„Funny Apple parody” to hasło tak popularne, jak sam iPhone. Ilu już dzielnych próbowało, iluż to rycerzom się powiodło, ilu pokonało smoka i doprowadziło do śmiechu wszystkich, którzy znają kalifornijską markę. Bo przecież nie ma chyba nikogo, kto by jej nie kojarzył, prawda?
Przed nami kolejna premiera kolejnego smartfona z Cupertino, który wyglądem prawdopodobnie nie będzie różnić się od swojego poprzednika. Ale cóż – wiemy o tym. Wiedzieliśmy o tym od dawna, prawdopodobnie jeszcze od dnia, w jakim Apple pokazało następcę iPhone’a 3G. 3GS wyglądał przecież praktycznie tak samo.
Design zmienił się w „czwórce”. 4S wyglądała – znowu – tak samo.
Prezencję sprzętu odświeżono przy okazji iPhone’a 5. iPhone 5S będzie wyglądąć… No, zgadnij jak?
To nie jest nic nowego ani nieoczekiwanego. Nie tego się oczekuje. Apple ma swój sposób działania, i taka droga się sprawdza. Ludzie wciąż iPhone’y kupują, a czy kupują je świadomie, czy nie – to nie ma żadnego znaczenia, skoro jedni i drudzy są w większości zadowoleni.
Wszystko rozumiem, sam oglądam te parodie, lubię je. Są, w sporej mierze, śmieszne i dobrze zrobione. Ale – po tych kilku latach – mogą się znudzić. Zanim włączę tego typu klip, to wiem, co mnie czeka.
Białe tło. Zbliżenie. Plan ogólny. Wjazd na urządzenie. Żart. Angielski akcent. Symulowana pasja, kiedy to ktoś z nazwiskiem będącym nawiązaniem do Ive’a będzie opowiadać o „grałndbrejking dizajn” i „rewoluszjonary prodakt”.
Każdej premierze iPhone’a towarzyszy zalew identycznych parodii, opowiadających o tym, jak to żaden iPhone nie różni się od poprzedniego. Jak ta, na przykład, dodana wczoraj:
Ile można? Toż to wyżej się zupełnie niczym nie wyróżnia, nie w zestawieniu z mistrzowską grą aktorską Johna Elericka i przyjaciół:
Nie w zestawieniu z dosłownym humorem Adama Sacksa i bezpośrednich nawiązań do fotografowania jedzenia, Instagrama i wszechobecnej, życiowej samotności:
I już na pewno nie z blogiem pod tytułem „rzygam tęczą”, który powstał zaraz po ujawnieniu wyglądu iOS-a 7.
Po co to wszystko piszę? Ano po to, żeby Was ostrzec. Już za chwilę premiera nowego iPhone’a i jestem prawie pewien, że Apple nie zrezygnuje z dotychczasowego sposobu prezentacji. A skoro Apple nie zrezygnuje, to Internet też nie – i znowu spośród zalewu słabych żartów trzeba będzie szukać tych kilku perełek.
Dajcie znać, jak Wam się takie uda wyłowić. Oryginalne pomysły są ostatnio na wagę złota.
Ceny Apple iPhone 5
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.