Trzy lata temu Apple rozpoczęło prawdziwą rewolucję, wprowadzając ekran o wysokiej rozdzielczości w iPhone’ie 4. To właśnie było jednym z czynników obecnie trwającej walki na gęstość pikseli, jasność, rozmaite technologie antyrefleksyjne, jak najlepsze odwzorowanie kolorów, wykorzystanie rozwiązań pozwalających oszczędzać baterię nawet przy wyświetlaczach o przeszło pięciocalowych przekątnych… Przyjrzyjmy się zatem bliżej hasłom marketingowym, popatrzmy na różnice pomiędzy propozycjami poszczególnych producentów, ustalmy, gdzie to wszystko zmierza. I po co.
Czasem lepiej coś zastąpić prostym słowem
W tekście skupię się na obrazie, nie na technologiach dotykowych. Może pojawi się jedna czy druga wzmianka o tym, że dany telefon można obsługiwać bananem czy pomarańczą, ale będzie to tylko pobieżna informacja. Postaram się natomiast pokazać Wam różnice między poszczególnymi terminami producentów i powiedzieć, dlaczego IPS oraz jego przeróżne wariacje są tak fantastyczne.
Wtedy jeszcze rewolucja
Najpopularniejszym określeniem ekranu HiDPI (o wysokiej ilości pikseli) pozostaje Retina, nie tylko zresztą w smartfonach, ale też tabletach i komputerach. Retina jednak nie jest określeniem jako takiej rozdzielczości, a wyłącznie nazwą, wykutą w biurach zatrudnionych przez Apple agencji reklamowych. W iPhone’ie służy ona do określenia rozdzielczości klasy 1136 x 640 pikseli przy czterocalowej przekątnej, w MacBookach – jeszcze większej. Najprościej mówiąc, gęstość pikseli jest tu dwukrotnie większa, niż w poprzednich generacjach komputerów z Cupertino. Do tego dochodzi wysokiej klasy panel IPS, zapewniający szerokie kąty widzenia.
Obecnie można się natomiast coraz częściej spotkać z błędnym wykorzystaniem hasła „Retina” jako określeniem wysokiej rozdzielczości w urządzeniach niemających z Apple nic wspólnego.Cóż – jak widać, Kalifornia dalej zatrudnia jednych z najlepszych ludzi od promocji. Zachwyt nad Retiną w smartfonie dobiegł jednak końca, jako że konkurencja oferuje już zdecydowanie lepsze ekrany, z większą ilością pikseli, większą przekątną i, tym samym, większą przestrzenią roboczą.
Kierunek bardziej praktyczny
PureMotion HD+ jest określeniem Nokii, opisującym ekrany o rozdzielczości 1280 x 768 i konkretny zestaw cech, taki jak dobre odwzorowanie barw, dobre kąty widzenia i czytelność w silnym świetle, co ma związek z kolejną nazwą: ClearBlack. Ta ostatnia, w teorii, pozwala zaoszczędzić baterię przez zmniejszenie jasności ekranu, a jednocześnie dba o czytelność treści.
Od strony technologicznej proces bardzo przypomina ten znany z klasycznych, fotograficznych filtrów polaryzacyjnych czy soczewek, które są wykorzystywane w okularach. PureMotion zapewnia też płynną regulację kolorów i kontrastu oraz głębokie czernie. Co więcej, taki ekran będzie bez problemu działać w parze z rękawiczkami, co w języku angielskim określa się jako „supersensitive” lub „ultrasensitive”. Ostatnia rzecz to płynne przewijanie treści, które zawdzięczamy wysokiej częstotliwości odświeżania obrazu.
OLED OLED-owi nierówny
Kolejnym, popularnym terminem jest Super AMOLED, który jednak nie jest związane stricte z reklamą, a z faktyczną technologią. „Super” oznacza tutaj m.in. połączenie panelu dotykowego ze szkłem pokrywającym sam wyświetlacz, zwiększenie jasności, zmniejszenie refleksów i ograniczenie zużycia energii o ok. jedną piątą w porównaniu do standardowego AMOLED-a.
Technologia zadebiutowała wraz z Samsungiem Wave w roku 2010, potem ewoluowała w Super AMOLED Plus (gdzie na jeden piksel składają się trzy subpiksele, w zestawieniu z dwoma w poprzedniej generacji), następnie w Super AMOLED HD, gdzie do rozwiązania obrazowego dodano wysoką rozdzielczość. Tego rodzaju 4,8-calowy wyświetlacz znajduje się m.in. w Samsungu Galaxy SIII.
Spore znaczenie ma tu coś, co nazywa się PenTile. Autorskie rozwiązanie Koreańczyków jednym przeszkadza, innym nie, o czym szerzej pisał już Paweł. W skrócie: chodzi o uzyskanie dłuższej żywotności matrycy (przez zastosowanie dodatkowej ilości zielonego subpiksela) oraz lepsze zarządzanie energią. Użytkownicy jednak narzekali na słabszą ostrość obrazu, ale tylko w smartfonach o niższych rozdzielczościach. Przy gęstości rzędu 300 PPI i wyższej problem powinien zanikać.
Naturą wyświetlaczy od Samsunga jest też nienaturalna kolorystyka – przejaskrawiona, nasycona, często odchodząca w stronę zieleni własnie ze względu na dwukrotnie większą ilość pikseli zielonych, niż czerwonych i niebieskich. W codziennym użytkowaniu, zwłaszcza po przyzwyczajeniu, przestaje mieć to znaczenie, natomiast w porównaniu z innymi urządzeniami różnica jest co najmniej widoczna.
Różni producenci, podobne rezultaty
W HTC One znajdziecie ekran Super LCD 3 o gęstości 469 PPI, wykorzystujący zobrazowane wyżej ułożenie pikseli w standardzie RGB. Zaletą stosowanych przez Tajwańczyków wyświetlaczy są realistyczne kolory i często większa jasność, niż w konkurencyjnych AMOLED-ach.
W obecnym flagowcu wykorzystano wyświetlacz od Sharpa, natomiast wcześniej HTC korzystało m.in. z pomocy Samsunga. Ten ostatni produkował ekran Super LCD 2 użyty w modelu One X.
Tajwański koncern wielokrotnie podkreślał, że jakość ich „Super LCD” jest zbliżona do matryc IPS, że wyświetlacze korzystają z niemalże identycznej technologii. Największą różnicą jest samo nazewnictwo; HTC nie skorzysta z określenia In-Plane Switching ze względu na kwestie praw autorskich.
Kolejny pomysł LG
Wyświetlacz NOVA powstał na podstawie matrycy IPS, podobnie zresztą jak większość rozwiązań bazujących na panelu LCD. Główną zaletą technologii ma być duża jasność, dochodząca nawet do 700 nitów, co w świecie mobilnym jest faktycznie niezłym rezultatem.
Prezentując NOVA, LG mówiło też o mniejszej prądożernosci w porównaniu do klasycznego IPS-a, choć w porównaniu ze świecącymi własnym światłem OLED-ami mamy tu zwykłe podświetlenie diodowe. To z kolei przekłada się na nieszczególnie głębokie czernie, ale znowuż widoczność w pełnym świetle słonecznym jest bardzo dobra.
TRILUMINOS wkracza w świat mobilny
Niedługo opublikujemy test Vaio Pro 11, gdzie Sony zainstalowało jasną, świetną pod kątem kolorów matrycę TRILUMINOS, którą większość z Was kojarzy zapewne z telewizorów BRAVIA. Technologia ta ma odwrócić obecny trend, tj. kojarzenie smartfonów Sony z marnej jakości ekranami; skoro w większych urządzeniach takie rozwiązanie się sprawdza, to w mniejszych również powinno znaleźć zastosowanie.
Pierwsze opinie związane z Xperią Z Ultra, dysponującą 6,4-calowym monitorkiem TRILUMINOS, są jak najbardziej pozytywne. Recenzenci chwalą jasność, kąty widzenia, odwzorowanie kolorów i niesłabnący współczynnik kontrastu. To może być dla Sony punkt zwrotny, choć trzeba jeszcze trochę poczekać na praktyczne rezultaty działania tej technologii w smartfonach i phabletach.
W TRILUMINOS wykorzystano filtr umieszczony pomiędzy białymi diodami LED, a panelem wyświetlacza, mający zapewniać odwzorowanie szerszej przestrzeni barw. Za jakość obrazu odpowiada tu też silnik X-Reality, mający analizować aktualnie wyświetlaną treść i – w zależności od potrzeby – podnosić kontrast, saturację i ostrość.
Kolory i kąty widzenia
Szeroki opis obydwu technologii znajdziecie w tekście o monitorach, natomiast tutaj powiem, dlaczego – odczuwalnie – matryce TN w smartfonach nie mają sensu.
Najważniejszą sprawą jest specyfika użytkowania telefonu, czyli wykorzystywanie go w najróżniejszych sytuacjach, w najróżniejszych środowiskach. Na smartfon patrzymy w słońcu, w ciemności (tu najlepiej sprawdzą się OLED-y ze względu na brak podświetlenia czerni), z boku, z góry, z dołu. Matryca TN jest najtańszym, najbardziej ekonomicznym rozwiązaniem, które przy tego typu urządzeniach się po prostu nie sprawdzają.
Nawet niewielkie odchylenie kątowe (od 90 stopni) spowoduje utratę kontrastu i nasycenia kolorów, a spojrzenie pod szerszym kątem jest po prostu niemożliwe. Konsekwentnie rozpowszechniany IPS (pod różnymi postaciami) zażegnał te problemy, oferując nam pięknie odwzorowane kolory i kąty widzenia zbliżone do 180 stopni w każdym kierunku.
Przy obecnych technologiach jest to sprawa subiektywna
Co i rusz debiutują nowe słuchawki; producenci prześcigają się w gęstości pikseli, dobrym odwzorowaniu czerni, dużej jasności maksymalnej i jak najmniejszej jasności minimalnej, starając się dogodzić wszystkim konsumentom. W telefonach flagowych różnice w układzie pikseli widoczne są już w zasadzie tylko pod mikroskopem.
Co istotne, nawet różnice kolorystyczne od jakiegoś czasu udaje się zakamuflować poprzez sprytne wykorzystanie oprogramowania. Taki Galaxy S4 czy S4 Mini oferują kilka trybów wyświetlania barw, od najbardziej neutralnego, do najbardziej nasyconego. HTC, z kolei, również postawiło na przetwarzanie obrazu w One, choć już w porównaniu z Xperią Z producent nie oferuje możliwości wyłączenia programowych modyfikacji.
Wybór smartfona z najlepszym ekranem pozostaje więc sprawą subiektywną, zwłaszcza w przypadku urządzeń z najwyższej półki. Na pewno warto zwrócić uwagę na jak najbardziej naturalne kolory, maksymalną jasność (o czym przeczytacie w naszych testach), odwzorowanie czerni… I responsywność panelu dotykowego. O tym ostatnim powiemy sobie jednak przy innej okazji.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Smartwatche Amazfit zyskują dostęp do odświeżonej i usprawnionej aplikacji Zepp App. Sprawdź, jakie nowości tam…
Portfel Google doczeka się niebawem ciekawej nowości dla rodziców i ich pociech. Z Google Pay…
T-Mobile ma gratkę dla użytkowników magentowej sieci. Rozdaje darmową paczkę gigabajtów – ale trzeba się…
Smartfon z ekranem 7", baterią 7000 mAh i Snapdragonem 8 Elite pozuje na żywo. To…
Aplikacja Google Maps, z której korzystamy zapewne wszyscy bardzo często, zmieni się już wkrótce na…
Do sieci trafiła specyfikacja aparatu Xiaomi 15 Ultra. Imponujący teleobiektyw 200 MP robi tu różnicę,…