Jest sporo portali aukcyjnych, na których dokonać można zakupu wymarzonego urządzenia mobilnego. Jednym z najbardziej popularnych (z elektroniką użytkową) jest AliExpress. Serwis jest domyślnie w języku angielskim, jednak bez najmniejszego problemu można dokonać zmiany na polski. Co ważne, podobnie jak platforma handlowa Allegro.pl, strona posiada program ochrony kupujących, co jest dodatkowym zabezpieczeniem podczas zakupów. Godnym uwagi jest również DHgate.com, pandawill.com, czy też antelife.com. Niekiedy wysyłkę do naszego pięknego kraju oferują również producenci, ale aby się o tym przekonać, najlepiej złożyć zapytanie przed zakupem.
Polski rynek jest zalewany chińskimi smartfonami, które powoli stają się konkurencją dla markowych urządzeń dostępnych w każdym sklepie z elektroniką użytkową, serwisach aukcyjnych czy mniejszych sklepach internetowych. Nie oznacza to jednak, że w przypadku „chińczyków” kwitnie szara strefa i telefon możemy kupić wyłącznie z niepewnego źródła. Wystarczy zajrzeć na polskie e-giełdy lub poszukać oficjalnego dystrybutora. Na polskim rynku jest ich kilku – najbardziej znanymi są ZOPOtel z siedzibą w Warszawie, JIAYU POLSKA z Bielsko-Białej, a także iOCEAN Polska z Krakowa. W przypadku tego drugiego, według ostatnich informacji dystrybucją zajmuje się również Zen Phone z siedzibą w Warszawie. Jak widzicie, z zakupem smartfonu z Państwa Środka na polskim rynku nie ma najmniejszego problemu.
Sugerowane ceny detaliczne w Chinach podawane w juanach i a po przeliczeniu waluty na krajową są śmiesznie niskie. W głowie zapala się lampka – skoro to jest tak tanie, to ja kupię od razu kilka sztuk i sprzedam znajomym lub na serwisach aukcyjnych z zyskiem, bo przecież model znanego producenta z podobna specyfikacją jest znacznie droższy. I jest w dużo prawdy, o ile mieszkacie w Chinach – wspomniane ceny nijak mają się do sprzedaży międzynarodowej.
Decydując się przykładowo na zakup ZOPO ZP998 – pierwszego na świecie phabletu z 8-rdzeniowym SoC – w oficjalnym sklepie ZOPO zapłacimy 319.99 dolarów, co po przeliczeniu daje nam około 979 złotych. Cena jest atrakcyjna, mając na uwadze jej stosunek do wykorzystanych podzespołów oraz możliwości urządzenia. Jednak konia z rzędem dla tego, kto sprowadzi mi ten model za mniej, niż tysiąc złotych. Jest to niemożliwe z bardzo prostego powodu (i nie mam tutaj na myśli dodatkowej opłaty za przesyłkę) – podczas odprawy celnej (w momencie wysyłki na Urzędzie Celnym) dojdzie nam do kosztów podatek VAT, a zapłacimy go przy odbiorze paczki od kuriera albo listonosza. Doliczając wspomniane 23% podatku, cena ZOPO ZP998 zamyka się w kwocie około 1205 złotych. Pozostaje jeszcze koszt przesyłki, który wynosi od 25 do 27 dolarów. A zatem całkowity koszt zakupu wynosi około 1280 złotych. Kupując za pośrednictwem AliExpress zapłacimy około 1130 złotych.
Analogicznie przeanalizujmy cenę Xiaomi Redmi 1S – Chińczycy mogą zakupić sprzęt za 799 juanów (około 400 złotych), zaś klienci spoza Chin muszą zainwestować około 160 dolarów (~490 złotych). Po opodatkowaniu cena wzrasta do 603 złotych. Koszt przesyłki może być darmowy, ale może również sięgać do nawet 35 dolarów. Po doliczeniu wszystkich kosztów, za Xiaomi Redmi 1S zapłacimy około 710 złotych. Jak widać, różnica wynosi aż 310 złotych względem ceny na chińskim rynku, a to nie mało – w dalszym ciągu warto jednak zakupić ten model i ściągnąć do Polski w legalny sposób.
A teraz odpuszczamy sobie długi czas oczekiwania i doliczanie dodatkowych kosztów – kupujemy smartfon na polskim rynku. Ponownie skupimy się na ZOPO ZP998 – sprzęt na Allegro.pl zakupić możemy od około 1199 złotych z wysyłką z Polski. Jak widać, cena jest nieznacznie niższa. Oficjalny dystrybutor sprzeda Wam phablet za 1249 złotych – zarobek na jednej sztuce nie jest tak kolosalny, jak większość to sobie wyobraża, gdyż sprzedawca musi zapłacić od zarobionej kwoty podatek (19%) oraz 23% VAT. Oczywiście również należy doliczyć odpowiednią kwotę za przesyłkę, jednak ta przeważnie nie przekracza dwudziestu złotych. W żadnym razie nie mam zamiaru bronić polskiego przedsiębiorcy, jednak staram się Was doinformować, abyście racjonalnie patrzyli na ceny chińskich smartfonów w Polsce.
Kupując na chińskich portalach, na wymarzony smartfon możemy czekać nawet dwa miesiące (60 dni), o ile chcemy zaoszczędzić na przesyłce i paczka zostanie wysłana przez jeden z chińskich urzędów pocztowych. Decydując się na przesyłkę kurierską, paczka dotrze do adresata maksymalnie w ciągu siedmiu dni, choć i zdarzają się firmy, które oferują dostarczenie do dwudziestu dni. Kupując w Polsce czas dostawy w przypadku Poczty Polskiej wyniesie maksymalnie kilka dni (o ile paczka się nie zawieruszy) lub 1-2 dni robocze, jeśli decydujemy się skorzystać z usług firm kurierskich.
Największą zaletą zakupu smartfonu z Państwa Środka jest oszczędność w postaci kilkudziesięciu złotych, a także satysfakcja, że nie zarobił na nas polski pośrednik, czy też dystrybutor. Pamiętajcie również, że chcąc zaoszczędzić jeszcze więcej, można dogadać się ze sprzedawcą, aby ten wysłał zamówiony towar jako prezent (koniecznie Pocztą) – wtedy dłuższy czas oczekiwania może dodatkowo zostać zrekompensowany brakiem opłat wynikających z polskiego prawa (o ile oczywiście Urząd celny nie zainteresuje się Waszą paczką).
Do wad zaliczyć należy długi czas oczekiwania na przesyłkę, dłuższy czas oczekiwania w przypadku reklamacji (nawet kilka miesięcy), a także opłaty związane z przesyłką produktu do sprzedawcy (producenta), dwunastomiesięczny okres gwarancyjny, mniejsza szansa na odzyskanie zainwestowanych pieniędzy w przypadku natrafienia na nieuczciwego sprzedawcę, a także na problemy wynikające z transportu (uszkodzenie, kradzież zawartości). Warto pamiętać również, że paczki wysyłane z Chin do Polski nie są ubezpieczone, a więc znacznie trudniej dochodzić swoich roszczeń.
Zalety dokonywania zakupów w Polsce wynikają przede wszystkim z ochrony prawnej – decydując się na zakup, jako klient mamy dziesięć dni na zwrot towaru bez podawania konkretnej przyczyny, a sprzedawca musi go przyjąć i zwrócić nam pieniądze. Zwykle możemy (a przynajmniej powinniśmy) liczyć na bezproblemowy kontakt ze sprzedającym – możemy do niego zadzwonić, pójść do salonu, sklepu czy komisu i samodzielnie sprawdzić, co kupujem. Do plusów zaliczyć możemy również dwuletni okres gwarancyjny, który oferują polscy dystrybutorzy, a także dochodzenie swoich praw (w przypadku nieuczciwego sprzedawcy) przed polskim Sądem.
Za minus mogę uznać jedynie wyższą cenę, która jest rekompensatą zalet wynikających z zakupów dokonywanych na polskim rynku, z pomocą pośredników.
Bez względu na to, czy smartfon kupujemy w Polsce, czy w Chinach, przede wszystkim należy uważnie czytać opis sprzedawanego produktu, zasady obowiązujące na danej aukcji (w tym czas realizacji, skąd wysyłany jest towar, formy płatności, czy też zawartość zestawu sprzedażowego), aby oszczędzić sobie nerwów. Nie kupujmy telefonu z niepewnego źródła, od osoby ze spora ilością negatywnych komentarzy, czy też dopiero rozpoczynającą swoją działalność (mam tutaj na myśli chińskich sprzedawców). Ostrożność zachować należy również w przypadku mega promocji, czy też znacznie niższych cen względem konkurencji, gdyż rośnie prawdopodobieństwo otrzymania w przesyłce czegoś zupełnie innego. Oczywiście są jeszcze podrobione smartfony, dlatego też podkreślam jeszcze raz – czytajmy opisy.
Zobacz także | Zniszczę go na sposobów sto: symfonia destrukcji
W przypadku zakupu chińskiego smartfonu, ważne jest, aby sprawdzić standardy transmisji danych. Aby możliwe było swobodnie korzystanie z internetu, urządzenie musi obsługiwać standard UMTS 900 MHz, a także 2100 MHz. Ten pierwszy jest szczególnie pożądany, gdyż pozwala na korzystanie z Bezpłatnego Dostępu do Internetu (BDI) oferowanego przez spółkę telekomunikacją Aero2. Ale to niejedyny powód, dla którego ten standard powinien być obsługiwany przez Wasz nowy smartfon – jego obecność docenią wszyscy często podróżujący nie tylko po Polsce, ale również Europie, a także mieszkający w mniejszych miejscowościach.
Chińskie smartfony to interesujące i tanie urządzenia, będące atrakcyjną alternatywą dla słuchawek z logo cenionego producenta – nie każdy jednak może być tu docelowym odbiorcą. Najtrudniej jest się przełamać i zrobić ten pierwszy krok. Zakupy na zagranicznych serwisach aukcyjnych wcale nie muszą kończyć się źle, gdyż i w Polsce możemy natrafić na nieuczciwych sprzedawców. Zawsze warto zachować zdrowy rozsądek.
Ważna uwaga. Urządzenia z Państwa Środka dedykowane są świadomym osobom, które wiedzą, czego mogą się spodziewać (i realnie patrzą na zaimplementowane podzespoły), a także wszystkim poszukujących smartfonu pozwalającego uwolnić się od noszenia dwóch urządzeń jednocześnie (tryb Dual SIM w chińskich telefonach jest często spotykany).
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…