Bezprzewodowe słuchawki douszne to temat nieco niszowy, z uwagi na to, że nie ma zbyt wiele modeli o takiej konstrukcji. Zapraszam na test Apple AirPods 4 ANC, czyli jednego z nich, który powalczy o miano najlepszych TWS’ów o budowie dousznej.
Apple w tym roku zaprezentował nam swoje nowe słuchawki douszne w postaci Apple AirPods 4 ANC. Jest także wariant pozbawiony aktywnej redukcji szumów, jednak dzisiaj porozmawiamy właśnie o tym droższym, gdyż taki przyszło mi dla Was sprawdzić. Nie przedłużając, zapraszam na test Apple AirPods 4 ANC, czyli prawdopodobnie najlepszych słuchawek dousznych na rynku!
Cóż, no nie. Są jednymi z najdroższych słuchawek dousznych na rynku. Porównywać można je do chociażby już mających trochę czasu Nothing Ear stick, czy też HUAWEI FreeBuds 5. Wracając jednak do ceny omawianego modelu. Wariant z ANC kosztuje ponad 832 złote.
A za tyle można kupić prawie 3 pary Nothingów, bądź dwie HUAWEIów. Ale być może taka wycena jest uzasadniona?
Sprawdźmy na początek, co w „papierze” świszczy.
Oprócz tego można wymienić czip H2, który – zapewne – ma poprawiać dźwięk, czy działanie ANC / trybu transparentnego.
Sprzęt do testów dostarczyła firma Apple, za co serdecznie dziękujemy. Nie miało to jednak wpływu na ocenę testowanego urządzenia.
Wiele już się widziało w kontekście zawartego wyposażenia w przypadku słuchawek – tak doszunych, doknałowych, jak i nausznych. Apple jednak w tym wypadku przebiło wszystkich – szkoda tylko, że w negatywnym tego słowa znaczeniu. W słuchawkach za ponad 800 złotych nie znajdziecie bowiem nic innego, jak słuchawki, papierologię, i… tyle. Tradycyjnie, przygotowałem dla Was poniższy unboxing.
I cóż mogę więcej powiedzieć – skąpstwo to jedyne słowo, które przychodzi mi do głowy.
Chciałoby się, by oczywiście były jak najlepiej, aczkolwiek tak niestety nie jest. Zacznijmy od etui – zostało wykonane z tworzyw sztucznych, które jednak są dobre jakościowo. U jego dołu znajdziecie złącze USB-C oraz głośniczek – przydaje się on chociażby w sytuacjach, gdzie nie możecie znaleźć tychże słuchawek. Problem jednak jest we wieczku, które zostało nie do końca odpowiednio spasowane. Nie trzeba się szczególnie postarać, by usłyszeć skrzypienie w tym obszarze.
Sam w sobie zawias mógłby być z kolei mocniejszy, choć nadal jest „OK”. Słuchawki z kolei to także plastiki, które są zwyczajnie lepiej spasowane. Ciężko odczuć lub zauważyć jakieś niedoróbki. Całość jest wykończona „na błysk”, co z kolei powoduje możliwość częstszych sytuacji, w których wyślizgną się z rąk. Panele dotykowe – a raczej ściskowe – są „zaznaczone” na stemach w raczej fajny sposób, bo znajduje się w tym miejscu wgłębienie. Dla uzupełnienia – realna waga pojedynczej słuchawki to 4,32 g, z kolei etui – 34,53 g.
W zasadzie ciężko mi się do czegoś przyczepić w kontekście komfortu użytkowania tych słuchawek. Nie mączą uszu, osadzenie ich w małżowinie jest odpowiednie – nie za głębokie, nie za płytkie. Nie miałem problemu z długimi sesjami korzystania z nich w zakresie wygody. Może nieco mogłoby jeszcze pomóc w kontekście zapobiegania jakiemukolwiek przemieszczaniu się rozwiązanie z FreeBuds 5, czyli sylikonowe nakładki na słuchawkę. Bo w zasadzie tylko to czasami „nie pasi”.
Jest ono zwyczajnie ubogie. Z resztą, zobaczcie sami, co możecie sobie ustawić oraz ogólnie co umożliwia „stockowo” (boldem zaznaczone domyślne opcje):
Nie ma chociażby sterowania głośnością, co jest – moim zdaniem – podstawowym udogodnieniem słuchawek posiadających panel dotykowy/ściskowy. Jak w słuchawkach za ponad 8 stów tego może nie być? Nie mam pojęcia. Po za tym, że jest biedne, to działa dobrze i responsywnie – ale to trochę za mało.
Testowałem na przestrzeni ostatnich lat jedynie parę par słuchawek dousznych, gdyż jest to zwyczajnie rynek dosyć mały. Miałem jednak pojęcie, co taka budowa zwykle oznaczała i na jakie „poświęcenia” trzeba było być gotowym, wybierając tego typu produkt. Czy jednak nowe AirPodsy podzielają wady innych tego typu słuchawek na rynku w kontekście brzmienia?
Jak na słuchawki douszne, to mamy tutaj sporo najniższego z pasm. Z pewnością pomaga w tym ANC, jednak i bez niego możemy cieszyć się z dosyć dobrze schodzącego i mocnego basu. Ciężko mi go jednak porównać do podobnych cenowo słuchawek dokanałowych, bo jednak różni się swoją charakterystyką. Mówiąc prościej – nie schodzi aż tak nisko, a także nie jest aż tak donośny. Ale – powtarzając – jak na słuchawki douszne, jest dobrze.
Wydaje się być nieco ocieplona przez niskie tony, aczkolwiek nadal zachowuje cechy, które w tym zakresie częstotliwości są pożądane. Mowa tutaj przede wszystkim o szczegółowości, która jest na wysokim poziomie. Klarowność z kolei uznałbym za dobrą, choć – moim zdaniem – nie odpowiadającą półce testowanych słuchawek. Inaczej mówiąc – nieco rozczarowującą.
Jeżeli jesteście wrażliwi na najwyższe pasmo, które kłuje po uszach, to tutaj tego nie uświadczycie. Sopran jest miły dla ucha i nie zawiera w sobie „zanieczyszczeń”. Trochę może za mało wyrazisty, ale tutaj można to uznać za „kwestię gustu”. Choć można by tak powiedzieć o całościowym brzmieniu każdych słuchawek.
Warto wspomnieć o tej opcji, która to w domyśle miała zapewne poprawiać wrażenia z użytkowania. Czy to robi? Cóż, w bardzo pomijalnym stopniu – przynajmniej dla mnie. Słuchawki grały nieco jaśniej i w zasadzie to tyle z zalet.
Istotna sprawa, w której omawiane słuchawki radzą sobie nadzwyczaj dobrze. Jest ona obszerna i „konkretna”, raczej nie zdarzało się, że dźwięk rozmywał się w sposób utrudniający stwierdzenie, z którego kierunku dochodzi.
Tutaj nie mam nic do zarzucenia testowanym słuchawkom bezprzewodowym, sprawowały się zwyczajnie bezproblemowo w kontekście opóźnienia. Nie będzie więc problemu, by wykorzystać je od czasu do czasu w szybszych grach.
Po tego typu sprzęcie powinno się spodziewać, że w kontekście nagrywania audio będzie przynajmniej tak samo dobry, jak jego odtwarzania. Czy tak jest w tym przypadku? Tradycyjnie, na pierwszy ogień próbka w cichym pomieszczeniu:
A następnie w głośnym:
I jak wrażenia? Z jednej strony, przy sprzyjających warunkach, jakość jest naprawdę dobra, lecz nawet tutaj słychać pogłos pomieszczenia. Jest to – zapewne – spowodowane brakiem redukcji szumów, która jeszcze mocniej daje się we znaki w głośnym pomieszczeniu, gdzie nasz głos miesza się z tłem i nie jest od niego jakkolwiek rozdzielany. Końcowo ciężko jest więc je pochwalić.
Zacznę od tego drugiego, bo tutaj można mówić w praktycznie tylko pozytywach. Mamy do czynienia z bardzo dobrym trybem transparentnym, który jedynie nieznacznie różni się od tego, co słyszy się w słuchawkach. Tyczy się to głównie poziomu głośności, ale także nieco barwy dźwięków, które nas otaczają. Nie jest idealny, jednak nadal została tutaj poczyniona duża i owocna praca. Co jednak z ANC, które w słuchawkach dousznych raczej nie należało do najlepszych?
Tutaj – moim zdaniem – ma pozytywny wpływ na brzmienie słuchawek, głównie z uwagi na zoptymalizowanie brzmienia dolnych partii. Co do samego jednak odcinania od otoczenia… Jest okej, czuć, że pomaga w tym, ale z uwagi na budowę słuchawek, wiadomym jest, że nie będzie działać tak, jak najlepsze ANC w słuchawkach dokanałowych. Mogę je jednak pochwalić.
Z jednej strony producent mówi o – w gorszy wypadku, używając ANC / Trybu transparentnego – 4 godzinach w przypadku samych w sobie słuchawek oraz łącznie 20 godzinach używając etui. Jak to wygląda w rzeczywistości? Często przy krótszych sesjach, niżeli wspomniane 4 godziny , słuchawki już wołały o uzupełnienie baterii. W kontekście całości, powiedziałbym, że było to bardziej 17-18 godzin niżeli 20. Mamy więc wartości raczej niższe niżeli to, co deklaruje producent.
Moim zdaniem lepiej było ewentualnie „zaniżyć” podawane wartości, tudzież przyjąć bardziej rygorystyczne kryteria przy ich wyznaczaniu, by je zwyczajnie wypełnić. A w lepszym przypadku – tak, jak to miało miejsce w OnePlus Buds Pro 3 – przekroczyć.
Przynajmniej na takie chcą się właśnie kształtować. Mają bowiem całkiem dużo zalet, choć nie są bez wad – ale takich słuchawek, które nie mają słabszych stron, to wiadomo – jeszcze nikt nie zrobił. Przypomnijmy w takim razie w tym miejscu jeszcze cenę omawianych TWS’ów – ponad 832 złote. Dużo? Tak, ale czy jest to jakoś uzasadnione? I tak i nie – szczególnie, jeżeli nie macie iPhone’a bądź innego sprzętu od Apple, z którym miałyby one współpracować.
I zaczynamy od jakości wykonania, która prawie w całym zakresie jest zwyczajnie na wysokim poziomie. To samo tyczy się komfortu użytkowania testowanych słuchawek bezprzewodowych. Jeżeli mówimy o brzmieniu, to w zasadzie każde pasmo – od basu, przez średnicę, do sopranu – robi dobrą robotę w swoim obszarze. Opcja z personalizowanym dźwiękiem przestrzennym także jest fajnym dodatkiem.
Na plus należy wymienić także scenę, która radzi sobie tutaj nadzwyczaj pozytywnie. Oprócz tego nie można zapomnieć o niskim opóźnieniu, czy bardzo dobrym trybie transparentnym. ANC również jest na całkiem dobrym poziomie, zważając na to, że są to słuchawki douszne.
Wyposażenie? Cóż, praktycznie go nie ma. W kontekście wykonania – nie jest ono idealne, gdyż spasowanie wieczka etui mogłoby – a w zasadzie, powinno być – lepsze. Zaimplementowane sterowanie oraz możliwości jego personalizacji są biedne. Nie możemy tutaj zbyt wiele dopasować pod swoje potrzeby, a i dostępnych opcji prosto z pudełka nie ma dużo. Mikrofony niestety nie radzą sobie zbyt dobrze, a mówiąc prościej – są kiepskie.
Jeżeli chcielibyście ich używać z urządzeniami na Androidzie bądź Windowsie, to musicie przygotować się na to, że praktycznie nie macie dostępu do personalizacji tego, jak działają, a i jakość dźwięku może być niższa. Na koniec – bateria poniżej oczekiwań.
Gdybym szukał słuchawek dousznych, to z pewnością rozważyłbym Apple AirPods 4 ANC. Nie są to jednak słuchawki idealne i powiedziałbym, że ogólnie nie złapałyby się do mojego TOP-3 modeli, z których ogólnie korzystało mi się najlepiej. Ale – powtarzając się – gdybym miał do wyboru tylko konstrukcje douszne – to pewnie bym wziął.
Niedługo jeszcze jeden, nieco większy sprzęt od Apple 😉
Cya!
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…
Do rodzinki ciekawych flagowców niedługo dołączy vivo X200s. On również otrzyma potężną specyfikację na czele…
Do walki z oszustami wydzwaniającymi do nas i wykradającymi nasze dane zostały wytoczone ciężkie działa.…
Sony ostrzy zęby na FromSoftware, co potwierdzili sami zainteresowani. Mówimy tu o ogromnej transakcji, która…
Po premierze wybitnie opłacalnego iQOO 13 pojawiła się zapowiedź długości aktualizacji. Ten tani flagowiec może…
Xiaomi Smart Band 9 Pro dotarł do Europy. Specyfikacja zachęca do zakupu, tym bardziej że…