Za udostępnienie sprzętu do testów dziękujemy sieci sklepów X-KOM. Jeśli uważasz, że Samsung Galaxy S5 jest warty Twoich pieniędzy, możesz kupić go za 2999 złotych razem z Galaxy Gearem.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 73 x 142 x 8.1 mm |
Waga | 145 g |
Obudowa | jednobryłowy |
Standard sim | Micro-sim |
Data premiery | 2014, Luty |
Ekran | |
Typ | Super AMOLED 5.1'', rozdzielczość 1920x1080, 432 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 801 (MSM9874AC) |
Procesor | 2.5 GHz, 4 rdzenie (Krait 400, 2,5 GHz) |
GPU | Adreno 330 |
RAM | 2 GB |
Bateria | 2800 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD, do 128GB |
Porty | USB (microUSB, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 16/32 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 4.4.2 KitKat |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE 150 Mb/s |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz) |
GPS | A-GPS i GLONASS |
Bluetooth | 4.0 z A2DP |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 16 MP, wideo 4K (3840x2160), 30 kl/s, lampa błyskowa |
Dodatkowy | 2 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
Lepiej, ale to ciągle nie to
Nie jestem jednym z tych, którzy na plastik krzywią się tylko dlatego, że to… plastik. Jest plastik dobry i wręcz przeciwnie – do tych pierwszych zaliczam topowe Lumie, do ostatnich dotychczasowe smartfony Samsunga. Galaxy S5 stoi pośrodku; producent zrezygnował z tandetnej, błyszczącej tylnej klapki i zastąpił ją przyjemnym w dotyku materiałem o kropkowanej fakturze. Nie jest to „sztuczna skóra”, spotykana m.in. w Note 3 czy Tabach Pro – to coś zgoła innego.
Jeśli jednak popatrzymy na całokształt, Galaxy S5 nie różni się szczególnie od swoich poprzedników. W dalszym ciągu dostajemy bryłę o nieangażującym kształcie, mającą spełniać raczej wymogi funkcjonalnego opakowania, a nie czegoś, z czego najlepsi projektanci byliby faktycznie dumni. Nie zrozumcie mnie źle – telefon sam z siebie nie jest brzydki. Dopiero w porównaniu z Xperią Z2, iPhone’em czy HTC One wypadnie mizernie.
Front koreańskiego flagowca zdobi srebrna ramka, okalająca również boki urządzenia. Poza 5,1-calowym ekranem, znajdziemy tu zestaw standardowych czujników i przednią kamerę – pod tym względem niczego urządzeniu nie brakuje. Dolny fragment konstrukcji zdobi szeroki przycisk główny i dwa dotykowe.
Prawa ścianka to, tradycyjnie, guzik blokady ekranowej i wyłączania. Lewa – dwufunkcyjny przycisk multimedialny. U dołu zauważymy uszczelnianą klapkę chroniącą port microUSB 3.0 (wielkie gratulacje za wdrożenie tego elementu, nawet mimo poskąpienia na kablu) oraz mikrofon główny, u góry natomiast – gniazdo mini-jack, diodę IR i mikrofon dodatkowy.
O ile sam tylny panel Galaxy S5 naprawdę prezentuje się nieźle, tak trudno nie zauważyć wystającego, psującego cały efekt aparatu. W smartfonie tej klasy jest to zupełnie niezrozumiałe. Razi wizualnie, jest też narażone na uszkodzenia mechaniczne; a raz zarysowana szybka ochronna potrafi być niemałym problemem dla amatorów mobilnej fotografii.
Poniżej zlokalizowano diodę LED wraz z sprzętowym miernikiem pulsu – to ostatnie stanowi jednak tylko ciekawostkę, bo jego praktyczne zastosowanie zostało zredukowane do minimum. Użycie pulsometru wymaga pozostania w bezruchu, co automatycznie wyklucza sprawdzenie pulsu przez biegaczy dbających o podtrzymanie odpowiedniego tętna.
Ostatnim elementem konstrukcji jest zintegrowany głośnik – niestety nie boczny, nie frontowy, a tylny. W erze świetnych rozwiązań od Sony i HTC stanowi to wyraźne niedociągnięcie. Jakość dźwięku można uznać za standardową, głośność natomiast pozytywnie zaskakuje (w naszych testach miernik pokazał 86 dB).
[nggallery id=784 template=techmaniak]
Został jeszcze jeden aspekt – wodoodporność. Galaxy S5 jest w stanie wytrzymać do 30 minut na głębokości 1 metra, niestraszne mu są zachlapania, kurz i pył. Urządzenie cechuje się zgodnością z normą IP67, co przy zdejmowalnej tylnej klapce stanowiło nie lada wyzwanie. Stopień ten udało się osiągnąć przez dodanie specjalnej, drobnej uszczelki, zabezpieczającej najbardziej newralgiczne elementy konstrukcji.
Jakość wykonania całości jest dobra, ale dziwi jedno – Galaxy S5 wyraźnie skrzypi przy mocniejszym uciśnięciu. Do tej pory spotykałem się raczej z przeciwnymi opiniami, negującymi mój wniosek, ale po kilkunastu dniach spędzonych z tym sprzętem nie mogłem wysnuć innego. Z kilku miejsc wydostają się niepokojące dźwięki; nie wpływają one na komfort użytkowania (może poza psychicznym), natomiast niesmak pozostaje… zwłaszcza, że mamy do czynienia z urządzeniem za duże pieniądze.
Najlepszy wyświetlacz na rynku!
Wyświetlacz w Samsungu Galaxy S5 powala. Dosłownie. 5,1-calowa matryca Super AMOLED o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli cechuje się świetną szczegółowością (gęstość równa 432 PPI). Bez wątpienia mamy do czynienia z jednym z najlepszych (jeśli nie najlepszym) paneli na rynku.
Kąty widzenia pozostają bez zarzutu, co zawdzięczamy przynajmniej kilku aspektom – wydajnemu podświetleniu, głębszej czerni i wyraźnie lepszej warstwie antyrefleksyjnej.
Samsung postarał się też o wprowadzenie kilku predefiniowanych trybów wyświetlania barw. Argument o „cukierkowym świecie” staje się bezpodstawny m.in. w trybie „Kino”, gdzie możemy cieszyć się stuprocentowo naturalnym nasyceniem kolorów. Nie mamy tu może tak rozbudowanych możliwości konfiguracji, jak w tabletach ASUS-a, ale większości w zupełności wystarczą pozycje preinstalowane.
Firma w dalszym ciągu używa matryc PenTile, przy czym tutaj argumenty przemawiające za tradycyjnym RGB naprawdę pozbawione są jakiegokolwiek sensu. Zwłaszcza z nowym, wprowadzonym w zeszłym roku układem pojedynczych pikseli (Diamond Pixels). Teoretycznie mamy do czynienia z rozwiązaniem najprostszym z możliwych – obrotem kwadratowych punktów o 45 stopni. W praktyce jednak pozwoliło to Samsungowi na uzupełnienie powstałego miejsca o kolejne subpiksele, a tym samym pozbawienie swoich ekranów resztek nieostrości, jaką możemy kojarzyć z pierwszych generacji serii Galaxy.
W Galaxy S5 intrygującym trybem jest też tryb fotograficzny, w ramach którego dostajemy kolory i szarości skalibrowane pod kątem standardu Adobe RGB. Przeciętnemu użytkownikowi implementacja tej funkcji może wydać się zupełnie zbędna, natomiast miłośnicy zdjęć, Lightrooma i Photoshopa powinni być wniebowzięci.
Jasność maksymalna utrzymuje się na poziomie 303 cd/m2, przy czym wynik ten osiągnęliśmy w blokowanym programowo trybie ręcznym. Po przełączeniu się na automat luminancja znacznie wzrasta – do tego dochodzi też absolutnie genialna powłoka antyodblaskowa. Galaxy S5 to chyba jedyny z flagowców, który może pochwalić się pełną czytelnością nawet w najbardziej intensywnym świetle słonecznym.
Podobnie jak w Tabie Pro, tak i tutaj mam jednak drobne uwagi do trybu jasności adaptacyjnej – funkcja działa skokowo, często reagując z zauważalnym opóźnieniem. I owszem, to tylko kropla goryczy, ale jednak są na rynku bardziej sprawne rozwiązania.
Smartfon, którego nie trzeba codziennie ładować
Galaxy S5 bazuje na litowo-jonowej baterii o pojemności 2800 mAh – a więc nie największej, jeśli pod uwagę wziąć choćby Xperię Z2. Wiemy natomiast, że nie tylko w cyfrach tkwi faktyczna wydajność, ale również w wykorzystanych podzespołach i optymalizacji oprogramowania. Tutaj właśnie widzimy, że Snapdragon 801 jest chipsetem oszczędnym i zdecydowanie nastawionym na rozsądną gospodarkę energetyczną.
Plusem jest ponadto bardziej wydajna powłoka antyrefleksyjna – przy zapewnieniu tylko nieco większej od S4 jasności, Galaxy S5 był dla mnie nieproporcjonalnie bardziej czytelny w świetle słonecznym.
Sprawdźmy, jak poradzi sobie nowy flagowiec w naszych standardowych testach redakcyjnych, przeprowadzanych z jasnością ustawioną na 120 cd/m2.
Jak widzicie – jest świetnie. Ponad 12 godzin oglądania filmów czy przeszło 8 godzin surfowania po LTE to wyniki naprawdę godne uwagi. Nawet podczas użytkowania Skype’a nie można było narzekać, choć tutaj już rezultat okazał się wyraźnie niższy (niecałe 6 godzin).
Osobną sprawą jest tryb „Bardzo niskiego zużycia energii”. Jego aktywacja będzie oznaczać zmianę Waszego wybitnie zaawansowanego urządzenia w coś, co można uznać za sprzęt dla osób początkujących. Dostaniemy tu dostęp wyłącznie do funkcji telefonu, SMS-ów, przeglądarki internetowej czy Facebooka.
Samsung pozwala ponadto na dodawanie własnych programów do ekranu początkowego. Domyślnie wyłączone są zbędne funkcje, ale jeśli chcecie wymusić utrzymywanie połączenia Wi-Fi czy usługi lokalizacji – macie taką możliwość. Według naszych szacunków, pozostawienie trybu w ustawieniu początkowym i oszczędne korzystanie ze sprzętu pozwoli na pracę S5 przez co najmniej kilka-kilkanaście godzin przy zaledwie 10 proc. energii.
Pełne naładowanie smartfonu trwa 168 minut.
Bliski ideału
S5 nie ma, w przeciwieństwie do Z1 czy Z2, dedykowanego, fizycznego spustu migawki. Możemy natomiast skorzystać z przycisku głośności, który go skutecznie dubluje – ale bez pracy w dwóch stopniach nacisku.
W uchwycie zdecydowanie pomaga tylny panel o kropkowanej fakturze, świetnie sprawdzający się zwłaszcza w wyższych temperaturach, kiedy nasze ręce nie są tak suche, jak moglibyśmy tego sobie życzyć. Samsung zadbał o wysoką chwytliwość nietypowego, gumopodobnego materiału.
Aparat w S5 niestety wystaje ponad resztę konstrukcji. Oznacza to dwie rzeczy – po pierwsze wygląda źle, po drugie zewnętrzna szybka jest bardziej narażona na uszkodzenia mechaniczne. Dlatego właśnie prywatnie nie używałbym nowego Galaxy bez dodatkowego pokrowca.
Galaxy S5 tylko pozornie wygląda jak nic nieznaczący upgrade względem poprzedniej, „galaktycznej” generacji. Mamy tu w końcu tylko 3 megapiksele więcej, a i samo szkło cechuje się identyczną światłosiłą. W czym zatem tkwi różnica?
Samsung zaimplementował w S5 matrycę ISOCELL, którą, notabene, wyprodukował samodzielnie. Sam sensor jest fizycznie większy (1/2,6 cala) i szerszy, jako że naturalnie występuje w formacie 16:9. Rozmiar samych pikseli jest identyczny (1,12 mikrona), ale technologia wykonania całości daleko odbiega od tej, którą znaliśmy do tej pory.
Korzystające z sensorów Sony Galaxy SIII i Galaxy S4 różnią się od ISOCELLa znacznie. Tłumacząc sprawę na „chłopski rozum”, nowa technologia ma odgraniczać od siebie poszczególne piksele, dzięki czemu światło padające na jeden z nich nie będzie przeszkadzać sąsiadowi. To, z kolei, przyczynia się do wiernej reprodukcji barw nawet w warunkach gorszych niż optymalne.
Samsung pokusił się więc o niebanalne wyzwanie – skuteczne wprowadzenie innowacji. Firma zdała sobie sprawę z ograniczeń fotografii mobilnej (w szczególności maksymalnej wielkości pojedynczego piksela) i zrobiła wszystko, by z tego impasu wyjść z sukcesem. W zestawieniu z tradycyjnym, nieusprawnianym dodatkowo BSI (tylne podświetlenie matrycy) mamy mieć do czynienia z redukcją przebić lepszą o ok. 30 proc. Co jeszcze? Elementy światłoczułe mogą rejestrować światło z kątów o 20 proc. szerszych, pozwalając zamontować obiektyw bliżej sensora, a tym samym zmniejszając fizyczną wielkość całego modułu.
Galaxy S5 jest pierwszym na rynku smartfonem korzystającym nie tylko z detekcji kontrastu (jak większość pozostałych modeli), ale również z bardziej skomplikowanej detekcji fazy, biorąc przykład z zaawansowanych bezlusterkowców i lustrzanek. Nie jest to taki przełom, jak samo ISOCELL, jednak w świecie mobilnym jeszcze takiego autofocusu nie było. W praktyce, automatyczne ustawianie ostrości działa wyraźnie szybciej, niż u większości konkurentów – choć już sama celność AF pozostawia trochę do życzenia. Detekcja fazy ma też w teorii poprawiać braki autofocusu opartego wyłącznie na kontraście, który na jednolitych powierzchniach potrafi mieć niemałe problemy z uchwyceniem właściwego punktu ostrości.
[nggallery id=786 template=techmaniak]
Optyczną stabilizacją może pochwalić się Nokia Lumia 1020 czy LG G2 – w Galaxy S5 jej zwyczajnie zabrakło. Tutaj wszystko opiera się na rozwiązaniu programowym. Przy niedostatecznym świetle smartfon nie tylko podbije czułość ISO, ale też wykona serię fotografii na różnych ustawieniach ekspozycji i zapisując zdjęcie o najlepszej jakości obrazu. O dziwo, całość działa nadspodziewanie dobrze – minusem jest jedynie czas rejestrowania takiego kadru w trybie automatycznym, gdzie potrzeba około 6-7 sekund na zapisanie klatki. Przez cały ten czas musimy też sprzęt trzymać nieruchomo.
Niemniej jednak nietrudno przyznać – optyczna stabilizacja to… optyczna stabilizacja. Zawsze sprawdzi się lepiej.
Zdjęcia nocne
Samsung Galaxy S5 pozwala nam na ręczny wybór czułości w zakresie od ISO 100 do ISO 800. Poniżej znajdziecie wycinki w skali 1:1, wykonywane w tych samych warunkach oświetleniowych.
Samsung zadbał o dobrą, mocną lampę LED-ową, której zarzucić można niewiele. Owszem, palniki ksenonowe na pewno sprawdziłyby się lepiej, ale wymagałyby też większej powierzchni – a tak otrzymujemy diodę niewielką o nieprzeciętnej wydajności. Poniżej ilustrujemy zasięg flesza.
Zdjęcie bez lampy
Zdjęcie z lampą
Zacznijmy od HDR, który w Galaxy S5 funkcjonuje po prostu świetnie. Widocznie większa rozpiętość tonalna sprawia, że scenerie o wysokim kontraście stają się czytelne, a całość działa wyraźnie szybciej, niż w poprzednich smartfonach serii. To ostatnie ma zapewne związek z nowym procesorem Qualcomma (o większej mocy obliczeniowej). Fajną sprawą jest też możliwość podglądu zmian na bieżąco, jeszcze przed zapisaniem klatki.
HDR wyłączony
HDR włączony
Jeszcze nie teraz, niestety. W Galaxy S5 rozmycie tła to „funkcja”, rozwiązanie programowe – nie do końca zresztą udane. Bokeh uzyskiwany jest w sposób nienaturalny – rolę odgrywają tu rozmaite algorytmy, na bazie których rejestrowanych jest kilka klatek składanych w jedną. No i cóż, czasem taka opcja się sprawdzi, czasem nie. Osobiście preferowałem pozostawiać ją wyłączoną (pomijam to, że pliki zajmują ponad 20 MB). Niewykluczone przy tym, że producent usprawni działanie tego trybu w nadchodzących miesiącach.
Poniżej widzicie przykład zdjęcia dość skomplikowanego, wieloplanowego, z którym S5 nie był w stanie sobie poradzić.
Jeśli natomiast mamy do czynienia z prostszą scenerią, smartfon zagwarantuje zdecydowanie lepsze wyniki. Najważniejsze jest jednak utrzymywanie minimalnej odległości 50 centymetrów od obiektu pozostającego w głębi ostrości i co najmniej 150 centymetrów od tła – co, siłą rzeczy, nakłada na naszą funkcję wyraźne ograniczenia. Dwa kolejne zdjęcia obrazują to zagadnienie, będąc jednocześnie udanymi przykładami na sprawną pracę omawianego trybu.
Samsung oddaje nam do dyspozycji sporo rozmaitych efektów wizualnych – zestawienie najciekawszych widzicie w poniższej galerii.
Oto, z czym możemy pracować w Galaxy S5:
[nggallery id=244 template=techmaniak]
Aparat jest w stanie nagrywać filmy nie tylko w jakości Full HD (1920 x 1080 px), ale też w 4K (3840 x 2160 px), co czyni go absolutnie odpornym na inwazję kompatybilnych telewizorów. I fakt, może wyższa rozdzielczość przyda się na razie niewielu z nas, ale zawsze lepiej ją mieć.
W menu dotyczącym trybu nagrywania możemy wybrać m.in. opcję ograniczania rozdzielczości pod kątem wiadomości MMS czy rejestrowania obrazu 720p z prędkością do 120 klatek na sekundę.
Nic do zarzucenia
Słuchawka głośna, dźwięk klarowny. Co poza tym? Ano to, co już w serii Galaxy było – możliwość przyłożenia smartfonu do ucha, gdy na ekranie wyświetlamy dane kontaktowe określonej osoby. Zadbano tu również o system redukcji szumów (drugi mikrofon spełnia rolę aktywnego filtra). Dialer jest duży, wyraźny. Pod kątem funkcjonalności niczym nie różni się od poprzednich wcieleń tej linii.
W książce telefonicznej i spisie połączeń w dalszym ciągu możemy przesunąć w prawo, by wykonać połączenie, i w lewo, żeby nadać wiadomość SMS lub MMS. Smartfon wspiera też funkcję odrzucania połączenia przez przysłonięcie ekranu dłonią bądź przygotowanie „czarnej listy” numerów osób, z którymi w żadnym wypadku nie zamierzamy rozmawiać. Nigdy.
Systemowa klawiatura – QWERTY – nie cechuje się wyjątkową urodą, natomiast użyteczności nie można jej odmówić. Podobnie, jak to miało miejsce jeszcze w Note II czy Galaxy S4, nad literami mamy rząd cyfr. Istnieje tu ponadto opcja włączenia trybu ciągłego, czyli pisania wiadomości na modłę słynnego Swype’a.
Snapdragon 801 i rekordy w benchmarkach
Nieważne jest to, czy Samsung koloryzuje wyniki testów syntetycznych, czy nie. Galaxy S5 nie ma najmniejszego problemu z wydajnością w aplikacjach, osiągając punktację godną flagowca z najwyższej półki. Za te nieprzyzwoite wręcz osiągi odpowiada tu Snapdragon 801 z 4-rdzeniowym procesorem Krait 400 o częstotliwości taktowania 2,5 GHz oraz karta graficzna Adreno 330. Całość wspomagają 2 GB pamięci operacyjnej – tutaj Xperia Z2 może zaserwować kolejne 1024 MB, natomiast o tym szerzej przeczytacie w sekcji poświęconej oprogramowaniu i nowemu TouchWizowi.
Jeśli przyjrzymy się wynikom poszczególnych benchmarków, odkryjemy, że w S5 przeglądarka stockowa pracuje szybciej niż Chrome. Udowadnia to i SunSpider, i Kraken – w Peacekeeperze nie udało nam się ukończyć testu dla programu natywnego. Produkt Google’a, natomiast, zapisał wynik 926 punktów.
Sam chipset radzi sobie doskonale z każdą przeszkodą. AnTuTu odnotowało przeszło 34 tys. punktów, Quadrant ponad 24 tys., a najbardziej wymagający 3D Mark Ice Storm Unlimited aż 17362 punkty. Niebanalne są również osiągi GFXBencha. Dowodem na poparcie tych programowych założeń są gry, z których płynną pracą nie było najmniejszego kłopotu.
Ostatnia sekcja to multimedia – tu również Galaxy S5 dorzuca do pieca, bez trudu odtwarzając klipy zarejestrowane w jakości do 4K. Jedynym zgrzytem okazała się niekompatybilność z dźwiękiem DTS.
1. Testy przeglądarek
Testy sprawdzające wydajność telefonu pod kątem przeglądania zasobów sieci.
2. Testy syntetyczne systemu
Testy sprawdzające ogólną wydajność telefonu.
3. Testy syntetyczne systemu (grafika)
Testy sprawdzające wydajność telefonu z naciskiem na grafikę 3D. Brak wyniku w dwóch segmentach 3DMark (zwykły i Extreme) w tym przypadku oznacza przekroczenie skali testowej.
4. Odtwarzanie multimediów
Test odtwarzania popularnych formatów multimedialnych w aplikacji MX Player (z pakietem najnowszych kodeków).
– mkv, 480p, xvid, 1mbps, he aac, napisy;
– mkv, 720p, h264, 600kbps, aac / mp3 dual audio;
– mp4, 720p, h264, 3mbps, aac;
– mkv, 720p, h264, 3mbps , vorbis, napisy;
– mp4, 720p, h264, 6mbps, ac3;
– mkv, 1080p, h264, 10mbps, dts (obraz płynny, brak wsparcia dźwięku DTS);
– mkv, 1080p, h264, 40mbps;
– mp4, 4K (3840×2160), h264, 34mbps;
– mp4, 4K (4096×1716), h264, aac, 35mbps.
Odświeżony TouchWiz
Smartfon oparto na Androidzie 4.4.2 KitKat (wersja oprogramowania to KOT49H.G900FXXU1ANCE), doposażając go w nową wersję nakładki TouchWiz. A że o samym „robociku” napisaliśmy już chyba wszystko – przejdźmy do tej drugiej kwestii.
Domyślny ekran główny pozostał w dużej mierze taki sam – ikony systemowe w dużej mierze pozostają zbliżone kształtem, choć Koreańczycy pozbawili ich charakterystycznej trójwymiarowości i gradientowych cieniowań. Dotychczasowa czcionka zegara też stała się bardziej konsekwentna względem pozostałych elementów – jest prostsza, nieco mniejsza i bardziej czytelna.
O ile pulpity w dalszym ciągu funkcjonują, jak funkcjonowały, tak przesunięcie palca w prawo wywoła otwarcie „Mojego czasopisma” – czyli swoistej wariacji Flipboarda. Niestety, o ile sam koncept jest intrygujący, tak jego implementacja woła o pomstę do nieba. Jak można wdrożyć tak potencjalnie praktyczne rozwiązanie i jednocześnie nie zadbać o możliwość zalogowania się przez dotychczasowych użytkowników? To właśnie powoduje, że S5 stanowi wyłącznie agregator treści dobieranych odgórnie, bez możliwości ustalenia własnych źródeł. „My Magazine” można jednak w prosty sposób wyłączyć, przechodząc do ustawień ekranu głównego.
Idąc dalej otworzymy szufladę – czyli menu ze wszystkimi zainstalowanymi programami. Nie ma tutaj już podziału na aplikacje i widżety, choć to w gruncie rzeczy jedyna zmiana względem poprzedników. Same widżety przeniesiono natomiast w bardziej naturalne miejsce – na ekran konfiguracyjny. Ten ukaże się naszym oczom po dłuższym przytrzymaniu palca w wolnym miejscu pulpitu, dając dodatkowo dostęp do ustawień tapety.
Widoczne gołym okiem są zmiany w menu ustawień, gdzie mamy trzy tryby wyświetlania – listę, widok siatki i i kart. Kilkadziesiąt pozycji wciąż wywołuje zawroty głowy. Nie zapominajmy przy tym, że każda z sekcji podzielona jest na przynajmniej kilka kolejnych, odsłaniając przed nami dosłownie gigantyczne możliwości konfiguracyjne. „Z wielką mocą łączy się wielka odpowiedzialność”, prawda? Prawda. Przeciętny użytkownik może mieć niemałe problemy z odpowiednim dostosowaniem każdej opcji, a ponowne do niej dotarcie może stać się wręcz niemożliwe. Cóż – Samsung problem rozwiązał sprytnie, wprowadzając na górnym panelu zwykłą, ale i skuteczną wyszukiwarkę. Moim zdaniem to w zupełności wystarcza.
TouchWiza zawsze doceniałem za rozbudowaną funkcjonalność, natomiast prędkość jego działania była tym, co odepchnęło mnie od serii Galaxy po jej pierwszym przedstawicielu. W międzyczasie miałem styczność z każdym kolejnym modelem (i ich wersjami „mini”) – i dopiero „piątka” sprawiła, że na poważnie zaczynam zastanawiać się nad przesiadką z iPhone’a. Nie zrozumcie mnie źle – Samsung dalej sprzedaje interfejs niedopracowany. Mimo ogromnej mocy obliczeniowej nowy TouchWiz w dalszym ciągu potrafi się przyciąć czy spowolnić – są to jednak przypadki sporadyczne, które na Wasze ogólne odczucia nie powinny wpłynąć negatywnie.
Rewelacja. Przybornik to mały okrąg, który mamy zawsze na wierzchu. W razie konieczności możemy go wyłączyć – ja jednak takiej potrzeby nie widziałem. W wykonywaniu zadań nie przeszkadza, w komunikacji SMS-owej czy Facebookowej też nie, nawet przy czytaniu e-booków nie wadził. Daje natomiast dostęp do pięciu wybranych aplikacji – u mnie są to aparat, dokumenty Google, Evernote, JakDojadę.pl i systemowy kalkulator.
Dzień pierwszy: tego nie da się używać.
Dzień drugi: tego nie da się używać.
Dzień trzeci: o, już chyba wiem, na czym sprawa polega.
Dzień czwarty: nie, nie wiem. Tego nie da się używać.
Dzień piąty: działa, super!
[nggallery id=788 template=techmaniak]
Prawdopodobnie każdy z Was będzie przez ten proces przechodzić. Równocześnie testuję iPhone’a 5s i tam czujnik działa zupełnie inaczej. Lepiej, owszem, ale tylko pod kątem dokładności. W Samsungu palec trzeba przesunąć pod właściwym kątem i z właściwą prędkością – dodam tylko, że nie po ekranie (jak wskazuje animacja), a po przycisku fizycznym. Po dwóch tygodniach codziennego użytkowania S5 nie mam żadnego problemu z każdorazowym odblokowaniem go w ten sposób jedną ręką. Więcej powiem – nie chcę wracać do klasycznego PIN-u czy rysowania symboli. Mam nadzieję, że kolejni producenci pokuszą się o implementację podobnych rozwiązań, bo w praktyce okazują się niesamowicie wygodne.
Co więcej, Samsung zadbał o udostępnienie API podmiotom trzecim – widać to choćby po integracji z PayPalem czy ostatnich nowościach LastPassa.
Tutaj testerką była moja 4-letnia córka. Bardzo spodobał jej się sympatyczny krokodyl, którego mogła do woli przebierać i kolorować. a gdy już zadbała o jego zewnętrzną prezencję, przystąpić do wspólnego śpiewania i rysowania. Cyfrowy stworek nie zastąpi oczywiście koleżanek z przedszkola, ale mnie dał chwilę na wykończenie tego właśnie działu.
„Tryb dziecka” jest w Samsungu zrobiony fantastycznie. Zadbano nie tylko o płynne animacje – przede wszystkim postarano się o naprawdę dobrą grafikę, która w niczym nie przypomina większości marnych aplikacji dostępnych w Google Play. Największą jednak zaletą pozostaje zablokowanie pozostałych funkcji telefonu – dzwonienia, dostępu do sieci czy służbowych maili – wymagające podanie oddzielnego kodu PIN. Możemy więc naszej progeniturze oddać smartfon bez najmniejszych obaw.
[nggallery id=790 template=techmaniak]
Nie jestem fanem tego rozwiązania w żadnym z większych smartfonów – ale tylko ze względów estetycznych. Samsung użył natomiast sprytnego pomysłu na wykonanie gestu kciukiem od krawędzi do środka ekranu i z powrotem, który zdecydowanie szybciej uaktywni tryb jednoręczny. W biegu na pewno takie rozwiązanie sprawdza się lepiej, niż wertowanie menu w poszukiwaniu odpowiedniej ikony.
Samsung robi to najlepiej na rynku, pozwalając uruchomić dwa okna zupełnie różnych aplikacji (ze świetnym skalowaniem). O ile w Xperii mamy co najwyżej z poprawnym rozwiązaniem, tak w Galaxy faktycznie da się w ten sposób pracować – czerpać informacje z przeglądarki przy jednoczesnym sporządzaniu maila. Oglądać film i zapisywać cytaty w Evernote. Możliwości jest całkiem sporo.
Nie jest to nowość, przy czym trudno byłoby jej nie omówić, skoro stanowi część najnowszego flagowca. Osobiście nie jestem fanem tej opcji – o ile „podglądanie” zawartości kalendarza jest praktyczne, tak już w SMS-ach i galerii potrafi napsuć trochę krwi. Przesuwanie palcem nad określonymi pozycjami często skutkuje wywołaniem niemałego zamieszania, czyli podświetlania wszystkiego, co się tylko da podświetlić. Prawdziwie świetnie Air View sprawdza się natomiast w zintegrowanym odtwarzaczu multimedialnym, gdzie mamy do dyspozycji podgląd sceny z określonego czasu. Brakuje natomiast możliwości wyłączenia tej funkcjonalności dla poszczególnych narzędzi.
Podoba się Wam wizja Samsunga jako rebelianta? Jako Prometeusza szybkiego Internetu? O ile osławiony „Download Booster” w naszym kraju nie stanowi problemu, tak połączenie LTE i Wi-Fi jest pewną niedogodnością dla dużych operatorów Ze Stanów Zjednoczonych. Cóż – w końcu im mniej korzystamy z mobilnego Internetu, tym więcej nasz dostawca zarabia.
Na łamach Ars Technica znajdziemy więc zapisek o brandowanych wersjach nowych Galaxy, które zostały do klientów wysłane bez tej właśnie funkcji. U nas, na szczęście, przyśpieszenie pobierania działa – problem tylko w tym, czy rzeczywiście stać kogoś na to, by regularnie z niego korzystać.
Zadaniem Boostera jest bowiem jednoczesne korzystanie z Wi-Fi i LTE dla plików powyżej 30 megabajtów. Co więcej – faktycznie to działa, zapisując dane w pamięci szybciej, niż w przypadku tylko jednej z tych opcji. Biorąc pod uwagę rozmiar danych najlepiej byłoby mieć pakiet rzędu 2, 3 gigabajtów minimum lub, najlepiej, nieograniczony – a nie każdy takowym dysponuje.
Zrobiłem test: wziąłem dwa cyfrowe ciśnieniomierze i porównałem z pulsomierzem Samsunga. Dedykowane urządzenia wskazały 83 i 81 uderzeń na minutę, natomiast Galaxy S5 informował uparcie, że moje serce nie przekracza wartości 72 uderzeń. Niedokładność można jednak wybaczyć, ale niemożliwości zastosowania w biegu już nie. Jeśli lubicie aktywnie spędzać czas i zależy Wam na funkcjonalności dostarczanej przez dedykowane „fit-zegarki”, to z samym S5 na to nie liczcie.
Galaxy S5 bazuje na module 802.11 a/b/g/n/ac, wykorzystującym dwa pasma częstotliwości (2,4 i 5 GHz). Zapewnia to nie tylko pokrycie każdego możliwego scenariusza połączenia, ale też dobrą czułość, co wykazały nasze testy syntetyczne. W praktyce też nie miałem problemów z użytkowaniem nowego sprzętu Samsunga – połączenie utrzymywane jest stabilnie.
Wsparcie dla USB OTG to również mocna strona Samsunga. Smartfon obsłuży dyski zewnętrzne (zasilane aktywnie i pasywnie), nie ma też problemów z pendrive’ami, myszkami, klawiaturami czy rozdzielaczami portów. Zwróćcie tylko uwagę na to, by Wasze zewnętrzne nośniki sformatowane były w systemie FAT32; żadnego z NTFS-ów nie udało nam się bowiem zmusić do współpracy z S5.
GPS w Samsungu działa ze wsparciem dla A-GPS i GLONASS, momentalnie łapiąc pozycje użytkownika i bez najmniejszych problemów utrzymywując ją podczas przemieszczenia się po Krakowie. Nic zresztą dziwnego – Qualcomm nie pozwoliłby sobie na wpadkę w tym segmencie.
Do redakcji przyjechała wersja wyposażona w 16-gigabajtową pamięć magazynową – z tego dla użytkownika pozostaje niecałe 11 GB, rozszerzalne za pośrednictwem karty microSD.
Naprawdę można brać w ciemno
Samsung przesadza. Przesadza z niepraktycznym pulsomierzem, przesadza z ceną, przesadza ponadto z kilkoma dodatkami programowymi o ograniczonej użyteczności.
Po stronie minusów trzeba również zapisać jakość wykonania. W telefonie za 3000 złotych niedopuszczalnym dla mnie jest jakiekolwiek skrzypienie czy trzeszczenie, a z tym właśnie mamy do czynienia. Ale cóż – i tak jest lepiej względem poprzednich wersji. Tylna klapka – przedmiot kpin i herbatnikowych metafor – okazuje się bowiem niezwykle komfortowa w praktyce.
Galaxy S5 jest przez to urządzeniem tak wygodnym w użytkowaniu, że można mu niektóre niedociągnięcia wybaczyć z marszu. Szybkość pracy i odświeżenie TouchWiza – choć wciąż nieidealnego – to kolejne zalety smartfonu. Jeśli jeszcze dołożymy do tego wodoodporność, czytnik biometryczny, długi czas pracy na baterii, świetny aparat i te usprawnienia software’owe, które faktycznie ułatwiają codzienne zadania, to trudno będzie się przesiąść na inne urządzenie. Wiem, co mówię – mój iPhone już drugi tydzień leży odłogiem.
ZALETY
|
WADY
|
Telefon Samsung Galaxy S5 można kupić w sklepie X-KOM.PL »
lewybos: Zobaczcie, ile zostaje RAM-u po godzinie użytkowania.
Po 60 godzinach pracy dalej nie ma większych problemów z płynnością. Pomaga też wyczyszczenie aktualnie otwartych aplikacji od czasu do czasu.
Artok: Czy z telefonem nic się nie dzieje, jeśli ustawimy go pod bieżącą wodą z kranu? Jak prezentują się zdjęcia wykonywane w absolutnej ciemności? Czy nie wykręca palców od trzymania plastików Samsunga? Ile trzyma bateria podczas grania, jasności na 100% i włączonego WiFi?
Nie, woda S5 nie szkodzi, o ile stosujemy się do normy IP67. Zdjęcia wykonane w absolutnej ciemności są… czarne, co specjalnie nie powinno nikogo dziwić. 🙂 Przykładowe fotografie znajdziesz wyżej. Co do palców – nie, nie wykręca, ale jakość wykonania pozostawia trochę do życzenia. Przy graniu na pełnej jasności możesz liczyć na kilka godzin czasu pracy.
lukasz217: Czy mozna włączyć tryb ultra-power-saving mode przy naładowanej w 100 % baterii? Jak długo wytrzyma bateria w tym trybie przy normalnym (codziennym) użytkowniu?
Tak, można. W trybie normalnym osiągnąłem maksymalnie dwa dni umiarkowanego użytkowania.
platfus: A czy zdaniem specjalistów jest sens zmieniać s4 na s5. A może wybrać sony z2 ?
Uważam, że zmiana Galaxy S4 na S5 mija się z celem – zbyt mało się zmieniło, choć fakt, większość usprawnień jest ciekawa. Test Sony Xperia Z2 opublikujemy niebawem – może w ten sposób ułatwimy Ci podjęcie decyzji.
semirulez: Ja bym chciał wiedzieć w jakim stopniu zegarek gear (1,2, neo) obciąża baterie samego smartfonu.
Nie mieliśmy jeszcze możliwości testowania smartwatchów Samsunga.
Pepis: Wystawowy S5,czyli taki z wgranym softem na sklep laguje
Zasmucę Cię – są drobne zawahania, choć mnie specjalnie nie irytowały.
ohra: Jakość zdjęć w porównaniu do Note3. Odwzorowanie barw, ilość szczegółów. Zdjęcia obiektów w ruchu.
Jeszcze nie skończyliśmy testów Note’a 3.
peciak: Ile ma anten wifi? Czy ac jest 433 czy 867? Jakie są realne transfery po wifi?
Anteny ma dwie, więc w teorii przepustowość sięga 866 Mb/s. W rzeczywistości nie można oczywiście na taką szybkość liczyć, bo ani pamięć zintegrowana, ani zewnętrzna nie jest w stanie obsłużyć zapisu z taką prędkością – pomijając już konieczność zapewnienia warunków laboratoryjnych. Realne transfery nie odbiegają od normy, przy czym nie mieliśmy możliwości sprawdzenia ich z routerem kompatybilnym z AC.
Ja(ten prawdziwy): JAK DZIAŁA DOTYK POD WODĄ?
Nie działa.
pit: Jak jakosc rozmow w glosnym otoczeniu i moc wibracji
Jedno i drugie na plus. Słuchawka może być nawet za głośna dla niektórych.
Azi: Ja był zainteresowany porządnym testem wodoodporności smartfona. I to na zasadzie poużywania go w warunkach na które pozwala norma, którą S5 posiada. Po kilka takich próbach pod wodą sprawdzić czy uszczelki trzymają tak jak powinny i czy coś się nie przedostaje w okolice baterii. Taki test zrobić na początku, żeby wykluczyć ewentualnie usterki z nieszczelności które wystąpią po dłuższym użytkowaniu od czasu zamoczenia.
Mam nadzieję, że nagrania z filmu okażą się dla Ciebie satysfakcjonujące.
Malkomix: Ile wytrzyma bateria w grach typu NFS:Most Wanted lub Dead Trigger?(przy wyłaczonym WI-FI i innych bajerach)
Ile wytrzyma przeglądania sieci przez 3G/WI-FI?
Ile czytając PDFy?(przy wyłaczonym WI-FI i innych bajerach)
Ile ciągłego oglądania filmów w 1080p?
Ile dni normalnego użytkowania?
Bardzo po prostu mnie interesuje ile bateria w nim wytrzyma
Gry zużywają baterię S5 najbardziej intensywnie, ale na ok. kilka dobrych godzin z Dead Triggerem możesz liczyć. Co do reszty – wszystkie testy znajdziesz powyżej. Jeśli chodzi o PDF-y, to tutaj cały dzień jest jak najbardziej osiągalny.
madmax: Pytanie z innej kategorii – czy jego większa powierzchnia daje dodatkową siłę nośną podczas wyrzucenia telefonu przez okno – tzn. czy poleci dalej niż SGS IV ??
Jeśli zasponsorujesz obydwa modele to zobowiążemy się do przeprowadzenia takiego testu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nowego Xiaomi pokochasz za pojemną baterię i wysoką wydajność. Xiaomi Redmi Turbo 4 ujawnił część…
Ta gra to interaktywny film, który stał się niemałym hitem w oczach krytyków i graczy.…
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…