W 2025 roku powinniśmy być świadkami największej zmiany w polityce wydawniczej Samsunga od kilku lat. Jeden z trzech dotychczasowych smartfonów Samsung Galaxy S nie doczeka się kolejnej generacji. Dlaczego to Samsung Galaxy S25+ ma zostać porzucony? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Od 4 lat Samsung prezentuje trzy modele z głównej serii flagowych telefonów Galaxy S. Wariant standardowy, Plus i Ultra. Od samego początku tej polityki wydawniczej jedna z tych wersji sprzedawała się najgorzej. Mowa rzecz jasna o każdym Samsungu Galaxy S Plus. Zdaje się, że producent w końcu dojrzał do poważnej decyzji w tym temacie.
Samsung Galaxy S25+ nie powstanie?
Jeśli serwis źródłowy ma rację, Samsung Galaxy S25+ nie powstanie. W przeciwieństwie do Galaxy S25 i Galaxy S25 Ultra jego IMEI nie pojawił się w odpowiedniej bazie. To pierwsza taka sytuacja od 2020 roku, więc to nie może być przypadek. Rzecz jasna nie możemy uznać tej informacji za w 100% potwierdzoną, lecz brak Galaxy S25+ w 2025 roku dla nikogo nie powinien być zaskoczeniem.
Dlaczego samsungowe plusy sprzedają się najgorzej?
Jeśli dobrze pamiętam, wszystkie dane sprzedażowe dotyczące popularności poszczególnych modeli Galaxy S od 2020 roku (premiera S20, S20+ i S20 Ultra) mówiły jedno: to Galaxy S Plus zawsze sprzedawał się najgorzej. Jasne, raz lepiej, raz gorzej w porównaniu do swoich braci, lecz zawsze wyraźnie słabiej od nich.
Moim zdaniem nie ma w tym nic dziwnego. Różnice między plusem a wersją standardową są iluzoryczne i dotyczą głównie przekątnej ekranu czy wynikającej z tego pojemności baterii. Czasami różne są też warianty pamięci. Nie są to różnice adekwatne do tego, ile trzeba dopłacić każdego roku do plusa.
Ostatni Galaxy S24 kosztował od 4099 złotych, zaś Galaxy S24+ już 5199 złotych. Jak widać, dla klientów taka dopłata nie ma większego sensu. Tymczasem osoby zainteresowane wszystkim, co najlepsze, i tak dopłacają jeszcze więcej do Ultra. Między nim a plusem różnice zawsze są większe niż między plusem a zwykłą eSką.
W tej sytuacji Samsung miał w mojej opinii tylko dwa wyjścia: albo bardziej wyróżnić Galaxy S25+ od jego mniejszego i tańszego brata, albo z niego zrezygnować. Producent najprawdopodobniej wybrał tę drugą opcję i to może być dla niego złoty interes. W końcu te osoby, dla których zwykły Samsung Galaxy S to za mało, nie będą miały opcji pośredniej i wydadzą maksymalną kasę na najdroższy model w portfolio.
Na koniec małe wtrącenie. To niezwykle ciekawe, że największą spodziewaną zmianą w serii Galaxy S25 będzie brak jednego z modeli. Tymczasem konkurencja już tu i teraz wprowadza na rynek znacznie bardziej interesujące przełomowe rozwiązania:
Zadebiutował najważniejszy telefon świata. Ma przełomową baterię 6100 mAh i zachwyca ceną
Źródło: Android Headlines
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.