25 milionów dolarów – tyle Stephen Elop dostaje w ramach odprawy, jako bonus za zwieńczoną sukcesem sprzedaż całego działu sprzętowego Nokii. Gdy szczegóły kontraktu byłego CEO zostały ujawnione, Nokia (a raczej to, co z niej pozostało) poprosiła Elopa o zmniejszenie własnej premii. Nie całkowite się jej pozbycie, a jedynie podzielenie się z firmą, w której spędził ostatnie trzy lata.
W tym właśnie momencie cała sprawa zaczyna przyjmować formę opery mydlanej, nie negocjacji. Na postulat fińskiej korporacji Elop odparł, że pieniędzy potrzebuje na swój rozwód.
Obecny prezes zarządu Nokii twierdził, że do tej pory nieznane mu były szczegóły kontraktu Elopa. Risto Siilasmaa założył bowiem, że umowa nie różni się od tych, które zawierane były w przeszłości. Cóż. Różni się.
Bardzo.
Nokia jest najlepiej znaną marką w Finlandii. To firma, która praktycznie dla każdego mieszkańca Skandynawii ma spore znaczenie, emocjonalne chociażby. Nie można się więc dziwić melodramatowi, jaki obecnie rozpętał się u naszych zamorskich sąsiadów.
Media zazwyczaj traktowały Nokię łagodnie. Teraz jednak dziennik Helsingin Sanomat postanowił zajrzeć nieco głębiej, odkrywając to, czego wszyscy się obawiali: kontrakt Elopa był znacząco różny od poprzednich, zawieranych z innymi szefami Nokii. Elop miał dostać gigantyczną odprawę w razie obniżki kursu akcji i pojawienia się atrakcyjnych ofert sprzedaży z zewnątrz. Stąd właśnie cała afera. Swoje niezadowolenie publicznie wyraził nawet fiński minister finansów, Jan Vapaavouri.
Elop, obecnie piastujący wysokie stanowisko w Microsofcie, określany jest mianem „konia trojańskiego”. Finowie są jednak niezadowoleni z postawy zarządu Nokii; PR-owy koszmar miał zostać złagodzony właśnie przez zapytanie byłego CEO o zaakceptowanie nieco niższego bonusu. Bezskutecznie, jak widać.
Według umowy, Elop ma otrzymać pensję za równo 18 miesięcy. Dostanie 14,6 mln euro w opcjach na akcje i 4,2 mln euro w gotówce. Stephen Elop jest też wymieniany jako jeden z głównych kandydatów na objęcie fotela CEO Microsoftu po tym, jak Steve Ballmer odejdzie na emeryturę.
Źródło: BGR
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.