TCL 40 Nxtpaper ma pokaźny ekran z trybem NXTPAPER, sporą baterię i bardzo niską cenę. Z krótkiej recenzji dowiesz się, czy warto go kupić.
Przez kilka ostatnich tygodni miałem okazję testować TCL 40 Nxtpaper. To bardzo nietypowy tani telefon z multimedialnym zacięciem. Nie miałem co do niego szczególnych oczekiwań. I chyba dzięki temu tak bardzo miło się zdziwiłem.
Dla porządku dodam, że TCL 40 Nxtpaper w Polsce kosztuje tylko 799 złotych. Warto mieć tu na uwadze podczas lektury tej recenzji. Rzadko zdarza się tak tani smartfon, który ma do zaoferowania coś tak unikalnego.
Specyfikacja TCL 40 Nxtpaper:
Przetestowałem w życiu kilkadziesiąt tanich telefonów i w większości miałem masę zastrzeżeń co do jakości wykonania czy samego projektu. TCL 40 Nxtpaper Milo mnie jednak zaskoczył. Wszystko jest plastikowe, ale tworzywa sztuczne są dobrej klasy. Nic nie skrzypi, a przyciski pracują z satysfakcjonującym klikiem. Duży plus już na sam początek.
Najważniejszym elementem wyposażenia TCL 40 Nxtpaper jest ekran. Już po pierwszym dotyku zauważysz, że jest mocno matowy. Dzięki temu na wyświetlaczu nie pozostają żadne odciski palców i smugi. Oczywiście ma to cenę – o idealnym odwzorowaniu kolorów możesz zapomnieć. Pomyśl o tym mniej więcej tak, jak o matowej i błyszczącej matrycy w laptopie.
W opcjach znajdziesz też osobny tryb, który ująłem na powyższym zdjeciu. Kolory robią się „wyprane”. Możemy myśleć o tym, jak o wyświetlaczu w czytniki ebooków. Nie jest aż tak zdrowy dla naszych oczu, ale mnie czytało się całkiem przyjemnie.
Sam wyświetlacz ma 6.78″, ale to nie czyni z TCL 40 Nxtpaper kolosa. Jest duży, ale przez węższy ekran ja nie miałem żadnego problemu z dosięgnięciem do przeciwległego rogu kciukiem.
Jeśli miałbym wyróżnić tu coś jeszcze, to byłyby tym głośniki stereo i całkiem dobry czytnik linii papilarnych. W tanim telefonie ani jedno, ani drugie standardem nie jest. Skaner jest szybki i celny, dopóki palec nie jest mocno spocony. Lubujący się w kablowych słuchawkach na pewno docenią obecność złącza jack 3.5 mm.
TCL 40 Nxtpaper jest wyposażony w ogniwo o pojemności 5000 mAh. Mamy tu procesor MediaTek Helio G88 i 8 GB RAM. Pamięć operacyjną można wirtualnie rozszerzyć o kolejne 8 GB. Jak to sprawdza się na co dzień? Zaskakująco dobrze!
Stabilność pracy pod obciążeniem jest dokładnie taka, jakiej oczekiwałem – idealna. Z zadowoleniem stwierdzam też, że aplikacje dość długo są przetrzymywane w pamięci. Działa to o niebo lepiej od Samsunga Galaxy M34 5G, którego trzymam do takich porównań.
Bateria sama w sobie spokojnie wytrzyma cały dzień intensywnego użytkowania. 7 godzin SoT to dla TCL 40 Nxtpaper pestka. Gorzej z szybkim ładowaniem. Teoretycznie mamy do dyspozycji 33W, ale to chyba najwolniejsze 33W, jakie widziałem pod dawna. Uzupełnienie energii trwało około półtorej godziny.
Co można powiedzieć o aparacie? Na plus to, że za dnia sprawdza się w porządku. Po zmroku jest słabiutko, a we znaki daje się brak stabilizacji. Za 800 złotych nie można mieć wszystkiego, ale podobnie wycenione Samsungi i Motorole zjadają TCL na śniadanie.
Instalowane na start aplikacje to zmora niemal każdego taniego smartfona z Androidem. I TCL 40 Nxtpaper nie jest tu niestety chlubnym wyjątkiem. Naliczyłem 8 takich aplikacji i kilkanaście innych jako propozycje do zainstalowania.
Nie będę się tego jakoś specjalnie czepiać, bo Techno, Infinix, a nawet słynąca z „czystej” nakładki Motorola robi to samo. Ważne jest to, że po odinstalowaniu takich śmieci TCL 40 Nxtpaper działa ponadprzeciętnie dobrze.
Obudowa pozostała chłodna nawet wtedy, gdy podstawowego MediaTek zaprzągnąłem do Diablo Immortal. Zrobiłem to nawet w szarym trybie Nxtpaper. Grać się da, choć spowolnienie animacji nie czynią z tego jakoś bardzo przyjemnego doświadczenia. To nie jednak drugorzędne znaczenie – w prostszych zadaniach spowolnień już nie ma.
Zaskakująco mógłbym pokusić się o stwierdzenie, że przynajmniej jeden z najlepszych. Dawno nie zdarzyło mi się, żebym przy taki niskich oczekiwaniach względem testowego modelu był tak zadowolony z rezultatu testów. TCL 40 Nxtpaper może kosztować tylko te 799 złotych, ale to zaskakująco dobry sprzęt. Warto dać mu szansę zamiast kolejnego Redmi, Tecno czy Infinixa.
W zasadzie wszystko poza zdjęciami nocnymi zaskoczyło mnie pozytywnie. Jakość obudowy, unikalny ekran, czas pracy i jej kultura, wydajność w codziennej użytkowania – za 8 stówek łatwo je wybronić. Gdyby tylko pojawiło się nieco szybsze ładowanie i mniej zainstalowanych od startu aplikacji, byłoby niemal idealnie.
Jako konkluzję tej krótkiej recenzji mogę śmiało polecić zakup TCL 40 Nxtpaper. Bezbłędnie spełnia wszystkie podstawowe zadania, a w tej cenie działa też lepiej od większości konkurencji.
[show_rating
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…