Ostatnio goszczą tanie słuchawki bezprzewodowe. Kolejny model nie jest od tego odstępstwem. Słuchawki TWS do 200 złotych, które mają nas kupić dźwiękiem i wygodą? Zapraszam na test OPPO Enco Buds2 Pro.
W tym miesiącu przetestowałem dla Was już dwa tanie modele słuchawek bezprzewodowych, które zrobiły lepsze i gorsze wrażenia. Przechodzimy o modelu, który cenowo znajduje się pośrodku, a jak wypadnie jakościowo?
Oto test OPPO Enco Buds2 Pro!
Jak już wspomniałem, bohater dzisiejszej recenzji jest dostępny w przystępnej cenie. Mowa jest o kwocie 199,99 złotych w popularnych, polskich elektromarketach.
Jest więc modelem pośrednim w tym zakresie pomiędzy ostatnio tetowanymi Moondrop Space Travel oraz Redmi Buds 5 Pro.
Przyjrzyjmy się w pierwszej kolejności, co w takim razie oferują najnowsze słuchawki od producenta z Państwa Środka.
Jak możecie zauważyć, brakuje jakiejkolwiek redukcji szumów. Oczywiście nie dyskwalifikuje to tych słuchawek na starcie, jednak jest to odstępstwo od rynkowych realiów.
Oczywiście mowa tutaj o kwestiach związanych z pakunkiem oraz jego zawartością. Zaczynając od tego pierwszego, nie wyróżnia się nazbyt kolorystycznie. Całość jest utrzymana w monochromatycznym projekcie, a informacje, które możemy znaleźć, to głównie rozmiar przetwornika oraz obecność dwóch mikrofonów (na słuchawkę) z redukcją szumów AI.
No ale oczywiście nie to jest najważniejsze, a to, co znajdziemy w środku. Na pierwszy plan wychodzą słuchawki zabezpieczone dodatkowo folią ochronną. Głębiej natomiast znajdziemy oprócz tego „papierologię” oraz jedynie dwie pary tipsów w rozmiarze S i L.
Nie znajdziemy natomiast chociażby przewodu ładującego, co jest poniżej tego, co oferuje w tym zakresie rynek. Nie można więc nie użyć stwierdzenia, że jest w tym aspekcie biednie. Nie zaczynamy więc szczególnie dobrze, jednak nie jest to najważniejszy element oceny słuchawek bezprzewodowych.
Tę część zacznijmy od omówienia sobie etui. Jest ono w kształcie, który przypomina OnePlus Nord Buds 2, które testowałem dla Was niespełna rok temu. W zasadzie właśnie to było moje pierwsze skojarzenie, jeżeli chodzi o sam jego wygląd.
Wyróżnia się na tle rozwiązań konkurencyjnych i jest całkiem wygodny. Całość wykonano z wysokiej jakości tworzyw sztucznych. Wykończenie tej wersji producent opisuje jako „granitowa biel”, które może się naprawdę podobać, ale to już „gusta i guściki”. Z pewnością to, że całość jest matowa jest na plus.
Nie zostają bowiem na etui żadne odciski palców, więc utrzymanie go w czystości jest dużo prostsze. Zawias działa bardzo dobrze, z odpowiednim oporem, a przy tym płynnie. Całość jest spasowana perfekcyjnie w tym zakresie. Przejdźmy jednak do samych w sobie słuchawek.
Te oczywiście to również głównie tworzywa sztuczne, które sprawiają dobre wrażenie. Znów odwołam się do ww. modelu, że konstrukcja tych „pchełek” jest podobna, lecz nie tak bardzo, jak w przypadku etui. Chodzi głównie o aspekt „obłości”. Wracając, co można jeszcze powiedzieć?
Spasowanie jest na dobrym poziomie, chociaż da się gdzieniegdzie wyczuć pod palcem, iż nie jest idealnie. Dołączone tipsy z kolei mają „siateczkę”. Jaka jest jej rola? Może chronić jeszcze mocniej przetwornik przed woskiem usznym, ale to tylko mój „strzał”.
Przede wszystkim to po doświadczeniach z naprawdę podobnym modelem od wspomnianego 1+, miałem nadzieję, że powtórzą ich sukces. I szczerze? Nie zawiodłem się, chociaż nie są to słuchawki, które pod tym względem byłyby idealne.
No ale po kolei, zacznijmy trochę „na opak”, od tego, jak korzysta się z etui. Dzięki dobrze działającemu zawiasowi, nie miałem jakichkolwiek problemów z jego otwieraniem oraz zamykaniem. Nie trzeba było również „trzaskać” wieczkiem, a można było je po prostu zamknąć w totalnej ciszy. Sam kształt i wielkość – tutaj zależy, osobiście nie mam uwag, lecz wiem, że wiele osób preferowałoby bardziej „płaski” case.
Co z samymi w sobie słuchawkami? Umiejscowienie ich w uchu jest bardzo proste i szybkie. Nie musiałem dużo nimi manipulować, by znaleźć odpowiednie ułożenie dla siebie. Co z tipsami? W moim przypadku prawego nie mogłem dopasować w żaden sposób tak, jak lewego. To trochę za mały, to trochę za duży, przez co czułem często ucisk właśnie w prawym uchu.
Nie jest to jednak taki ucisk, który po czasie nie ustępowałby. Wraz z jego upływem, przestaje się odczuwać to, że jest różnica w „nacisku” słuchawek na kanał słuchowy. Poza tą jedną niedogodnością, sam kształt kopuły, czy stema nie sprawiał jakichkolwiek nieprzyjemności. Jest on generalnie rzecz biorąc dobrze zaprojektowany również pod kątem sterowania, ale o tym zaraz.
Ma swoje ograniczenia, jednak nie można powiedzieć o nim, iż jest to zła strona testowanych słuchawek. Z pewnością już na starcie plus za to, że obszar, gdzie znajduje się panel dotykowy, ma wyczuwalnie inną teksturę, niżeli reszta stema. Inaczej mówiąc – jest inny w dotyku.
To pozwala na ułatwienie przyzwyczajenia się do tego, gdzie konkretniej się znajduje. Z jego minusów natomiast – całkiem spore opóźnienie pomiędzy aktywacją, a konkretną akcją. Nie wiem do końca z czego ono wynika, jednak jak to mówią – jest jak jest. Idąc dalej, na co w sumie cały system sterowania nam pozwala?
Zapewne to ostatnie może zastanawiać – jeżeli połączymy się ze słuchawkami ze smartfona i przykładowo laptopa jednocześnie, to możemy się pomiędzy nimi przełączać z poziomu słuchawek. Tryb gier natomiast zmniejsza opóźnienia, jak można było się domyśleć.
Oczywiście brakuje tutaj chociażby sterowania głośnością multimediów, które aktualnie odtwarzamy, ale jest całkiem sporo opcji, z którym możemy korzystać. Podsumowując więc tę część – jest w porządku.
Oczywiście nie wymagajmy tutaj nie wiadomo jak wysokiej jakości, w końcu mamy do czynienia z produktem tanim. Nie mniej jednak jakiś poziom powinien on reprezentować, jak w takim razie jest z OPPO Enco Buds2 Pro?
Zaczynamy tradycyjnie od najniższego z pasm. Tutaj już mamy pierwszą podpowiedź dotyczącą tego, co producent chciał osiągnąć w kontekście strojenia tego przetwornika. Mamy bas, który potrafi bardzo nisko zejść, zagrać soczyście, a także przeciągnąć w odpowiednich momentach „dropy”.
Brzmi to jak na ten budżet całkiem dobrze, z pewnością „równiej”, bardziej przewidywalnie od Redmi Buds 5 Pro. Zależnie jednak od konkretnej partii niskich częstotliwości, można doświadczyć nieco płaskiego grania, mniej dynamicznego. Tyczy się to głównie wysokiego basu.
Ten z kolei właśnie oddziałuje na średnicę w omawianym modelu. O niej można powiedzieć, iż jest wycofana, jakby trochę za skrajnymi pasmami, które „nachodzą” na nią. Mamy jednak trochę detali, a także nie spotkamy się tutaj z problemami dotyczącymi „czystości brzmienia”.
Sopran z kolei odpowiada na pytanie o to, jakimi słuchawkami są OPPO Enco Buds2 Pro. Jest to model „grający V-ką”, gdzie skupiono się na basie oraz sopranie, a nieco „zapomniano” o średnicy. Co jednak z tym konkretnym zakresem?
Przez większość czasu gra on poprawnie, tudzież dobrze. Mowa o tym, że jest odpowiednio jasny oraz klarowny, chociaż zdarzają się sytuacje, głównie w najwyższych punktach, gdzie troszkę „pokłuje w uszy”. Nie jest to jednak natarczywe i bardzo częste, a okazjonalne.
Tak, jak już zdążyliście przeczytać, jest ona średnia, z uwagi na to, że skrajne pasma zajmują zauważalną część środkowego. Wpływ jest nader słyszalny i całość wypada po prostu słabo w tym zakresie.
Jest ona przyzwoicie szeroka oraz „rozwinięta” do przodu, jednak brakuje tutaj najmocniej tyłu. Jest on najmniej „słyszalny”, przez co (odwołując się do gier) zajście Was przez przeciwnika od tyłu może nie być takie trudne. Nie wyróżnia się więc tutaj nam ten model w tym zakresie.
Ciekawe jest to, że jak opóźnienie w kontekście sterowania jest duże, tak już w przypadku przykładowo grania – nie jest. Jest na raczej niskim poziomie i nie utrudnia rozgrywki. Nie ma efektu rozjeżdżania się obrazu oraz dźwięku, za co rzecz jasna leci plusik.
Jak już zostało powiedziane w sekcji poświęconej specyfikacji, mamy tutaj po dwa mikrofony na słuchawkę. Są one wyposażone w redukcję szumów otoczenia, tak by zapewnić jak najlepszą jakość nagrywanego dźwięku. Jak jest w rzeczywistości? Poniżej próbka w cichym otoczeniu:
A tutaj próbka głośnym otoczeniu:
W pierwszym przypadku niby jest dobrze, ale momentami jakby słuchawki niekoniecznie odwzorowywały poprawnie barwę i głośność dźwięku. W drugim – no jest po prostu kiepsko, niby można coś zrozumieć, ale nie wszystko.
Jest bardzo prosta oraz przejrzysta. To pierwsze, co rzuca się w oczy. Oprócz tego nie jest jednak specjalnie bogata w ustawienia, jednak dotyczyć to może jedynie tego modelu słuchawek, które same w sobie nie mają przykładowo ANC. Co jednak znajdziemy na jej pokładzie?
Jak możemy zauważyć, bardzo prosty equalizer, a w nim dwa tryby, z których jeden podbija niskie, a drugi wysokie tony. Jest również tryb gier, którego zadaniem jest ograniczenie opóźnień, czy opcja umożliwiająca wydanie dźwięku przez słuchawki, których aktualnie szukamy. Oczywiście jest też proste dostosowanie sterowania, jednak tutaj niczego nie brakuje.
Bardzo dobrze i w zasadzie tak, jak zapewnia producent. Może to być spowodowane chociażby kwestią użycia jedynie „podstawowych” kodeków, czy brakiem ANC / trybu transparentnego. Nie ma co ukrywać, że zużywają one całkiem sporo energii.
Mowa więc jest o jakichś 6 godzinach +/- w sytuacji bez etui oraz ponad 30 godzinach przy użyciu „powerbanka”, jakim jest case. Ładowanie odbywa się oczywiście poprzez złącza magnetyczne (słuchawki), a także USB-C (etui). Całość od zera do 100% trwa około 1,5 godziny.
No i zostały ostatnie przemyślenia o testowanych słuchawkach. Zacznijmy oczywiście od aspektu cena-jakość. Za 199 złotych oferują tyle, ile można było się spodziewać, chociaż zależy w którym obszarze dokładnie. Są wycenione odpowiednio, ani nie nazwałbym ich „okazją stulecia”, ani „przepłaconymi” za całokształt.
Na start można tutaj przywołać to, że mamy do czynienia z naprawdę fajnie wykonanym produktem. Materiały użyte do produkcji, wykończenie, spasowanie – wszystko stoi na wysokim poziomie. Na nim jest również komfort użytkowania, który jednak jest oczywiście pojęciem bardzo indywidualnym.
Idąc dalej wymienić można wygodne sterowanie, które ułatwia inny w dotyku materiał w miejscu panelu dotykowego. Z dźwiękowego punktu widzenia, bas oraz sopran dają sobie całkiem nieźle radę, grają przyzwoicie. Na pochwałę zasługuje także scena w kierunku przód/bok, która również znajduje się na adekwatnym poziomie.
Kolejne niech będą niskie opóźnienia w grach, nie mamy efektu rozjeżdżania się obrazu i dźwięku, czy aplikacja, którą cechuje przejrzystość i prostota. Ostatnim plusem jest bateria, która radzi sobie blisko tego, co deklaruje producent.
Pierwszy minus – brak ANC, drugi minus – brak kodeka lepszej jakości, aniżeli podstawowe SBC / AAC. Można było się przynajmniej o jedno z dwóch pokusić, nawet w takiej cenie. Nie znajdziemy również tutaj zbyt bogatego wyposażenia, brakuje chociażby przewodu ładującego, czy jakichś dodatkowych tipsów (jedynie S + L i M na słuchawkach).
Sterowanie mimo tego, że jest wygodne, to cechuje się wysokim opóźnieniem z jakiegoś powodu. Dźwiękowo natomiast kuleje średnica, która jest wycofana i „zagrabiona” przez wyższe pasma. To z kolei prowadzi do słabej ich separacji.
Ostatnim „przytykiem” niech będzie kwestia „pracy” sceny do tyłu. Jest płasko i niezbyt „szeroko”.
Osobiście wolałbym zakupić coś z ANC, które w tym budżecie znajdziemy, chociażby tańsze Moondrop Space Travel. Oczywiście te mają swoje wady, gdzie główną jest słaba bateria. Oczywiście jest to tylko moja osobista opinia na ten temat.
A skoro to już wszystko, to wypada się pożegnać – do zobaczenia w kolejnych tekstach.
Cya!
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…