Samsung Galaxy S25+ miał zostać anulowany, a jednak nigdzie się nie wybiera. W sieci pojawiły się nazwy kodowe, a fani Samsunga mogą spać spokojnie.
Wczoraj Damian pisał na temat możliwego usunięcia Samsunga Galaxy S25+ z przyszłorocznej oferty Samsunga. Wystarczył jeden dzień, by inne źródło dotarło do nazw kodowych, które sugerują coś zupełnie innego. Zastanówmy się przez chwilę, czy tego typu telefony nadal mają sens w 2024 i 2025 roku.
Samsung Galaxy S25+ nigdzie się nie wybiera
GalaxyClub dotarł do nazw kodowych całej rodziny Samsung Galaxy S25. To odpowiednio SM-S931, SM-S936 oraz SM-S938. W niektórych dokumentacjach dla uproszczenia są zwane jako F1, F2 oraz F3. To wszystko wskazuje na to, że Samsung Galaxy S25+ nadal będzie dostępny dla tych, którzy oczekują dużego ekranu, ale Ultra jest dla nich za duży – lub za drogi.
Samsung nie jest jedynym producentem, który boryka się z takimi problemami. iPhone 15 Plus, który w ofercie zastąpił iPhone’a Mini, jest sukcesem sprzedażowym na jego miarę. Czytaj – sprzedaje się najsłabiej z całej oferty. W obu przypadkach pojawia się wspólny mianownik. Poza większym ekranem i większą baterią w specyfikacji nie ma niczego, do czego warto byłoby dopłacić.
Mimo słabej sprzedaży nietrudno mi to zrozumieć
Znowu odniosę się tutaj do wpisu Damiana. 1100 złotych dopłaty za dokładnie ten sam procesor, takie same aparaty i te same możliwości nie brzmi dobrze. U Apple ta różnica jest bardzo podobna. Niekoniecznie jest jednak tak, że wszyscy producenci tworzą swoje „plusy” podobnie. Przykładem niech będzie Xiaomi 14 Pro.
Ten smartfon jest wyraźnie lepszy od małego Xiaomi 14. Jednocześnie jest w nim sporo z Xiaomi 14 Ultra, ale bez tak olbrzymiej wyspy aparatów. vivo i Oppo mają bardzo podobne podejście. W 2024 roku nie chcemy już po prostu kupować telefonów z dużym ekranem tylko i wyłącznie dla większej przekątnej. Apple idealnie rozgrywa to w przypadku iPhone’a Pro, ale kiepsko w tańszych modelach.
Czy to jednak wystarczy, żeby pozbyć się Samsunga Galaxy S25+ z oferty? Moim zdaniem bardzo dużo będzie zależeć od jego ceny. Jeśli ta uplasuje się nieco bliżej podstawowego Galaxy S25, to jego istnienie ma sens. Analogicznie lepsza, bardziej zbliżona do Ultra specyfikacja, pozwoliłaby łatwiej przełknąć obecną cenę.
Dobry wgląd w to, jakich smartfonów oczekują użytkownicy mający wybór, jest analiza sprzedaży telefonów w Europie. Jak nietrudno się domyślić, Samsung Galaxy S24+ nie znalazł się w najlepszej dziesiątce. Trafiły tam za to dwa pozostałe modele.
Źródło: GalaxyClub, via GSMarena, opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.