy na dobre.
Co mi się tak podobało w LG G4? Choćby swobodny dostęp do akumulatora. Za to chwaliłem wtedy każdego producenta, a że to LG trzymało się tego naprawdę długo, to właśnie LG często dostawało za to u mnie plusy.
Sama klapka baterii to też było swego rodzaju cudo. LG użyło prawdziwej skóry, a nie modnego teraz wegańskiego odpowiednika (który moim zdaniem też jest bardzo fajny). Wiem, że to nie jest trwały materiał, ale uczucie obcowania z nim było niepodrabialne.
LG G4 był też w moich oczach jednym z tych smartfonów, który realnie zagrażał Galaxy S6. Przypominam, że mówimy o czasach, gdy Snapdragon (810) był zaskakująco kiepski, a analogiczny Exynos (7420) zaskakująco udany. LG odważnie poszło wtedy pod prąd i wybrało słabszego Snapa zamiast tego pozornie najlepszego.
Do tego LG G4 był tym smartfonem LG, który pozwolił swojemu producentowi walczyć o miano najlepszego fotosmartfona na rynku. Następca dodatkowo pozamiatał moim ulubionym obiektywem ultraszerokokątnym, ale to już inna historia.
Na wspomnienie na pewno zasługują też LG G2 (miał wąskie ramki, zanim to było modne) oraz LG V10 (to był dopiero kozak), ale to jednak LG G4 stawiam na czele swojej prywatnej liście sympatii. Nie zmieniają tego jego późniejsze problemy…
Seria Note to były chyba jedyne telefony, które przekonywały mnie do siebie mimo wielkich jak na tamte czasy gabarytów (do tego tematu jeszcze wrócimy).
Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że to Samsung Galaxy Note 4 był najlepszym z nich. Nie boję się nawet powiedzieć, że to najlepszy telefon w historii.
Gdyby cofnąć się w czasie o 9 lat i pomyśleć wtedy o telefonie, który oferuje wszystko, to Samsung Galaxy Note 4 byłby zapewne pierwszą myślą każdego ManiaKa.
Ekran Super AMOLED o kosmicznej rozdzielczości WQHD, dobry aparat 16 MP (wtedy to było dużo) z OIS, wymienna bateria czy kapitalne wyposażenie: wsparcie dla S Pen, modem LTE, Wi-Fi ac (2,4 i 5 GHz), port podczerwieni, microUSB z MHL 3, czytnik linii papilarnych, czujnik SpO2 i pulsometr czy złącze jack 3,5 mm. To wszystko miał właśnie Galaxy Note 4.
To jeszcze nie wszystko. Samsung wprowadził do Polski dwa różne warianty Galaxy Note 4: jedną z procesorem Qualcomm Snapdragon 805, druga z układem Samsung Exynos 5433.
Jaka była między nimi różnica? Exynos okazywał się wydajniejszy i chłodniejszy, za to Snapdragon pozwalał na wyraźnie dłuższy czas pracy na baterii. Nie była więc to sytuacja idealnie komfortowa, ale przynajmniej był wybór.
To, co dodatkowo podobało mi się w tym modelu, to klapka baterii wykonana z materiału przypominającego skórę, z charakterystycznym szwem. To jeden z najciekawszych materiałów, z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia w telefonach.
Kolejny Samsung uchodzi już za model kultowy i chyba najlepszy Galaxy S w dziejach. Samsung Galaxy S2, czy jak kto woli Samsung Galaxy S II, to w zasadzie legenda rynku.
Trudno wskazać jakąś konkretną wadę Galaxy S II. Nie było nawet powszechnego później Pentile, gdyż zastosowany tutaj Super AMOLED Plus był wyświetlaczem z pełną paletą subpikseli RGB.
Po czym można poznać, że dany telefon jest nieśmiertelny? Po tym, że nawet po premierze kolejnych generacji ciągle demoluje nowsze średniaki, często dostępne za podobne pieniądze.
Swego czasu rywalami dla tego ex-flagowca były LG Swift L9, Samsung Galaxy S III mini, HTC Desire X, HTC 8S czy Sony Xperia P. Być może Galaxy S2 nie wygrywał z każdym z nich pod każdym możliwym względem, lecz całościowo ciągle dawał im radę, mimo że miał już dwa lata.
Do tego wszystkiego wiele lat po premierze Samsung Galaxy S II otrzymał nieoficjalne aktualizacje do kolejnych wersji systemu Android. Maniacy musieli go naprawdę kochać.
Muszę ze smutkiem przyznać, że Samsung Galaxy S2 podobał mi się najbardziej dopiero wtedy, gdy na rynek wychodził Galaxy S5, a od miesięcy na rynku triumfy święcił Galaxy S4. Za nic nie rozumiałem, co ludzie widzą w tej plastikowej mydelniczce i z nostalgią wspominałem poprzednika jego poprzednika.
Gdybym miał ten wpis zacząć od modelu, w którym uwielbienie i żal z jego niekupienia byłyby w moim ManiaKalnym sercu najmocniejsze, to zapewne pierwsze miejsce zająłby Samsung Galaxy S7 Edge.
Galaxy S7 Edge miał chyba wszystko, czego oczekiwałem od telefonu w tamtym okresie. Można powiedzieć, że był to jeden z nielicznych modeli, który dla wielu ManiaKów był ideałem lub niemal ideałem.
Oczywiście Samsung S7 Edge miał wszystko to, co fani tej marki uwielbiają. Genialny ekran AMOLED, znakomity aparat, dobry procesor (Exynos wtedy był w świetnej formie), solidna bateria z ładowaniem bezprzewodowym, IP68 i fizyczny przycisk domowy z czytnikiem linii papilarnych.
Samsung w tym modelu poprawił to, co popsuł w poprzedniku. Powrócił slot na karty pamięci, a obudowa ponownie stała się wodoszczelna. Podobno Samsung w ten sposób posłuchał próśb klientów. Niektórzy widzieli tutaj celowe działanie już na etapie projektowania Galaxy S6.
W tamtym czasie niesamowicie podobały mi się mocno zagięte krawędzie, dlatego zdecydowanie wolałem wersję Edge. Jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że to najładniejszy Samsung w historii. Żałowałem jednak, że producent zrezygnował z wersji kolorystycznej Emerald Green.
Gdyby jakieś 20 lat temu ktoś zapytał ówczesnego Damiana, która marka telefonów na świecie jest absolutnie najlepsza, to bez żadnego wahania wskazałbym wtedy na Sony Ericsson. Tak, Nokia wtedy rządziła, ale to Soniaki zawsze imponowały mi bardziej.
Szczególną miłością darzyłem serię Walkman, a moim ideałem była Sony Ericsson W995. Niech pierwszy rzuci telefonem ten, który na widok tzw. sliderów nie miał wtedy miękkich kolan. Chyba tylko klapki robiły większe wrażenie na początku XXI wieku.
Gdy przyglądam się temu, jak wyglądał Sony Ericsson W995, to aż mi się łezka w oku kręci. W czasach zdominowanych przez konserwatywne wzornictwo nowoczesnych telefonów taki powrót do przeszłości cieszy jak wymarzony prezent pod choinkę.
Jak się łatwo domyślić, zdecydowanie największym atutem tego modelu były możliwości muzyczne. Producent podkreślał je na każdym kroku, od aplikacji, przez dedykowane klawisze do jej obsługi, aż po naprawdę mocne głośniki stereo.
Sony Ericsson W995 to najlepszy telefon muzyczny w dziejach, oczywiście z perspektywy lat, w jakich był obecny na rynku. W 2024 roku mało który producent przykłada jakiekolwiek większe znaczenie do tego aspektu wyposażenia smartfonów, a szkoda.
Pozostając w klimacie japońskich telefonów, wpis ten nie mógł obejść się bez Sony Xperia Z3 Compact. To jeszcze te czasy, gdy telefony Xperia jeszcze mogły się chwalić sporym zainteresowaniem ze strony klientów.
O ile w 2024 roku nie widzę żadnego problemu w posiadaniu telefonu-patelni, tak Damian z 2014 roku był jednym z największych ich przeciwników. Choćby dlatego w mojej kieszeni wylądował LG G2 mini, a nie np. Sony Xperia M2 czy HTC Desire 620.
To właśnie wtedy moim ideałem była Sony Xperia Z3 Compact. To nie był kolejny smartfon z flagową nazwą i mini w nazwie, który w rzeczywistości był typowym średniakiem (jak wspomniany LG G2 mini). To był rasowy flagowiec, tyle że w mniejszym opakowaniu. Pojawiły się jednak pewne kompromisy.
W porównaniu do pełnowymiarowej Xperii Z3 wersja Compact miała mniej pamięci (2/16 GG zamiast 3/32 GB), mniejszą baterię (ale to naturalne) i niższą rozdzielczość ekranu (lecz i tak w pełni zadowalającą ostrość obrazu). Jeśli dobrze pamiętam, to ramka była plastikowa, a nie metalowa.
Wszystko inne było takie samo: procesor, aparat, moc ładowania, zastosowane standardy łączności, wyposażenie (na czele z głośnikami stereo) czy pełna wodoszczelność.
Żadna kolejna Xperia Compact nie imponowała mi już tak bardzo.
Wiem, że znakomita większość urządzeń w tym TOP-10 to flagowce czy też topowe modele, ale umówmy się: większość z nas śni właśnie o nich. Długo się zastanawiałem na tym, jaki typowy średniaczek powinien się tu znaleźć i chyba się zdecydowałem.
Wygrała Nokia Lumia 735. Choćby dlatego, że kiedyś uważałem ją za jeden z najładniejszych telefonów na świecie, zwłaszcza gdy bierze się pod uwagę tylko średniaki. Chyba nadal tak uważam. Ba, współczesny flagowiec tej marki wyglądał jakoś tak… hmm.. mniej zjawiskowo?
Generalnie stylistyka telefonów Lumia zawsze była ciekawa. Nokia Lumia 735 nawiązywała choćby do kultowej Nokii N9, ale o niej porozmawiamy sobie za chwilę. Świetną robotę robiły zaokrąglone boki i ścięte, płaskie krótsze krawędzie. No i te wymienne klapki, no i ten zielony kolor. Smartfonowe muala.
Warto też przypomnieć, że Lumia 735 miała ekran OLED, a to było rzadko spotykane zjawisko w telefonach ze średniej półki. Idealna czerń wzorowo zgrywała się z ciemnym frontem telefonu.
Zawsze chciałem też spróbować się z Windows Phone, ale na dłuższą metę nigdy nic z tego nie wyszło. Chyba to właśnie Lumia 735 była najbliżej tego, bym mógł przeprowadzić taki eksperyment.
Nokia N9 to kolejny przykład po Galaxy S2, że niektóre modele zyskują z czasem. Najbardziej ten smartfon imponował mi wtedy, gdy zaczął już znikać ze sprzedaży.
Twórcy tego telefonu już na starcie postanowili go zabić. Wszystko przez to, że Nokia postanowiła związać się z Microsoftem i porzuciła MeeGo, chyba najbardziej niezwykły system operacyjny dla urządzeń mobilnych.
MeeGo wyróżniało się obsługą, opartą na gestach. Tak, konkurencja po latach odkryła je na nowo, a ja śmiem twierdzić, że pod pewnymi względami nie dogonili oni możliwości uśmierconego lata temu systemu.
Pod względem specyfikacji Nokia N9 też miała się czym pochwalić, gdyż była wyposażona w procesor o taktowaniu 1 GHz, ekran AMOLED o przekątnej 3,9 cala czy 8-megapikselowy aparat z optyką Carl Zeiss i światłem f/2.2.
Wszystko to zamknięte w poliwęglanowej obudowie, której wygląd do dziś może się podobać. No spójrz tylko na zamieszczoną przeze mnie grafikę. Czy ten telefon nie wygląda zjawiskowo?
Nokia N9 miała potencjał na prawdziwy sukces sprzedażowy, gdyż w ostatnim kwartale 2011 roku do rąk klientów trafiło więcej egzemplarzy tego jednego modelu niż wszystkich trzech sprzedanych wtedy Lumii razem wziętych.
Aż jestem ciekaw, czy Nokia kilka lat później musiałaby wracać na rynek smartfonów, gdyby Nokia N9 i MeeGo żyli dłużej.
Gdybym miał wskazać jeden telefon, który marzył mi się w dzieciństwie, bez wątpienia byłaby to Nokia N95. Ba, myślę, że w 2007 roku tak samo pragnęło go wielu ManiaKów.
Nokia N95 była w swoich czasach telefonem totalnym. Obecne w niej rozwiązania robiły niesamowite wrażenie, a zwłaszcza 5-megapikselowy aparat Carl Zeiss z niespotykanym wcześniej autofocusem, lampą błyskową z trybem czerwonych oczu i 20-krotny zoomem cyfrowym.
Omawiana Nokia nie tylko efektownie wyglądała (jak każdy lubiłem slidery, dopóki taśma nie pękała), ale chwaliła się też wybitną specyfikacją. 2,6-calowy ekran o rozdzielczości 320×240 pikseli z czujnikiem światła, procesor o taktowaniu 332 MHz, do 128 MB RAM i aż 8 GB pamięci wewnętrznej (w poprawionej wersji), a to wszystko pracujące pod kontrolą Symbiana.
Przyznam bez wstydu, że na widok Nokii N95, podobnie jak większości telefonów z tego zestawienia, aż mi się łezka w ManiaKalnym oku kręci. Wyglądają one jak milion dolarów, a przede wszystkim różnią się od siebie, a ciężko to samo powiedzieć o współcześnie wydawanych smartfonach.
Przy okazji zachęcam Cię do zapoznania się z moimi ulubionymi smartfonami 2023 roku:
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…
Do rodzinki ciekawych flagowców niedługo dołączy vivo X200s. On również otrzyma potężną specyfikację na czele…
Do walki z oszustami wydzwaniającymi do nas i wykradającymi nasze dane zostały wytoczone ciężkie działa.…