Najlepszy tani telefon Samsung staniał w Polsce do świetnego poziomu. Za 799 zł dostaniesz ekran Super AMOLED 120 Hz, 6000 mAh, aparat z OIS i 5 lat aktualizacji. Tymczasem za jedyne 150 zł więcej kupisz inny smartfon, z 12 GB RAM, IP68 i ładowaniem 68W. Czy warto dopłacić jeszcze więcej w poszukiwaniu jeszcze lepszego telefonu? Postanowiłem to sprawdzić.
Spis treści
Każdy z nas kupował sobie kiedyś nowy telefon. Co prawda najczęściej mamy co do niego konkretne oczekiwania, jednak dość często muszą one skonfrontować się z naszym budżetem. Nie raz i nie dwa pojawia się też dodatkowy dylemat: a może jednak warto dołożyć 100, 150, może 200 zł do czegoś innego? Z drugiej strony, dokładanie w nieskończoność też nie zawsze wchodzi w grę.
Samsung Galaxy M35 5G to świetny wybór za 799 złotych
Te przemyślenia wzięły mi się po natrafieniu na smartfon Samsung Galaxy M35 5G, który doczekał się kolejnej promocji. Teraz kupisz go w cenie 799 złotych i moim zdaniem jest to najlepszy tani Samsung w Polsce. Serio, jeśli musisz mieć telefon od tej marki i nie chcesz wydawać sporej kasy, to nic lepszego od Galaxy M35 5G nie znajdziesz, a i kupowanie czegoś tańszego mija się z sensem. Modele z jeszcze niższej półki są dużo, dużo gorszym wyborem.
Super AMOLED 120 Hz, bateria 6000 mAh, aparat z optyczną stabilizacją obrazu, 6 GB RAM, NFC oraz 5 lat aktualizacji, a w tym 4 kolejne wersje Androida. To wszystko oferuje Samsung Galaxy M35 5G. To bez wątpienia jeden z najlepszych telefonów do 1000 zł. Ale czy najlepszy?
I tu się pojawił właśnie dylemat dołożenia pewnej kwoty. Ile trzeba dopłacić, by kupić jeszcze lepszy smartfon? I czy warto to zrobić? Postanowiłem znaleźć model lepszy od Galaxy M35 i rozstrzygnąć, czy jego wybór jest uzasadniony, mimo wyższej ceny.
Motorola Edge 40 Neo za 150 zł więcej jest znacznie lepsza
Nie było trudno znaleźć lepsze urządzenie od omówionego wcześniej Samsunga. Jest nim Motorola Edge 40 Neo, absolutna perełka wśród smartfonów do 1000 złotych, której test przeczytasz na łamach gsmManiaKa. Teraz, również w promocji, kupisz ją w cenie 949 złotych. Dopłacasz więc 150 złotych, a co dostajesz w zamian?
Bardzo podobne są osiągi procesorów w obu telefonach, wyniki w testach są niemal takie same. Motorola ma trochę nowocześniejsze GPU, więc troszkę lepiej radzi sobie z grami. Nie bez znaczenia jest to, że ma też lżejszy system, więc powinna także działać ciut sprawniej. Samsung jednak najbardziej odstaje pamięciami, bo ma tylko 6/128 GB, a Motorola dwukrotnie więcej w obu przypadkach. To już znacząca różnica.
Pod względem fotograficznym Motorola Edge 40 Neo wyprzedza Samsunga Galaxy M35 5G o cały krok. Pozornie to samo 50 MP w jednostce głównej w Motce opiera się na wyraźnie większym sensorze, a obiektyw ultraszerokokątny i kamerka selfie mają dużo wyższą rozdzielczość.
Nie da się też nie zauważyć, że Samsung to gigant w porównaniu do konkurencyjnej Motoroli. Jego ekran ma przekątną dłuższą tylko o 0,05 cala, a mimo to jest wyższy o 2,7 mm i aż o 6,6 mm szerszy. To wynik obecności dużo szerszych ramek wokół wyświetlacza, który zajmuje niecałe 84%. Ten sam współczynnik w Edge 40 Neo wynosi aż 90,1%, co jest prawdziwym pogromem. Wygląda ona dużo bardziej nowocześnie.
Starcie samych ekranów jest dużo bardziej wyrównane, lecz Motorola Edge 40 Neo znów ma przewagę. Przegrywając tylko brakiem wsparcia dla pełnego Always On Display, wygrywa wyższym odświeżaniem 144 Hz i wyższą jasnością. Samsung nie ma też czytnika linii papilarnych zintegrowanego z matrycą, tylko znajduje się na bocznej ramce. Co jest lepszym rozwiązaniem? To już zostawiam do indywidualnej oceny.
Jak znakomita większość Samsungów, także Galaxy M35 odstaje od konkurencji pod względem ładowania. 25W to wartość archaiczna i wygląda wręcz śmiesznie w porównaniu z 68W w Edge 40 Neo. Co gorsza, koreański producent ciągle stoi w miejscu, bo przeskok na 45W w nowszych modelach to ciągle dużo mniej niż u konkurencji.
Wisienką na torcie przewag Motoroli nad Samsungiem jest pełna wodoszczelność, opisana normą IP68. Galaxy M35 nic jej nie przeciwstawia, więc Edge 40 Neo zgarnia bardzo duży plus.
Jedyny realny problem Motoroli Edge 40 Neo to zbliżający się koniec aktualizacji. Na ten moment Android 15 jest ostatnią wersją systemu dla tego modelu, a jeszcze przez kilka miesięcy mają na niego trafiać nowe łatki zabezpieczeń. Tymczasem tańszy Samsung ma być aktualizowany aż do 2029 roku.
Na papierze Motorola Edge 40 Neo ma też słabszy akumulator i to aż o 1000 mAh. Warto jednak pamiętać, że Exynos 1380 nie grzeszy energooszczędnością, więc różnica w czasie pracy między tymi telefonami nie jest aż tak duża, jak to sugeruje pojemność baterii.
Biorąc to wszystko pod uwagę, utwierdzam się tylko w przekonaniu, ze słusznie umieściłem Motorolę Edge 40 Neo w naszym rankingu najbardziej opłacalnych telefonów w Polsce. Kosztuje ona od Galaxy M35 tylko 150 zł więcej, a jest wyraźnie lepszym smartfonem w większości aspektów.
Kolejne 150 zł więcej to Nothing Phone 2a. Warto dopłacić?
Postanowiłem jednak nie osiadać na laurach i znów zastanowić się, czy czasem nie warto jeszcze dopłacić do innego telefonu. Sprawdziłem, jakie modele dostępne są teraz w polskich sklepach do 1100 złotych, więc dorzuciłem kolejne 150 zł. W oczy rzucił mi się tylko jeden sensowny kandydat: Nothing Phone 2a w cenie 1099 złotych w NEONET (z kodem rabatowym KOMUNIA). Zachęcam Cię do poznania opinii Konrada na temat tego urządzenia.
Starcie tego sprzętu z przedstawioną wcześniej Motorolą okazało się dużo bardziej wyrównane, niż jej wcześniejszy pojedynek z Samsungiem. Niemal identyczne są parametry ich ekranów: mamy OLED/AMOLED, Full HD+, obsługę HDR10+ i maksymalną jasność 1300 nitów. Edge 40 Neo ma minimalną przewagę w odświeżaniu, lecz różnica między jej 144 Hz a 120 Hz u konkurenta nie jest aż tak ważna. W obu urządzeniach mamy też baterię 5000 mAh, zintegrowany z wyświetlaczem czytnik linii papilarnych, aparat główny 50 MP z OIS, kamerkę selfie 20 MP czy też bliźniacze zaplecze komunikacyjne.
Dopłata 150 zł ma sens, jeśli zależy Ci na jak najwyższej wydajności. Nothing Phone (2) dostał procesor lepszy w testach o jakieś 30%, z tej samej rodziny Mediatek Dimensity. Z drugiej strony, Motorola Edge 40 Neo kontruje to większą pamięcią, bo występuje w wariancie 12/256 GB, a jej rywal tylko 8/128 GB. Nie ma tu więc wygranego.
Nothing ma też pewną przewagę w aparacie, a konkretnie w obiektywie ultraszerokokątnym. Ma on aż 50 MP zamiast miernych 13 MP z Motki. To Edge 40 Neo kontruje dwukrotnie szybszym ładowaniem przewodowym i pełną wodoszczelnością IP68, której 2(a) przeciwstawia odporność na zachlapania IP54.
To starcie kończy się w moich oczach innym wynikiem od poprzedniego. Sam nie dopłaciłbym 150 złotych do Nothing Phone 2a. Subiektywnie dlatego, że jego przewagi nad Motorolą nie są dla mnie tak istotne, jak Motoroli nad nim. Obiektywnie są to smartfony porównywalne, więc po co dorzucać kolejną kasę?
Ile i kiedy warto dopłacić? Jak zwykle — to zależy
Jak widać, kwestię słuszności dopłaty kolejnych kwot do jeszcze lepszych telefonów trzeba zawsze rozpatrywać indywidualnie i nie ma tu uniwersalnie dobrej odpowiedzi. Raz warto to zrobić, bo ciut droższy model daje znacznie więcej. Drugi raz nie, bo albo nie zyskamy aż tyle, by warto było wyłożyć więcej, albo dostaniemy praktycznie to samo, tylko drożej.
W przypadku trzech porównywanych przeze mnie telefonów zdecydowanie najlepszym wyborem jest Motorola Edge 40 Neo. Tylko w niewielu aspektach Samsung ją przewyższa lub dorównuje, za to w wielu musi uznać jej wyższość. Z drugiej strony Nothing Phone 2a jest droższy od Motoroli, a jest do niej porównywalny, ale na pewno nie jednoznacznie lepszy.
Jeśli masz teraz podobny dylemat zakupowy, tylko w przypadku innych smartfonów, to w komentarzach pod wpisem chętnie pomogę Ci w dokonaniu lepszego wyboru. Możesz też napisać do nas wiadomość prywatną na Facebooku.
Elitarne grono najbardziej opłacalnych telefonów w Polsce. Są warte każdej złotówki
Ceny Samsung Galaxy M35 5G
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.