Xiaomi 14 Ultra to bez dwóch zdań jeden z najlepszych fotosmartfonów na rynku. Sprawdziłem jego aparat w 5 miesięcy po premierze. Czy to naprawdę najlepszy telefon do zdjęć 2024 roku? Przekonaj się sam.
W Norwegii miałem możliwość przetestowania możliwości aparatu w Xiaomi 14 Ultra. Ponieważ flagowiec miał premierę kilka miesięcy temu, pojawiła się szansa na sprawdzenie jego zaplecza fotograficznego po kilkunastu aktualizacjach. Zobacz, co potrafi na mglistych szczytach, zapierających dech w piersiach fiordach oraz oceanarium w Bergen. Dodałem też kilka kadrów ze starszej części tego miasteczka. Jak po czasie ten smartfon wypada na tle najlepszych?
Takie zdjęcia robi Xiaomi 14 Ultra
Zaczynamy od wspinaczki na szczyt Ulriken. Samo w sobie wzgórze nie jest szczególnie wysokie. Mierząc 643 m n.p.m., wyzwanie rzuciło nam liczącymi 2 km schodami o przewyższeniu ponad 500 metrów. Warto było jednak powspinać się, zamiast skorzystać z kolejki. Widoki zapierały dech w piersiach, a podnosząca się mgła sprawiła, że poczułem się jak w 2012 roku. Pierwsze ogrywanie Skyrima (wtedy na studenckim laptopie przy minimalnych ustawieniach graficznych) w mojej pamięci zapisało się podobnie.
Przy okazji takich zdjęć najłatwiej jest sprawdzić kolorystykę. W słoneczny dzień każdy smartfon zrobi dobre zdjęcia. Przy szarówce i mgle podda się większość średniej półki cenowej. Tutaj nie ma na co narzekać. Kolory tam, gdzie miały być żywe, aż biją po oczach zielenią. Tam, gdzie HDR miał wydobyć detale z cieni, sprawdził się bez zarzutu. Szumy są kontrolowane idealnie. Mnie szczególnie do gustu przypadł balans bieli. Xiaomi 14 Ultra na pewno sprawdzi się jako jedyny aparat na wakacjach. Jedziemy dalej.
Drugą miejscówką do zdjęć był dla mnie rejs po fiordach. Tutaj sprawdzić mogłem szybkość autofokusu oraz jakość zoomu. Katamaran miejscami płynął naprawdę szybko, co stanowiło wyzwanie dla zdjęć ze zbliżeniem. Czy kiedyś widziałem lepszy zoom? Przyznam szczerze, że do głowy przychodzi mi tylko flagowe vivo. Jeśli miałbym wskazać największą przewagę nad poprzednim modelem, to wybrałbym 3.2-krotny zoom. W przypadku tego obiektywu postęp jest oczywisty. Ostrość i ilość detali stoi na zupełnie innym poziomie.
Bardziej wymagające warunki oświetleniowe w oceanarium
Krajobrazy to jedno, ale zdjęcia z wakacji robi się też w pomieszczeniach. Mieniące się feriom barw oceanarium w Bergen stanowiło doskonałą szansę, by sprawdzić możliwości aparatu w Xiaomi 14 Ultra w bardziej wymagających warunkach. Wybitnie podoba mi się reprodukcja kolorów przy zdjęciu rozgwiazdy. Przy mierzącej sobie dobry centymetr szybie to wcale nie takie proste zadanie. Zwróć też uwagę na kolory przy bardzo mocnym świetle w sekcji dla gadów. To również bardzo wymagające warunki dla smartfona.
Czy Xiaomi 14 Ultra zajął pierwsze miejsce w moim rankingu fotosmartfonów? Na pewno wygrywa dla mnie z Galaxy S24 Ultra i iPhone’m 15 Pro Max. Dorównuje, a miejscami wygrywa z Sony Xperia 1 VI, którą w swojej recenzji nazwałem najlepszym telefonem do zdjęć. Zdaje się więc, że mając do wyboru tylko jeden aparat na wakacje, wybrałbym właśnie Xiaomi. Gdybym dysponował jeszcze modułem, który upodabnia go do aparatu, postawiłbym na niego bez wahania.
PS. Na koniec chciałem rozwiać wątpliwości o parowaniu aparatu w Xiaomi 14 Ultra. Zabraliśmy go do sauny, gdzie temperatura sięgała 80 stopni, a wilgotność przekraczała 80%. Jeśli nie zaparował tam, to nie zaparuje też nigdzie indziej 😉
Ceny Xiaomi 14 Ultra
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.