Pojawiła się wyczekiwana, złota wersja, jest też „kosmiczny szary” i standardowa opcja srebrna. Ale kolory to nie wszystko – iPhone 5S to przede wszystkim opcja Touch ID, czyli zintegrowany czujnik biometryczny, nowy procesor stawiający na grafikę i usprawniony aparat, który teraz dysponuje większą matrycą.
Nowy iPhone teoretycznie wygląda tak samo, natomiast pojawiło się w nim kilka istotnych nowości. Po pierwsze – Touch ID. W skrócie oznacza to obecność czytnika linii papilarnych, którego zadaniem jest zabezpieczanie nowego smartfona Apple. W skrócie, przejmie on rolę obecnie stosowanego kodu PIN… Ale nie tylko. Za pomogą czujnika będziemy mogli też autoryzować zakupy w iTunes czy AppStore i autoryzować przeróżne inne czynności.
Sensor mierzy 170 mikronów grubości (tak, też nie wiem, po co mi ta informacja) i cechuje się rozdzielczością 500 PPI (czyli całkiem dużą). Istotną wiadomością jest natomiast elastyczność czytnika – niezależnie od tego, pod jakim kątem spróbujemy odblokować smartfon, powinno się nam to udać. Apple deklaruje 360-stopniową zgodność. Słowem – przykładasz kciuk i już. Wprowadzenie nowości zmniejsza też sam „klik” przycisku Home.
Całość zyskała szafirową powłokę i usprawniony mechanizm, który ma jeszcze bardziej zadbać o żywotność tego newralgicznego elementu.
Na razie nie wiemy, czy z iPhone’a wyposażonego w aktywne Touch ID może korzystać kilka osób. Wiadomo natomiast, że wszystkie informacje przechowywane są bezpośrednio w procesorze.
O tym, co w środku: procesor A7
64 bity i lepsza grafika
Kolejnym usprawnieniem jest procesor A7, który jest pierwszym, 64-bitowym CPU w smartfonie. Apple zadbało też o kompatybilność z systemem i aplikacjami, a przy tym – jak deklarował Phil Schiller – postarano się o zdecydowanie szybsze działanie i wydajniejszy układ graficzny ze wsparciem dla OpenGL ES 3.0.
Apple spędziło sporo czasu na punktowaniu nowości sprzętowych
Mikroprocesor M7 ma pomagać akcelerometrowi, żyroskopowi i kompasowi w dostarczaniu aplikacjom sportowym bardziej przejrzystych danych. Według Apple’a otwiera to developerom drzwi do „programów nowej generacji”, a przy tym nie obciąża baterii.
Aparat
Większa matryca i podwójna dioda LED
Kolejna nowość to większa o 15 procent matryca zintegrowanego aparatu. Dostajemy tu również nową konstrukcję optyczną (jasność f/2,2), choć przy zachowanej rozdzielczości ośmiu megapikseli. To dobrze, bo w połączeniu z bardziej pokaźnym rozmiarem sensora, same piksele zyskują na wielkości – a większy piksel, to mniej szumu na zdjęciach. Zgodnie z wcześniejszymi spekulacjami, w iPhone’ie 5S pojawiła się też podwójna lampa LED. Jedna dioda jest niebieskawa, druga cieplejsza, bursztynowa. Dzięki temu, smartfon będzie w stanie zachować zdjęcie z adekwatnym do oświetlenia balansem bieli.
Według producenta, zintegrowana cyfrówka jest też w stanie rejestrować do 10 klatek na sekundę w trybie zdjęć seryjnych i nagrywać filmy w zwolnionym tempie (120 kl./s) z jakością 720p.
Pojawia się tu też to, co widzieliśmy albo w iPhone’ie 5, albo u innych firm: rozpoznawanie twarzy, geotagowanie w filmach, lepsza stabilizacja przy wideo czy hybrydowy filtr IR.
Lepsza bateria
Optymalizacja pod kątem LTE
Kolejna nowość to poprawiona wydajność baterii – otrzymamy teraz 250 godzin w trybie czuwania, 10 godzin pracy z LTE i 10 godzin rozmów z aktywnym 3G.
Dedykowany case z pastelowymi kolorami
5S nie będzie tak bardzo różny od 5C… O ile kupisz pokrowiec
Mając na uwadze potężny rynek akcesoriów, Apple wzięło sprawy w swoje ręce. Jak widać powyżej, firma będzie oferować opcjonalne pokrowce w rozmaitych kolorach – limonkowym, beżowym, błękitnym, brązowym i czarnym. Widzę tylko jeden problem. Cenę. W przeciwieństwie do kosztujących 29 dolarów case’ów dla iPhone’a 5C, ten tutaj ma uszczuplić nasz portfel o 49 dolarów. Wyższa kwota podyktowana jest lepszym materiałem – na zewnątrz dostajemy skórę, wewnątrz specjalną mikrofibrę.
Cena smartfona bez umowy wyniesie od 549 do 849 dolarów.
Źródło: Apple, The Verge, Engadget
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.