Przetestowałem smartfon z przedziału 2000-2500 złotych, który chwali się 12 GB RAM, 512 GB pamięci, ekranem AMOLED 144 Hz, aparatem 108 MP z OIS czy też ładowaniem bezprzewodowym. Ty masz okazję kupić go taniej dzięki promocji. Czy warto wybrać właśnie Infinix ZERO 40 5G, mając do dyspozycji trochę ponad 2000 zł?
Infinix ZERO 40 5G to najnowszy smartfon w polskim portfolio firmy Infinix. To model, który pozycjonowany jest na średniaka z wyższej półki. Widać to zarówno po jego wyglądzie, jak i cenie. Czy widać także po specyfikacji? Postanowiłem sprawdzić to osobiście i zapraszam Cię do poznania mojej opinii o Infinix ZERO 40 5G.
Startowa cena Infinix ZERO 40 5G została ustalona na 2396 złotych, zaś w dniu publikacji tego wpisu da się go kupić 200 złotych taniej. Spodziewam się dalszego spadku ceny w przyszłości, ale to już materiał na później. Czy mają na nowy telefon trochę ponad 2000 złotych warto kupić właśnie Infinix ZERO 40 5G?
Dane podstawowe | |
Wymiary | 75 x 164 x 7.9 mm |
Waga | 195 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2024, Sierpień |
Ekran | |
Typ | AMOLED 6.78'', rozdzielczość 2436x1080, 393 ppi, 144 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Mediatek Dimensity 8200 Ultimate |
Procesor | 3.1 GHz, 8 rdzeni (Mediatek Dimensity 8200 Ultimate) |
GPU | Mali-G610 MC6 |
Bateria | 5000 mAh |
Obsługa kart pamięci | NIE |
Porty | USB (2.0 typu C) |
Pamięć użytkowa | 12/512 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, XOS 14.5 |
Łączność | |
Transmisja danych | 5G |
WIFI | 802.11 a/b/g/n/ac/6e |
GPS | TAK |
Bluetooth | TAK |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 108 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 50MP + 2MP |
Dodatkowy | 50 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s, podwójna dioda LED |
Mimo swojej typowo średniopółkowej ceny i statusu Infinix ZERO 40 5G stara się mocno przypominać wizualnie drogie flagowce. Ewidentnie pożyczył on wygląd aparatu fotograficznego od wiadomych konkurentów. Robi to jednak z klasą i sporą dawką autorskiego charakteru. Szczególnie podobają mi się charakterystyczne wyżłobienia na ramie wyspy, nawiązujące do klasycznych zegarków premium.
Zarówno front, jak i tył są wyraźnie zagięte na krawędziach. To sprawia, że łącząca je ramka jest bardzo cienka. To zaś uwiarygodnia ją jako metalową, choć w rzeczywistości jest to najprawdopodobniej tworzywo sztuczne. Podkreślę, że znakomicie udające w dotyku aluminium. Przyciski położone są w dobrych miejscach. Ten od zasilania powinien mieć lepszy skok.
Podoba mi się à la gumowy sposób wykończenia plecków. Kto miał w ręku choćby Xperię L, ten wie, o czym mowa. Dzięki niemu zastosowany tutaj materiał nie zbiera odcisków palców czy smug. Nie widzę też żadnych zarysowań, nawet malutkich. Dziwi mnie tylko zmiana akcentu kolorystycznego w dolnej części obudowy. Moim zdaniem, pod względem wizualnym, nie wnosi to nic ciekawego.
Infinix ZERO 40 5G mierzy 164,3 × 74,8 × 7,9 mm i waży 195 gramów. Daleko mu do największych rynkowych patelni, ale wybitnie mały też nie jest. Całkiem przyjemnie się z niego korzysta, nawet przy pomocy jednej dłoni. Co ważne, można to robić nawet w deszczu, dzięki uszczelnieniu obudowy do normy IP54.
Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że Infinix ZERO 40 5G jest jednym z najlepiej wyglądających telefonów z wyższej średniej półki.
Front Infinix ZERO 40 5G w imponujących 90% wypełnia ekran AMOLED, co dla niejednego ManiaKa oznacza doskonałość. Warto jednak czasami przyjrzeć się bliżej innym parametrom, gdyż gdzieś mogły się ukryć jakieś oszczędności czy niedoróbki.
Jedyny poważny problem, jaki odnotowałem z wyświetlaczem ZERO 40, nie dotyczy jego samego. Chodzi o niedokładne działanie czujnika światła. Raz zbyt agresywnie podbija ostrość, by później długo nie reagować przy przechodzeniu z ciemniejszego otoczenia do znacznie jaśniejszego. Tego typu niedoskonałość powinna zostać bezproblemowo załatwiona aktualizacją oprogramowania.
Poza tym zastosowana matryca jest dobra i adekwatna dla telefonu tej klasy. Mamy rozdzielczość Full HD+, gwarantującą przy 6,78-calowej przekątnej 393 PPI i zadowalającą ostrość wyświetlanego obrazu. Świetnym dodatkiem jest odświeżanie do 144 Hz, choć w znakomitej większości wypadków system wykorzystuje tylko 120 Hz, a przynajmniej tak wykazuje narzędzie programistyczne. Mimo to płynność i tak jest bardzo dobra.
Sercem recenzowanego urządzenia jest Mediatek Dimensity 8200 Ultimate. W AnTuTu procesor ten niemal zbliża się do bariery miliona punktów, więc jest solidnie. Gorzej, że za podobne pieniądze da się kupić telefony znacznie mocniejsze: OnePlus 12R, OnePlus Nord 4 czy Xiaomi POCO F6. Ba, ex-flagowca za 2000-2500 zł też da się bez większego problemu upolować.
Producent podratował sprawę, dorzucając sporo szybkiej pamięci. Mamy tutaj 12 GB RAM LPDDR5 oraz 512 GB UFS 3.1. To wartości wyższe niż przeciętnie spotykane konfiguracje w podobnej cenie. Przestrzeni na dane nie da się rozszerzyć, gdyż zabrakło slotu na karty pamięci. Da się za to wirtualnie podwoić pamięć operacyjną.
Kolejnym ratunkiem jest to, że wydajność gwarantowana przez Infinix ZERO 40 5G zapewnia sprawne działanie systemu, aplikacji i gier. Nie zauważyłem żadnych podejrzanych zadyszek, tylko ładne animacje. Nie ma też problemu z przegrzewaniem procesora czy nagrzewaniem się obudowy w ponadstandardowy sposób.
Wychodzi więc na to, że Infinix ZERO 40 5G robi dobrze to, co ma robić. Można jednak czepiać się tego, że gwarantowana przez niego wydajność nie będzie aż tak odporna na upływ czasu, jak u najmocniejszych zawodników dostępnych w zbliżonej cenie.
Jest pewna cecha, która pozytywnie wyróżnia Infinix ZERO 40 5G: jest to wsparcie dla ładowania bezprzewodowego i to o solidnej mocy 20W. To na kablu ma większą moc 45W (niecałe 50 minut do 100%), jednak w starciu z konkurentami aż tak nie imponuje. Ogniwo o pojemności 5000 mAh jest obecnie spotykane powszechnie i właśnie taką baterię ma testowany przeze mnie Infinix.
Czas pracy jest tutaj przewidywalnie oczywisty. Jeden pełny dzień intensywnej pracy jest do osiągnięcia bez żadnego problemu. Jakiś zapas na dzień kolejny zostaje, ale raczej większość użytkowników będzie ładowała ten telefon późnym wieczorem. Ewentualnie indukcyjnie doładowywać w ciągu dnia.
Dość zabawne jest to, że Infinix chwali się zastosowaniem w modelu ZERO 40 5G obiektywu ultraszerokokątnego. To rzeczywiście cieszy, ale prędzej brakowało go poprzednim telefonom marki, niż teraz zasługuje na pochwałę za samą obecność. Przynajmniej trochę poszalano i dano tutaj solidną, aż 50-megapikselową matrycę z polem widzenia 120 stopni. Zapewnia on niezłe zdjęcia. Może trochę za bardzo przerobione cyfrowo, lecz na pewno przyjemne w odbiorze w pełnym rozmiarze.
Podobny problem ma jednostka główna 108 MP z optyczną stabilizacją obrazu i to jedyny jej większy problem. Poza tym wszystkie parametry zdjęć, od barw przez rozpiętość tonalną po szczegółowość, zasługują na taką solidną szkolną czwórkę. Rzecz jasna uwzględniając klasę cenową urządzenia. Gdyby ten model był tańszy, a zasadniczo powinien (więcej na ten temat w podsumowaniu), byłoby lepiej.
Nagrywanie wideo przy pomocy tego telefonu jest przyjemne głównie dlatego, że mamy możliwość swobodnego przełączania się między poszczególnymi obiektywami w czasie wykonywania ujęcia, do rozdzielczości 4K przy 30 kl./s. Jest też opcja 4K 60 fps, lecz dla jednostki głównej, obiektyw ultraszerokokątny już większej liczby klatek nie obsługuje.
Same filmy zasługują na miano zadowalających, podobnie jak zdjęcia. Trudno tu jednak mówić o efektach próbujących choćby nawiązać wyrównaną walkę z najlepszymi kamerotelefonami na rynku. Wideo z Infinix ZERO 40 5G pozwoli Ci zarejestrować miłe chwile w dobrej jakości, ale profesjonalnych filmów to nim nie nagrasz. Chyba że znasz się na rzeczy i umiesz wyciągać potencjał telefonu dzięki akcesoriom firmy GoPro, bo właśnie z nimi współpracuje testowany Infinix.
Kamerka do wideorozmów czy też aparat do zdjęć selfie ma imponujące 50 MP i autofocus, a do tego obsługuje nagrywanie w 4K (do 60 fps). Rezultaty jego pracy powinny zadowolić znakomitą większość użytkowników.
Na wyposażeniu Infinix ZERO 40 5G znajdziemy takie elementy, jak: zupełnie niezłe głośniki stereo stuningowane przez JBL, Wi-Fi 6e, GPS, NFC, port podczerwieni, czytnik linii papilarnych, a nawet tradycyjne radio FM. Wszystkie standardy komunikacji działają bez zarzutów. Nie odnotowałem też żadnych problemów z zasięgiem czy też jakością rozmów.
Jeśli chodzi o system i aktualizacje, to na start dostajemy Androida 14 z XOS 14.5. Producent obiecuje, że dostarczy na ten model dwie kolejne generacje systemu operacyjnego. W 2024 roku jest to już absolutne minimum, a najlepsi konkurencji wspierają swoje urządzenia nawet 3-krotnie dłużej. Czasami są one nawet tańsze niż omawiany przez nas Infinix.
Sam XOS 14.5 pełny jest ciekawych funkcji i bez wątpienia zadowoli to ManiaKów lubiących ustawić sobie w systemie wszystko po swojemu. Pixelarze i ajFoniarze mogą się tu jednak nieźle pogubić. Przydałoby się tu znaleźć złoty środek, który bardziej trafi do gustu europejskich klientów. Mnie zaś cieszy to, że z nakładki zniknęła tona niepotrzebnych aplikacji. Teraz jest ich tylko kilka na krzyż i nie wszystkie są niepotrzebne.
Udostępniony mi egzemplarz Infinix ZERO 40 5G nie dostał w czasie testów żadnej aktualizacji, nawet najmniejszej. Przez to ma na pokładzie zaledwie sierpniowe łatki zabezpieczeń Androida. To nie jest zbyt dobry prognostyk na przyszłość.
Moim skromnym zdaniem Infinix ZERO 40 5G to kandydat do miana jednego z najbardziej opłacalnych telefonów na rynku, o ile szybko i mocno stanieje. Taki proces niewątpliwie nastąpi, gdyż dokładnie taką samą drogę przechodziło wiele smartfonów Infinix. Teraz jego konkurencja jest zdecydowanie zbyt potężna, by uznać ten konkretny model za topowy wybór w cenie przekraczającej poziom 2000 złotych.
Nie mogę jednak powiedzieć, że to jest zły wybór. Jeśli zalety tego modelu Cię przekonują, a słabości nie przeszkadzają, to Infinix ZERO 40 5G powinien spełnić Twoje oczekiwania.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…
Do rodzinki ciekawych flagowców niedługo dołączy vivo X200s. On również otrzyma potężną specyfikację na czele…