Wszystko wskazuje na to, iż poznaliśmy już ceny wszystkich smartfonów współpracujących z platformą Windows Phone 8. Bogatsi o te informacje możemy się zastanowić, która firma ma największe szanse na sukces w tym segmencie. Zdania są tu bardzo podzielone i dyskusje będą zapewne trwały aż do momentu prezentacji wyników sprzedaży poszczególnych korporacji. Już dziś możemy jednak pokusić się o małą prognozę – kto zyska na WP8?
Nie będę prezentował specyfikacji poszczególnych smartfonów, ponieważ już to robiliśmy i wszystko możecie znaleźć na naszym blogu. Zainteresowanych odsyłam pod następujące adresy: Samsung Ativ S, Nokia Lumia 920 oraz Nokia Lumia 820, HTC 8X i 8S. Pisaliśmy także o cenach tych modeli. Jeśli doniesienia się potwierdzą (część można już uznać za pewniaki), to za smartfon Samsunga trzeba będzie zapłacić około 550 euro, za słuchawki Nokii odpowiednio 600-650 i 500 euro, a za smartfony HTC odpowiednio 500 i 280 euro. Należy oczywiście pamiętać, że ceny mogą się różnić w zależności od kraju. Na ich ostateczną wysokość wpływ będą miały także wszelkiego typu opłaty dodatkowe. Przyjmijmy jednak, że wspomniane powyżej kwoty są już pewne i umówmy się, iż będziemy analizować sytuację na ich podstawie.
Jeszcze kilka miesięcy temu mogło się wydawać, iż niekwestionowanym liderem na rynku smartfonów z platformą Windows Phone będzie Nokia. Na korzyść tego producenta przemawiało przynajmniej kilka argumentów. W pierwszej kolejności należy tu wspomnieć o sojuszu z Microsoftem i sporym doświadczeniu w zakresie tworzenia smartfonów z OS korporacji z Redmond. Poprzednie Lumie nie były idealne, ale firma dowiodła, że ma pomysł, a w jej projekcie kryje się spory potencjał. Należało się zatem spodziewać, że producent, który przez kilkanaście lat dominował na rynku mobilnym będzie w wstanie ów potencjał wykorzystać. Nie będę się zagłębiał w kwestię tego, czy wykorzystali swoją szansę we właściwy sposób – bardziej interesuje mnie obecnie to, czy firma zdoła coś „ugrać” kartami, które posiada obecnie w rękach? Nadal powinniśmy patrzeć na nich jak na lidera?
Samo porównywanie parametrów poszczególnych smartfonów do niczego nie prowadzi, ponieważ to nie tabelki i benchmarki decydują o sprzedaży smartfonów. Mogą one oczywiście mieć wpływ na podjęcie ostatecznej decyzji, ale stanowią jedynie składową część całego procesu. Równie ważnym (a może nawet bardziej istotnym) elementem tej układanki jest cena sprzętu. Pod tym względem prawdopodobnie sporo zyska korporacja HTC, którą po prezentacji smartfonów 8X oraz 8S wiele osób spisało na straty (osobiście także narzekałem na to, co pokazali). Wiele wskazuje jednak na to, że firma, która przez lata wysoko wyceniała swój sprzęt, zrozumiała w końcu, iż znalazła się w poważnych tarapatach i pomóc może im tylko jakieś silne tąpnięcie. Relatywnie niska cena produktów jest właśnie takim tąpnięciem. Dziennikarze, analitycy i specjaliści narzekali na brak innowacji i czynnika wow, więc postanowiono uciec się do aspektu ekonomicznego. Być może przyniesie to spodziewane skutki.
Już od dawna spodziewano się, iż smartfony z platformą WP8 nie będą należały do tanich. Wiele osób robiło sobie jednak nadzieję i czekało na „dobre wieści” od Nokii. Wycena Lumii 920 na poziomie ponad 600 euro z pewnością nie jest dobrą nowiną. Jeszcze gorzej sprawa przedstawia się w przypadku modelu Lumia 820. To właśnie ten sprzęt miał się cieszyć sporym powodzeniem wśród klientów. Okazało się jednak, że trzeba będzie za niego zapłacić niczym za flagowca. A to już można uznać za spore ryzyko ze strony Nokii. Na dobrą sprawę zrobili oni prezent firmie HTC, ponieważ model 8S stał się nagle niezłym produktem w rozsądnej (by nie powiedzieć atrakcyjnej) cenie. Jak w tym wszystkim odnajduje się Samsung? Trudno ocenić – firma zaproponowała jeden model, który na dobrą sprawę ciężko sklasyfikować. Cena Ativ S niska nie jest, ale Samsung może sobie pozwolić na badanie rynku, podejmowanie ryzyka i ewentualne zmiany – HTC i Nokia nie mają takiego komfortu – modele z Windows Phone mogą stanowić o ich przyszłości w tej branży (dotyczy to zwłaszcza fińskiej korporacji).
Rozpatrując szanse poszczególnych firm na ewentualny sukces w segmencie smartfonów z WP8 należy wziąć pod uwagę jeszcze stosunki i współpracę z Microsoftem oraz operatorami. To właśnie operatorzy mogą być trampoliną dla jednej firmy i gwoździem do trumny drugiej. Przed prezentacją swego sprzętu HTC zapewniało, iż zadbało o dobre relacje i wsparcie ze strony operatorów. Jeśli faktycznie tak jest, to firma sporo zyskała. Nie można jednak wykluczać, że był to zwykły blef i teraz wszyscy wspomniani producenci uczestniczą w gorących pertraktacjach. Z kolei stosunki poszczególnych korporacji z Microsoftem mogłyby już posłużyć za materiał do filmu. I to komedii pomyłek.
Pod koniec sierpnia wydawało się, że Nokia jest pupilem Microsoftu i gigant z Redmond nie da zrobić krzywdy fińskiej firmie. Potem jednak okazało się, że Amerykanom zależy przede wszystkim na sukcesie własnej platformy, a nie na dobrej kondycji sojusznika. Steve Ballmer najpierw nie zareagował, gdy Samsung jako pierwszy pokazał smartfon z WP8, a potem pojawił się nawet na prezentacji słuchawek HTC. Gdy patrzyło się na niego na scenie w towarzystwie Petera Chou (CEO HTC), to trudno było uwierzyć w to, że Nokia będzie w jakiś sposób faworyzowana przez Microsoft. Ostatnio w Sieci pojawiły się nawet plotki, że nie tylko nie będzie faworyzowana, ale wręcz może być przywołana do porządku przez największego na świecie producenta oprogramowania. Dlaczego?
Sprawa ma związek z ewentualnym pozwem Finów przeciwko HTC za rzekome kopiowanie wyglądu smartfonów. Choć temat brzmi kuriozalnie i niektórzy pewnie głośno się śmieją słysząc o kolejnej wojnie patentowej, to z punktu wodzenia Nokii wcale nie wygląda to tak komicznie – gdyby los się do nich uśmiechnął, to mogliby wyeliminować z rynku smartfony jednego z dwóch konkurentów (być może w przyszłości pojawią się kolejni – na razie nie będziemy tego rozpatrywać). I właśnie tu pojawia się Microsoft, który nie mógłby się zgodzić na taki rozwój wypadków, ponieważ to zaszkodziłoby jego platformie mobilnej. Niewykluczone, że wszystkie trzy firmy prowadzą obecnie medialną grę, która ma na celu po prostu promocję ich smartfonów, ale to już tylko przypuszczenia.
Niektórzy wspominali po prezentacji smartfonów HTC, że sprawa jest już właściwie jasna i Nokia ma otwartą drogę do zgarnięcia całej puli w segmencie smartfonów z WP. Teraz jednak kwestia ta wcale nie wydaje się tak klarowna i nie można jeszcze nikogo skreślać (ani tym bardziej nakładać nikomu korony na głowę). Choć trudno określić, która firma ma największe szanse zyskać na współpracy z Microsoftem, to nie sposób nie odnieść wrażenia, że korporacji z Redmond znów zaczyna umykać sukces ich OS. Nie zdziwiłbym się, gdyby w okresie przedświątecznym smartfony z Androidem na pokładzie zdeklasowały pod względem sprzedaży słuchawki z WP. Być może nie będą nawet potrzebne głośne premiery i wprowadzanie na rynek nowych urządzeń z zielonym robotem na pokładzie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.