Zapraszam do lektury mojego testu OnePlus Nord 4: pierwszego od dawna telefonu z metalu, który chce być najbardziej opłacalnym średniakiem 2024 roku. Sprawdziłem, jak w praktyce sprawuje się jego specyfikacja. Powiem wprost: pod pewnymi względami ten superśredniak jest lepszy od mojego flagowca.
OnePlus Nord 4 zadebiutował w gorącym Mediolanie i sam jest jedną z najgorętszych premier lata 2024 roku. Jako fan aż trzech jego poprzedników (z czego jeden z nich był moim prywatnym telefonem) miałem wobec niego bardzo duże oczekiwania. Czy Nord 4 je spełnił? Czy warto go kupić? Czy to jeden z najbardziej opłacalnych smartfonów świata?
Odpowiedź na to pytanie przyniesie mój test OnePlus Nord 4. Zanim jednak przedstawię moją opinię o tym smartfonie, porozmawiajmy o cenie. Ta została ustalona na 2299 złotych za wersję 12/256 GB oraz 2599 złotych za wariant 16/512 GB (ten drugi testuję). Co ważne, w promocji na start kupimy go 300 zł taniej i to ze słuchawkami w prezencie. Brzmi to znakomicie, prawda?
Oczywiście papier przyjmie wszystko, dlatego weźmy się za praktykę. Przed Tobą mój autorski test OnePlus Nord 4.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 75 x 163 x 8.0 mm |
Waga | 200 g |
Obudowa | unibody |
Standard sim | nano-SIM + nano-SIM, Dual SIM |
Data premiery | 2024, Lipiec |
Ekran | |
Typ | AMOLED 6.74'', rozdzielczość 2772x1240, 451 ppi, 120 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 7+ Gen 3 |
Procesor | 2.8 GHz, 8 rdzeni |
RAM | 16 GB |
Bateria | 5500 mAh |
Obsługa kart pamięci | NIE |
Porty | USB (2.0 typu C, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 512 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, ColorOS 14 |
Łączność | |
Transmisja danych | 5G |
WIFI | 802.11 a/b/g/n/ac/6, Miracast |
GPS | A-GPS, GLONASS, Galileo, BeiDou i QZSS |
Bluetooth | v5.4, LDAC, aptX, aptX HD |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 50 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowy aparat - 8 MP |
Dodatkowy | 16 MP |
Brakowało mi telefonów z metalu, więc OnePlus Nord 4 kupił mnie na dzień dobry. Producent deklaruje, że do jego stworzenia wykorzystał aluminium klasy lotniczej. Wykonano z niego niemal całą bryłę tego telefonu. Tylny panel i boczne ramki tworzą całość, więc jest to jakby klasyczne unibody. Dzięki temu Nord 4 sprawia wrażenie naprawdę wytrzymałego, dobrze zbudowanego telefonu.
W górnej części tylnego panelu znajdziemy odstępstwo od metalu, czyli szklaną płytkę. Jej zastosowanie było niezbędne, gdyż to właśnie w tym miejscu OnePlus ukrył znakomitą większość anten (których rozmiar został znacząco zredukowany). Znajdziemy je także w dolnej części telefonu, gdzie w oczy rzucają się tzw. fugi. Wszyscy kojarzymy je z dawnych smartfonów HTC, a później z iPhone’ów.
Tymczasem w aż 90% front testowanego urządzenia wypełnia ekran i jest to znakomity, wręcz topowy rezultat. Ramki wokół niego są więc ekstremalnie wąskie i niemal idealnie symetryczne. Wydaje mi się, że tylko ta pod wyświetlaczem jest minimalnie, naprawdę minimalnie szersza.
Na rynku dostępne są trzy wersje kolorystyczne Norda 4. Ja testuję zieloną, choć tę zieleń widać najbardziej pod szkłem z plecków. Tymczasem odcień koloru metalowej reszty zmienia się w zależności od kąta padania światła. Czasami miałem wrażenie, że mam jednak srebrną. Tę od zielonej odróżnia charakterystyczne żłobienie. Czerń to już totalna, niczym nie wyróżniająca się nuda.
O ile wykonanie tego urządzenia jest znakomite, a ten metal po prostu mnie zachwycił, tak o ocenę wyglądu można się już kłócić. Jak dla mnie Nord 4 prezentuje się tutaj totalnie poprawnie, lecz brakuje mu w tej konkretnej materii czegoś zjawiskowego. Z drugiej strony mnie już sam metal przekonuje, a najładniejsze telefony nigdy nie były moim priorytetem zakupowym.
Rozmieszczenie poszczególnych elementów jest bardzo typowe. Szczyt urządzenia skrywa przede wszystkim port podczerwieni, zaś spód USB-C, jeden z głośników multimedialnych oraz sanki na karty SIM. Prawa strona to tylko tradycyjny przełącznik profilu dźwięku, a lewy ma połączone przyciski regulacji głośności oraz wyłącznik.
Dla formalności dodam, że wymiary OnePlus Nord 4 to 162,6 × 75 × 7,99 mm, przy wadze 199,5 grama. Smartfon spełnia normę IP65, więc powinien poradzić sobie z wodą w formie mocniejszego zachlapania. Na pokazie przedpremierowym jedna sztuka jakby kąpała się pod wodospadem i przeżyła (z tego, co widziałem).
Jak już wspomniałem, front OnePlus Nord 4 niemal cały jest ekranem. Co ważne, jest to matryca wysokiej próby, w pełni adekwatna dla telefonu tej klasy. Ma on przekątną 6,74 cala. Rozdzielczość 2772 × 1240 pikseli zapewnia 450 PPI, więc ostrość wyświetlanych treści jest idealna. Oczywiście jest to AMOLED i to o odświeżaniu 120 Hz, pokrywający w 100% palety kolorów sRGB i P3, obsługujący HDR10+. PWM do 2160 Hz przeciwdziała migotaniu.
Jasność manualna przekracza poziom 500 nitów, zaś przełączenie się na automat potrafi wykręcić dwukrotnie wyższe osiągi. To pozwala na całkowicie komfortową pracę w pełnym słońcu. Miałem okazję sprawdzać to w Mediolanie, przy 35 stopniach, gdy na niebie nie było ani jednej chmurki. Widziałem wtedy absolutnie wszystko, co akurat wyświetlał OnePlus Nord 4. Mój prywatny, ex-flagowy OnePlus 11 sprawował się wyraźnie gorzej.
Gdyby ktoś chciał zmodyfikować barwy prezentowane przez ekran OnePlus Nord 4, to zawsze można zmienić tryb na jeden z kilku przygotowanych przez producenta. Od siebie zalecam neutralny z balansem bieli ustawionym na ciepły. To właśnie w tym ustawieniu kolory są miłe dla oka, ale nie przesycone, a zimna biel nie męczy oczu. W tym ostatnim przypadku pomaga też funkcja Komfort oczu i sen.
Omawiany model obsługuje rzecz jasna Always On Display, noszący tutaj nazwę Ekran zawsze aktywny. Da się zmienić sposób jego wyświetlania (da się go np. włączyć na stałe). Znajdziesz tutaj także kilka innych bajerów, ale nie będę Ci psuł zabawy. Niech każdy przyszły właściciel sprawdzi je sobie na własną rękę.
Już podczas przedpremierowego spotkania usłyszałem od niektórych zgromadzonych, że Nord 4 nie wydaje się być telefonem stworzonym z myślą o robieniu najlepszych zdjęć w swojej klasie. Moim zdaniem można się kłócić z tą tezą, bo możliwości tego modelu dają mi ku temu mandat. Drugim argumentem są obserwacje, którymi podzielił się ze mną Marek z Instalek.
Zacznijmy od początku. Wiem, że słowa dotyczące aparatu OnePlus Nord 4 dotyczyły głównie tego, że poza głównym aparatem nie ma tutaj nic ciekawego (przynajmniej na papierze). Obiektyw ultraszerokokątny 8 MP już od dawna szału nie robi. Jakość robionych przez niego zdjęć jest tylko okej. No i nie ma nic więcej, ani teleobiektywu (szkoda), ani żadnego dodatkowego sensora 2 MP (co za „strata”).
Wyraźnie lepiej prezentuje się jednostka główna. Dostajemy 50-megapikselowy sensor Sony Lytia LYT-600 o rozmiarze 1/1.95″ i rozmiarze piksela 0.8μm. Jasność obiektywu to f/1.8. Oczywiście nie zabrakło optycznej stabilizacji obrazu (OIS). Niemal bliźniaczy aparat ma realme 12 Pro, którego możliwości Paweł bardzo pochwalił w swoim teście. Czy ja mogę pochwalić Nord 4?
W mojej ocenie OnePlus Nord 4 robi bardzo dobre zdjęcia. Lepsze, niż można było spodziewać się po matrycy, która jest co najwyżej dobra. Ilość rejestrowanych detali jest więcej niż do przyjęcia. Dynamika w znakomitej większości przypadków daje radę, nie licząc naprawdę mocno kontrastowych scen z dużą ilością niezwykle mocnego słońca. Kolorystykę mogę określić jako naturalną, nie ma tu mowy o malowaniu świata akwarelami. Najbardziej cieszy mnie to, że spadek jakości w trudnych warunkach jest niewielki, zdjęcia nocne też mogą się podobać.
Zupełnie nieźle wypada też kwestia wideo. Testowany przez mnie model kręci filmy w rodzielczości 4K przy 60 kl./s. Jest też wzmocniona stabilizacja, lecz do Full HD 60 fps. Mogę stwierdzić z pełnym przekonaniem, że poziom materiałów jest dokładnie taki, jak zdjęć. Dałbym 4 w skali szkolnej. Niech telefonem rzuci ten, kto nie chciał mieć w szkole/na studiach tak dobrej oceny z jednego z najtrudniejszych przedmiotów.
Jestem ekspertem do selfie tak, jak każdy Polak zna się na medycynie, prawie i piłce nożnej, że o polityce nie wspomnę. Jak na moje standardy, zdjęcia własnej twarzy są dobre pod najważniejszymi kątami. Jeszcze bardziej podoba mi się tryb porterowy, także tym głównym aparatem. Nawet makro jest przyzwoite.
OnePlus Nord 4 nie jest ani największym, ani najgrubszym, ani najcięższym telefonem na rynku. Mimo to w jego obudowie producent zmieścił akumulator o ponadprzeciętnej pojemności 5500 mAh. Wiemy już z premiery OnePlus Ace 3 Pro, że producent omawianego przez nas sprzętu nie powiedział jeszcze w kwestii baterii ostatniego słowa.
Dla nas jest to jednak dopiero melodia przyszłości. My skupmy się na teraźniejszości, czyli czasie pracy OnePlus Nord 4. Ten jest bardzo, ale to bardzo dobry. Bardzo rzadko któryś z testowanych przeze mnie smartfonów zostawiał aż taki zapas na dzień kolejny. SoT przekraczający 6h przy 30-40% baterii, często nawet na LTE/5G? Sensacja, rewelacja. Trudno nie polubić tak długo działającego smartfona.
Dokładnie to samo można powiedzieć o ładowaniu, gdyż wsparcie dla SuperVOOC 100W oznacza mniej niż 30-minutowy kontakt z gniazdkiem. W parę minut da się dojechać do 50%. By użytkownicy OnePlus Nord 4 nie bali się tej mocy ładowania, zadbano o zabezpieczenie ogniwa, by pojemność nie spadła drastycznie przy co najmniej 1600 cyklach. Nie miałem jak tego sprawdzić w czasie niemal miesięcznego testu, bo nie było opcji ładowania go w tym czasie ok. 50 razy dziennie.
Indukcji nie ma (ja to wybaczam, w końcu metal temu nie służy, a samo ładowanie przewodowe i tak jest znacznie szybsze). Gorzej tylko, że stosownego zasilacza nie znajdziemy w pudełku. Podobno jest to wina dyrektywy 2022/2380/UE.
OnePlus Nord 4 dostał platformę mobilną Qualcomm Snapdragon 7+ Gen 3, jeden z najmocniejszych procesorów dla średniaków na rynku. Bardzo, ale to bardzo muszę pochwalić to, że OnePlus nie oszczędzał tutaj na pamięciach. 12 lub 16 GB RAM LPDDR5x oraz 256 lub 512 GB UFS 4.0 to wartości, które mogłyby zagościć w każdym flagowcu. Przypominam, że na rynku są topowe modele w konfiguracji 8/128 GB, którym Nord 4 może się śmiać prosto w twarz. Do testów trafił mi się wariant mocniejszy, 16/512 GB.
Zacznę może od tego, że OnePlus Nord 4 nie ma problemu z nadmiernym nagrzewaniem się obudowy. Wielu ManiaKów się o to bało, ze względu na zastosowany tutaj metal. Telefon zazwyczaj jest przyjemnie chłodny, co może się tylko podobać (ja uwielbiam trzymać w dłoni metalowe smartfony). Z drugiej strony OnePlus osiągnął to w dość toporny sposób, wprowadzając agresywne zarządzanie wydajnością. CPU i GPU zwalniają nawet do 60% swojej maksymalnej mocy, co zdecydowanie nie jest pożądanym zjawiskiem.
Pewnym pocieszeniem jest to, że mimo tego OnePlus Nord 4 działa bardzo szybko przez cały czas. Spadek wydajności nie jest widoczny gołym okiem tak, jak w testach benchmarkowych. Najwidoczniej doszliśmy już do momentu, gdy nawet średniopółkowe procesory, działające na pół gwizdka, i tak gwarantują w pełni zadowalającą wydajność. Mnie to pociesza, a Ciebie?
Dla formalności dodam, że w AnTuTu główny bohater tego wpisu wykręca na luzie 1,3 mln punktów. Nie brakuje mu specjalnie dużo do ex-flagowego Snapka 8 Gen 2, którego znamy m.in. z OnePlus 11. Jak już wspomniałem wcześniej, tak wysokie cyferki są tymczasowe, lecz bez wątpienia OnePlus Nord 4 jest jednym z najmocniejszych telefonów w swojej klasie.
Bardzo ciekawe jest to, że certyfikat TÜV SÜD ma potwierdzać zachowanie płynności przez OnePlus Nord 4 aż przez 72 miesiące, czyli przez 6 lat od uruchomienia. Jak będę miał szansę, to spróbuję to zweryfikować po tym czasie 😉 To idealnie pokrywa się z obietnicą 6-letnich aktualizacji zabezpieczeń. Omawiany model ma też dostać kolejne wersje Androida przez 4 lata od premiery. To świetny wynik jak dla telefonu, który nie jest flagowcem. A są takie, które mają być wspierane krócej.
Łączność telefoniczna i sieciowa sprawia się bez zarzutu, zupełnie normalnie. W tym przypadku jest to jak najbardziej komplement. Przypominam, że ten smartfon jest w większości wykonany z metalu. Ani ja nie narzekałem na rozmowy, ani moje rozmówcy. Zasięg jest praktycznie taki sam, jak w każdym smartfonie z dostępem do tej samej sieci. Wszystkie inne elementy w tej kategorii (Wi-Fi, Bluetooth, NFC itd.) również działają bez zarzutu.
W OnePlus Nord 4 nie ma opcji rozbudowy pamięci. Wydaje mi się, że 256 lub 512 GB przestrzeni wystarczy jednak znakomitej większości użytkowników. Paradoksalnie, dzięki temu nikt nie musi poświęcać jednego z dwóch slotów na karty SIM, więc można korzystać z dwóch numerów na raz. Trochę szkoda, że zabrakło eSIM, które staje się coraz powszechniejsze.
Zastosowane w OnePlus Nord 4 głośniki stereo charakteryzują się wysokim poziomem głośności, nawet nieźle zauważalnym basem i pełnym dźwiękiem. By nikt nie korzystał z ich bez naszej wiedzy, jak i z samego telefonu, można go zabezpieczyć biometrycznie. Czytnik linii papilarnych został zintegrowany z ekranem i działa jak trzeba. Niektórzy mogą się czepiać, że jest zbyt nisko, lecz to już będzie zależało od osobistych preferencji.
Jak się łatwo domyśleć, na start OnePlus Nord 4 działa pod kontrolą systemu Android 14. W dniu publikacji testu miał wgrane najnowsze poprawki zabezpieczeń. Oczywiście nie zabrakło także nakładki OxygenOS 14. Stara się ona być hybrydą łączącą prostotę z funkcjonalnością. Po mocnym jej zbliżeniu do ColorOS od OPPO to ta druga natura wygrywa.
W mojej ocenie OnePlus Nord 4 okazał się udanym smartfonem, który znakomitą większość cech ma na poziomie co najmniej dobrym. Mogę powiedzieć tak o ekranie, aparacie czy wyposażeniu. Czas pracy na baterii i ładowanie są za to wybitne, ogólna moc wysoka, a kultura pracy doskonała. No i ta metalowa obudowa zdobyła moje serce. Twoje pewnie zdobędzie obietnica wieloletnich aktualizacji.
Do czego mogę się przyczepić? Spadek wydajności z czasem nie powinien być aż tak duży, zaplecze fotograficzne poza aparatem głównym jest mocno średnie, a brak ładowarki w zestawie zawsze będzie bolał. O absencję ładowania bezprzewodowego nie będę się czepiał, bo jak dla mnie jest zbędne przy tak szybkim ładowaniu na kablu.
Jak dla mnie OnePlus Nord 4 jest jednym z najlepszych telefonów w swoim przedziale cenowym. Pod niektórymi względami zawstydza nawet flagowce. Przy uwzględnieniu promocji na start, jest to model zasługujący na miejsce we wszelkich rankingach opłacalnych smartfonów. Mimo paru niedoskonałości polecam zakup OnePlus Nord 4 i przyznaję mu nasze RedaKcyjne wyróżnienie.
Przypominam, że ciągle obowiązuje promocja na start, dzięki której OnePlus Nord 4 kupisz 300 zł taniej ze słuchawkami w prezencie.
ZALETY
|
WADY
|
https://www.gsmmaniak.pl/1503515/jaki-telefon-kupic-2024-polecane-smartfony/
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…
Do rodzinki ciekawych flagowców niedługo dołączy vivo X200s. On również otrzyma potężną specyfikację na czele…
Do walki z oszustami wydzwaniającymi do nas i wykradającymi nasze dane zostały wytoczone ciężkie działa.…
Sony ostrzy zęby na FromSoftware, co potwierdzili sami zainteresowani. Mówimy tu o ogromnej transakcji, która…
Po premierze wybitnie opłacalnego iQOO 13 pojawiła się zapowiedź długości aktualizacji. Ten tani flagowiec może…