Czy Motorola Moto G54 Power ma najlepszą baterię, jaką znajdziesz w telefonie do 1000 złotych. Odpowiedź na to i inne pytania znajdziesz w mojej recenzji.
Motorola Moto G54 Power była moim głównym smartfonem przez kilka ostatnich tygodni. Przez ten czas dokładnie miałem okazję sprawdzić, czy faktycznie jej bateria jest tak imponująca, jak na papierze. Sprawdziłem aparat, wydajność, kulturę pracy i już wiem, czy warto ją kupić w Polsce.
W moje ręce do testowania trafiła wersja 12/256 GB. Taka w Polsce jest dostępna jedynie w T-Mobile za 1099 złotych. Znalazłem ją również u jednego importera za 902 złote. Na potrzeby tego testu postanowiłem patrzeć na nią przez pryzmat tej drugiej ceny.
Specyfikacja Motorola Moto G54 Power:
Motorola Moto G54 Power przychodzi do nas w estetycznym pudełku, typowym dla tego producenta. Zestaw sprzedażowy z „ponadprogramowych” elementów oferuje etui. Jest przezroczyste i wykonane z miękkiego tworzywa. Dopóki nie przeszkadza Ci jego design, nie widzę powodu, żeby zaopatrywać się w dodatkowe. Chroni przed rysami i do pewnego stopnia uchroni przed stłuczeniem ekranu.
Jest co chronić, choć niektórym – w tym mnie – taka konstrukcja się podoba. Motorola Moto G54 Power jest bowiem w większej części wykonana z tworzywa sztucznego. Tylny panel i boczne ramki są plastikowe. Nie doświadczyłem żadnego skrzypienia czy trzeszczenia z tego powodu. Smartfona podczas testów nie nosiłem w etui, a rys nie złapał. Trzeba jednak przyznać, że odciski palców są widoczne jak na dłoni.
Ekran wypełnia front w stopniu, który w tej półce cenowej można zaakceptować. Widziałem już znacznie mniejszą belkę na dolnej krawędzi. Zdarzało mi się również napotkać mniejsze oczka na przedni aparat. Wszystkie te szczegóły przestają jednak razić w oczy po pierwszych kilku minutach użytkowania. Na pochwałę na pewno zasługuje niska waga. 192 gramy przy takim ogniwie to świetny wynik.
Na tylny panelu znalazła się wyspa aparatów. Motorola Moto G54 Power nareszcie rezygnuje z bezużytecznego obiektywu 2 MP. Mamy tutaj porządny sensor główny z obiektywem z OIS. Obok niego pojawia się szeroki kąt. Zabezpieczenie dostępu do telefonu odbywa się za pomocą skanera na bocznej krawędzi. Ten jest szybki i celny. Alternatywnie możesz skorzystać ze skanu twarzy. Ten również działa bez zarzutu.
Pod koniec tej sekcji jak zwykle kilka słów o haptyce oraz głośnikach. Motorola Moto G54 Power została wyposażona w bardzo przeciętny silnik wibracyjny. W tej cenie można to jednak zaakceptować. Głośniki stereo są za to na plus, wybijając się nieco ponad przeciętność w tej półce. Dodam również, że złącze jack 3.5 mm udało się zmieścić obok portu USB-C.
Dodam też małego plusa na sam koniec. Motorola potrafi umieścić śmieciowe napisy o certyfikacjach tak, żeby nie było ich widać. I chwała im za to.
Front Motoroli Moto G54 Power wypełnia ekran o przekątnej 6.5 cala. Smartfon jest więc raczej średnich wymiarów. Dzięki temu mógłby świetnie leżeć w dłoni. Jak jednak wspomniałem, ramki do najcieńszych nie należą. Do tego producent nie zdecydował się tutaj na wyświetlacz AMOLED. To małe zaskoczenie, bo konkurencja zdążyła już nas do nich przyzwyczaić – nawet w tak niskiej cenie.
Nie demonizowałbym jednak tej technologii. Dobry IPS LCD nadal jest lepszy od słabego AMOLEDa. I taki właśnie ekran znajdziesz w Motoroli Moto G54 Power. Smartfon nigdy nie dał mi powodów do narzekania na kolory czy kontrast. 120 Hz odświeżanie działa w niektórych grach. Dodam, że asystent Motoroli pozwala na manualne „wymuszenie” takiej częstotliwości podczas grania. Martwi mnie jedynie te 500 nitów jasności. Latem to może być minimalnie zbyt mało.
Największym atutem Motoroli Moto G54 Power na papierze jest bateria. Pokaźne ogniwo ma pojemność aż 6000 mAh. Czy jednak sprawdza się tak dobrze, jak 6000 mAh w Samsungu Galaxy M34 5G? Niestety nie. Najbardziej rozczarowało mnie zużycie energii podczas grania. Znam wiele telefonów z baterią 5000 mAh, które podczas Pokemon Go czy benchmarków oferowały porównywalne lub nawet lepsze wyniki. To małe rozczarowanie.
Co z czasem ładowania? Motorola niestety postanowiła tutaj zaoszczędzić. 33 W ładowanie w smartfonie, który na start kosztował 1299 złotych, to brzydka oszczędność. Na szczęście nie ma tragedii. W pół godziny odzyskamy 45%. Pełne naładowanie zajmuje nieco ponad 80 minut. W tej cenie spodziewałbym się jednak wyniku poniżej godziny. Motorolo, nie jesteś Samsungiem. Wiem, że potrafisz zrobić to lepiej.
Trochę ponarzekałem na potencjalnie największą zaletę, czas pochwalić zaskakująco dobrą wydajność. Motorola Moto G54 Power została wyposażona w procesor MediaTek Dimensity 7020. Układ oferuje 5G i wykonano go w 6 nm litografii. Zasadniczo nie tak wiele odróżnia go od popularnego Snapdragona 695. Tutaj sparowano go z 12 GB RAM.
Z jakiegoś powodu nie mogłem przeprowadzić testu CPU Throttling test, którym normalnie sprawdzam stabilność smartfonów. Mój egzemplarz po prostu nie pozwolił mi na instalację. Opieram się więc na odczuciach „organoleptycznych” oraz opiniach kolegów po fachu. Wykres wskazuje kapitalne utrzymanie wydajności w czasie.
Do tego 12 GB RAM „robi robotę”. Jednocześnie pozwala na utrzymanie w pamięci trzech gier i płynne przełączanie się pomiędzy nimi. Do tego Motorola Moto G54 Power po prostu się nie grzeje. Niezależnie od tego, co na niej robiłem, obudowa nie stawała się nawet ciepła. Tak właśnie powinno to wyglądać w średniaku. I za to Motorola dostaje potężnego plusa.
Ponarzekać – znowu – muszę jednak na ilość śmieci instalowanych na start. Motorola szczyci się jedną z najlżejszych nakładek na Androida. W teorii powinno to również oznaczać brak instalowanych na początek gier i aplikacji. W teorii telefon pyta Cię, czy chcesz to zrobić. W praktyce – nie możesz tego odmówić. Dzięki temu pamięć zaśmieciły mi Candy Crush, Royal Match oraz WoW (niestety nie jest to World of Warcraft).
Motorola Moto G54 Power została wyposażona – jak już wspomniałem – w dwa obiektywy. Główna matryca ma 50 MP (OmniVision OV50D), a jej obiektyw posiada OIS. Do tego mamy szeroki kąt 8 MP (ISOCELL S5K4H7AF). Ten oferuje 118-stopniowe pole widzenia. Aplikacja jest prosta i przejrzysta. Prywatnie uważam, że to jedna z najlepszych w tanich telefonach.
Zdjęcia za dnia są dokładnie takie, jak się spodziewałem. Kolorki są ładne, nasycone (ale nie do przesady), przyczepić mogę się jedynie do ilości detali w cieniach. Jeśli zdjęcia wydają Ci się zbyt bijące po oczach, do wyboru masz dwa profile kolorów. Ten naturalny nadal jest dla mnie mocno nasycony. Wariantu Auto Enhanced polecam unikać.
Główny aparat pozwala również robić zdjęcia w pełnej rozdzielczości 50 MP. Wymuszenie takiej opcji jest głęboko ukryte. Ma to sens, ponieważ… nie widać żadnej różnicy. Zostaw 12.5 MP i ciesz się oszczędnością miejsca. Jakość pozostaje taka sama. Przy portretach 50 MP aparat główny radzi sobie naprawdę sensownie. Całkiem czysta separacja od tła oraz rozmyte tło cieszą oczy.
Co z szerokim kątem? Zdjęcia są dosyć miękkie, kolory odbiegają od tych oferowanych przez główny obiektyw, a zniekształcenia w kierunku brzegów kadru da się zauważyć. 8 MP matryca w tym modelu sprawdza się rozsądnie przy zdjęciach zabytków czy grupowych fotkach na socjale. Nic więcej od Motoroli oczekiwać nie mogłem.
Czy Motorola Moto G54 Power robi dobre zdjęcia w nocy? Na pewno są dobre jak na telefon za mniej niż 1000 złotych. Tutaj OIS robi swoje. Tryb nocny też ma sporo do powiedzenia. Zdecydowanie polecam korzystanie z niego za każdym razem przy słabym świetle. Jedynym zgrzytem jest szybkość wykonywania takich fotografii. Potrafi to zająć nawet kilka sekund.
Przed testem tego modelu byłem pewien, że na pierwszym miejscu zalet Motoroli Moto G54 Power umieszczę czas pracy. Myliłem się. Ten smartfon warto kupić dla świetnej kultury pracy i bardzo dobrego stosunku ceny do specyfikacji. Czas pracy jest tutaj wartością dodaną. Jest bowiem dobry, ale nie kapitalny. Do bestii pokroju Galaxy M34 5G czy Sony Xperia 10 V sporo brakuje.
Reszta wyposażenia jest na poziomie lub lekko ponad nim. Oczekiwałem niezłych zdjęć z aparatu głównego. Dobrej wielozadaniowości dzięki 12 GB RAM. Doskonałej płynności dzięki 120 Hz ekranowi oraz 6 nm SoC. I to wszystko dostałem. Do tego smartfona kupisz w Polsce za mniej niż tysiaka. Jeśli tylko nie nastawiasz się na niesamowity czas pracy, to z Motoroli będziesz co najmniej zadowolony.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…