Ostatnio przedstawiłem Wam jak w Samsungu Galaxy S i HTC Desire spisują się baterie. Z pojedynku zwycięsko wyszedł Koreańczyk. Tym razem proponuję przyjrzeć się nieco innemu zagadnieniu, a mianowicie – aparatom fotograficznym. W smartfonach z najwyższej półki trudno o naprawdę rewelacyjną optykę. Nie inaczej jest w przypadku bohaterów niniejszej areny maniaka.
Oba telefony posiadają obiektyw o matrycy 5Mpix i automatyczną regulację ostrości. Różnią się jednak dwiema bardzo istotnymi cechami. i9000 nie posiada lampy błyskowej, a Desire – stabilizacji obrazu. Nieco bardziej rozbudowany interfejs znajdziecie w Samsungu, chociaż HTC oferuje niemało dodatkowych opcji i ustawień. Popatrzcie jak to wszystko wygląda w praktyce.
Sami widzicie, że zdjęcia wykonane Galaxy S są lepsze od tych zrobionych przez Desire. Różnicę widać w kolorystyce. W przypadku tego drugiego, wszystko jest jakby zamglone, a kolory wyblakłe. Zawsze można udać się do ustawień i poprawić to i owo. Efekt może i jest odrobinę lepszy, ale brak mu naturalności.
Na kolejnych zdjęciach widać jak wiele daje stabilizacja obrazu. Robienie zdjęć z bliska nie jest wielkim wyzwaniem i wszelkie drgania zostaną zniesione przez elektronikę. W Desire niestety nie ma takiej opcji.
Żaden z telefonów nie posiada osobnego przycisku spustu migawki. Jego brak znacznie utrudnia pstrykanie fotek. Szczególnie kłopotliwe jest wciskanie optycznej myszki w modelu tajwańskiego producenta.
Oba aparaty mają możliwość nagrywania wideo w rozdzielczości HD (720p). W Galaxy S to standard, natomiast Desire posiadł tę zdolność wraz z aktualizacją Androida do wersji 2.2. Filmy nagrane przy pomocy tego pierwszego (z prędkością 30 klatek na sekundę) są płynne. Nieco gorzej jest w przypadku rywala. Pod tym względem znów wygrywa Samsung.
Z powyższego porównania zwycięsko wychodzi Samsung. Telefon koreańskiego producenta działa dłużej na maksymalnie naładowanej baterii i robi nieco lepsze zdjęcia.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.