Mimo, że mamy dopiero maj, to chyba można powiedzieć, że sezon letni rozpoczął się na dobre. Pomijam kapryśną pogodę – ot takie uroki naszego kraju. Skupmy się jednak na podróżach poza granice Polski. Jeszcze kilka lat temu jedyną bolączką związaną z telefonem komórkowym oraz wyjazdem były połączenia i smsy w roamingu. Kiedyś były one zabójczo drogie i telefon generalnie miał służyć tylko w sytuacjach awaryjnych. Stawki połączeń w abonamencie sięgały kilkunastu zł za minutę, niedużo mniej było w przypadku smsów. Skupmy się jednak na tym, co w dzisiejszych smartfonach jest chyba ważniejsze. Internet – gdzie, jak, co i za ile?
Mimo, że jesteśmy poza granicami kraju to również mamy dostępne dwie opcje połączenia z siecią. GPRS oraz WiFi. O ile plany taryfowe w Polsce są stosunkowo niedrogie i pozwalają w prawie nieograniczony sposób korzystać z sieci macierzystej, to podczas wypraw zagranicznych musimy być mistrzami adaptacji. Szukajmy darmowych Hot Spotów wszędzie, gdzie się da. Lotniska, kawiarnie, puby czy miejsca użyteczności publicznej – warto nawet wydać kilka euro na kawę w celu otrzymania hasła do zabezpieczonej sieci (hasło na paragonie) WiFi. Jest jednak również dużo miejsc, gdzie faktycznie internet jest za darmo. Centra handlowe, fast foody, i stacje benzynowe to dobre miejsca na znalezienia sygnału dla naszego smartfona.
Wybierając hotel kierujemy się dostępnością darmowego WiFi. Przecież w ten sposób możemy dzwonić, a nawet prowadzić video rozmowy za darmo. Sprawdzimy pogodę, co warto zwiedzić czy gdzie kupić najtańszy alkohol. Tu może przesadzam ale faktycznie internet jest wstanie zastąpić nam tradycyjne połączenia czy smsy – pod warunkiem, że nasz odbiorca również korzysta z tego dobrodziejstwa.
Nie wiem jak Wam ale mnie zdarzyło się wybrać hotel, w którym owszem było WiFi, ale płatne. Okno z napisem „Podaj dane do zalogowania” na długo zapadł mi w pamięć. Co jeśli jedziemy do małego kurortu pod namiot? Na próżno tam szukać darmowych Hot Spotów. Miejmy chociaż nadzieję na gniazdko w łazience. 😉 W takim przypadku, jeśli nadal łatwiejszą drogą komunikacji jest dla nas internet, niż tradycyjne połączenia i smsy, to możemy zaopatrzyć się w paczkę danych w roamingu. Są one niestety drogie i zawierają małą ilość MB, przez co na czaty video lub głosowe nie ma co liczyć. To pakiet minimum – szansa, by przetrwać wakacje za granicą „w sieci”.
Przyjrzyjmy się zatem, jak prezentują się oferty poszczególnych operatorów w tej kwestii. Oczywiście promocja promocji nie równa, jednak tak jak w przypadku połączeń i smsów warto wykupić pakiet za granicę. Unikniemy dużych kosztów, które mogą nas niemile zaskoczyć po powrocie.
T-Mobile prezentuje pakiety z dużą ilością danych, jak na roaming w ramach Unii Europejskiej. Haczykiem jest tutaj okres ważności. Jeśli mamy jednodniowy lub tygodniowy wyjazd to wszystko jest ok. Dwutygodniowy wypad okazuje się już bardzo drogi. Chyba, że wybierzemy, którą połowę wakacji spędzimy bez „sieci”.
Internet w Orange jest dużo droższy. Plusem jest to, że z internetu możemy korzystać poza granicami Unii Europejskiej.
Plus GSM również każe sobie słono płacić za połączenie z siecią.
Play nie ma żadnych paczek. Posiada za to stałą kwotę za każde 10 KB danych. 5 zł za 1 MB? Proszę Was.
Oczywiście są to propozycję dla indywidualnych klientów. Są również rozwiązania dla firm, które na pewno są dużo bardziej korzystne.
Innym rozwiązaniem jest kupienie oferty prepaid w danym kraju. Jeśli tylko posiadamy telefon bez simlocka to jest to jakieś rozwiązanie. Nie musimy oczywiście kupować kart SIM za granicą, bowiem na naszych rodzimych portalach aukcyjnych są promowane karty zagranicznych operatorów. Jeśli już jednak znajdziemy się w takich miejscach, jak np. Egipt to lokalny operator Mobinil oferuje 20 MB danych za 6 funtów egipskich, czyli niespełna 3 zł. Dużo taniej prawda? Kolejny słoneczny kraj, Hiszpania. Sieć oferuje więcej pakietów, niż w przypadku Egiptu. Vodafone proponuje za 9 euro (czyli ok. 35 zł) 500 MB na 3 dni. Tygodniowy pobyt z 1 GB danych to 15 euro czyli już ok. 60 zł. Odwiedzając Wielką Brytanię za 5 funtów, czyli nieco ponad 25 zł, możemy otrzymać 250 MB wraz z nową kartą SIM.
Najwygodniej i najtaniej jednak jest liczyć na darmowe WiFi. Ogranicza nam trochę to możliwości ale nie narazi nas na dodatkowe koszty. A jak prezentują się wydatki związane z przypadkowym albo nieświadomym korzystaniem z transmisji danych za granicą? Na szczęście np. w T-Mobile domyślny limit przewidziany na transmisję danych wynosi 254 zł. Jest to kwota maksymalną, jaką możemy mieć doliczoną do faktury za transmisję danych poza granicami naszego kraju. Pamiętajmy, że taki limit – jeśli nie jest narzucony – możemy ustalić u konsultanta bez problemu. Co zrobić zatem, jeśli nie chcemy wykupować żadnej paczki i będziemy korzystać jedynie z WiFi? Najlepiej jest na stałe wyłączyć transmisję danych. Mieć pewność, że odznaczona jest również opcja transmisja danych w roamingu dostępna w systemie Android.
Bardzo popularną metodą jest również zmiana nazwy i parametrów punktu dostępowego. Musimy jednak pamiętać zmiany jakich dokonamy w celu późniejszych ich przywrócenia.
Zastanawiacie się nad tym, jak będziecie korzystać z internetu poza granicami naszego kraju? Jaką rozwiązanie wybierzecie? Może wakacje to właśnie te dni, kiedy chcecie odpocząć od wirtualnego świata? Zapraszamy do dyskusji.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.