LG Swift L5 (sygnowany także oznaczeniem E-610) to jeden z najnowszych budżetowych smartfonów w ofercie firmy LG. Kosztujący mniej, niż 650 zł, telefon oferuje duży wyświetlacz i stosunkowo pojemną baterię, a do tego pracuje pod kontrolą systemu Android w wersji 4.0. Czy niezła specyfikacja techniczna przekłada się na funkcjonalność w codziennym użytkowaniu? Poznajcie naszą maniaKalną opinię o LG Swift L5.
[nggallery id=115 template=techmaniak]
LG Swift L5 reprezentuje jedną z najnowszych serii koreańskiego producenta – linię sygnowaną literą L, określaną w komunikatach prasowych jako „stylowa”. Należące do niej urządzenia wyróżniać się mają eleganckim wzornictwem i niedużą grubością. Taki też jest model E-610. Komórka do wyjątkowo małych nie należy (114 x 67 x 9,6 mm), ale zaskakuje niedużą wagą – wykonana z niezłej jakości plastików obudowa waży zaledwie 122g.
Wizualnie telefon prezentuje się nieźle. Wszystkie elementy są dobrze spasowane, obudowa nie trzeszczy pod naciskiem, a metalizowana listwa przykrywająca boki smartfonu ładnie komponuje się z dużym, 4-calowym wyświetlaczem. Koreańscy projektanci postawili na tradycyjną formę – sylwetka urządzenia oparta jest na prostokącie, a naroża nie zostały zaokrąglone. Obudowa dostępna jest w dwóch wariantach kolorystycznych: czarnym i białym. Wielu osobom taka kombinacja na pewno przypadnie do gustu, według mnie jednak brakuje jej charakteru, który miał chociażby zeszłoroczny LG Swift 2X.
[nggallery id=113 template=techmaniak]
Front telefonu to przede wszystkim 4-calowy ekran LCD. Poniżej umieszczono fizyczny klawisz HOME i dwa przyciski dotykowe, całość uzupełnia czujnik zbliżeniowy w lewym górnym rogu. Przedniej kamerki tu nie znajdziemy (nie jest to specjalnym zaskoczeniem zważywszy na cenę L5), główny aparat trafił zaś na tylną płytę, razem z doświetlającą diodą LED oraz anteną NFC – tę ostatnią ukryto w plastikowej osłonie chroniącej akumulator. Warto przy okazji dodać, że dzięki specyficznej, chropowatej fakturze tylnego panelu, smartfon dobrze leży w dłoni. Na boczne listwy komórki wyciągnięto dwa fizyczne klawisze (ON/OFF ulokowany w górnej części i belkę głośności umiejscowioną na lewym boku), złącze audio 3,5 mm oraz położony w dolnej części port microUSB w standardzie 2.0.
Wizualnie telefon prezentuje się nieźle.
Tylny panel jest na zatrzaskach – pomimo tego, iż początkowo sprawia wrażenie trudnego w demontażu, w praktyce jest to bardzo łatwa czynność. Po zdjęciu osłony zobaczymy komorę akumulatora, obok której ulokowano złącze kart SIM. Nieco dalej umiejscowiono gniazdo nośników microSD – karty możemy wymieniać bez potrzeby wyłączania smartfonu.
Ekran o przekątnej równej 4″ jest jednym z najsłabszych i najbardziej rozczarowujących elementów wyposażenia LG Swift L5. Pomimo dużej powierzchni, oferuje rozdzielczość zaledwie 320 x 480 pikseli (gęstość 146 ppi), co trudno uznać za parametr satysfakcjonujący nawet przy bardzo dobrych chęciach. Jakby tego było mało, w komplecie dostajemy porażająco słabe kąty widzenia i niski poziom kontrastu – wszystko to złożone razem sprawia, że praca z telefonem do przyjemności nie należy. Szkoda, że w tak ważnej kwestii sprzęt zawodzi na całej linii, bo pod innymi względami jest raczej udaną konstrukcją.
Dużo lepiej sprawuje się panel dotykowy – nie miałem w czasie testów zastrzeżeń zarówno względem precyzji, jak i szybkości reakcji wyświetlacza.
LG Swift L5 wyposażony został w akumulator litowo-jonowy BL-44JN, o pojemności 1 540 mAh. Producent deklaruje, że telefon wytrzyma do 900 godzin czuwania lub do 10 godzin rozmowy na jednym ładowaniu. Tak też jest i w rzeczywistości. Pomimo dużego wyświetlacza, sprzęt spokojnie wytrzymuje do 3 dni z daleka od ładowarki przy sporadycznym użytkowaniu (kilka rozmów dziennie, sprawdzanie poczty i wiadomości, okazjonalne słuchanie muzyki i przeglądanie sieci). Dobry wynik po części jest zasługą wolniejszego procesora, po części pojemnego akumulatora, a po części kiepskiego ekranu, który nie zachęca do oglądania filmów i serfowania po sieci.
Zerknijmy teraz na parametry związane z komunikacją. Telefon pracuje w zakresach 850 / 900 / 1 800 / 1 900 (GSM) i 900 / 2 100 (HSDPA), oferując dostęp do maksymalnego transferu na poziomie 7,2 Mbps. W czasie testów nie zauważyłem problemów z gubieniem zasięgu, także stabilność połączenia (2G i 3G) pozostawała na akceptowalnym poziomie, podobnie jak i jakość rozmów. Warto wspomnieć o mocnej stronie Swift L5 – module NFC (Near Field Communication), który pozwala na bezstykową komunikację z kompatybilnymi urządzeniami oraz na personalizowanie ustawień za pomocą odpowiednich znaczników. Co to oznacza w w praktyce? Dostęp do obsługi płatności zbliżeniowych oraz opcję zdalnego ustawiania telefonu.
Wyposażenie komórki uzupełnia moduł WiFi (802.11 b/g/n), GPS wraz ze wsparciem dla A-GPS oraz Bluetooth w standardzie 3.0 z A2DP.
Ulokowany na tylnej płycie telefonu aparat cechuje się rozdzielczością 5 Mpix i pod względem parametrów nie odbiega od standardów – zarówno w linii LG L-Style, jak i w segmencie low-endowych smartfonów. Zdjęcia rejestrowane przy dobrym oświetleniu posiadają wystarczająco wysoką szczegółowość, by móc pokusić się o wydruk w formacie 10 x 15 cm. Kolory są co prawda nieco wyprane, ale to cecha wspólna także i aparatów dodawanych do droższych, niż Swift L5 modeli. Telefon koreańskiego producenta nie musi się na tym polu specjalnie wstydzić.
Rozdzielczość: 5 Mpix; ISO: 127 Migawka: 1/971 s. |
Rozdzielczość: 5 Mpix; ISO: 127 Migawka: 1/685 s. |
O ile pod względem fotograficznym sprzęt wypada poprawnie, o tyle nie sprawdza się jako kamera. Najwyższy standard, na jaki możemy liczyć, to VGA (640 x 480 pikseli) przy 30 klatkach na sekundę. Nagrania prezentują kiepski poziom – zarówno na płaszczyźnie audio (mam nieoparte wrażenie, że większość telefonów LG cierpi na problem w tej materii), jak i wideo.
Dołączona do aparatu lampa LED jest jednym ratunkiem dla użytkowników, którzy koniecznie chcą robić zdjęcia po zmroku. Jej skuteczność ocenić można jako przyzwoitą. Pochwalić za to można szybkość rejestrowania obrazu – aparat sprawnie ustawia ostrość w wyznaczonym punkcie i błyskawicznie zapisuje kolejne kadry.
LG Swift L5 to telefon budżetowy, a zatem z zasady nie może być demonem wydajności. Sercem urządzenia jest procesor Qualcomm MSM7225A o taktowaniu 800 Hz, wspierany przez 512 MB RAM i układ graficzny Adreno 200. Ta kombinacja nie pozwala może na bicie rekordów w benchmarkach, ale w codziennym użytkowaniu wystarczy, by radzić sobie z prostymi zadaniami.
[nggallery id=121 template=techmaniak]
Zaskakuje obecność systemu Android w wersji 4.0 ICS. Z jednej strony jest to znakomita wiadomość, bowiem płacąc niespełna 650 zł otrzymujemy sprzęt z nowoczesnym systemem, wyposażonym w mnóstwo przydatnych narzędzi, z drugiej jednak – Ice Cream Sandwich jest wymagającym OS-em, z którym procesor L5 nie zawsze potrafi sobie dobrze poradzić. Zwłaszcza, że producent do kompletu dorzucił swoją autorską nakładkę LG 3.0 UI, która również zabiera pewną część dostępnych zasobów obliczeniowych. W efekcie przycięcia i spowolnienia nie są rzadkością, ale pomimo tego, w ostatecznym rozrachunku telefon potrafi się obronić. Oceniając możliwości smartfonu na bazie benchmarków, ulokować go należy poniżej modeli, takich jak Samsung Galaxy S, a ponad Samsung Galaxy Ace czy HTC Wildfire S.
[nggallery id=123 template=techmaniak]
Interfejs jest ładny i czytelny. Jak na Androida przystało mamy kilka pulpitów roboczych, do tego dochodzi wysuwany z góry pasek powiadomień i kluczowych nastaw oraz wysuwany z dołu (po naciśnięciu dotykowego przycisku Menu) panel wyboru pomiędzy opcjami systemu, ekranu i aplikacji. Nawigacja jest bardzo intuicyjna – nakładka LG przypadnie do gustu wielu gsmManiakom.
Jak już wspominałem wcześniej, największą wadą LG Swift L5 jest ekran. Niska rozdzielczość sprawia, że o komfortowym i płynnym przeglądaniu zasobów sieci możemy zapomnieć (w zasadzie w każdej witrynie niezbędne jest ciągłe oddalanie i przybliżanie obrazu, co po 20 minutach potrafi zmęczyć nawet zatwardziałego internautę), a z racji kiepskich kątów widzenia nie polecam także oglądania filmów na telefonie (wystarczy lekko przechylić głowę, aby obraz błyskawicznie zaczął tracić na jakości).
Ekran jest największą bolączką Swift L5.
Jeżeli od serfowania nie odstraszy nas niska rozdzielczość wyświetlacza, pogodzić się jeszcze musimy z częstym przycinaniem przeglądarki internetowej – zwłaszcza w witrynach bogatych w multimedia i/lub reklamy. Dzięki wsparciu dla technologii Flash, spokojnie za to można cieszyć się klipami wideo osadzonymi na stronach.
[nggallery id=125 template=techmaniak]
Producent zadbał o to, aby wraz z telefonem dostarczyć żelazny pakiet aplikacji – znajdziemy tutaj w zasadzie wszystko, czego potrzeba mniej wymagającemu użytkownikowi do rozpoczęcia przygody z Androidem. Smartfon umożliwi odtworzenie muzyki i filmów (o Full HD czy HD możemy niestety zapomnieć), ale tylko na ekranie L5, bowiem na wyposażeniu nie znajdziemy gniazda HDMI. Unikalną ciekawostką jest aplikacja QuickMemo, z pomocą której możemy robić odręczne notatki i rysunki – na przykład na zrzucie prezentującym stronę internetową lub na zdjęciu. Nie zabrakło również Polaris Office (tworzenie i edycja dokumentów). Czterorzędowa klawiatura ekranowa nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle konkurencji i jest wygodna przede wszystkim w trybie poziomym.
Na koniec warto napisać jeszcze kilka słów o grach. Swift L5 nie posiada wyśrubowanych podzespołów i konsola z niego jest raczej słaba. Nie zmienia to jednak faktu, że poradzi sobie z mniej wymagającymi tytułami 2D z Google Play, a przy odrobinie szczęścia – także z tak zaawansowanymi pozycjami, jak Dead Triger – w tym ostatnim wypadku liczyć się już jednak musimy z drobnymi problemami (brak płynności, artefakty w grze, kłopoty ze stabilnością).
LG Swift L5 to prosty i tani telefon z Androidem, po który sięgnąć powinni najmniej wymagający użytkownicy. Sprzęt broni się zadowalającym czasem pracy na jednym ładowaniu i kilkoma ciekawymi usprawnieniami, z NFC na czele. Wady? Ekran, ekran i jeszcze raz ekran. To podstawowy argument przemawiający za wyborem innego urządzenia, jeżeli komfort serfowania po sieci jest dla Was kluczowy.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
ZALETY
|
WADY
|
Jeżeli LG Swift L5 nie przypadł Wam do gustu, zerknąć możecie na dwa tańsze modele, oferujące podobną rozdzielczość ekranu – 3,2-calowy, nieduży Sony Xperia Tipo, wyposażony w równie pojemny co L5 akumulator, oraz 3,5-calowy HTC Desire C, który waży mniej, niż 100 gramów i posiada wsparcie dla technologii Beats Audio.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Android zyska świetną nowość, którą warto będzie znać. Nowa funkcja sama zaloguje nas do wszystkich…
WhatsApp wprowadza globalnie funkcję transkrypcji wiadomości głosowych. To genialne rozwiązanie, które pozwoli odsłuchać głosówkę nawet…
Apple na Black Friday i Cyber Monday przygotował promocje od 29 listopada do 2 grudnia.…
Niesamowita nubia Z70 Ultra to mój faworyt 2024 roku. Specyfikacja flagowca zaskakuje w każdym calu.…
Świeżo zaprezentowany vivo Y300 5G jednak nie jest taki zły, jak twierdziły przecieki. Okazuje się,…
Czy jest coś lepszego niż dobry telefon w świetnej cenie? Tak, aż trzy świetne modele…