Od premiery i pierwszych wysyłek minęła chwila, dlatego zapraszam na test Google Pixel Buds Pro 2, w którym sprawdzimy, czy są to słuchawki bezprzewodowe warte zainteresowania.
Premiery Google to nie tylko smartfony, ale także i słuchawki bezprzewodowe. Dostałem je w swoje ręce, dlatego też zapraszam – oto test Google Pixel Buds Pro 2, flagowych TWS’ów, które będą próbowały podbić rynek.
Można powiedzieć, że jak na flagowy produkt to mamy także flagową cenę. Omawiane pchełki startują bowiem z poziomu 1150 złotych.
Jest to zauważalnie więcej, od chociażby ostatnio testowanego modelu w postaci OnePlus Buds Pro 3, aczkolwiek może dostaniemy tutaj także coś zauważalnie lepszego.
Zobaczmy, jak to wygląda na papierze:
Szkoda, że Google nie podaje informacji o kodekach i profilach – no ale może nie będzie to tak istotne.
Sprzęt do testów dostarczyła firma Google, za co serdecznie dziękujemy. Nie miało to jednak wpływu na ocenę testowanego urządzenia.
Wiem, brzmi to nieco dziwnie, ale pozwólcie, że wyjaśnię. Słuchawki przychodzą do nas w naprawdę małym pudełeczku, które w praktycznie całości wykonano z materiałów nie zawierających tworzyw sztucznych. Co jednak producent zmieścił w tak małym opakowaniu?
Tak, zabrakło przewodu do ładowania. Cóż, a reszta wygląda całkiem przyzwoicie. Oczywiście, poniżej dla Was szybki unboxing całości.
W wielu aspektach tak, aczkolwiek może zacznijmy od jednej z dwóch składowych – czyli etui. Tutaj mamy – a jakże – masowo tworzywa sztuczne, które jednak dają pozytywne wrażenia przy kontakcie. Zdają się być zwyczajnie dobre jakościowo, całość nie zbiera raczej rys, aczkolwiek warto tu też przyjrzeć się formie, na jaką zdecydował się Google. Nowe Pixel Buds Pro 2 mają etui w kształcie „pionowej elipsoidy” – albo inaczej, jeszcze bardziej przypominającym jajko, niż zwyczajnie. Nawet w tym kolorze w sumie robi to jeszcze mocniej.
U jego dołu znajdziemy USB-C, które oczywiście służy do ich ładowania. Oprócz niego jest jeszcze głośniczek, który przydaje się podczas szukania słuchawek. Z tyłu, w dolnej części, umiejscowiono przycisk, służący wejściu w tryb parowania. Z przodu z kolei jest jeszcze dioda LED informująca nas o „stanie” baterii, czy ew parowania. Jedyny problem jest z wieczkiem, które jest dosyć luźne jak na tak drogie słuchawki. Sam zawias jest w porządku, choć też mógłby być „bardziej precyzyjny”.
Co jednak ze samymi pchełkami? Tutaj tak samo mamy do czynienia z tworzywami sztucznymi odpowiedniego sortu. Całość jest spasowana bardzo dobrze, bez jakichkolwiek wyczuwalnych zaniedbań. Matowe wykończenie od zewnątrz oraz półmatowe wewnątrz sprawdza się również pozytywnie. Nie ma się do czegokolwiek przyczepić. Oczywiście, w tym miejscu warto także przywołać rozwiązanie w postaci „skrzydełek„, dzięki którym słuchawki mają nie wypadać. O nim jednak zaraz, a teraz wspomnę jeszcze, że waga pojedynczej słuchawki w praktyce to 4,79 grama. Etui to 55,9 grama.
Niewątpliwie można było pomyśleć, że taki dodatek raczej nie pomoże, a może nawet uprzykrzy życie ewentualnych posiadaczy tych słuchawek. Nic bardziej mylnego. W przypadku testowanego modelu, dodanie wspomnianych skrzydełek dodało komfortu, z uwagi na jeszcze lepsze osadzenie całości w uchu oraz kanale usznym. Jest stabilniej, niezależnie od sytuacji. Nie widzę wręcz możliwości wypadnięcia losowego słuchawki z ucha, jeżeli dobrze ją ustawimy. Oprócz tego wygodę należy ocenić jako naprawdę dobrą.
Nie jestem pewien, czy to poziom ostatnio testowanych OnePlusów, aczkolwiek jest naprawdę bardzo blisko. Jest jednak malutki problem nadal z dopasowaniem lewego tipsa – choć chyba najmniejszy z ostatnio testowanych słuchawek. Pewnie przez to, że są dodatkowo stabilizowane w uchu.
Głównie ze względu na to, że praktycznie nie istnieje tutaj opcja personalizacji tego sterowania. Mamy „sztywno” większość funkcji przypisanych. Same panele dotykowe z kolei działają raczej bez zarzutów, precyzyjnie, szybko – czego chcieć więcej? Spójrzmy jednak na możliwości owego sterowania:
Ne ma tego wiele, choć te najważniejsze opcje są już tutaj zawarte. Można jedynie dostosować przytrzymanie, gdzie przykładowo na lewej bądź prawej słuchawce, może ono wywoływać asystenta cyfrowego. Także raczej sami przyznacie, że personalizacji tutaj prawie nie ma. Całość jednak jest wygodna.
Jedyne, co wyróżnia je pod tym względem w specyfikacji, to obecność procesora Tensor A1, który ma wszystko zoptymalizować z pomocą AI. Nie mamy jednak chociażby dwóch przetworników, by zbalansować jak najlepiej brzmienie pomiędzy basem, średnicą i sopranem. Może jednak pojedyncza jednostka daje radę na flagowym poziomie?
Tradycyjnie, zaczynamy od najniższego z pasm. Już tutaj można się dowiedzieć, że mamy do czynienia z bardzo dobrymi słuchawkami bezprzewodowymi. Bas jest mocny, soczysty oraz zwyczajnie intensywny w kontekście schodzenia do najniższych warstw. Z drugiej jednak strony, nie jest to najlepszy bas, jaki miałem okazję słyszeć – nadal jest jednak naprawdę dobry.
Idąc do kolejnego pasma, moją uwagę przykuwa fakt bardzo ciekawego balansu testowanych słuchawek. Średnica jest klarowna i z dużą ilością szczegółów, trzymając się dobrego poziomu niższego pasma.
Pozostał jeszcze sopran, który utwierdza mnie w przekonaniu, że zwyczajnie Google poszło w mocne zbalansowanie całości. Moim zdaniem żadne z pasm nie wyróżnia się na tle któregokolwiek innego, co jednym może odpowiadać, a innym wręcz przeciwnie.
Jest to jednak całkiem dobra cecha, gdyż możemy samodzielnie dostosować brzmienie equalizerem w jeszcze lepszy sposób. Wracając jednak do najwyższego pasma – czyste i przyjemne dla ucha.
Szeroko, precyzyjnie – czego chcieć więcej? Pozycjonowanie w tych słuchawkach jest naprawdę bardzo dobre, choć czuję, że jest miejsce nadal na lekką poprawę w tym zakresie. Mimo wszystko, otrzymujemy w tym względzie flagowy produkt.
Było ono pomijalne w trakcie moich testów, nie miałem jakichkolwiek problemów w tym zakresie. Tyczy się to także wypróbowania ich podczas grania w szybsze tytuły, typu Counter Strike 2.
Mamy tutaj łącznie trzy mikrofony na pokładzie, które mają zapewnić krystalicznie czysty dźwięk. Czy tak jednak to działa? Cóż, przesłuchajmy tradycyjnie na początek próbki w cichym otoczeniu:
A następnie w głośnym:
Moje wnioski są tutaj bardzo proste. Jeżeli jesteście w niezbyt sprzyjającym rozmowom otoczeniu, to te słuchawki średnio sobie radzą, by nie powiedzieć, że raczej się do tego nie nadają. W dobrych warunkach, mamy do czynienia ze zwyczajnie dobrą jakością nagrywanego audio.
Oczywiście, odpowiada on także – jak wspomniałem wyżej – za brzmienie testowanych słuchawek. Zacznijmy jednak od trybu transparentnego, bo on tutaj jest zwyczajnie pozbawiony większych wad. Głośność otoczenia jest bardzo bliska realnej, barwa tak samo. Nie spotkałem się z dziwnymi sytuacjami typu „przestery”. Co jednak z sytuacją, kiedy chcemy się odciąć od potencjalnego szumu? Wtedy jest nadal bardzo dobrze, choć nie tak świetnie, jak w przypadku trybu transparentnego.
W kontekście wygody mówiłem o tym lewym tipsie – pomimo skrzydełek i „wkręcania” słuchawki, które pomaga, to nadal nie siedzi idealnie. Przez to też nieco przepuszcza dźwięków, a co za tym idzie, osłabia działanie ANC. Pomimo tego, radzi sobie ono jednak nadal bardzo dobrze, nie wpływając również słyszalnie na dźwięk testowanych słuchawek bezprzewodowych od Google.
W zasadzie, to po sprawdzeniu – moim zdaniem – nie różnią się zbytnio, są identyczne. Jedyna różnica jest taka, że w przypadku telefonów Google Pixel jest to już zintegrowane w systemie, a w przypadku innych urządzeń na Androidzie – trzeba pobrać aplikację. Na iOS z kolei takowej aplikacji nie ma.
Możemy kontrolować brzmienie, działanie ANC, dopasować w bardzo ograniczonym stopniu sterowanie, zaktualizować słuchawki. Nie ma tu niczego nadzwyczajnego, ale jest wszystko, co być powinno.
8/30 h z włączonym ANC / trybem transparentnym. Bo tak, obydwie te funkcje zużywają dodatkową energię, więc i bateria starcza na mniej czasu, a jako, że głównie w ten sposób je użytkowałem, to do tych wartości chciałbym się odnieść. Oczywiście nie działałem tutaj „z zegerkiem”, lecz odczucia miałem bardzo pozytywne, szczególnie do pojedynczych, długich sesji użytkowania testowanych słuchawek. Raczej sesja się kończyła, niżeli bateria w nich.
Bateria jest tutaj zwyczajnie bardzo dobra, o ile nie świetna jak na flagowy produkt przystało. Do szybkości ładowania także nie mam zastrzeżeń. W razie potrzeby szybkie uzupełnienie baterii, wkładając słuchawki do etui, ratuje zwykle skórę.
Dotarliśmy do końcowego aktu tej recenzji. Przetestowane słuchawki w postaci Google Pixel Buds Pro 2 to generalnie bardzo fajny produkt, z naprawdę olbrzymią ilością plusów, jednak nie obyło się bez wpadek. Przypomnijmy jeszcze raz cenę – 1150 złotych. To nie jest mało, tym bardziej za słuchawki, więc można oczekiwać – moim zdaniem – wszystkiego na tip top w zasadzie.
Pasuje nomen omen jednak podsumować plusy i minusy, zaczynając od tych pierwszych. Są to słuchawki, które jakością wykonania mogą się w większości naprawdę podobać. Patrząc z bardziej praktycznej strony, są bardzo wygodne, choć – w moim przypadku – nie idealne. Sterowanie za pomocą paneli dotykowych jest zwyczajnie komfortowe, a brzmienie dostarcza endorfin w każdym zakresie.
Szeroka i precyzyjna scena pomoże w przypadku chęci pogrania w CS’a, czy innego FPS’a, ale nie tylko rzecz jasna. Pozycjonowanie w przypadku muzyki jest również istotne w kontekście „wczucia się” w jej klimat. Idąc dalej można w tej części wymienić jakość mikrofonów w sprzyjających warunkach. Tryb transparentny ułatwia korzystanie z nich w przypadku chęci usłyszenia otoczenia, tak samo, jak i aplikacja ogólne dopasowanie niektórych aspektów pod swoje preferencje. I na sam koniec – bateria, która dowozi.
Wspomniałem, że wykonanie ogólnie jest naprawdę dobre, z jednym „ale” – jest nim dosyć luźne wieczko etui. Oprócz tego, personalizacja sterowania jest praktycznie niemożliwa, a mikrofony w przypadku użytkowania w niesprzyjających okolicznościach, zachowują się mizernie. Ostatnim przytykiem będzie fakt przenikania hałasu przez ANC, z uwagi na niedostatecznie dopasowany lewy tips – ale tutaj to niestety u mnie dosyć częste zjawisko.
Są to naprawdę bardzo ciekawe słuchawki, szczególnie pod kątem wygody, aczkolwiek całokształt lepiej mi pasował we wspomnianych wcześniej OnePlus Buds Pro 3. Nadal uważam je za najlepsze słuchawki, jakie testowałem, choć Google Pixel Buds Pro 2 zrobiły wiele, by walczyć o ten tytuł. Całość sprowadza się w moim odczuciu do preferencji kupującego w tym przypadku – i ewentualnie ceny.
A już niedługo, kolejne słuchaweczki, tym razem dosyć wyjątkowe 😉
Cya!
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…
Do rodzinki ciekawych flagowców niedługo dołączy vivo X200s. On również otrzyma potężną specyfikację na czele…
Do walki z oszustami wydzwaniającymi do nas i wykradającymi nasze dane zostały wytoczone ciężkie działa.…
Sony ostrzy zęby na FromSoftware, co potwierdzili sami zainteresowani. Mówimy tu o ogromnej transakcji, która…
Po premierze wybitnie opłacalnego iQOO 13 pojawiła się zapowiedź długości aktualizacji. Ten tani flagowiec może…