>
Kategorie: Huawei Longform Newsy

Huawei ma spore ambicje. Czas je zaspokoić

Zbliżamy się do kolejnej odsłony targów Mobile World Congress i do Sieci trafia coraz więcej pogłosek dotyczących planowanych tam prezentacji. W plotkach przewija się m.in. marka Huawei, co nie powinno dziwić – chiński producent ma spore ambicje, a w latach poprzednich potrafił skupić na sobie uwagę gości największej branżowej imprezy. Do tej pory niewiele jednak wynikało z tego szumu – chyba najwyższy czas to zmienić.

Ostatnie kilkanaście dni przyniosło nam sporo doniesień na temat firmy Huawei. Część dotyczyła obecności korporacji na targach w Las Vegas i np. prezentacji tabfonu Ascend Mate 2, część odnosi się już do przyszłości, czyli targów MWC 2014, kolejnych premier (w tym nowej, topowej linii) oraz prognoz wyników sprzedaży. Mamy też wątek odświeżenia najbardziej rozpoznawalnego obecnie telefonu firmy, czyli Ascend P6. Pisząc krótko: dzieje się. I pewnie nadal dziać się będzie, bo Huawei ma spore ambicje, których do tej pory nie zdołano zaspokoić.

Nie jest źle, ale musi być lepiej

Huawei niedawno prezentowało swoje wyniki sprzedaży smartfonów w roku 2013. Sprzedano ich wówczas 52 miliony, co można uznać za całkiem niezły wynik (przypomnę, że wstępne analizy wskazują, iż w ubiegłym roku na rynek trafiło ponad miliard inteligentnych telefonów). Niezły nie znaczy oczywiście dobry: po, pierwsze, korporacja zamierzała sprzedać więcej urządzeń, po drugie, rezultat Huawei poważnie odstaje od tych zanotowanych przez Samsunga oraz Apple, po trzecie, firma nie wybiła się ze wspomniana liczbą na tle pozostałych producentów.

Samsung dostarcza dzisiaj na rynek 1/3 smartfonów, w duecie z Apple zajmuje połowę tego rynku, a dominacja tych producentów nie zostanie poważnie ograniczona przynajmniej przez kilka kwartałów. Nie oznacza to jednak, że inne korporacje bezczynnie przyglądają się sytuacji na rynku – można wymienić przynajmniej paru graczy, którzy mają nie tylko ambicje, ale też środki i możliwości, by wybić się w sektorze. Oznaczałoby to poważne podkręcenie sprzedaży, zostawienie w tyle konkurencji i uplasowanie się na bezpiecznej trzeciej pozycji na rynku. Pozycji, którą w kolejnych latach można by poprawić kosztem dwóch przywołanych już gigantów.

Fot. daboost, Fotolia

Wśród firm ostrzących sobie zęby na wspomniane trzecie miejsce na podium należy dzisiaj wymienić ZTE, Lenovo, LG, Sony oraz Huawei. To główna grupa pościgowa – nie można wykluczać, że któryś gracz z niej wypadnie lub pojawi się nowa firma, ale obecnie warto obserwować pięć wspomnianych korporacji. Każda z nich ma swoje słabe i mocne strony, każda może wskoczyć na podium największych producentów, ale w obecnych warunkach trudno będzie to miejsce utrzymać – różnice sprzedaży są niewielkie, więc kolejny kwartał mógłby przynieść spore przetasowanie na pozycjach 3-7. Huawei zamierza jednak odskoczyć rywalom.

Jakiś czas temu w mediach powtarzano, iż w roku 2014 czterech chińskich producentów sprzeda razem 200 mln smartfonów. W gronie tym wymieniono ZTE, Coolpad, Lenovo oraz Huawei. Dzieląc wynik na cztery, szybko staje się jasne, że każdy z producentów musiałby dostarczyć na rynek około 50 mln inteligentnych telefonów. Osiągnięcie takiego rezultatu przez Huawei oznaczałoby, iż… firma nie poprawia swoich wyników. Ponad 50 mln smartfonów w roku 2013 i podobny wynik w roku kolejnym oznacza zastój, podczas gdy rynek cały czas rośnie i nie zmieni się to przynajmniej przez kilka najbliższych lat. Dużo ciekawiej brzmią inne doniesienia, tym razem źródłem jest samo Huawei. Firma planuje w tym roku sprzedać nie 50, ale 80 mln smartfonów. Możliwe?

Podczas targów CES 2014 chińska korporacja zaprezentowała wykres, z którego wynika, iż ich sprzedaż rośnie z każdym kwartałem. W pierwszej ćwiartce roku 2013 sprzedano 10 mln smartfonów z logo Huawei, w czwartym kwartale było to już ponad 17 mln. Wzrost wyraźny, ale nie można zapominać, że końcówka roku zazwyczaj jest łaskawa dla producentów. Z oceną planów korporacji należy zatem wstrzymać się jeszcze kilka miesięcy – gdy poznamy wyniki za pierwszy kwartał 2014 roku, sprawa wyklaruje się w pewnym stopniu, ponieważ będziemy wiedzieli, czy sprzedaż faktycznie rośnie w zadowalającym tempie. Nim do tego dojdzie, warto zwrócić uwagę na inną ważną kwestię związaną z rozwojem chińskiego gracza na interesującym nas rynku smartfonów.

Bez flagowca ani rusz

Ponownie odwołam się do doniesień z przeszłości i przypomnę, że jakiś czas temu pojawiła się opinia, z której wynika, iż Huawei, LG oraz HTC nie błysną na rynku mobilnym w orku 2014, a wszystko za sprawą słabej sprzedaży flagowców. Czy ta prognoza brzmi wiarygodnie? Wystarczy spojrzeć na rok 2013: wspomniane trzy korporacje osiągnęły wyniki poniżej oczekiwań, a spory wpływ miała na to właśnie sprzedaż flagowców. Model HTC One zdecydowanie przegrał z Galaxy S4, co przyczyniło się do strat tajwańskiego producenta, LG oraz Huawei zamierzały sprzedać po 10 mln sztuk swoich flagowców (odpowiednio G2 oraz Ascend P6), a stanęło na zaledwie kilku milionach słuchawek. To rzutowało na ogólne wyniki sprzedaży: gdyby chiński producent sprzedał tyle sztuk flagowca, ile zaplanował, to w znacznym stopniu zbliżyłby się do wyznaczonego wcześniej celu, czyli 60 mln smartfonów sprzedanych w 2013 roku.

Fot. bexxandbrain, Fotolia

Dobry i odpowiednio wypromowany flagowiec może bardzo pozytywnie wpłynąć na wyniki firmy i działa to w dwóch wymiarach: po pierwsze, liczy się sprzedaż tego jednego modelu, która przynosi do kasy producenta określone zyski. Samsung sprzedając kilkadziesiąt milionów sztuk najbardziej rozpoznawalnego smartfonu ze swojej oferty zarabia krocie i zapewne nikt nie będzie z tym polemizował. Drugi wymiar, to przyciąganie klientów do innych produktów z oferty – rozwinięty smartfon ma na sobie skupiać uwagę klientów i działać na nich niczym magnes. W tym przypadku zyski wynikające z rozpoznawalności i popularności flagowca trudniej policzyć, ale sam fakt ich istnienia jest niepodważalny. Flagowiec pomaga zbudować markę, a dzięki temu zwiększa się szansa na sprzedaż sprzętu ze średniej i niższej półki.

Zapotrzebowanie na tańsze produkty będzie w kolejnych latach rosło, ale jednocześnie wzrośnie ich podaż. Przy wyborze urządzenia wielką role będą odgrywały podzespoły, jakość wykonania oraz cena, ale równie istotne mogą się okazać dobry marketing i rozpoznawalność marki. Producenci zdają sobie z tego sprawę i chcą się wybić na tle konkurencji. Dobrym rozwiązaniem jest właśnie wizytówka w postaci świetnego smartfonu, flagowca zdolnego do konkurowania z topowymi produktami innych firm.

Nie piszę o tym bez powodu – niedawno pojawiły się pogłoski, z których wynika, iż Huawei niedługo wprowadzi do swojej oferty nową linię smartfonów: Ascend S. Miałaby ona skupiać właśnie flagowce chińskiego producenta. Czy seria jest potrzebna, gdy funkcjonują linie Ascend P oraz Ascend D? Zdecydowanie tak, ponieważ dwa przywołane przykłady nie spełniają swojej roli. Przynajmniej nie w stu procentach.

Wspominałem wcześniej o smartfonie Ascend P6 jako o flagowcu Huawei, ale nie ulega wątpliwości, iż dzisiaj odstaje on od najlepszych modeli innych firm na co najmniej kilku płaszczyznach. Braków nie jest w stanie nadrobić ani atrakcyjnym designem ani niską ceną. To świetny model ze średniej półki, ewentualnie dobry wstęp do klasy top produktów, ale nie flagowiec w klasycznym tego słowa znaczeniu. I nie zmieni tego odświeżenie smartfonu, na jakie zdecydowała się ostatnio chińska korporacja – taki ruch może trochę podnieść sprzedaż, lecz nie stanie się jej kołem zamachowym.

Jest też linia Ascend D, lecz wiarę w nią chyba stracił sam producent. Pamiętam, iż sam bylem pod wrażeniem smartfonu Ascend D Quad zaprezentowanego podczas targów MWC 2012 i zakładałem, że ten model może namieszać na rynku. Ostatecznie nie namieszał. Rozpoczęcie sprzedaży przekładano na kolejne miesiące z powodu problemów w produkcji (sprawa dotyczyła podobno procesora Huawei K3V2). Z wielkiej nadziei i realnego zagrożenia np. dla Samsunga Galaxy S III pozostało rozczarowanie i złe wrażenie. Chiński producent chciał rozpocząć nowy rozdział w swojej historii, udowodnić, że może konkurować z najlepszymi w tej branży, ale na chęciach i planach się skończyło. Potem pojawił się jeszcze model Ascend D2, ale nie zrobił on już takiego wrażenia – wizerunek linii poważnie ucierpiał. Korporacja może się teraz podjąć jego ratowania albo… zacząć wszystko od nowa. Tym razem lepiej, z większym przekonaniem i przytupem. Bo flagowiec z prawdziwego zdarzenia zdecydowanie jest im potrzebny.

Dobry flagowiec, czyli jaki?

Napisałem przed momentem, iż Huawei, podobnie jak innym firmom, potrzebny jest solidny flagowiec, więc nie dziwią plotki o pracach nad takim sprzętem. Pojawia się jednak pytanie: jakie warunki powinien spełniać solidny flagowiec? Na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi, a nawet, jeśli uda się stworzyć bardzo dobry sprzęt, to jego sukces nie jest murowany – model HTC One niejednokrotnie nagradzano i wiele osób uważa, że to najlepszy smartfon 2013 roku, a nie przełożyło się to na jego rynkowy sukces. Huawei ma zatem twardy orzech do zgryzienia, ale cel jest osiągalny.

Jednym z najważniejszych atutów modelu Ascend P6 był ciekawy design. Nie zachwyca on oczywiście wszystkich klientów, ale tego nie osiągnie żaden produkt. Telefon wyróżnił się jednak na tle konkurencji, a to już spory sukces i pierwszy krok do osiągnięcia dobrego wyniku sprzedaży. Huawei powinno zatem dążyć do stworzenia smartfonu wybijającego się pod względem designu. Jednocześnie nie można oczywiście przesadzać i robić tego kosztem funkcjonalności: odchudzenie sprzętu to niezły pomysł, ale ma swoje granice. Chińska korporacja zdecydowanie nie powinna powielać designu innych firm (choć dzisiaj trudno jest stworzyć coś naprawdę nowego). Nawet jeśli miałoby to być przemyślane nawiązanie do bardzo popularnego modelu.

Kolejna kwestia warta uwagi to cena. Z pogłosek wynika, iż Huawei może wycenić model Ascend S dość wysoko i nawiązać pod tym względem do produktów konkurencji. Można to oczywiście wytłumaczyć nie tyle chęcią zysku, co pokazaniem, że klient nie ma do czynienia z tanim i zapewne gorszym jakościowo sprzętem: to produkt z najwyższej półki, pod każdym względem – także cenowym. Fakt, że taki pomysł można wyjaśnić nie oznacza, iż jest on dobry. Do tej pory atrakcyjna cena stanowiła jeden z atutów Huawei i tak powinno pozostać. We wszystkich kategoriach sprzętowych. Z czasem mogłoby się to oczywiście zmienić, lecz próba udowodnienia klientom i konkurencji, że jest się graczem z najwyższej ligi, przez wysoką wycenę produktu, wiąże się ze sporym ryzykiem.

Ważną rolę z całym przedsięwzięciu mogą oczywiście odegrać podzespoły – dobrej jakości procesor stworzony przez Huawei miał być atutem modelu Ascend D Quad, ale ostatecznie to on, a właściwie związane z nim problemy, doprowadziły do sporej wpadki. Wspominam o tym m.in. dlatego, że układ K3V2 nie jest już konstrukcją pierwszej świeżości i zdecydowanie nie mamy do czynienia z produktem właściwym dla flagowców. Korporacja musi skorzystać z podzespołów innych firm lub wprowadzić do oferty nowe komponenty. Od pewnego czasu krążą informacje, iż gracz skorzysta z obu rozwiązań, przy czym na rynek trafią w tym roku przynajmniej trzy procesory Huawei. Doniesienia dotyczące tych produktów brzmią bardzo ciekawie i jeśli znajdą one potwierdzenie w rzeczywistości, to chiński gracz zyska mocne karty, które przysłużą mu się nie tylko pod względem technologicznym, ale też wizerunkowym, marketingowym i psychologicznym. O ile oczywiście wszystko potoczy się zgodnie z planem Huawei.

Procesor to tylko jeden z elementów smartfonu, ale nie ulega wątpliwości, iż to nie tylko serce produktu, lecz również jego wizytówka i z czysto medialnego punktu widzenia w nowych telefonach Huawei przydadzą się ciekawe konstrukcje docenione przez testerów. Istotne okażą się także prace nad innymi komponentami, ale w tym miejscu warto wspomnieć, że chiński producent przeznacza spore środki na badania i rozwój (R&D). W ubiegłym roku było to blisko 5,5 mld dolarów, co stanowiło aż 14% przychodów firmy. To niezły wynik – w ujęciu procentowym Huawei przebiło pod tym względem korporacje Sony, Panasonic czy Samsung. To świadczy o sporych ambicjach firmy, która chce się wdrapać na szczyt i zamierza wyłożyć na ten cel poważne środki.

Smartfony aż tak ważne?

Niedawno Huawei zaprezentowało raport finansowy za poprzedni rok. W porównaniu do roku 2012 firma poprawiła swoje przychody i zysk operacyjny (m.in. za sprawą restrukturyzacji), wygląda na to, że korporacja rozwija się we właściwym kierunku. Jednocześnie ponad 75% przychodów Huawei pochodzi z oddziału odpowiedzialnego za dostawę urządzeń i rozwiązań telekomunikacyjnych. Ktoś mógłby oczywiście stwierdzić, że w takim układzie Huawei nie jest potrzebny dynamicznie rosnący dział smartfonów. Wystarczy jednak spojrzeć na Samsunga, by zrozumieć, iż na sprzęcie mobilnym można zarobić miliardy dolarów. Koreański gigant działa w bardzo wielu segmentach gospodarki, ale prawdziwą fortunę zgarnia co kwartał za sprawą sprzedaży smartfonów. To pobudza wyobraźnię innych producentów, którzy zdają sobie sprawę z tego, iż branża mobilna stanowi przyszłość i szansę na zyski przez dobrych kilka lat. Nie dziwi zatem, iż Huawei próbuje poprawić swoje wyniki w tym biznesie.

Z pewnością warto w kolejnych miesiącach/kwartałach obserwować poczynania chińskiego producenta (a nawet wszystkich chińskich producentów). I to nie tylko od strony sprzętowej – wielką niewiadomą jest mobilne oprogramowanie, na jakie zdecyduje się ten producent: czy nadal będzie współpracował przede wszystkim z Google? Może w końcu zwróci większą uwagę na platformę Windows Phone? Albo inny OS – wszak ostatnio głośno zrobiło się o chińskim projekcie COS, ciągle rozwijany jest Firefox OS. Możliwości całkiem sporo, a Huawei zapewne będzie jednym z graczy, którzy wpłyną na przetasowania (lub ich brak) w tym sektorze. Zapowiada się zatem ciekawy rok i pojawia się pytanie, czy chiński producent w końcu zaspokoi własne ambicje…?

 

 

Zainteresował Cię artykuł? Zobacz też inne maniaKalne felietony.

 

 

O autorze
Maciej Sikorski
 

Dzieci nie ma, w kosmosie nie był, nie uprawia alpinistyki ani innych sportów ekstremalnych, za to od lat dzieli się z maniaKalnymi CzytelniKami swoimi przemyśleniami na temat biznesowej strony sektora IT. Teksty Maćka znajdziecie również na łamach bloga Antyweb.

 

Chcesz podzielić się z nami swoimi przemyśleniami? Pisz na redakcja@techmaniak.pl. Być może i Twój wpis znajdzie się wśród maniaKalnych felietonów.

 

Maciej Sikorski

Najnowsze artykuły

  • Huawei
  • Newsy
  • Telefony

Ten telefon do zdjęć jest tak dobry, że nowy prezydent USA odbanuje dla niego Huawei

Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…

21 listopada 2024
  • Newsy
  • Telefony
  • Vivo

Cienka brzytwa z taką specyfikacją zasługuje, by nazywać ją flagowcem dla oszczędnych

Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…

21 listopada 2024
  • Gry i aplikacje
  • Newsy

Uber z masą nowych opcji. Idealne na wakacje i święta

Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…

21 listopada 2024
  • Bankowość
  • Newsy

Masz konto w mBank? W najbliższych dniach czekają Cię nieprzyjemności

Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…

21 listopada 2024
  • Newsy
  • Telefony
  • Vivo

Świetna bateria, mocarny procesor i obiektyw peryskopowy. To będzie dobra alternatywa dla drogich flagowców

Do rodzinki ciekawych flagowców niedługo dołączy vivo X200s. On również otrzyma potężną specyfikację na czele…

21 listopada 2024
  • Ciekawostki
  • Newsy
  • Technologie

To najlepsza rzecz, jaką wymyślono z AI w roli głównej. Ta Babcia daje czadu!

Do walki z oszustami wydzwaniającymi do nas i wykradającymi nasze dane zostały wytoczone ciężkie działa.…

21 listopada 2024