Apple iPhone 16e / fot. producenta
Apple iPhone 16e chce być najlepszym telefonem w cenie 3000 złotych. Znam jednak znacznie lepsze smartfony w tym budżecie. Przygotowałem zestawienie modeli, które są znacznie lepsze niż najtańszy iPhone w 2025 roku.
Spis treści
Apple iPhone 16e to najnowszy smartfon w portfolio Apple, który po wielu miesiącach plotek i przecieków w końcu doczekał się swojej premiery. Jest to najtańszy iPhone w 2025 roku i to zdecydowanie jego największa zaleta.
Dość podobną opinię do mojej wyraża także mój branżowy kolega Bartek, znany Ci najpewniej jako nieantyfan. Moim zdaniem jest on idealną definicją fana Apple bez klapek na oczach. Zresztą, co ja będę tłumaczył, wystarczy tylko przeczytać (poprawiając w głowie to, co Bartek przekręcił w pośpiechu):
iPhone za 3000 złotych: gdy widzimy lub słyszymy taką frazę, najczęściej mamy przed oczami jakiś starszy model, który z czasem mocno staniał. Przy dobrych wiatrach jest to smartfon roczny, a najczęściej jeszcze starszy.
Tymczasem najnowszy iPhone 16e startuje właśnie z poziomu 3000 zł. A to oznacza jedno — kompromisy. Nikt nie powiedział, że są one jednoznacznie złe, o ile są one mądrze przemyślane. Tymczasem Apple prędzej wykorzystało zalegające na magazynach części, zamiast wymyślić ten telefon od podstaw.
iPhone 16e otrzymał ekran o parametrach identycznych z tymi, jakie miał ten w iPhone 13 z 2021 roku. Nie obsługuje MagSafe. Ma za to jeden aparat główny. Zdaję sobie sprawę z tego, że większość użytkowników korzysta tylko z niego. Uważam jednak, że w tej cenie po prostu należy dawać więcej, bo jednak pewne osoby chciałyby strzelić lepsze zdjęcie krajobrazu lub coś mocniej przybliżyć.
Mówiąc krótko, iPhone 16e w swojej startowej cenie nie jest dobrym wyborem zakupowym. Tak myśli chyba tylko Apple i ewentualnie najwięksi fani marki, którym każdy iPhone się podoba. Cała reszta ma mnóstwo ciekawych alternatyw, zarówno z iOS, jak i Androidem.
Nie ma się co oszukiwać: są osoby, dla których nie ma innego telefonu niż iPhone. Na ich obronę powiem, że podobna postawa dotyczy innych marek i producentów, niekoniecznie tylko smartfonów. W tej sytuacji najlepszą decyzją jest albo dołożenie niewielkiej kwoty, albo sięgnięcie głębiej do kieszeni.
iPhone 16 normalnie kosztuje 3999 złotych i nie uwzględniam tu żadnych tymczasowych promocji. To o 1000 zł więcej, wiem. W zamian dostaniesz jednak dużo jaśniejszy ekran bez notcha, dodatkowy obiektyw ultraszerokokątny, Wi-Fi 7, lepszy modem 5G czy lepsze GPU, a do tego dwukrotnie szybsze ładowanie bezprzewodowe i wsparcie dla MagSafe. Zdecydowanie warto.
Druga opcja to iPhone 15, który obecnie kosztuje 3299 zł. Ten również ma jaśniejszy ekran od 16e, dodatkowy obiektyw z szerokim polem widzenia i lepszą indukcję. Według zapewnień Apple jego czas pracy jest porównywalny do tego, jaki według tych samych zapewnień ma oferować najnowszy model w rodzinie. Mówiąc inaczej, warto dopłacić.
Jak dla mnie iPhone 16e nie ma sensu w obecnej sytuacji rynkowej, nawet w wąskim gronie telefonów Apple. Ten smartfon powstał chyba tylko po to, żeby stanieć lub producent po prostu mocno przestrzelił z ceną. Przypadkiem lub celowo.
Jest grupa osób, która nie chce wychodzić poza strefę komfortu. W świecie telefonów istnieją dla niej tylko dwie marki: Apple i Samsung. Jeśli do niej należysz i iPhone 16e totalnie Ci nie leży, to pewnie Samsung Galaxy S24 jest obiektem Twojego zainteresowania. I słusznie, bo to ciekawa opcja zamiast, która teraz staniała poniżej 3000 zł.
Samsung Galaxy S24 to alternatywa przede wszystkim dla tych, którym zależy na niewygórowanych gabarytach. Pod tym względem jest on niemal identyczny jak iPhone 16e. Różnice na papierze są tak subtelne, że w rzeczywistości pewnie niezauważalne.
To jedna z wielu rzeczy, która łączy te smartfony. Mają tak samo powolne ładowanie obu typów oraz przeciętne baterie. Dziwnym przypadkiem Samsung i Apple są w tej kwestii tak samo daleko od konkurencji. To musi być przypadek, prawda? PRAWDA?
Tak czy inaczej, Samsung Galaxy S24 i Apple iPhone 16e będą teraz ze sobą konkurować. Którego z nich wybierzesz?
W okolicach 3000 złotych dostępny jest też Google Pixel 9. Uznaję go za naturalną alternatywę dla iPhone’a głównie ze względu na podobną filozofię systemu. Android w Pixelach nie jest przekombinowany jak w telefonach z nakładkami. Co więcej, Google obiecuje mu wiele lat aktualizacji, nie ustępując Apple.
Pixel 9 też jest najtańszym przedstawicielem swojej serii, podobnie jak iPhone 16e (Galaxy S24 ma jeszcze wersję FE). Mimo to producent nie skąpił mu na 120 Hz i zaoferował dużo wyższą jasność maksymalną. Aparatów też jest więcej i prawie na pewno zapewniają lepsze zdjęcia. Nawet ładowanie bezprzewodowe jest tu szybsze, choć i tak bardzo powolne na tle konkurencji. Inne cechy są na bardzo zbliżonym poziomie.
To chyba idealnie pokazuje, że Apple zdecydowanie przesadziło z kompromisami, tworząc swój najnowszy model. Dało się to zrobić lepiej.
Znakomita większość najbardziej ortodoksyjnych fanów iPhone’ów używa iOS jako argumentu ostatecznego przy zakupie nowego telefonu. Trudno się z nim kłócić, bo tylko każdy kolejny iPhone ma na pokładzie ten konkretny system operacyjny. Drugim, dawniej i teraz, jest rozmiar. Rzeczywiście, iPhone 16e, jak wcześniej SE, jest wyraźnie mniejszy od większości innych smartfonów.
Jednak jeśli dla Ciebie oba powyższe czynniki nie mają aż takiego znaczenia, to za 3000 złotych kupisz mnóstwo świetnych telefonów z Androidem. Sam ostatnio pisałem o nieaktualnej już promocji, dzięki której Motorola Edge 50 Ultra kosztowała ok. 2500 złotych. Teraz trzeba za nią zapłacić lekko ponad 3100 zł. Przypominam, że to telefon z 16 GB RAM, 1 TB pamięci, ekranem 144 Hz, potrójnym i dobrym aparatem czy ładowaniem 125W. iPhone 16e przy niej to średniak.
W okolicach 3000 złotych błąka się także OnePlus 12 (sam go osobiście testowałem), w promocjach nawet w wersji 16/512 GB. Jako roczny flagowiec nie ma najnowszego procesora i w tym ustępuje iPhone’owi 16e. Poza tym wgniata go w fotel. Ma ekran LTPO 120 Hz, dużo większą baterię ze znacznie szybszym ładowaniem obu typów, a do tego znacznie więcej pamięci operacyjnej. Aktualizacji też jeszcze trochę dostanie.
Nawet Xiaomi ma w tej cenie coś ciekawego. Xiaomi 14T Pro specyfikacją, w 95%, pokazuje konkurentowi z logo nadgryzionego jabłka miejsce w szeregu. Nie będę się powtarzał, bo z grubsza ma on to, co dwa opisane powyżej modele.
iPhone 16e spotyka się z konkurencją, która technologicznie jest w zupełnie innej, wyższej lidze.
Jeśli jednak niewygórowane gabaryty są ważne, a tylko system drugorzędny, to w ciągu 2025 roku na rynek mają trafić nowe telefony mini. Co prawda nie będą one aż tak małe, jak sugeruje to określenie, jednak w porównaniu do większości współczesnych smartfonów ich rozmiary nie będą wygórowane.
Szczególnie ciekawie zapowiada się OnePlus 13 Mini, prawdopodobnie pod nazwą OnePlus 13T. A jeśli nie on, to OPPO Find X8 Mini. Te smartfony będą swoimi odpowiednikami i tylko ktoś nad głowami tych dwóch firm wie, który z nich do nas trafi.
Po tych telefonach możesz spodziewać się: 6,3-calowych ekranów, baterii ok. 6000 mAh czy procesora Snapdragon 8 Elite (OnePlus) lub MediaTek Dimensity 9400 (OPPO). Właśnie tak się robi smartfony w 2025 roku.
https://www.gsmmaniak.pl/1543679/jaki-telefon-kupic-oplacalne-smartfony-w-najlepszych-cenach-2025/
Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.
vivo powróciło do Polski, dlatego warto śledzić poczynania tego producenta. Jego najnowszy smartfon vivo V50…
YouTube Premium Lite jest dowodem na to, że cykl życia telewizji w internecie się zakończył.…
Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G łączy najnowsze technologie z flagowym wykonaniem. Smartfon Xiaomi posiada…
Czy słuchawki Apple AirPods Pro 2 wciąż warto kupić w 2025 roku? Dobra, znacznie niższa…
Trudno nie odnieść wrażenia, że iPhone 17 Air istnieje tylko po to, żeby przetrzeć drogę…
Casio G-Shock GM-110s jest przykładem tego, że design smartwatchy nie musi być nudny. Jest nudny,…