Sudio to nowa marka na rynku polskim oferująca sprzęt audio. Sprawdzę dla Was dzisiaj ich głośnik bezprzewodowy – jak sprawował się w moich skromnych progach? Zapraszam na test Sudio F2. Czy ten głośnik Bluetooth zmieni zasady gry w polskich sklepach?
Temat „jaki głośnik przenośny kupić?” z pewnością będzie coraz częściej się pojawiał, a to ze względu na coraz lepsze warunki pogodowe na zewnątrz. M.in. z tego względu dotarł do mnie taki mały głośnik Bluetooth, który ciekawie wypełnia swoje zadanie.
Nie przedłużając, oto test Sudio F2, nowości na polskim rynku!
Mówimy tutaj o małym głośniku bezprzewodowym, kostce, która nie prezentuje się jakby miała zaskoczyć, choćby pod kątem głośności. No ale nie o tym, a o cenie. Obecnie za testowany model trzeba zapłacić około 370 złotych.
Jest to kwota, nazwijmy to, „średniopółkowa”, choć bardziej trafnym określeniem byłoby „niska-średnia półka”. Jest także wariant biały, w takiej samej cenie.
No dobrze, co w takim razie ten głośnik przenośny może zaoferować nam czysto na papierze?
Dobra ochrona przed wodą, dwa przetworniki, długi czas pracy na baterii – wygląda ciekawie, jednak zobaczymy, jak będzie to wyglądało w praktyce.
Białe, bardzo proste, można powiedzieć – eleganckie. Głównie znajdziemy na nim informacje dotyczące zalet testowanego urządzenia. Co jednak znajdziemy w jego wnętrzu?
Tylko tyle, nic więcej tutaj nie uświadczymy i, jak napisałem, nie ma tutaj żadnej „głębokiej” historii. Czy mogło znaleźć się coś dodatkowego? Ciężko powiedzieć, może jakieś etui co najwyżej na sam głośnik.
Zacznijmy może od kwestii tego, jakie materiały wykorzystał tutaj szwedzki producent do stworzenia tego głośnika bezprzewodowego.
W zasadzie prawie wszystko to tworzywa sztuczne, z a wyjątkiem „pina”, którym przymocowany jest gumowy uchwyt. Główne skrzypce gra tutaj matowo-gumowe wykończenie, a grill to już typowo matowy „plastik”, prawdopodobnie ABS.
Całość jest dobrze spasowana, nie dopatrzyłem się w tym zakresie czegokolwiek, do czego można byłoby się przyczepić. Sam dobór materiałów był podyktowany, tak podejrzewam, wagą głośnika – by „nie wystrzeliła w kosmos”. Generalnie rzecz biorąc, jest on dobrze wykonany, choć wiadomo, zamiast „plastikowego” grilla mógłby być metalowy.
Ciekawym dodatkiem jest obecność czterech „nóżek”, które mają stabilizować głośnik oraz zapobiegać jego przemieszczaniu się po powierzchni, na której został odłożony. Tak, podczas odsłuchu na pełnej mocy, jest w stanie się poruszać.
Ostatnim elementem jest tutaj panel sterowania, całość działa bardzo prawidłowo, z oporem, jest wyczuwalny „klik”, a oprócz tego „powiadomienie” dźwiękowe. Dobrze to słowo, które odpowiednio opisuje jakość tego głośnika Bluetooth.
Powiedzieliśmy sobie o paru rzeczach, ale nie „liznęliśmy”, jeszcze najważniejszej, jaką jest jakość dźwięku, którą produkuje testowany głośnik bezprzewodowy. Oczywiście całość omówimy sobie po kolei, rozkładając to na trzy pasma, w których operuje w zasadzie każdy sprzęt audio.
Warto także zaznaczyć, że brzmi on inaczej, zależnie od położenia względem nas (niżej/wyżej, bliżej/dalej, otwarta/zamknięta przestrzeń).
Jest i dobry i zły jednocześnie – zależy o jakich utworach mówimy i o jakich partiach basu. Średni-wysoki bas brzmi ciekawie, da się usłyszeć soczysty dźwięk, który produkuje głośnik niskotonowy. W większości jest czysty i zwyczajnie przyjemny do ucha. Całość nie potrafi jednak zejść specjalnie nisko.
Niski bas brzmi mocno przeciętnie. Głośnik staje się cichszy, a dźwięk mniej szczegółowy oraz nie tak miły dla ucha… zwyczajnie pusty. Prawdopodobnie zachodzą tutaj kwestie właśnie rozmiarów, które ograniczają pole do popisu przy niskim basie.
No ale jak wypadają średnie tony? Zdają się być najlepsze z całości, z najmniejszą ilością „wad”. Są one szczegółowe, a do tego z ciekawą barwą, powiedziałbym nieco ocieploną względem „standardu”. Bardzo przyjemnie dzięki temu ogląda się wszelakiego rodzaju filmy, czy materiały na lubianym przez wielu YouTubie.
Tutaj jest podobny problem, co z basem, ale „na opak”. Mianowicie chodzi o to, że niski oraz średni sopran sprawują się dobrze, nie kłując przesadnie uszu i oferując dobry poziom szczegółowości. Gorzej jest z wysokim, gdzie zwyczajnie jest on „za ostry”, momentami nieprzyjemny.
Całość w moim odczuciu brzmi najlepiej umiejscowiona nisko, najlepiej w jakiejś „zamkniętej przestrzeni”. Wtedy dźwięk zdaje się być najprzyjemniejszy, ale to jest zależne od tego, co kto preferuje w tym zakresie.
Warto zaznaczyć, że na plus wyróżnia się również maksymalna głośność, wynosząca 88 dB (pomiar z ok 50 cm) przy utworze I’m Still Standing, autorstwa Eltona Johna.
Czy to komputer, laptop, smartfon, czy inne urządzenia wyposażone w łączność Bluetooth, nie będziemy mieli problemu z połączeniem się z naszym głośnikiem bezprzewodowym. Cały proces przebiega szybko i prosto. Jak jednak wygląda kwestia zasięgu działania testowanego modelu? Według producenta jest to „do 10 metrów”.
W praktyce z kolei, w 2-pokojowym mieszkaniu ~50m2 działał w zasadzie w każdym miejscu, gdzie źródło znajdowało się w jego skrajnym punkcie. Na zewnątrz z kolei deklarowane 10 metrów nie było problemem, nawet powiedziałbym, że dało się wyciągnąć nieco większą odległość.
Oprócz tego mamy możliwość połączenia się z użyciem przewodu jack 3,5 mm. Nie róbcie tego – całość traci na głośności oraz zwyczajnie działa gorzej. Warto docenić, że jest taka opcja, jednak… nie jest zbyt użyteczna.
Korzystałem z tego głośnika tak na maksymalnej głośności, jak i niższej, ale nie schodziłem poniżej 25% mocy. Większość czasu wynosiła ona 50-75%. Czy przy takim scenariuszu reklamowane 15 godzin jest do osiągnięcia? Prawie, ale nie braknie wiele. Tego typu zapewnienia zwykle odnoszą się do użytkowania głośnika na 50% jego potencjału.
Gdyby tak go użytkować, to i 15 godzin „by pękło”, ale tak to trzeba nieco obejść się smakiem. Co jednak z ładowaniem? Używając ładowarki USB-C od Nothing o mocy 45W całość od 0 do 100% trwała około 2,5-3 godziny. Sporo, choć nadal myślę akceptowalnie w porównaniu z tym, na ile zabawy starcza pełen akumulator.
Zdanie powyżej całkiem dobrze opisuje możliwości, jakie posiada testowany głośnik Bluetooth. Przypomnijmy, mówimy o modelu, który kosztuje niecałe 370 złotych.
W tej kwocie producent skupił się na zbalansowaniu rozmiaru, który miał być zwyczajnie stosunkowo niewielki, do mocy, ilości przetworników, baterii etc. Wyszło to ciekawie, choć najbardziej właśnie dla osób szukających małego głośnika.
Na start warto tutaj wymienić jakość wykonania – jest zwyczajnie dobra. Nie jest bez wad, bo osobiście widziałbym tutaj inne materiały, ale całość została dobrze zbalansowana. Certyfikaty IPX7 zawsze dobrze, że jest, ale co z brzmieniem? Przed szereg wychodzi średnica, która ze wszystkiego, w moim odczuciu, brzmi najlepiej.
Sopran i bas w konkretnych momentach również są niezłe. Mimo niewielkiego rozmiaru, jest to głośnik o sporej mocy, co udowadnia wysoki poziom głośności. Na plus oczywiście stabilne połączenie ze źródłem, a także bateria, która „robi” wyniki bliskie deklaracjom producenta.
Nie zastaniemy tutaj żadnej aplikacji czy innych tego typu bajerów. Oprócz tego brzmienie również może nie podpaść w gusta niektórym osobom, szczególnie w zakresie niskiego basu oraz wysokiego sopranu. Jeżeli już głośnik rozładujemy, to jego ładowanie niestety zajmuje sporo czasu.
Osobiście raczej nie używam tego typu sprzętu, a jeżeli już, to przy komputerze. Nie jestem więc dla takich „bajerów” targetem, jednak jeżeli szukałbym małego głośnika o „dużej mocy”, z dobrym brzmieniem oraz wytrzymałą baterią, to z pewnością rozważyłbym Sudio F2. Tymczasem niedługo słuchawki od tego producenta 😉
Cya!
ZALETY
|
WADY
|
Sprawdź także mój test cmf by Nothing Buds Pro!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…