Chcesz ulepszyć swoje audio w filmach nagrywanych smartfonem? To z pewnością zainteresują Cię bezprzewodowe mikrofony krawatowe. Zapraszam na test Fifine M8, czyli zestawu dwóch takich mikrofonów. Czy są warte swojej ceny?
Parę miesięcy temu sprawdzałem dla Was zestaw Mozos MX1-DUAL, dzisiaj z kolei zawitało u mnie konkurencyjne rozwiązanie. Zapraszam na test Fifine M8, zestawu bezprzewodowych mikrofonów krawatowych, które dedykowane są smartfonom.
Zacznijmy sobie tradycyjnie od sprawdzenia, ile w zasadzie trzeba wydać na testowany dzisiaj produkt. Mowa jest o kwocie około 229 złotych.
Przynajmniej według ceneo, bo w sklepie dystrybutora, kupimy je za 199 złotych. Cenowo wypadamy więc blisko ww. zestawu od Mozosa, jednak nie ma co przedłużać, sprawdźmy specyfikację, a potem lecimy dalej.
Na papierze całość wygląda tak:
Niekoniecznie może to wiele mówić, dlatego nie tracąc czasu, przejdźmy do kolejnej części.
Jest to małe, kwadratowe pudełeczko, które – jak można domyśleć się po jego rozmiarze – nie skrywa za wiele. Znajdziemy na nim jednak podstawowe informacje dotyczące specyfikacji omawianego zestawu mikrofonów krawatowych. Ale co we wnętrzu?
Nie zastaniemy więc masy dodatków, które oferuje w zbliżonej cenie Mozos (no, poza już zamontowanymi popfiltrami).
Trzeba jednak pamiętać, że różnica w cenie jest zauważalna i odczuwalna, bo to 20% różnicy.
Jest ona bardzo, ale to bardzo prosta. Podpinacie odbiornik do smartfona, by następnie włączyć jeden, lub obydwa mikrofony krawatowe. Czekacie chwilę, aż na nich zobaczycie ciągłe, niebieskie światło z malutkiej diody LED. To oznacza, że całość jest sparowana i możecie spokojnie odpalać nagrywanie nie martwiąc się, że czegoś nie skonfigurowaliście.
Całość ma funkcję również umożliwiającą podłączenie słuchawek, które jednak nie kończą się złączem jack 3,5 mm, a USB-C. Niestety, jak dobrze wiemy, jest ich niezbyt wiele na rynku, a i obecnie to nie jest zbyt popularne rozwiązanie wśród użytkowników. Możemy jednak użyć adaptera USB-C do jack 3,5 mm i wtedy bez problemu podłączymy także i takie słuchawki.
Przycisk „power” na mikrofonach umożliwia również wyciszenie takowego, czym możecie manipulować poprzez pojedyncze jego naciśnięcie. Poza tym, nie ma większej możliwości kontroli tego, jak całość działa. Bardzo mocno postawiono na PnP (Plug and Play).
Podobnie, jak w przypadku poprzednio testowanego zestawu bezprzewodowych mikrofonów krawatowych, tak i tutaj postanowiłem stworzyć dla Was materiał wideo z ich użyciem. To też zapraszam do jego obejrzenia i widzimy się za chwilę z powrotem 🙂
No i dobra, co my tutaj widzimy oraz – co ważniejsze – słyszymy? Przede wszystkim „ostrą” poprawę względem mikrofonów smartfona, w tym wypadku OnePlusa 12. Całość pod kątem jakości dźwięku w „sterylnych warunkach” spisuje się naprawdę dobrze, tym bardziej, że pomieszczenie to nie jest „super wygłuszone”, co lekko jest na nagraniu słychać. Rzekłbym nawet, że wielu osobom może bardziej odpowiadać ta barwa nagrywania, niżeli identycznego cenowo i wspominanego już zestawu od Mozosa.
Oprócz tego przetestowałem całość oczywiście na zewnątrz, sprawdzając jak poradzi sobie chociażby z „odszumieniem” wiatru, którego nie było dużo, ale za to były inne dźwięki. Głównie położona niedaleko strzelnica, czy też samoloty, „natura” szeroko pojęta etc. Szczerze mówiąc, jak dla mnie, brzmi to nadal bardzo dobrze i to pomimo braku „jakiejkolwiek redukcji szumów” otoczenia. Oczywiście, końcowa ocena należy do Was.
Warto dodać, że z Fifine M8 korzysta się przyjemnie, ani razu nie zanotowałem sytuacji, gdzie „coś się rozłączyło”, więc musiałbym nagrywać ponownie któreś z ujęć. Oprócz tego nie zajmuje to wiele miejsca, choć gdyby było tutaj dedykowane etui, to byłoby idealnie. Tak to jest zwyczajnie okej w kontekście transportu.
No ale podsumujmy sobie wszystko, zaczynająco oczywiście od przypomnienia sobie, że mówimy o zestawie za 199 złotych. Nie jest to wiele jak za tego typu dodatek do smartfona, choć producent poszedł tutaj – moim zdaniem – nieco bardziej w jakość audio, niżeli w ogólny odbiór, chociażby załączonymi akcesoriami.
W zasadzie już wspomniane było o najważniejszym, czyli jakości nagrywanego dźwięku, jednak to nie jedyna zaleta. Kolejną wymieniłbym jako łatwość konfiguracji, a w zasadzie „jej brak” – całość działa naprawdę prosto i szybko się ze sobą łączy. Ergonomia użytkowania także zasługuje na pochwałę, wszystko jest lekkie, a jeżeli nagrywamy „z ręki”, to odbiornik w tym nie przeszkadza.
Mógłbym tutaj powiedzieć o kwestii właśnie braku „większych” akcesoriów i ewentualnie o tym, że jakość wykonania „nie powala”, jednak to raczej tyle.
W zasadzie pomiędzy tym modelem, a już wcześniej testowanym to wybór mniej więcej jak to, czy chcemy mieć zestaw nieco bardziej wszechstronny pod kątem kompatybilności oraz „feelingu” użytkowania, czy jednak wolimy coś prostszego i trochę tańszego, a przy tym nadal oferującego wysoką jakość nagrywanego audio. Szczerze? Ciężki to wybór i jedynie przez to, że używam także aparatu do nagrywania, to postawiłbym zapewne na zestaw Mozosa. Gdybym jednak używał głównie smartfona – wtedy wybrałbym Fifine M8.
I to tyle, mam nadzieję, że całość odpowiedziała na Wasze zagwozdki, tymczasem lecę sprawdzić dla Was kolejny smartfon i dwie pary słuchawek 😉
Cya!
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…