Wczorajszy dzień przyniósł nam oficjalną prezentację drugiej generacji Optimusa G, o której informacje od dłuższego czasu krążyły w sieci. Skoro specyfikację techniczną nowego flagowca już poznaliśmy, przyszedł czas na chwilę refleksji i odpowiedź na dość istotne pytanie. Czy LG Optimus G Pro mas szansę na spektakularny sukces?
Nie jest to pierwszy raz, kiedy koreański koncern LG, jako pierwszy wprowadza do oferty sprzedażowej smartfon wykorzystujący najnowszy procesor dostarczywszy przez amerykański koncern Qualcomm. Wszak w zeszłym roku byliśmy świadkami debiutu Optimusa G, który podobnie jak nasz dzisiejszy bohater, naszpikowany został technologicznymi nowościami – otrzymał 4-rdzeniowy procesor Snapdragon S4 Pro APQ8064 czy wyświetlacz True IPS HD+ o przekątnej 4.7″ o rozdzielczości HD (1280 x 768 pikseli).
Tym razem na wyposażeniu znalazło się miejsce dla pierwszego 5.5-calowego wyświetlacza Full HD, który w celu uzyskania efektu 2.5 D, pokryty został zakrzywionym szkłem oraz 4-rdzeniowego Snapdragon 600 o częstotliwości taktowania 1.7 GHz z chipem, graficznym Adreno 320. Jak wiemy takie połączenie pozwoli na uzyskanie 40-procentowego wzrostu wydajności względem Snapdragon S4 Pro.
Kolejnym novum jest obecność cewki indukcyjnej, która jak dobrze wiecie umożliwi bezprzewodowe naładowanie akumulatora za pośrednictwem dedykowanej podstawki. Innymi słowy, LG odwaliło kawał dobrej roboty, patrząc na powstałe parametry techniczne Optimusa G Pro.
Wielu z Was uważa, że sugerowana cena detaliczna wynosząca 900 dolarów to dość dużo i oczywiście po części mogę się zgodzić, jednak patrząc na wyposażenie oraz na zeszłoroczną premierę Galaxy Note II, którego początkowa cena w ofercie przedsprzedażowej na polskim rynku wynosiła 2749 złotych, ta nie jest już tak straszna. Wszak po dzisiejszym kursie Optimus G Pro kosztuje 2846 złotych. Sony Xperia Z, która jest dla wielu obiektem pożądania, kosztuje natomiast 2799 złotych.
Problemem może okazać się natomiast opieszałość koncernu we wprowadzaniu nowości na pozostałe rynki, co prawda drugi kwartał już za nieco ponad miesiąc, jednak nie liczę, aby już w kwietniu Optimus G Pro leżakował na polskich półkach sklepowych. Oczywiście trzeba liczyć jeszcze na zmianę polityki firmy, dzięki czemu Koreańczycy będę mieli szansę powrócić do łask użytkowników, którzy odwrócili się od nich głównie z powodu opóźnień w dostarczaniu aktualizacji oprogramowania. Ten smartfon jest dowodem na to, że LG ma duży potencjał i potrafi pozytywnie zaskoczyć, a ostatnie wyniki sprzedaży rodziny L Series, pokazują, że firma nie jest jeszcze na straconej pozycji. Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw uważam, że Optimus G Pro ma szansę zaistnieć na światowych rynkach i usłyszymy o nim jeszcze nie raz.
[nggallery id=306 template=techmaniak]
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.