>
Kategorie: Android Apple BlackBerry BlackBerry OS Firefox OS HTC Huawei iOS Lenovo LG Longform Microsoft Motorola Newsy Nokia Pozostali Samsung Sony Windows Phone Xiaomi Zopo ZTE

Rok 2013 okiem gsmManiaKa, czyli 10 najważniejszych wydarzeń w branży mobilnej

Koniec roku zazwyczaj oznacza różnego rodzaju podsumowania i analizy, a także przypominanie wydarzeń z ostatnich dwunastu miesięcy. Postanowiliśmy włączyć się w ten trend, podsumowując cztery kwartały w branży smartfonów. Nikogo pewnie nie zaskoczymy stwierdzeniem, że działo się sporo, bo tu zawsze dzieje się sporo. Rok 2013 przyniósł jednak kilka wydarzeń, które mogą mieć poważny wpływ na przyszłość nie tylko konkretnej firmy, ale całej branży. Domyślacie się, co mogło trafić na listę?

Miliard smartfonów

Zacznę od zagadnienia, które nie było bardzo nagłośnione i nie przyciągało uwagi mediów, ale z pewnością jest godne odnotowania: według analityków firmy IDC w roku 2013 liczba sprzedanych smartfonów przekroczy miliard sztuk. Ten wynik zdecydowanie potwierdza, iż smartfony szturmem wzięły rynek. Od kilku lat sprzedaż urządzeń tego typu rosła bardzo dynamicznie i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić – w roku 2017 na rynek trafi prawdopodobnie 1,7 mld „inteligentnych telefonów”.

Fot. bexxandbrain, Fotolia

Smartfony przestały być nowinką, kojarzoną przez geeków i kupowaną jedynie przez klientów z krajów wysokorozwiniętych. To dzisiaj powszechnie nabywany oraz używany sprzęt i chociaż część właścicieli nadal nie wie, jaki system operacyjny trafił na pokład ich telefonu albo czym jest aplikacja, to świadomość klientów rośnie. Smartfony stały się elementem rzeczywistości w Ameryce Północnej, Europie oraz bogatych krajach azjatyckich, teraz przyszedł czas na pozostałe regiony świata. Klienci czekają tam na tanie i dobre smartfony i… w końcu je dostaną – dzięki temu przebijane będą kolejne granice sprzedaży.

Osobną kwestią jest to, które firmy najbardziej wpłyną na ten rozwój, a które najwięcej na tym skorzystają (wbrew pozorom nie muszą to być ci sami gracze). Dzisiaj rynek smartfonów jest zdominowany przez duet Google-Samsung, ale trudno stwierdzić, czy podobnie będzie za kilka lat. Mijający rok pokazał, że istnieje spora szansa na zmiany.

Sony i LG zaczynają się rozkręcać

Wymienione przed momentem korporacje pokazały w roku 2013, że nie można ich bagatelizować, omawiając przyszłość segmentu smartfonów. Chociaż pod względem liczby sprzedanych inteligentnych telefonów gracze ci nadal odstają od Samsunga oraz Apple, to znajdują się w grupie producentów, którzy mają szansę wskoczyć na trzecie miejsce na podium i „odjechać” konkurencji. Obie korporacje działają w różnych sektorach gospodarki, mają potężne zaplecze technologiczne, patentowe oraz finansowe i zdają sobie sprawę ze znaczenia rynku mobilnego – to mocne fundamenty do budowania solidnego biznesu.

Sony udało się odrodzić biznes komórkowy po rozstaniu z Ericssonem. Co prawda, trudno mówić dzisiaj o całkowitym sukcesie, ale wykonano już kilka ważnych kroków. Producent zaprezentował ciekawe urządzenia, był w stanie zainteresować nimi media oraz wszelkiej maści ekspertów. To japoński koncern wypromował ideę wodoszczelnych smartfonów oraz przyczynił się do rozwoju modułów fotograficznych w telefonach. Zyskał dzięki temu przewagę nad innymi gigantami z rynku foto – firma zrozumiała, że sektor ten jest w znacznym stopniu zagrożony przez aparaty w komórkach i postanowiła zareagować na zmiany. Do zrobienia nadal jest sporo, a największym wyzwaniem może się okazać wojna cenowa z innymi producentami i konieczność szybkiego obniżenia cen smartfonów.

LG nie musiało przebudowywać biznesu po zakończeniu współpracy z inną firmą – problemem korporacji była przede wszystkim ona sama. Mam tu na myśli powtarzane przez lata błędy, które ewidentnie szkodziły rozwojowi. Zaczęto je eliminować, podjęto ścisłą współpracę z Google, pokazano, że istnieje potencjał i Koreańczycy mają zamiar go wykorzystać.

Przed korporacją długa droga, bo dwa Nexusy oraz dobry flagowiec nie są przysłowiową jaskółką i nie czynią wiosny – przekonamy się w roku 2014, czy gigantowi udało się wyeliminować stare nawyki i rozpocząć grę o wyższą stawkę.

Na dzień przed chińską ofensywą

Ofensywa chińskich graczy w segmencie smartfonów zapowiadana jest już od kilku lat. Mogłoby się wydawać, że nadal niewiele wynika z owych zapowiedzi – przecież producenci z Państwa Środka nie opanowali rozwiniętych rynków i nie wyparli Apple oraz Samsunga. Co więcej, Apple sprzedaje coraz więcej smartfonów, a na Samsunga przypada już ponad 1/3 sprzedawanych inteligentnych telefonów. To raczej nie świadczy o ofensywie – karty rozdają inni i raczej nie ulegnie to zmianie. Na pewno?

Wystarczy spojrzeć na tabelki z wynikami sprzedaży smartfonów, by dostrzec, że za wspomnianymi przed momentem największymi graczami znajduje się aż trzech chińskich producentów stale zwiększających sprzedaż: Lenovo, ZTE oraz Huawei (na dobrą sprawę można dodać też czwartą firmę: CoolPad). Stanowią oni poważne zagrożenie nie tylko dla wzrostu Sony czy LG, ale też dla Samsunga (Apple to osobna historia). Producenci spoza Chin zdają sobie sprawę z tego, że rywalizacja staje się coraz bardziej zacięta i reagują na zmiany: Samsung przenosi produkcję do Wietnamu, by obniżyć jej koszty, Sony prawdopodobnie zacznie używać tańszych podzespołów, by stworzyć tańsze modele – te działania mają pomóc w zmaganiach z chińskimi graczami. Szczególnie na rynkach wschodzących.

Właśnie o rynki wschodzące toczyć będzie się bój. Fakt, że Lenovo nie jest bardzo aktywne na rynku europejskim nie oznacza, że nie robi postępów. Działa lokalnie, bo rynek chiński jest olbrzymi. Z czasem przyjdzie też kolej na walkę w Europie czy USA. Póki co do zdobycia są zaczynający przygodę ze smartfonami klienci we własnym kraju, w Afryce oraz Ameryce Łacińskiej.

Ciekawy wątek stanowią też mniejsi chińscy gracze, o których robi się coraz głośniej: Meizu, Xiaomi, Oppo, Zopo, BBK – media poświęcają coraz więcej uwagi tym producentom, klienci w wielu regionach świata czekają na ich produkty, trafiają się porównania (niekoniecznie słuszne) do Apple, a na liście płac znaleźć można top menedżera Google (w dwóch ostatnich przypadkach mowa o Xiaomi). To nie jest przypadek, lecz zapowiedź sporych przemian w biznesie.

BlackBerry idzie na dno

Presja ze strony Samsunga, Apple czy chińskich producentów sprawiła, że rynkowe udziały straciły inne firmy. W tym gronie znalazło się m.in. BlackBerry. Jeszcze niedawno symbol luksusu, smartfonowa pierwsza liga i przykład do naśladowania. Dzisiaj dogorywająca korporacja, która szuka ratunku w sprzedaży biznesu. Rok 2013 miał być dla nich przełomem, ponownym otwarciem: nowy CEO (Thorsten Heins) zaprezentował nowy system i nowy produkt. Ten ostatni zrywał z wcześniejszymi urządzeniami, nawiązywał do produktów konkurencji. Celem było zdobycie klientów, którzy bardziej od legendarnej wręcz marki i bezpieczeństwa cenią sobie nowoczesne rozwiązania.

BlackBerry Z10

od: 700 zł »

Podejrzewam, że wszyscy wiecie, jak skończył się ten eksperyment – zmiana nazwy firmy i zatrudnienie Alicii Keys nie wystarczyły. Zasadne wydaje się dzisiaj pytanie, czy RIM/BB faktycznie mogło się jeszcze udać? Może korporacja była już wcześniej skazana na porażkę, a prowadzone działania naprawcze jedynie przedłużały agonię? Firma zbyt długo wstrzymywała się ze zmianami, nie rozumiała procesów zachodzących na rynku i słono za to zapłaciła. Co dalej?

Najprostszą odpowiedzią będzie: tego nie wie nikt. Bardzo mało prawdopodobne, by korporacja wróciła do gry w pierwszej lidze na rynku mobilnym. Możliwe, że w końcu zostaną kupieni: do przejęcia jest dobrze znana marka, doświadczeni pracownicy i przede wszystkim bogate portfolio patentowe. Kupców moglibyśmy szukać m.in. wśród przywołanych już chińskich korporacji. Póki co jednak na sprzedaż się nie zanosi – być może zainteresowani inwestorzy liczą na dalszy spadek wartości kanadyjskiej legendy?

HTC podąża drogą BlackBerry

Kryzys korporacji HTC stał się widoczny już w roku ubiegłym. Wówczas nie brakowało jednak opinii, że to chwilowe problemy, zadyszka, która szybko minie – przecież rok wcześniej tajwański producent notował świetne wyniki sprzedaży i szybko rósł w siłę. Mijający rok pokazał jednak, że problem jest poważny i śmiało można już mówić o zapaści. Korporacja od kilku kwartałów ostro tnie koszty i szuka pieniędzy, ale i tak nie uchroniło ich to przed stratami kwartalnymi.

Lekiem na bolączki producenta miał się okazać model One. Został on dobrze przyjęty przez recenzentów, a niektórzy uznali go za smartfon roku, ale za dobrymi opiniami nie poszła satysfakcjonująca sprzedaż. W znacznym stopniu rękę przyłożyło do tego HTC, które zaczęło popełniać błędy w marketingu czy dystrybucji. Sytuacji nie były już w stanie uratować modele mini oraz max, które również uznano za interesujące propozycje. Kolejny już raz okazało się, że wyprodukowanie dobrego sprzętu nie oznacza automatycznie sukcesu – potrzebna jest jeszcze umiejętność przekonania do niego klientów.

W przypadku HTC pojawia się to samo pytanie, które do niedawna towarzyszyło firmie BlackBerry: czy tajwańska korporacja może jeszcze wrócić do gry? Zadanie zdecydowanie nie należy do prostych i nie wystarczy tu jeden dobry model – nawet, jeśli będzie się cieszył dużym zainteresowaniem klientów. Co ciekawe, w branży krążą już plotki dotyczące ewentualnego przejęcia HTC. I znów pojawiają się chińskie marki…

Nokia mówi pas

Gdybym miał wskazać na tylko jedno, moim zdaniem najważniejsze, wydarzenie na rynku mobilnym w roku 2013, to stwierdziłbym, że jest nim przejęcie komórkowego biznesu Nokii przez korporację Microsoft. Chociaż mówiono i pisano o tym od ponad dwóch lat, to wiele osób uznawało taki scenariusz za zbyt abstrakcyjny. Zwłaszcza teraz, gdy Nokia zaczynała stawać na nogi po zakrojonej na bardzo szeroką skalę restrukturyzacji. Fińska korporacja notowała coraz mniejsze straty, sprzedaż ich sprzętu rosła, platforma Windows Phone zyskuje na popularności (wszystkie czynniki mają ze sobą ścisły związek). I nagle informacja o sprzedaży. Niektórzy określają to mianem „przekrętu roku”, a może nawet dekady, ale nie zgodzę się z takimi wnioskami.

Owszem, sprzedaż Nokii zaczynała rosnąć, ale działo się to wolno i wcale nie musiało zakończyć się sukcesem. Fińska korporacja nie dysponuje dzisiaj takimi środkami, jak Microsoft, by przez kolejne lata móc balansować na granicy opłacalności tego biznesu, a nierzadko też do niego dokładać. Nokii nie byłoby stać np. na to, by konkurować z Samsungiem pod względem środków przeznaczanych na marketing i reklamę. Ryzyko wydawało się zatem całkiem spore. Tymczasem Microsoft zaoferował pieniądze, które pozwolą Nokii przetrwać i skupić się na innych sferach biznesu.

Wyjście Nokii z sektora urządzeń mobilnych (przynajmniej z tej części, którą kojarzą klienci) to bez wątpienia spore wydarzenie. Koniec pewnej epoki, powód do wywodów przepełnionych nostalgią. Warto jednak pamiętać, że takie rzeczy zdarzają się w biznesie, Nokia nie jest pierwszą firmą, która w jakiś sposób znika, nie będzie też ostatnią. Należy przy tym podkreślić, że producent nie zbankrutował, nie został też przejęty w całości – firma oraz marka przetrwały. Nie można wykluczać, iż jeszcze o nich usłyszymy.

Motorolę pogrzebano przedwcześnie

Do listy ważnych wydarzeń roku 2013 na rynku smartfonów trzeba też dopisać dwa „inteligentne telefony” Motoroli, czyli firmy, którą dwa lata temu przejęło Google. Nie brakowało opinii, że na dobrą sprawę oznacza to koniec Motorola Mobility, bo internetowy gigant zrobi użytek przede wszystkim z ich portfolio patentowego, a nie z doświadczonych kadr. W roku 2013 okazało się, że sprawy mogą się potoczyć inaczej: zaprezentowano modele Moto X oraz Moto G.

Nie będę się zagłębiał w ten temat, ponieważ niedawno poświęciłem mu osobny wpis. Napiszę jednak, że z licznego pakietu smartfonów zaprezentowanych w roku 2013, wspomniane dwa modele Motoroli mogą się okazać jednymi z najważniejszych. Nie wykluczam, iż jest to zapowiedź większych zmian na tym rynku. O tym jednak, przekonamy się dopiero w kolejnych latach.

iPhone razy dwa

Premiery Apple zawsze wywołują spore emocje, a najlepiej widać to na przykładzie smartfonów – kolejny iPhone to temat plotek na długo przed premierą oraz obiekt analiz przynajmniej kilka tygodni po samej prezentacji. W roku 2013 gigant z Cupertino podbił stawkę: zaprezentowano dwa modele: iPhone’a 5S oraz iPhone’a 5C. Taki rozwój wypadków nie był wielkim zaskoczeniem – na jego temat spekulowano już kilka miesięcy przed premierą. Owe spekulacje nie przysłużyły się firmie Apple, ponieważ z modelu iPhone 5C zrobiono w nich „budżetowy smartfon”. Rynek czekał zatem na tanią słuchawkę z nadgryzionym jabłkiem w logo. Czekał, ale się nie doczekał. Gigant z Cupertino nie dotrzymał zatem obietnicy, ale zasadne jest pytanie, czy faktycznie coś obiecywał…?

Chociaż to podsumowanie roku 2013, to zabraknie w nim oceny eksperymentu Apple z premierą dwóch smartfonów. Do tego konieczne są wyniki sprzedaży, a tych jeszcze nie posiadamy – czwarty kwartał będzie pierwszym pełnym po premierze nowego sprzętu (wyniki za trzeci kwartał nie przedstawią klarownego obrazu). Wiele osób zastanawia się, czy wspomniany krok amerykańskiej firmy miał sens. Nie brakuje komentatorów, którzy idą dalej i stwierdzają, że nie miał. Opierają się przy tym na plotkach o słabej sprzedaży modelu 5C. Nawet, jeśli okażą się one prawdą, to dla Apple będzie to niezła lekcja i wartościowa wiedza do wykorzystania w przyszłości.

Apple iPhone 5c

od: 719 zł »

Firma sterowana przez Tima Cooka bez wątpienia odgrywa dzisiaj wielką rolę na rynku mobilnym. Zarabiają w tym sektorze miliardy dolarów, ich ruchy śledzi konkurencja, klienci ustawiają się w kolejkach po nowe produkty. To zapewne nie zmieni się jeszcze przez kilka kolejnych lat. Jednocześnie jednak w Cupertino muszą zdawać sobie sprawę z tego, że branża ulega przeobrażeniom i prędzej czy później także im przyjdzie na nie zareagować. Dwa smartfony wypuszczone jednocześnie mogą być wstępem do szukania dla siebie odpowiedniej ścieżki rozwoju.

Nowy system, czyli świeżość potrzebna branży

Rok 2013 przyniósł nam również nowy mobilny system operacyjny: Firefox OS będący dziełem specjalistów z Mozilli. Trudno mówić tu o jakiejś rewolucji, bo platforma nie wzięła rynku szturmem, nie przyciągnęła też do siebie zdecydowanej większości producentów z tego sektora. System cierpi obecnie na „choroby wieku dziecięcego” i zapewne upłynie sporo czasu, nim stanie się on bardzo atrakcyjną alternatywą dla pozostałych OS. Nie można oczywiście wykluczać scenariusza, w którym Firefox OS nie przebije się do głównego nurtu i pozostanie raczej ciekawostką – tego jeszcze nie wiemy.

Alcatel One Touch Fire / Fot. Alcatel

Wiemy natomiast, że rynek platform mobilnych został zdominowany przez jeden system, Android, i zdecydowanie nie jest to pozytywne zjawisko. Nawet, jeśli ktoś jest fanem zielonego robota Google, to musi mieć na uwadze, że brak konkurencji często prowadzi do patologii. Dlatego powinniśmy kibicować rywalizacji w branży, a nie jej ujednoliceniu. Znaczenia nabiera w końcu platforma Windows Phone, ale jednocześnie traci iOS, więc wpływy Androida nie są zagrożone. Przydadzą się zatem nowi gracze, by rozruszać cały segment. Pojawia się coraz więcej plotek dotyczących platformy Tizen, swojej szansy szuka firma Jolla, może dalsze prace pomogą przywołanej już platformie Firefox OS. Rok 2013 pokazał, że zmiany są potrzebne, oby kolejny rok udowodnił, że są one możliwe.

Co Wy na to?

Jeśli dobrze liczę, to wymieniłem już dziewięć ważnych wydarzeń mijającego roku. Po głowie chodzi mi jeszcze kilka propozycji, ale postanowiłem spytać Was o zdanie i uzupełnić tekst jednym motywem z komentarzy. Co, oprócz już wymienionych pozycji, wpisalibyście do naszego zestawienia?

 

 

Zainteresował Cię artykuł? Zobacz też inne maniaKalne felietony.

 

 

O autorze
Maciej Sikorski
 

Dzieci nie ma, w kosmosie nie był, nie uprawia alpinistyki ani innych sportów ekstremalnych, za to od lat dzieli się z maniaKalnymi CzytelniKami swoimi przemyśleniami na temat biznesowej strony sektora IT. Teksty Maćka znajdziecie również na łamach bloga Antyweb.

 

Chcesz podzielić się z nami swoimi przemyśleniami? Pisz na redakcja@techmaniak.pl. Być może i Twój wpis znajdzie się wśród maniaKalnych felietonów.

 

Maciej Sikorski

Najnowsze artykuły

  • Newsy
  • Telefony

Być może za wcześnie skreśliłem tegoroczne flagowce. Znalazłem ważny powód, żeby je kupować

Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…

21 listopada 2024
  • Gry i aplikacje
  • Newsy

Nowa darmowa gra w Epic Games Store. Jest bardzo mrocznie

Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…

21 listopada 2024
  • Newsy
  • POCO
  • Telefony
  • Xiaomi

Mamy globalne potwierdzenie POCO F7 (Pro i Ultra). Smartfony Xiaomi wkrótce w Polsce

Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…

21 listopada 2024
  • Honor
  • Newsy
  • Telefony

Spójrz na tę ślicznotkę. Cienka brzytwa HONOR nie przekroczy nawet 7 mm

HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…

21 listopada 2024
  • Newsy
  • POCO
  • Redmi
  • Telefony
  • Xiaomi

Kupisz to Xiaomi oczami i mam podobnie. Oto nowość, która trafi do Polski, w pełnej krasie

Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…

21 listopada 2024
  • Apple
  • Newsy
  • Telefony

Znam datę premiery najtańszego iPhone’a 2025 roku. Nie znam za to nikogo, kto czeka na niego w Polsce

Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…

21 listopada 2024