Nothing Phone 2a Plus – test telefonu, który ma rządzić w półce cenowej do 2000 złotych. Czy jest to najlepszy smartfon w tej cenie? Jakie są dobre i złe strony tego modelu? Tego dowiecie się właśnie z tej recenzji, zapraszam!
Nie da się ukryć, że raczej w Polsce częściej sięgamy po średniopółkowe smartfony, niżeli te flagowe. Dlatego też test Nothing Phone 2a Plus powinien Was zainteresować, bo ten chce zostać królem mocnych średniaków. Tylko, czy ma do tego odpowiednie narzędzia? Zapraszam na tę ciekawą recenzję!
Cena Nothing Phone 2a Plus budzi obawy
Patrząc na papierową specyfikację, o której zaraz, w sumie – może i zasadnie. Najnowszy smartfon od firmy z siedzibą w Londynie kosztuje bowiem 1999 złotych.
No chyba, że wolicie zakupić go prosto ze strony producenta, wtedy będzie to 1961 złotych z opcją otrzymania zniżki na wybrane słuchawki oraz akcesoria. Wybór należy do Was, rzecz jasna.
Sprzęt do testów dostarczyła firma Nothing, za co serdecznie dziękujemy. Nie miało to jednak wpływu na ocenę testowanego urządzenia.
Specyfikacja Nothing Phone 2a Plus
- Ekran: 6,7″, 2412 x 1080 pikseli, AMOLED, 120 Hz, HDR10+.
- Procesor: MediaTek Dimensity 7350 Pro.
- Pamięć: 12/256 GB, UFS 2.2.
- Aparat:
- Główny: 50 MP, f/1.9, 1/1.57″, PDAF, OIS, nagrywanie w maksymalnie 4K@30 FPS.
- Ultraszerokokątny: 50 MP, f/2.2, 114°, nagrywanie w maksymalnie 4K@30 FPS.
- Selfie: 50 MP, f/2.2, nagrywanie w maksymalnie 4K@30 FPS.
- Bateria i ładowanie: 5000 mAh, ładowanie przewodowe 50 W, brak ładowarki w pudełku.
- Wymiary i waga: 161.7 x 76.3 x 8.5 mm, 190 gram.
- Dodatkowe: wodoszczelność IP54, NFC, głośniki stereo, czytnik linii papilarnych zintegrowany z ekranem, 3-lata aktualizacji Androida.
„Fancy” pakunek Nothing Phone 2a Plus to fajna sprawa, ale ubogie wyposażenie już nie
Opakowanie to temat, który Nothing ma bardzo na uwadze od w zasadzie początku. Wrażenia płynące z rozpakowania ich urządzeń są zwyczajnie pozytywne, niejako nastrajając odbiorcę na to, by ocenił przykładowo sam w sobie smartfon na plus już po samym unboxingu. A do tego zapraszam poniżej 🙂
W środku z kolei znajdziemy następujące elementy:
- Smartfon;
- Przewód USB-C;
- Kluczyk SIM;
- Papierologię.
Druga i trzecia pozycja są jednak – jak na tego producenta przystało – ciekawie wykończone. Jest charakterystyczny element transparentności, co mi się zwyczajnie podoba. Nadal szkoda, że kostkę trzeba zakupić osobno – mimo, że jest to swego rodzaju norma.
Ten sam język „sztuki”. Nothing Phone 2a Plus oferuje jednak jego odświeżoną wersję
A mowa tutaj oczywiście o tym, jak testowany smartfon się prezentuje. Nothing przyzwyczaił już do tego, że zwraca szczególną uwagę na design swoich produktów i nie inaczej jest tutaj. Z przodu mamy charakterystyczne, równe ramki wokół wyświetlacza, które są gdzieś pomiędzy niedawno testowanymi Pixelem 9, a Google Pixel 9 Pro. Należy je więc rozpatrywać w kategoriach małych, tym bardziej patrząc na cenę ww. modeli, a omawianego.
Ramka z kolei to jednostajna historia – szkoda, że wykonana z tworzyw sztucznych. Tutaj firma znalazła oszczędności. Jak „plecki” wykonane z użyciem takich materiałów rozumiem, tak ramka jednak fajnie, jeżeli jest metalowa. Zwiększa to zwyczajnie odporność urządzenia na nieszczęśliwe wypadki. Tył smarfona to nadal plastik, jednak ciekawie wykończony. Jest jakby „przedłużeniem ramki”, dzięki czemu całość przykuwa wzrok.
Oprócz tego, sama transparentność, czy LEDowe paski to już akurat znak rozpoznawczy firmy Carla Pei. Jednym się podoba, innych odpycha, aczkolwiek jedna rzecz jest stała – przyciąga spojrzenia.
Ergonomia – trochę cegła, ale…
… ale taka, której da się użytkować. Ostatnie tygodnie spędziłem jednak z mniejszymi urządzeniami, które personalnie bardziej mi odpowiadają, aczkolwiek tak to już bywa w życiu testera. Trzeba się potrafić zaadaptować. Samo korzystanie przy użyciu jednej dłoni jest raczej awykonalne, chyba, że macie bardzo duże dłonie. Z kolei w przypadku wykorzystania obydwu rąk, z Nothing Phone 2a Plus korzysta się zwyczajnie przyjemnie.
Wpływ na to może mieć niska waga urządzenia, która przy tych rozmiarach jest naprawdę niewielka – 190 gram. Kiedy pierwszy raz wziąłem go do rąk, myślałem, że jest zabawkowy, aczkolwiek z kolejnymi dniami wrażenie to ustępowało, bo zwyczajnie przyzwyczaiłem się do takiego wyważenia. Obiektywnie – to dobrze, bo zwyczajnie nie męczy tak rąk, jak cięższe modele.
Nothing Phone 2a Plus to także duży AMOLED, ale czy dobry?
Mamy tutaj aż 6,7-calowy panel AMOLED, który charakteryzuje się rozdzielczością 2412 x 1080 pikseli, odświeżaniem 120 Hz, czy jasnością do 1300 nitów w peaku. Chciałoby się rzec, że wygląda jak naprawdę fajny wyświetlacz, jednak jak jest w praktyce? Sprawdziłem to rzecz jasna przy użyciu kolorymetru, z którego korzystam przy okazji sprawdzania ekranów w różnych urządzeniach.
Sprawdźmy w takim razie w pierwszym rzucie jasność. W trybie manualnym jesteśmy w stanie osiągnąć 688 nitów. Odpalając automat, wartość ta rośnie do maksymalnie 1011 nitów. Są to wartości z kategorii „w porządku”, dające całkiem dobry komfort korzystania w słoneczne dni oraz ogólnie w kontekście mocno oświetlonych miejsc.
Jak tam kolory?
To także sprawdziłem – rzecz jasna – kolorymetrem. Zacznijmy w takim razie od sprawdzenia pokrycia gamutów:
- sRGB: 97,5%;
- AdobeRGB: 76,3%;
- DCI-P3: 81,8%.
Jak na tak osadzony w kontekście cenowym smartfon, wyniki mogą naprawdę zadowalać. Co jednak, jeżeli sprawdzimy błąd ΔE (delta E)? Wygląda to tak:
- Średnia: 0,05;
- Maksimum: 0,44;
- RMS: 0,09.
Również można powiedzieć, że i tutaj Nothing Phone 2a Plus radzi sobie zwyczajnie dobrze. Nie ominąłem również sprawdzenia balansu bieli na testowanym modelu. Temperatura barwowa wyświetlacza wyniosła 7109 Kelwinów, a ΔE bieli – 7,95. Czerni z kolei 11,05. Także i w tym przypadku nie można mówić o „złych” wynikach.
Głośniki stereo w Nothing Phone 2a Plus – hot or not?
Not. Od czego by tu zacząć… głośniki zastosowane w omawianym modelu są użyteczne, jak najbardziej. Są nawet całkiem głośne – na tym jednak kończą się zalety. Weźmy sobie jakiś czas temu testowanego Google Pixel 8a do porównania. Oceniłem je jako przeciętne – te w Nothing Phone 2a Plus byłyby w takim razie okropne. Pozbawione są jakiejkolwiek głębi, kontrolę przejmuje sopran i może wyższa średnica. Po za tym, brzmią sztucznie, nienaturalnie.
Ciężko mi znaleźć – prócz głośności – jakieś ich zalety. Może zwyczajnie ich nie ma, bo w tej cenie – co widać po propozycji Amerykanów – da się zrobić coś zwyczajnie lepszego.
Lata od premiery Nothing Phone 1 mijają, a Nothing Phone 2a Plus oferuje kosmetyczne zmiany w aparacie
Przynajmniej pod kątem ich specyfikacji, bo największy postęp został poczyniony w kierunku kamerki selfie. Mamy tutaj bowiem łącznie trzy 50-megapikselowe aparaty, które oferują nagrywanie w maksymalnie 4K@30 FPS. Główny opiera się o matrycę Samsung ISOCELL GN9, wspieraną przez system PDAF oraz OIS. Ultraszerokokątny zaś – ISOCELL JN1. Nic, czego poprzednie telefony tego producenta by nie miały. Drugi JN1 to kamerka selfie. Jak to się wszystko sprawuje? Sprawdźmy.
Wszystkie zaprezentowane niżej zdjęcia możecie sprawdzić w oryginalnej jakości | tutaj.
Aparat główny – zdjęcia
Na pierwszy ogień – rzecz jasna – zdjęcia z teoretycznie najmocniejszego modułu, jaki znajdziemy w omawianym smartfonie.
Na pierwszy rzut oka dostajemy zdjęcia z – chociażby – dobrze lub bardzo dobrze działającym HDR-em, czy chłodną, acz w dużej mierze trafną kolorystyką. Całość wygląda często naturalnie, bez sztucznie podbitego nasycenia kolorów, czy kontrastu.
Z drugiej zaś strony, widać oszczędności w zastosowanej optyce. Pojawia się bowiem aberracja chromatyczna, którą wyżej świetnie widać na liściach, za którymi jest rozświetlone niebo. Oprócz tego z niezbyt dobrych informacji – jedynie poprawna ilość szczegółów w tym segmencie cenowym.
Wracając na chwilę do kontrastu – tego momentami zdaje się brakować, przez co zdjęcia wyglądają na wypłowiałe. Tutaj jednak wchodzi kwestia preferencji dotyczących tego, jakie zdjęcia lubimy bardziej.
Nocne zdjęcia
Co jednak z nocnymi kadrami? Je również dla Was sprawdziłem.
Tryb nocny w Nothing Phone 2a Plus działa w dużej mierze bardzo dobrze. Mocno wyciąga szczegóły z jasnych punktów, ale także tych ciemniejszych. Z kolejnych pozytywów należy dalej zaliczyć naturalność zdjęć, która również wspominana była przy tych dziennych kadrach.
Na poprawnym poziomie nadal jest szczegółowość zdjęć. Kolejnym dowodem na niezbyt dobrą jakość optyki są – rzecz jasna – flary. Są sporych rozmiarów, co rzecz jasna nie jest efektem pożądanym na zdjęciach.
Czasami jednak zdarza się, że przy wielu źródłach światła o różnej temperaturze barwowej, balans bieli nie zawsze trafia „w punkt„.
Aparat ultraszerokokątny – zdjęcia
Przechodzimy do drugiego aparatu, który znajdziemy na tyle. Ten potrafi zaskakiwać.
Oferuje stosunkowo dużą szczegółowość, jak na tego typu moduł. Oprócz tego posiada podobne zalety, co główny. Wśród nich znajduje się m.in. dobrze działający HDR, czy „klimat zdjęć”, na który składa się chociażby kolorystyka oraz saturacja. Wyglądają one naturalnie.
Oczywiście, nie jest idealny. I tutaj Nothing Phone 2a Plus nie radzi sobie z aberracją chromatyczną, ale po za tym, praktycznie wszystkie elementy są przynajmniej dobre, a często lepsze.
W nocy z kolei należy spodziewać się oczywiście spadków szczegółowości zdjęć. Jest jednak ona na zadowalającym poziomie, a zdjęcia ogólnie rzecz biorąc mogą się naprawdę podobać.
Tutaj również mocno gra kolorystyka tychże zdjęć, ale także kontrastowość oraz ich saturacja. Ponadto, należy po raz kolejny pochwalić działanie trybu nocnego, który bardzo dobrze radzi sobie z wyciąganiem szczegółów tak z jasnych punktów, jak i tych ciemniejszych.
Niestety, podobnie jak w przypadku głównego aparatu, tak i tutaj występują flary. Czasami mniejsze, czasami większe, jednak ciągle jest to element niepożądany.
Aparat selfie – zdjęcia
Pozostał do omówienia moduł selfie, który bazuje na tej samej matrycy, co chwalony wyżej aparat ultraszerokokątny. Jak zatem sobie radzi?
W dzień można spokojnie powiedzieć, że zadowoli naprawdę wiele osób swoją szczegółowością, kolorystyką, czy pracą HDR-u. Zwyczajnie jest bardzo dobrze w zasadzie w każdym podpunkcie. W nocy jednak jest spora szansa na poruszone ujęcie, a także „za mgłą”. Nie wynika jednak ono z zabrudzonego aparatu, co jest nieco zaskakujące. Działanie zatem w gorszych warunkach oświetleniowych jest do poprawy.
Jak Nothing Phone 2a Plus rejestruje filmy?
Nie samymi zdjęciami jednak człowiek żyje. Sprawdźmy zatem, jak Nothing Phone 2a Plus radzi sobie z nagrywaniem wideo.
Zaczynamy od głównego aparatu. Trochę nie do końca rozumiem, ale stosunkowo w 4K ilość szczegółów jest raczej poprawna, niżeli dobra. Spisuje się natomiast na plus odpowiednio żwawa zmiana ekspozycji, czy ogólny wygląd nagrania. Na minus jednak stabilizacja oraz ilość „artefaktów„, jaką generuje. Opcje z FHD są raczej na podobnym poziomie, jednak ta z HDRem jest – moim zdaniem – bardziej przydatna, niżeli 60 FPS.
W FHD raczej nie ma co „inwestować” czasu z uwagi na jakość, którą oferuje 4K. Tutaj znajdziemy stosunkowo sporo szczegółów, czy nawet – w mojej ocenie – lepiej działającą stabilizację względem głównego modułu. Oprócz tego pochwalić można ogólny wygląd nagrania, czy działanie mikrofonów.
W przypadku kamerki selfie w zasadzie każda z dostępnych rozdzielczości jest do wykorzystania. Oferują one całkiem dużą ilość szczegółów, dobrą stabilizację, czy – w razie takiej potrzeby – HDR. Pochwalić należy także mikrofony, natomiast problemy pojawiają się z przepalaniem tła.
Nocne nagrania
Co zmienia się jednak, gdy światła jest mniej?
Tutaj stosunkowo dobrze wypada na tle chociażby wspominanego już w tym teście Pixela 8a. Nagrania nie są tak zaszumione, stabilizacja jednak nadal działa mocno przeciętnie, dodając niestety artefaktów i dodatkowego szumu. Im bardziej stabilne ujęcie, tym lepiej. Opcje w FHD myślę, że do pominięcia, chyba, że ta z HDRem w niezbyt ruchomym scenariuszu.
Pomimo tego, że w przypadku ultraszerokokątnego modułu mamy do czynienia z widocznym zaszumieniem, które wspierane jest przez szum ze stabilizacji, to nadal ilość szczegółów jest naprawdę przyzwoita. Ujęcia są także całkiem dobrze ustabilizowane. Jeżeli chcielibyście skorzystać z FHD@60 FPS – można, choć proponowałbym z mocno naświetlonych miejscach.
No i pozostał selfiak. On także spisuje się dobrze, zarówno w 4K, jak i w 1080p. Oferuje zadowalającą ilość szczegółów, czy też stabilizację, którą określiłbym jako poprawną. Także ze względu na to, że „zaszumia” dodatkowo nagrania. Jeżeli myślicie o korzystaniu z opcji HDR, to ta – jak dla mnie – do pominięcia.
Nothing Phone 2a Plus to świetna kultura pracy, a ogólna wydajność…
Przypomnijmy, co odpowiada w tym modelu za jego działanie. Jest to średniopółkowy MediaTek Dimensity 7350 Pro, nieco ulepszony względem układu z Nothing Phone 2a. Wspierany jest przez 12 GB pamięci operacyjnej, a użytkownik otrzymuje 256 GB pamięci wewnętrznej UFS 2.2 na swoje pliki. Niezły zestaw, sprawdźmy jednak jego praktyczne możliwości.
Testy syntetyczne
Na pierwszy ogień leci sprawdzenie chłodzenia i tego, jak telefon radzi sobie z długotrwałym, wysokim obciążeniem. Jest to więc nic innego, jak 15-minutowy test w CPU Throttling Test. Nothing Phone 2a Plus poradził tu sobie zwyczajnie świetnie, notując marginalną stratę wydajności. Całość zatrzymała się na 10% stracie względem pierwotnego wyniku, co jest bardzo dobrym wynikiem. Nie mamy więc tutaj „grzałki”, a to jest już ważny plus.
Następne benchmarku to rzecz jasna Geekbench oraz AnTuTu. W pierwszym z nich Nothing Phone 2a Plus zanotował 1211 punktów dla pojedynczego rdzenia oraz 2661 punktów dla całego procesora. W drugim z kolei było to łącznie 771969 punktów, co nie jest szczególnie wysokim wynikiem patrząc na to, co prezentuje ponad 2-letni Nothing Phone 1 (651513 punkty). Dlaczego jednak wspominam o NP1? Bo zwyczajnie startował z niewiele wyższego pułapu cenowego, a od jego premiery już minęło jednak sporo czasu. Wymagam więc zwyczajnie wyższych wzrostów przez taki czas w podobnej cenie.
Sprawdziłem także, jak radzi sobie pamięć wewnętrzna. Nothing zastosował tutaj UFS 2.2, zamiast UFS 3.1 – dlaczego? Cóż, to wiedzą jedynie włodarze firmy. Jak ten zabieg przekłada się jednak na jej wydajność? Poniżej możecie zobaczyć, że mimo niższych wartości, są one nadal na tak wysokim poziomie w większości sprawdzianów, co w przypadku droższych modułów pamięci.
Gaming jest możliwy – i to bez spadków wydajności
Kolejnym etapem sprawdzenia tego, jak radzi sobie chłodzenie w Nothing Phone 2a Plus był test w benchmarku 3DMark. Jak możecie zobaczyć poniżej, smartfon zanotował ogólnie dobre wyniki, z tym że throttlingu praktycznie nie było. Różnice między najlepszym a najgorszym przebiegiem są tak marginalne, że można by je uznać za „błąd pomiarowy”, co widać na poniższym zrzucie ekranu.
Temperatury? To także temat, o który nie trzeba się martwić, choć liczby nie wyglądają „świetnie”. W trakcie tego wymagającego sprawdzianu, przód telefonu rozgrzał się do maksymalnie 43,9°C. Tył z kolei zanotował 45,5°C, a ramka 41°C. Całość telefonu nie spadała poniżej 35°C. Odczucia jednak płynące z trzymania takiego smartfona były pozytywne. Powiedziałbym, że „nie czuło się tej temperatury”. Być może wynikało to z tego, że najcieplejsze punkty nie były zwykle w kontakcie z rękami, kiedy naturalnie korzystało się z testowanego urządzenia.
Speed test
Nie odpuściłem rzecz jasna także mojego sprawdzianu praktycznego. Standardowo więc, dwa przebiegi – na czystu i z RAMu przy użyciu następującego zestawu aplikacji:
- Facebook;
- Messenger;
- Instagram;
- X (dawniej Twitter);
- WhatsApp;
- TikTok;
- Snapchat;
- Aparat;
- Chrome (strona gsmManiaK.pl);
- YouTube;
- Spotify;
- Netflix;
- Telegram;
- PUBG MOBILE;
- Genshin Impact;
- Subway Surf.
Jak zatem tutaj wypadł Nothing Phone 2a Plus? Rzekłbym, że całkiem dobrze, a nawet w niektórych aspektach bardzo dobrze. Pierwszy przebieg pokonał w 1 minutę 26 sekund i 32 setne. Drugi z kolei zajął mu jedynie 27 sekund i 38 setnych, dając końcowo wynik 1 minuty 53 sekund i 70 setnych. Można być więc raczej spokojnym o trzymanie aplikacji w pamięci operacyjnej. Nie będą się one często przeładowywać, co będzie skutkowało płynniejszą pracą urządzenia.
Transparentny Android jeszcze lepszy?
Nothing OS 2.6, czyli rozwój własnej nakładki bazującej na „czystym Androidzie” pełną parą. Carl Pei oraz jego zespół skrzętnie pracują nad tym, by całość wyglądała i działała coraz lepiej. Jako posiadacz Nothing Phone 1 widziałem tak te lepsze, jak i gorsze iteracje tego systemu. Tutaj jednak wygląda to mocno spójnie, choć nie wszystko.
Głównie przeszkadzają mi nadal nie „zintegrowane” ikony w stylu Nothing. Na plus natomiast coraz większa liczba rozwiniętych widgetów w tym kanonie wyglądu, ciekawie rozbudowane „centrum pomocy”, czy nadal rozbudowywany o nowe możliwości system Glyph. Aparat także doczekał się chociażby dwóch trybów kolorystycznych. Są zmiany na plus, niektórych jeszcze „się nie doczekałem”, ale do samego działania raczej nie mogę się przyczepić.
Bateria? W Nothing Phone 2a Plus dobra, choć nie świetna
5000 mAh i ładowanie 50W – całkiem przyjemne połączenie, choć nie najlepsze na rynku, rzecz jasna. Jak to się jednak sprawuje w praktyce? Otóż sam w sobie akumulator potrafił u mnie robić 2-2,5 dnia, z widocznym poniżej SoTem do 7 godzin na WiFi głównie oraz ok 6 godzin na LTE/5G.
Wynik jak najbardziej dobry, tym bardziej, że przez dwa pełne dni raczej mogłem zapominać o ładowarce. A jeżeli już zachodziła potrzeba podładowania, to „od zera” do 50% zajmowało to 22 minuty. Całość z kolei – 57 minut. Również można powiedzieć, że całkiem szybko, szczególnie pierwsza połówka.
Nothing Phone 2a Plus – smartfon „poprawnie dobry”. Podsumowanie testu
Po tych paru tygodniach, odkąd korzystam z testowanego modelu, mam do niego mieszane uczucia. Z jednej strony był bezproblemowy – chociaż to powinien potrafić praktycznie każdy telefon – a z drugiej, niekiedy nie nadąża za pułapem cenowym, w którym się znalazł. Przypomnijmy w takim razie, ile kosztuje – 1999 złotych, lub nieco mniej w sklepie producenta. To niby nie dużo, ale też nie mało. Podsumujmy zatem mocne i słabsze strony tego modelu.
Tu zalety
Na początek same wrażenia z unboxingu, a także ładne, wyróżniające się akcesoria. Ale to taki malutki plusik. Idąc dalej wymieniłbym tutaj bardzo dobre spasowanie poszczególnych elementów ze sobą. Nie dopatrzyłem się tutaj nieścisłości. Oprócz tego na pochwałę zasługuje wyświetlacz jako ogół – tak za jasność, jak i resztę parametrów. Z multimediów pozytywnie sprawował się aparat ultraszerokokątny i selfie za dnia.
Wymienić można także to, iż końcowo aparat główny produkował dobrej jakości nagrania wideo, a bardzo dobrze w tym zakresie sprawowały się pozostałe aparaty. Działanie samego telefonu było naprawdę dobre, tak pod kątem świetnej kultury pracy, szybkiej pamięci wewnętrznej, czy dobrego wyniku w praktycznym teście speed test. Nothing OS także zaliczyłbym do plusów tego urządzenia, tak samo, jak dobrą baterię sparowaną z całkiem szybkim ładowaniem przewodowym.
Tu wady
Mimo tego, że akcesoria ładne, to nie zastaniemy tutaj nic ekstra. Oprócz tego plastikowa ramka… w tym budżecie jednak myślę, że można oczekiwać metalowej. Samo korzystanie z omawianego modelu jedną dłonią raczej kiepskie, jest zwyczajnie za duży, by było to komfortowe. Głośniki – lekko mówią – nie zachwycają. Są zwyczajnie mocno przeciętne, tudzież kiepskie w tej półce cenowej.
Aparat główny mimo tego, że ogólnie produkuje dobre zdjęcia, to ich szczegółowość jest przeciętna. Nie do końca wiem, z czego to wynika, być może poprawi się w kolejnych aktualizacjach, ale na ten moment – minus. Selfiak tak dobrze radzący sobie za dnia, w nocy… cóż. Oprócz tego w kontekście działania aparatów należy zaznaczyć problemy ze stabilizacją, czy optyką. To drugie widać poprzez występowanie flar oraz aberracji chromatycznej. No i na koniec – notuje stosunkowo wysokie temperatury podczas wymagających testów.
Czy sam bym go kupił?
Problemem jest tutaj cena. Za 400 złotych więcej względem Nothing Phone 2a dostajemy w zasadzie – nieco lepszy procesor, nową kamerkę selfie i symbolicznie mocniejsze ładowanie. Moim zdaniem to za mało, by usprawiedliwić taką wycenę omawianego modelu. Wolałbym zdecydowanie tańszego z braci.
I to tyle, widzimy się niebawem w kolejnych testach i nie tylko 😉
Cya!
- Aparat7,2
- Bateria8,0
- Ekran8,0
- Jakość7,5
- Wydajność w grach6,5
ZALETY
|
WADY
|
Najlepszy średniak na świecie czy największe rozczarowanie? TEST Google Pixel 8a
Ceny Nothing Phone 2a Plus
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.