Jakie tanie słuchawki bezprzewodowe do 300 złotych wybrać? Być może właśnie bohatera tej recenzji. Zapraszam na test Sudio N2 Pro, czyli modelu, który zachęcić może tak wyglądem, ale nie tylko.
Już dłuższy czas temu sprawdzałem dla Was inny produkt od tego producenta, czyli słuchawki bezprzewodowe Sudio E3. Wypadły one przeciętnie pod wieloma względami, jednak jak będzie z ich tańszymi braćmi? Nie przedłużając, przejdźmy do testu Sudio N2 Pro.
Jest sporo niższa, od przytoczonego wcześniej „flagowego” modelu. Plasuje się na poziomie, który jest – wydaje mi się – jednym z najpopularniejszych budżetów na słuchawki bezprzewodowe.
Aktualnie dostępne są od 279 złotych. Dostępne są w różnych wersjach kolorystycznych, aczkolwiek na ten moment wszystkie kupicie w tej samej cenie. Oprócz beżowej, którą przyszło mi testować, jest jeszcze czarna, niebieska oraz biała.
Sprawdźmy zatem, co takiego oferują one na papierze.
Sprawdziłem na wadze, jak mają się te wartości do realiów. Etui jest lżejsze (36,11 g), tak samo, jak słuchawki, choć nieznacznie (4,04 g). Zabrakło nawet kodeka AAC, jest jedynie SBC, czyli ten „gorszy” z dwójki podstawowych.
Ale może najpierw o samym w sobie pudełku. Tradycyjnie dla sudio jest białe, z czarnymi napisami oraz grafiką przedstawiającą testowane słuchawki bezprzewodowe. Na jego tyle znajdziemy bardzo niewielkie informacje o specyfikacji, ale nie to jest najważniejsze. Rzecz jasna, najbardziej istotne jest wnętrze, które skrywa następujące składowe:
Trzeba tutaj pochwalić za to, że mamy spory zestaw tipsów, których producenci czasami żałują nawet w 2-razy droższych słuchawkach. Nie ma co jednak się zatrzymywać, lećmy dalej.
Jakby to zacząć… może tradycyjnie. Całość wykonana jest w przeważającej większości z tworzyw sztucznych. Nie budzą one zastrzeżeń same w sobie, jednak kwestia wykończenia czy „działania” niektórych elementów już tak. Mówiąc o etui jako pierwszym – „wieczko” chodzi bardzo luźno, zawias praktycznie nie blokuje się w żadnej pozycji – oprócz zamkniętej. Luzy są naprawdę bardzo widoczne oraz odczuwalne, także w kontekście użytkowania.
Słuchawki z kolei są wykończone tak, że mają „ostre” krawędzie, konkretniej na łączeniu dwóch plastikowych części, z których składa się ich obudowa. Nie jest to coś, co chciałoby się widzieć w takich słuchawkach, jak w zasadzie żadnych innych. Aczkolwiek te też nie są „najtańszymi”.
W zasadzie na wygodę „noszenia” nie można zbytnio narzekać. Po dopasowaniu tipsów siedzą w uszach „w porządku”, chociaż mogłyby nieco głębiej. Nie męczą także uszu po godzinie-dwóch-trzech. Problemem natomiast mogą być stemy, które są wyjątkowo długie. Nie do końca wiem, co przyświecało takiemu projektowi tej części słuchawek, jednak może to przeszkadzać, gdy macie dłuższy zarost. Zwyczajnie „słychać” i „czuć”, że stem o niego zahacza. Może jednak przy sprawdzeniu mikrofonów okaże się, że był to strzał w dziesiątkę. Przejdźmy jednak do innej składowej wygody.
No właśnie, kwestia sterowania. Zastosowane panele dotykowe na stemach są – moim zdaniem – zbyt czułe, przez co istnieje całkiem spore prawdopodobieństwo ich niezamierzonej aktywacji. To nie jest jednak jedyny problem. Jest ono zwyczajnie ubogie, a opóźnienia między „tapnięciem”, a jej wykonaniem akcji są mocno odczuwalne. Co zatem umożliwiają?
Niestety, nie ma możliwości personalizacji. Zostajemy więc z niezbyt bogatym i przeciętnie działającym sterowaniem.
Pierwsze uruchomienie Sudio N2 Pro i odpalenie muzyki skutkowało w zasadzie prawie jednoznacznym „wyrokiem” w kwestii tego, jakie będą w kolejnych godzinach i dniach pod kątem brzmienia. Sporo basu, raczej grające ciemno i cieple – czyli nie do końca tak, jak osobiście lubię, aczkolwiek opiszmy to brzmienie tak, by każdy zrozumiał, z czym się to je.
Jego jest najwięcej, jest „głośny” / mocny, całkiem nisko schodzący, ale z drugiej strony nie jest specjalnie dynamiczny. Im szybsze zmiany rytmu, tym całość nieco się ze sobą zlewa, co nie jest sytuacją, którą chciałoby się słyszeć. Idąc dalej, jest go nawet momentami zwyczajnie za dużo. Powiedziałbym, że można go wyregulować w aplikacji, ale o niej w dalszej części.
Ona jest trochę wycofana oraz ocieplona przez bas. Z jednej strony może i tak być nomen omen najlepiej zbalansowanym pasmem w tych słuchawkach. Jeżeli mamy utwór, który skupia się na wokalach, to często da się polubić to brzmienie, które pozwala poczuć się niekiedy jak na mini koncercie – ale tylko niekiedy i to w niewielkim stopniu.
Jego z kolei jest tutaj najmniej, jest mocno wycofany i „przyciemniony„. Ciężko powiedzieć o nim coś pozytywnego, oprócz tego, że z pewnością nie będzie „kuł” po uszach osób, które są wrażliwe na wysokie częstotliwości.
Z uwagi na tak „ciemne brzmienie”, pozycjonowanie jest co najwyżej w porządku. Scena jest najbardziej obszerna – a jakże, na boki. Przód tył trochę mniej. Generalnie jest ona OK, ale mogła by być lepsza, gdyby brzmieniowo te słuchawki były lepiej zbalansowane.
Istnieje opóźnienie, które da się odnotować, aczkolwiek nie jest ono na tyle duże, by w wolniejszych grach miało znaczenie. W przypadku szybszych, może być problemem.
Niestandardowo można by rzec, ale mamy 2 mikrofony na słuchawkę. Czy to spowoduje, że całość będzie gorsza od konkurencyjnych rozwiązań? Przekonajmy się, przesłuchując najpierw jedną próbkę:
A następnie drugą:
Wnioski moim zdaniem są proste. Radzą sobie te mikrofony całkiem dobrze, stosunkowo lepiej w gorszych warunkach, co może być zaskakujące. Nagrywają głośno i bez wielu zniekształceń, które powodowane są zapewne głównie przez działanie odszumiania.
… trybu transparentnego tutaj nie zastaniecie. No ale wróćmy do ANC właśnie. Czy jest ono włączone, czy nie, to nadal sporo jesteście w stanie usłyszeć. W zasadzie nie włączenie aktywnej redukcji szumów wiele nie zmienia w tym, jak odbieracie otoczenie. ANC tutaj jest zwyczajnie słabe, poniżej przeciętnej w kontekście „mocy” działania. Ciężko coś więcej powiedzieć, ale dodać muszę, że przy wyłączonej muzyce momentami słychać ciche piski / trzaski, czy inne zakłócenia.
Jak możecie zobaczyć na poniższych zrzutach ekranu, próbowałem odpalić aplikację i sparować z nią owe słuchawki.
Sprawdziłem ją pomimo braku informacji o możliwości tudzież konieczności jej instalacji w instrukcji słuchawek. Jest to więc swego rodzaju bonus. Jeżeli jednak ktoś z przyzwyczajenia będzie szukał aplikacji i ją znajdzie, to może być nieco zdezorientowany jej działaniem
Pomimo jednak połączenia się z telefonem, aplikacja ich zwyczajnie nie wykrywała. Podejmowałem próbę parokrotnie, w różnych wariantach – nic nie pomogło. Słabo, ale cóż począć. Ponadto, czasami, gdy byliśmy połączeni z dwoma urządzeniami na raz, słuchawki potrafiły się z nimi rozłączyć, a po chwili znowu połączyć. Warto także wspomnieć o tym, że zasięg ich działania jest poniżej przeciętnej. Zwyczajnie odstaje od konkurencji, tak tańszej, jak i droższej.
Tak, bateria z kolei jest tym punktem, który spełnia swoje założenia w kontekście długości działania na zasilaniu akumulatorowym. Są to wyniki dobre na tle konkurencyjnych rozwiązań, więc ten aspekt można jak najbardziej rozpatrywać jako plus testowanych słuchawek.
To jest myślę bardzo dobre pytanie po tej recenzji. Głównie biorące się z tego, jakie producent poczynił tutaj oszczędności, a także z uwagi na problemy trapiące moją sztukę. Mówię oczywiście o problemach z zasięgiem, czy nieczystością „ciszy”, ale nie tylko. Wracając, na ile zostały one wycenione, a raczej – za ile je obecnie kupicie? A no za 279 złotych. Dużo, mało? To zależy, aczkolwiek ciężko ten model określić opłacalnym.
Wyposażenie jest zdecydowanie na plus i w tym kontekście nawet droższe modele często wypadają gorzej. Idąc dalej, są to całkiem wygodne słuchawki, mówiąc mocno ogólnie. Zaletą można nazwać także całkiem dobrze wypadający bas, czy ciekawie brzmiącą momentami średnicę. Dobrze spisują się także mikrofony, czy bateria.
Oj sporo, zaczynając od braku kodeka AAC, czyli jednego z dwóch podstawowych dla praktycznie wszystkich słuchawek na rynku. Oprócz tego zostały przeciętnie wykonane, a sterowanie nie dość, że jest ubogie, to panele dotykowe są zbyt czułe. Sopranowego brzmienia ciężko tu zaznać, bowiem jest on mocno wycofany w tym modelu. Na minus ocenić należy także stosunkowo wysokie opóźnienia, które raczej uniemożliwią granie w szybsze tytuły.
Oprócz tego niby jest ANC, ale jest zwyczajnie słabe, nie wytłumia tak, jak można byłoby tego oczekiwać. Trybu transparentnego z kolei nie ma w ogóle. Aplikacji może lepiej, jakby nie było, bo zwyczajnie nie działa, co wyżej dodatkowo zobrazowałem. No i na koniec – problemy z zasięgiem.
Nie, zwyczajnie za dużo problemów, za mało mają od zaoferowania brzmieniowo, nie znajduję w nich nic takiego, co by mnie skłoniło wydać taką kasę, zamiast kupić coś od konkurencji. Do niedawna wymieniłbym tutaj CMF Buds Pro, ale nie da się ich dostać aktualnie nigdzie. Za to OnePlus Nord Buds 2 już spokojnie kupicie i jest to model, który w nawet nieco niższej cenie, czyli 249 złotych, zaoferuje więcej.
I to tyle, jeżeli macie jakieś ciekawe pomysły, czego test chętnie byście przeczytali, dajcie znać w komentarzach 😉
Cya!
https://www.gsmmaniak.pl/1484242/sudio-e3-sluchawki-bezprzewodowe-test-recenzja-opinia-czy-warto/
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…