Apple po latach od wybuchu afery „batterygate” wreszcie odda pieniądze poszkodowanym użytkownikom. Nie ma jednak co liczyć na kokosy – gigant rozda każdemu użytkownikowi… niespełna 100 dolarów.
Apple ma swoje za uszami. Jedną z głośniejszych akcji związanych z przekrętami producenta była tzw. afera batterygate. Kilka lat temu gigant z Cupertino został oskarżony o postarzanie baterii w swoich smartfonach – mowa o modelach z serii iPhone 6 i 7.
Wszystko zaczęło się od tego, że smartfony z serii 6 i 7 po pewnym czasie od premiery znacznie zwolniły. Klienci skarżyli się na to, że ich urządzenia nie wydają się już tak sprawne, jak powinny.
Po czasie odkryto, że to dlatego, że Apple ograniczał maksymalną wydajność niektórych modeli iPhone’ów wraz z nowymi aktualizacjami. Firma spowolniała smartfony, co mogło skłaniać wielu do zakupu nowszego modelu.
Apple postarzał smartfony – teraz oddaje pieniądze
Gigant tłumaczył się gęsto, że aktualizacje miały spowalniać sprzęty tylko wtedy, gdy baterie starzały się chemicznie. Po czasie Apple przyznał się jednak do błędu, przeprosił klientów za brak przejrzystości w komunikacji i tymczasowo obniżył cenę wymiany baterii iPhone’a.
Kilka lat później – w 2020 roku – w związku z pozwem skierowanym przeciwko firmie Apple poinformował o tym, że zapłaci 500 milionów dolarów poszkodowanym.
Teraz po czterech latach od decyzji Apple nareszcie rozpocznie wypłacanie pieniędzy poszkodowanym. Jak donosi redakcja MacRumors, pierwsi klienci już dostali od Apple przelewy – te opiewają na 92,17 dolarów (ok. 365 złotych) dla jednego klienta. Nie jest to więc majątek, szczególnie porównując go z ceną smartfona.
Łącznie Apple zapłaci użytkownikom iPhone’ów 500 milionów dolarów – ta kwota robi już wrażenie. Czy takie zadośćuczynienie satysfakcjonuje jednak poszkodowanych? Cóż, i tak lepsze to niż nic, a zwykle w przypadku wpadek gigantów nie możemy liczyć na zbyt wiele. Myślę, że walczący o swoje klienci mogą być dumni z takiego sukcesu.
Skoro już o wypadkach związanych ze smartfonami Apple mówimy, warto zwrócić uwagę na incydent, jaki miał miejsce kilkadziesiąt godzin temu. Pewien użytkownik iPhone 11 Pro w Polsce nie będzie jeszcze długo spał spokojnie. Jego smartfon zapłonął podczas ładowania w nocy:
iPhone 11 Pro w ogniu. Mrożąca krew w żyłach historia z Polski
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.