Blackview W70 Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Po tygodniu testów Blackview W70 Pro znam odpowiedź na pytanie, czy warto go kupić. Ma latarkę, wielką baterię i spory ekran. Jest wart stówki?
Odporne zegarki o aparycji czołgu, do tego wyposażone w wielkie baterie to specjalność Blackview. Nowy smartwatch dorzuca do tego latarkę, która faktycznie jest przydatną funkcją. Przetestowałem Blackview W70 Pro i już chyba wiem, czy warto go kupić.
Na początek cena. Blackview W70 Pro kosztuje 29.99 dolarów w premierowej promocji. Możesz kupić go na przykład na AliExpress.
O ile poprzednio testowany przeze mnie Blackview W50 Pro przypominał G-Shocka, tak Blackview W70 Pro przypomina… młotek? To naprawdę niesamowicie toporny smartwatch. Mam 180 cm wzrostu, a na moim nadgarstku wygląda jak zegarek dla Shaq’a. Warto mieć to na uwadze przed zakupem, skoro grubość wynosi aż 13.5 mm.
Blackview W70 Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Do pozytywów zapisują samą jakość wykonania. Zegarek jest częściowo wykonany z metalu, a spasowanie poszczególnym elementów jest świetne. Przyciski mają satysfakcjonujący klik.
Na plus na pewno trzeba zapisać wygodny pasek. Można go zresztą łatwo wymienić, a zestawie znajdziesz materiałowy zamiennik. Sprawdziłem oba i każdy z nich sprawdzi się do uprawiania sportu i nie przeszkadza podczas spania.
Blackview W70 Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Najjaśniejszym punktem w specyfikacji Blackview W70 Pro – dosłownie – jest latarka. Jak pisałem już kilka razy, to powinno być standardowe wyposażenie każdego smartwatcha. Pozwala to wygodnie doświetlić – na przykład – otwierania zamka w drzwiach w nocy czy poszukiwanie czegoś w torebce.
Pewnie zastanawiasz się, jak wpływa to na zużycie baterii. Producent obiecuje 5 godzin, ja po pół godziny zanotował 12% spadek poziomu naładowania. Stawiam raczej na nieco ponad 4 godziny, ale to nadal więcej, niż kiedykolwiek będziesz potrzebować.
Blackview W70 Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Na koniec tej sekcji jak zwykle kilka słów o wibracjach. Tutaj w stosunku do wspomnianego W50 Pro poprawiono najwięcej. Budzik jest solidny, ale nie drażni uczuciem taniochy. To rzadkość w tanich zegarkach.
Rynek smartwatchy w 2025 roku wyraźnie skręcił w kierunku wyświetlaczy AMOLED. Stare porzekadło mówi, że lepszy dobry LCD, niż kiepski AMOLED. Czy LCD w Blackview W70 Pro jest dobry? Jest.
Blackview W70 Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Najważniejsza jest jasność w słońcu. Ostatnie dni w Polsce rozpieszczały i miałem okazję dokładnie to sprawdzić. Nawet przy jasności ustawionej na 50% nie miałem problemów z odczytywaniem powiadomień.
Dodam, że Blackview W70 Pro nie posiada automatycznego ustawienia jasności. Wszystko trzeba robić ręcznie. Ponadto muszę przyznać, że pozytywnie zaskoczyła mnie reakcja na dotyk. Nawet przy spoconych palcach jest bez zarzutu.
Sam wyświetlacz to jeden z największych tego typu paneli na rynku. Ma przekątną 2.01 cala. Otoczono go grubymi ramkami, ale taka już specyfika odpornego smartwatcha. Do pełni szczęścia brakuje mi 60 Hz odświeżania, dzięki czemu obraz byłby płynniejszy.
Blackview W70 Pro ma jedną z największych baterii, jaką spotkasz w smartwatchach. Wbudowane ogniwo ma aż 900 mAh. I tu czekało mnie rozczarowanie, bo czas pracy jest wyraźnie krótszy od W50 Pro.
Wspomniałem już o zużyciu energii przez latarkę. Producent obiecuje, że czas pracy wyniesie nawet 20 dni. Przy takiej pojemności miałem wysokie oczekiwania, ale W70 Pro do nich nie dorósł. 2 tygodnie to wszystko, na co możesz liczyć. To nadal doskonały wynik, ale poniżej obietnic.
Najbardziej zaskoczyło mnie zużycie energii w trybie czuwania. Czasami w ciągu nocy zegarek potrafił stracić 3% poziomu naładowania. Być może uda się to naprawić aktualizacjami – jeżeli jakieś się pojawią.
Ładowanie odbywa się przy pomocy typowego kabla ze złączem pinowym na jednym końcu i USB na drugim. Mocowanie magnetyczne jest bardzo solidne. Sam proces ładowania zajmuje 110 minut.
Da Fit (nikt nadal nie zmienił nazwy tej aplikacji, co niezmiennie mnie bawi) to bardzo proste oprogramowanie. Prostota nie jest tu niestety kluczem do sukcesu, bo pomimo niej błędów jest mnóstwo. Tłumaczenie jest tragiczne.
Rozumiem jeszcze, że język polski jest tu tłumaczeniem maszynowym. Bardziej zdziwiło mnie jednak to, że w propozycjach treningów znalazłem niektóre po… turecku. Fakt, często tam bywam i władam tym językiem na tyle, by powiedzieć Wam, że tureckie tłumaczenie też jest tragiczne. Zdecydowanie polecam ustawić język aplikacji na angielski.
To samo dotyczy softu zegarka. Wynotowałem tu moje ulubione kwiatki:
Podsumowując oprogramowanie, muszę się powtórzyć. Z Blackview W70 Pro da się wygodnie korzystać tylko i wyłącznie po angielsku.
Kontynuując narzekanie – dokładność pomiarów w Blackview W70 Pro jest niemal tak samo zła, jak w przypadku przywoływanego tu wielokrotnie poprzednika. Niemal, bo w miarę dokładna była analiza snu – przynajmniej w kontekście jego długości.
Blackview W70 Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Jeżeli chodzi o pomiar pulsu, to ten jest poprawny wyłącznie podczas siedzenia i spania. Wtedy wyniki pokrywały się z Garminem, którego dla porównania miałem na drugim nadgarstku. Podczas biegania Blackview W70 Pro odpina wrotki i zaczyna pokazywać puls z generatora liczb losowych. Rozbieżność potrafiła dochodzić do 40 bpm.
W cenie około 100 złotych takie pomiary nie są dla mnie zaskoczeniem. Nie zmienia to faktu, że znam kilka zegarków za taką kasę, które oferują dużo lepszą dokładność. I do tego teraz przejdziemy.
Przy cenie wynoszącej 30 dolarów, czyli 116 złotych, można to rozważyć. Znam jednak sporo zegarków, które oferują podobne możliwości za taką samą cenę. Przykłady można mnożyć w ofercie Zeblaze czy BlitzWolf.
Porównam go też do sprzętów, które niedawno testowałem:
Do tego dochodzi jeszcze konkurencja ze strony poprzednika. Blackview Watch W50 Pro, cierpi na podobne przypadłości, ale jest tańszy i poręczniejszy. Do tego również oferuje latarkę.
Blackview W70 Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
W tej sytuacji osobiście odpuściłbym zakup Blackview W70 Pro. Jest zbyt toporny, nie oferując przy tym żadnych zysków na polu baterii. Moim zdaniem w tym budżecie w 2025 roku jest po prostu zbyt wiele ciekawych alternatyw.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
BLIK nie jest tak niezawodny, jak wielu z nas uważa. Przekonał się o tym pan…
vivo Y39 5G przedpremierowo zdradził cenę i stał się jednym z najbardziej niedorzecznie tanich smartfonów…
InPost nie przestaje zaskakiwać. Dziś przedstawia kolejną usługę, którą zrealizujemy w Paczkomatach. Rafał Brzoska z…
Przy takiej specyfikacji z baterią 7300 mAh, Snapdragonem 7s Gen 3 czy aparatem z OIS…
Kapitalny Open World jest teraz do kupienia o 116 zł mniej. Ghost of Tsushima to…
vivo V19e to tani telefon z dużym ekranem i jeszcze większą baterią. Spełnia normy odporności…