Słuchawki bezprzewodowe do 800 złotych? TEST OnePlus Buds Pro 3 ma odpowiedzieć na pytanie, czy to właśnie ten model jest najlepszy w tym budżecie. Sprawdziłem jak grają, czy są wygodne, a także jak działa chociażby ANC i bateria, a w tym artykule opowiem o moich wnioskach.
Podczas testów OnePlus Buds Pro 2 byłem naprawdę momentami zafascynowany ich możliwościami – jak na tamten czas. Dziś przyszedł jednak czas na test OnePlus Buds Pro 3, czyli ich następców, wobec których wiedziałem, że można mieć duże wymagania. W końcu poprzeczka była zawieszona całkiem wysoko. Czy producent zdał test z jej przeskoczenia?
Tradycyjnie, zaczniemy od wspomnienia o tym, ile w ogóle kosztują omawiane dzisiaj TWS-y. Cóż, nie należą do tanich, ale do najdroższych propozycji na rynku nadal im trochę brakuje.
Jest to 179 euro na stronie producenta w tym momencie, czyli około 770 złotych. Oprócz tego aktywna jest promocja, w której to dostajemy gratisowo OnePlus Nord Buds 2, które obecnie są warte jakieś 200 złotych. Jest to całkiem ciekawa oferta, tym bardziej, jeżeli szukacie drugiej pary słuchawek dla kogoś bliskiego chociażby.
Na papierze wygląda to flagowo.
Oczywiście, dane danymi, a praktyka praktyką, więc przejdźmy dalej.
Zaczynając jednak od samego w sobie pakunku, w którym rzeczone słuchawki do nas trafiają. Jest ono czerwono-czarne. Pomimo tego pierwszego koloru, określiłbym je jako stonowane, bo z przodu zwyczajnie nie ma go za wiele. Nie znajdziemy tutaj zbytnio informacji o specyfikacji słuchawek, prócz ich wizualizacji oraz znaczku „Hi-Res Audio Wireless” oraz „LHDC”. Co jednak w środku?
Wiele razy powtarzam swój apel odnośnie dodawania większej ilości tipsów, w dodatkowym rozmiarze lub zwyczajnie zapasową parę standardowego rozmiaru. Tutaj nie muszę, bo zwyczajnie OnePlus „wywiązał się” z tego zadania, dostarczając dodatkowo XS-ki dla osób z mniejszymi kanałami usznymi. Dodatkowo, możecie obejrzeć szybki unboxing całości poniżej.
A jego omówienie zaczniemy od etui. Te zostało wykonane w dużej części z tworzyw sztucznych, wykończenie jednak jest dwojakie – przód i tył to coś na wzór eko-skóry, natomiast rozdziela je matowy, „śliski” plastik. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie, tak w pierwszym kontakcie, jak i po czasie. Są także elementy błyszczące, jak na tyle znajdziemy sygnaturę DYNAUDIO, czy na przodzie napis ONEPLUS.
U dołu znajdziemy port USB-C do jego ładowania oraz diodę informującą o tym, jak przebiega ten proces. Z prawej zaś strony umiejscowiono przycisk służący do aktywowania trybu parowania. Całość bardzo dobrze trzyma się w ręce, właśnie za sprawą tego „skórzanego” wykończenia. Co jednak z samymi sobie słuchawkami? Tutaj zdecydowano się na w większości błyszczące wykończenie, które w czarnej wersji kolorystycznej bardziej przypomina ciemny-szary / jasny-czarny, co tworzy ciekawy kontrast.
Matowo zaś została wykończona kopuła, w połowie, konkretniej część przylegająca do ucha. Co ciekawe, panele dotykowo/ściskowe umiejscowiono na boku stema, a nie jak to często bywa, na jego „zewnętrznej części”. Przedstawiają to oczywiście zdjęcia, które możecie zobaczyć w tym artykule. Są one przyjemnie wykończone, z uwagi na to, że charakterystycznie. Prążkowany obszar, który w dotyku mocno odróżnia się od błyszczącego i „płaskiego” stema. Słowem zakończenia tego obszaru – wykonanie TOP. Warto dodać, że realnie pojedyncza słuchawka waży 5,34 g, natomiast samo etui 50,41 g.
Początkowo miałem wrażenie, że już na standardowych tipsach są dopasowane wręcz świetnie. Po krótkim czasie jednak sięgnąłem po dodany zestaw „gumek” i po dostosowaniu ich do moich uszu jest naprawdę bardzo dobrze, ale po kolei. Kwestia osadzenia w uchu oraz, jakby to ująć – zablokowania – tak, że zwyczajnie nie wypadną one w trakcie chociażby aktywności fizycznej jest na wysokim poziomie. Oprócz tego nie męczą zbyt szybko uszu, co również należy uznać za pozytyw.
Nie mam zbyt wiele im tutaj do zarzucenia, oprócz może tego, że mimo dobrania tipsów, to jeden w dalszym ciągu jest nieco gorzej dopasowany od drugiego. To już jednak kwestia subiektywna, bo każdy ma nieco inne uszy.
Zdecydowano się na panele dotykowe, które obsługują także „ściśnięcie”, przez co mamy mieszankę typowych gestów ze „ściskami”. Generalnie rzecz biorąc już prosto z pudełka mamy dosyć fajnie rozstawione funkcje zależnie od wykonanego gestu. Całość jest zwyczajnie wygodna, a do tego działa sprawnie i precyzyjnie. Na co jednak pozwala? O tym poniżej (boldem zaznaczone domyślne opcje):
Jest tutaj naprawdę spory potencjał, by całość dopasować do swoich indywidualnych preferencji. Standardowo jednak nadal jest to dobrze rozłożone, choć oczywiście nie jest wykorzystany pełen potencjał tych słuchawek w zakresie sterowania. Końcowo jednak – duży plus leci dla tego modelu.
To jest bardzo dobre pytanie. Poprzednik w tym zakresie w czasie swojego debiutu oferował naprawdę ciekawe brzmienie, odpowiednio implementując dwa przetworniki zamiast pojedynczego. Czy i tutaj zostały uzyskane oczekiwane efekty względem flagowego produktu chińskiego producenta?
Tradycyjnie, zaczynamy od najniższego z pasm, czyli basu. Testowane słuchawki radzą sobie z nim bardzo dobrze. Można go określić jako mocny, klarowny, a także dynamiczny. Zwyczajnie rzecz biorąc, fani niskich brzmień nie będą zawiedzeni, bowiem omawiany model zaoferuje im w tym kontekście flagowe „granie”.
Często zdarzało się, że w tego typu konstrukcjach, nie do końca dobrze zachowywała się średnica, aczkolwiek tutaj tego nie zastaniemy. Ta daje bardzo dużą ilość szczegółów, a także klarowności. Słuchanie utworów bazujących na wokalu oraz instrumentach jest czystą przyjemnością. Nie ma także tutaj efektu „wycofania” względem dwóch skrajnych pasm.
No i na koniec sopran, który również należy pochwalić. Mocno zaznacza się podczas odsłuchu, jednak nie ingeruje w inne pasma, a także nie „kłuje po uszach”. Jest czysty, przyjemny dla ucha.
Tryb ten można uruchomić w aplikacji. Przechodzimy przez test, który ma odpowiedzieć na pytanie, jaka krzywa equalizera jest dla nas najlepsza. Po tym otrzymujemy takową i słuchawki są dopasowane brzmieniem do naszego słuchu. Czy działa to dobrze? Tak, dźwięk po tej konfiguracji zdawał się jeszcze pełniejszy, bardziej „nasycony”, wyrazisty – zwyczajnie lepszy.
Oczywiście, mamy do dyspozycji parę wbudowanych trybów działania equalizera. Które warto mieć na uwadze? Cóż, osobiście raczej żaden konkretny nie przypadł mi do gustu, ale jeżeli:
Reszta – raczej do pominięcia.
To możecie już znać z OnePlus Nord Buds 3 Pro, które niedawno testowałem. Tutaj działa to w zasadzie tak samo – podbija lub obniża niskie brzmienia, w zależności od naszych wymagań. Proponowałbym korzystanie z tej opcji na +2, jeżeli w ogóle już chcielibyście podbić bas. Całość zyskuje trochę na dynamice w moim odczuciu.
Ten aspekt mnie bardzo pozytywnie zaskoczył, bowiem spodziewałem się, że będzie dobrze, ale tutaj jest zwyczajnie świetnie. Objętość w przód i w tył jest na niesamowitym poziomie, a to przekłada się na fenomenalne pozycjonowanie, także w grach. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że to najlepsza scena w słuchawkach, które testowałem na przestrzeni ostatnich dwóch lata na łamach Naszego portalu.
Tryb gier załatwia jego sprawę, choć i bez niego jest ono w moim odczuciu pomijalne w większości zastosowań, także tych „growych”.
Je również dla Was sprawdziłem rzecz jasna. Przesłuchajmy zatem na początek próbki w cichym otoczeniu:
Następnie w głośnym:
I zastanówmy się nad wnioskami. Jak dla mnie, uderza tutaj przeciętność względem tańszej konkurencji. W zasadzie nie słyszę tutaj niczego więcej, czego bym nie słyszał przy testach tańszych słuchawek bezprzewodowych. Jakościowo jest zwyczajnie poniżej półki, w jakiej ten model się znajduje.
Pierwsza funkcjonalność w testowanych słuchawkach bezprzewodowych jest z pewnością ich mocną stroną. Aktywna redukcja szumów działa tutaj niby na wysokim poziomie, nie ingerując w brzmienie, ale co najważniejsze – izolując użytkownika od otaczającego nas świata w dobrym stopniu. Niestety, tylko dobrym, ponieważ z uwagi na moje specyficzne lewe ucho i nie do końca dopasowany tips, zwyczajnie odczuwałem „przenikanie” właśnie głównie tą drogą owego hałasu.
Druga zaś działa zwyczajnie fenomenalnie. Odwzorowanie barw dźwięków, sama głośność otoczenia na zbliżonym do realnego poziomie… Jest zwyczajnie tak, że nie ma się w tym zakresie do czego przyczepić.
Aplikacja służąca do obsługi słuchawek od Oppo, a także OnePlus nadal jest tak samo dobra, jak była. Zobaczcie zatem, jak to wygląda na zrzutach ekranu, bo tylko tyle powinno być tutaj do powiedzenia. Nie ma odkryć, czy nowych funkcji, które nie byłyby znane z poprzednika chociażby w postaci OnePlus Buds Pro 2.
… bardzo mocno spełniona. Używałem tych słuchawek głównie w konfiguracji z włączonym ANC bądź trybem transparentnym i jestem naprawdę zadowolony z wyników działania na jednym ładowaniu, ale nie tylko. Także biorąc pod uwagę czas z wykorzystaniem etui ładującego, to obiecywane 4/17h zostały przeze mnie przekroczone o przynajmniej 1/3h.
Oczywiście, są to moje odczucia oraz „mój” sposób korzystania ze słuchawek – a że każdy ma swój własny, to trzeba zwyczajnie brać na to poprawkę.
W zasadzie to te słuchawki mogą wręcz nie mieć większych wad, w zależności od Waszych wymagań względem nich. Oczywiście, nie są doskonałe, ponieważ nie da się stworzyć produktu w pełni pozbawionego jakichś wad/niedociągnięć – aczkolwiek można do tego dążyć z lepszym, bądź gorszym skutkiem. OnePlus Buds Pro 3 kupicie obecnie – jak wspomniałem – w cenie 179 euro z gratisem w postaci kolejnej pary słuchawek bezprzewodowych tego producenta. Podsumujmy sobie więc zalety i wady testowanego modelu, tak, by przekonać się, czy jest warty „zachodu.
Sama oferta na start, gdzie możemy je kupić z drugą parą słuchawek gratis za około 750 złotych jest – moim zdaniem – bardzo dobrym początkiem takiej „znajomości”. Oprócz tego sam zestaw, z którym przychodzi, zwyczajnie cieszy, bo nie zawsze jest standardem. Idąc dalej, otrzymujemy wysoką jakość wykonania całości, co przekłada się na „feeling premium” w kontekście ich użytkowania. Ten jest wzmacniany przez wygodę, choć nie bez małego „ale„.
Wygodne jest także sterowanie, które oferuje mnóstwo funkcji w kontekście personalizacji. Dźwiękowo każde pasmo daje frajdę, od dynamicznego basu, przez szczegółową średnicę, aż do klarownego sopranu. Wbudowane ułatwienia w dostosowaniu brzmienia do naszych preferencji oraz słuchu dodatkowo wzmacniają pozytywny odbiór, szczególnie „Złote brzmienie„. Słuchawki te oferują także naprawdę świetną scenę, a co za tym idzie pozycjonowanie.
To z kolei przydaje się w grach, gdzie opóźnienie nie będzie dla nas żadnym problemem. Warto wspomnieć klasowy tryb transparentny, a także obecność przyjemnej i przydatnej aplikacji. Na koniec nie sposób mnie wymienić ponadprzeciętnie dobrej baterii.
To „ale” z wygody to nie do końca poprawnie dopasowany lewy tips. U mnie to problem – u Ciebie, drogi Czytelniku/Czytelniczko nie musi on występować, lecz warto mieć go na uwadze. Jednoznacznie negatywnie oceniłbym mikrofony, które są w mojej opinii jedynym, poważnym minusem tego modelu.
ANC z kolei z jednej strony działa dobrze, jednak nie tak dobrze, jak można by tego oczekiwać, aczkolwiek tutaj powodem jest m.in. „przeciekanie” lewego ucha, z uwagi na powyższy problem z tipsem.
Zdecydowanie tak, jeżeli miałbym 800 złotych na słuchawki, to brałbym je będąc przekonanym, że kupuję najlepsze słuchawki bezprzewodowe do 800 złotych, a może i najlepsze na rynku. Z pewnością mogę powiedzieć, że to najlepsze słuchawki, jakie miałem okazję testować. Brawo OnePlus, oby tak dalej – ale popracujcie nad mikrofonami i może pomyślcie nad jeszcze jednym zestawem tipsów 😉
I tutaj kończy się ta przygoda. Dzięki za odbiór i…
Cya!
ZALETY
|
WADY
|
https://www.gsmmaniak.pl/1510069/oneplus-nord-buds-3-pro-test-recenzja/
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…