Poznaj moją opinię o Infinix Zero 30 5G: zjawiskowym smartfonie ambitnej marki, który doczekał się w Polsce wyraźnej obniżki ceny. Mam okazję korzystać z tego telefonu przez dłuższy czas. Z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa powiem tak: Infinix Zero 30 5G to jeden z najlepszych średniaków w Polsce.
Infinix Zero 30 5G to stosunkowo świeży smartfon na polskiej rynku, który już zdążył się doczekać przyjemnej obniżki ceny. W polskich sklepach kupisz go teraz za 1599 złotych w trzech kolorach: fioletowym, zielonym lub złotym.
Porozmawiajmy sobie o tym, czy warto kupić Infinix Zero 30 5G. Mam ten model na testach od dłuższego czasu, więc opisana powyżej promocja to idealny moment na podsumowanie moich wrażeń z użytkowania.
Jak wspomniałem we wstępnie, Infinix Zero 30 5G występuje w trzech opcjach kolorystycznych. Ja dostałem na testy najciekawszą moim zdaniem zieloną, której plecki zostały wykonane tzw. wegańskiej skóry. W przypadku pozostałych wariantów jest to tworzywo sztuczne.
Ramka jest taka w każdej konfiguracji. Muszę jednak otwarcie przyznać, że wybitnie udaje ona metal. Jest też bardzo solidna. Jestem pod wrażeniem.
Wyświetlacz wypełnia front w aż 90%, co jest znakomitym wynikiem. Ramki wyglądają na niemal idealnie symetryczne, choć po dłuższym przyjrzeniu rzuca się w oczy trochę większy gabaryt tej dolnej.
Chyba najmniej podoba mi się wyspa na aparat fotograficzny. Właściwie to płytka, na której się ona znajduje. Może i wygląda charakterystycznie, ale czy musi być aż tak niepotrzebnie duża? To jednak tylko drobnostka, przynajmniej dopieszczona: podobają mi się zastosowane à la śruby.
Mimo niezbyt kompaktowych gabarytów Infinix Zero 30 5G całkiem wygodnie leży w dłoni. To zasługa smukłości, niezbyt dużej wagi oraz pewnym zaobleniom tu i ówdzie.
W portfolio Infinix model Zero 30 skupia się na mobilnej fotografii. Widać to w specyfikacji aparatu. Mamy tutaj jednostkę główną 108 MP (Samsung ISOCELL HM6 o rozmiarze 1/1.67″) z optyczną stabilizacją obrazu oraz obiektyw ultraszerokokątny 13 MP (Samsung ISOCELL 3L6) o polu widzenia 120 stopni. Dodatkowy sensor ma 2 MP.
Aparat Infinix Zero 30 5G jest dobry, naprawdę dobry. Być może nie najlepszy w tej klasie sprzętu, ale na pewno więcej niż zadowalający. Model ten nie ma czego się wstydzić na tle swoich konkurentów, więc i Ty nie musisz się bać o jego fotograficzne możliwości.
W dobrych warunkach wszystko się zgadza. Poza nielicznymi wpadkami rozpiętość tonalna jest dobra. Ilość rejestrowanych szczegółów jest duża, gdyż telefon nie idzie w nadmierne odszumianie.
Postawienie na tak wysoką rozdzielczość głównego aparatu pozwala na 3-krotny zoom cyfrowy. Jakość generowanych zdjęć może być zaskakująco dobra. Czy udało się to w przypadku Zero 30 5G?
Rzeczywistość okazuje się nie aż tak wesoła, gdyż po przybliżeniu poszczególnych elementów widać efekty charakterystyczne dla cyfrowego zoomu. Nie daje nam to więc efektu tak dobrego jak klasyczny teleobiektyw, lecz na co dzień takie fotki w pełni satysfakcjonujące.
W nocy też jest zadowalająco. Telefon zachowuje wystarczającą ilość szczegółów, kolory nie tracą życia, a w 8/10 przypadków optyczna stabilizacja obrazu robi swoje. W razie czego z pomocą przyjdzie tryb nocny, ale uwaga, lubi przeostrzyć on to i owo.
Kamerka selfie także ma się czym pochwalić. To znowu sensor Samsung, tym razem ISOCELL JN1, o rozdzielczości aż 50 MP. W niedrogich telefonach trafia on do aparatu głównego, więc jako ten frontowy na papierze wygląda ponadprzeciętnie. Towarzyszy mu własna dioda doświetlająca.
Producent zachwala przede wszystkim możliwość rejestrowania przez tę kamerę filmów w rozdzielczości 4K i to przy 60 klatkach na sekundę. Co więcej, jest tu także autofocus i to w formie PDAF.
Zarejestrowane przez ten aparat filmy wyglądają dobrze, każdy parametr zasługuje na pochwałę. Jeśli chcesz kupić telefon do vlogowania, to Infinix Zero 30 5G mogę Ci polecić.
Dodam jeszcze, że Infinix Zero 30 5G ma na pokładzie kilka sztuczek związanych m.in. z wideo. Odkrycie ich pozostawiam jednak przyszłym właścicielom, by nie psuć im zabawy 🙂
Zero 30 od Infinix został wyposażony w 6,78-calowy ekran AMOLED. Już to dla niejednego ManiaKa jest zaletą z automatu. Panel zasługuje na pochwałę za dobrą rozdzielczość Full HD+, odświeżanie aż w 144 Hz czy zadowalającą jasność. Trudno się do czegoś przyczepić.
Dobre wrażenie robi także akumulator, gdyż ma bardzo sensowną pojemność 5000 mAh. Chyba ani razu nie udało mi się rozładować tego telefonu w ciągu jednego dnia czy też nie dobić do 5h SoT. Ostatnio mocno się zaskoczyłem, że nie rozładował się w ciągu 3 dni w stanie czuwania z aktywnym Wi-Fi, mając na początku raptem 15% stanu naładowania.
Skoro już o ładowaniu mowa, to Infinix Note 30 5G obsługuje szybkie ładowanie 68W. Pozwala ona na pełne odzyskanie energii przez akumulator w ciągu 50 minut, zaś w 15 minut odzyskasz prawie połowę. Jest dobrze.
Sercem Infinix Zero 30 5G jest procesor MediaTek Dimensity 8020 (przemianowany MediaTek Dimensity 1100) z czterema rdzeniami Cortex-A78, który współpracuje z 12 GB RAM (z możliwością wirtualnej rozbudowy aż do 21 GB) oraz 256 GB pamięci UFS 3.1.
Wydajność zastosowanego układu odpowiada mniej więcej mocy Snapdragona 778G: niezbyt młodego, ale ciągle jarego. W testach syntetycznych Infinix wygrywa z takim konkurentem, jak Samsung Galaxy A54 5G, ale za to przegrywa z OnePlus Nord 3 5G.
W codziennych zastosowaniach zastosowany w tym modelu zestaw podzespołów spisuje się bardzo dobrze. Wszystkie operacje wykonywane są szybko i bez zbędnej zwłoki, a animacje przez znakomitą większość czasu są idealnie płynne. Gdy się nie ma porównania do mocniejszych sprzętów, to niczego negatywnego się nie zauważy.
A co z utrzymywaniem wydajności w czasie? CPU wykazuje pewną tendencję do throttlingu, lecz dopiero po kilku minutach mocnego obciążenia, spadając do 75% mocy (czyli ciągle jest nieźle). Tymczasem GPU ze stabilnością na poziomie 99,1% wręcz zachwyca.
Po pochwałach przyszła pora na małe przytyki. Nie ma telefonów idealnych i Infinix Zero 30 5G też taki nie jest. Co mogę skrytykować w tym modelu?
Choćby nakładka ciągle wymaga dopracowania. Widać w niej trochę zbyt dużo azjatyckiego sznytu, zwłaszcza w liczbie preinstalowanych aplikacji (regularnie następuje jednak pewna poprawa). Delikatnie martwi mnie też wsparcie, łatki zabezpieczeń nie należą do najświeższych.
Osobiście irytuje mnie to, jak łatwo szkło na ekranie zbiera odciski palców i smugi. Bardzo trudno utrzymać go w czystości. Niektórych mogą irytować zagięte krawędzie, lecz ja akurat nie mam z tym większego problemu.
Ja zawsze będę także żałował braku złącza jack 3,5 mm. Niektóry pewnie powiedzą to samo o ładowaniu bezprzewodowym czy pełnej wodoszczelności, których w tym telefonie zabrakło. Za taką kasę nie można mieć jednak wszystkiego.
Zastosowane w tym modelu głośniki stereo (to akurat pochwalę) grają zaskakująco tak sobie. Nie źle, po prostu tak sobie.
Podsumowanie jest proste: w nowej, niższej cenie Infinix Zero 30 5G zdecydowanie zasługuje na Twoją uwagę. To solidny zawodnik na wielu polach, który może się pochwalić naprawdę dobrym aparatem, ładnym ekranem, szybkim ładowaniem i mnóstwem pamięci. Do tego prezentuje się naprawdę ponadprzeciętnie.
Ten telefon ma co prawda kilka niedoskonałości, ale trudno nazwać je dyskwalifikującymi wadami. Tylko o wsparcie można się jako tako martwić. Konkurencja pokazuje, że da się szybciej i dłużej aktualizować swoje średniopółkowe telefony.
Tak czy inaczej, w cenie 1599 złotych mogę Ci polecić zakup Infinix Zero 30 5G. To idealny telefon, by sprawdzić się z tą marką, jeśli ktoś wcześniej nie miał ku temu okazji.
Jak myślisz, czy Infinix Zero 30 5G zasługuje teraz na miejsce w naszym rankingu opłacalnych telefonów?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…