Od wczorajszego wieczora wszystkie serwisy, czy to związane z branżą GSM czy też całkowicie względem niej neutralne, rozpisują się o nowym telefonie sygnowanym logo Apple. Po raz pierwszy od rozpoczęcia ery iTelefonów, pokaźna ilość opinii to głosy krytyczne. A przecież Apple miało wszelkie narzędzia i zaplecze technologiczne ku temu, aby wbić w ziemię Androida i dobić Windows Phone.
Śledząc wydarzenia związane z branżą GSM, po premierze iPhone’a 4S założyłem sobie taką teorię, jakoby firma z Cupertino ograniczała się jedynie do niedużych modyfikacji „kosmetycznych”, aby przypadkowo nie zepsuć tego, nad czym latami pracował Steve Jobs. Wiele portali podkreśla gigantyczną rolę lidera, którego w dniu premiery iP5 tak mocno zabrakło. Wydawało się, że Tim Cook, namaszczony przez samego Jobsa będzie w stanie umiejętnie wykorzystać wszystkie zabawki, jakie zostawił mu jego legendarny poprzednik. Mało tego, w pewnym sensie rozwiązania, które warto wziąć pod lupę podrzucała też konkurencja, czy to Nokia czy znienawidzony świat Androida, na czele z Samsungiem, Sony i HTC.
Nie wiem, jaki dokładnie mieli plan inżynierowie Apple’a, jednak jestem absolutnie pewien, że jeśli korporacja szybko nie otrząśnie się po premierze tego pozbawionego magii telefonu (gdzie słynne „it’s amazing?!”), to zacznie niebezpiecznie zbliżać się do skalistego zbocza z jakiego kilka lat temu, na łeb, na szyję, spadła Nokia.
Znalazłem wczoraj na Youtube świetnie zrobiony, prześmiewczy teledysk nawiązujący do premiery tego kultowego urządzenia. Nie wrzuciłem go w żadnej formie ze względu na to, że liczyłem na to, że Apple jednak zrobi prawdziwy show a nowy telefon z logo nadgryzionego jabłuszka zmusi konkurencję do szybkich i zdecydowanych działań. Dzisiaj, kiedy konkurencja zapewne jeszcze po cichu świętuje wątpliwego iPhone’a 5, pozwolę sobie wrzucić wspomniany klip w którym – jak na złość – jest całkiem dużo prawdy.
Ceny Apple iPhone 5
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.