Lenovo jeszcze kilka lat temu nie znaczyło wiele w świecie smartfonów, a teraz dumnie widnieje jako czwarty producent na świecie. Na ich konferencji w Berlinie najwięcej uwagi skradł właśnie telefon – Lenovo Vibe X2. Udało nam się przyjrzeć mu z bliska.
Prezentacja wideo
Piękna innowacja
Lenovo przybrało bardzo skuteczną taktykę, która poprowadzić ma ich na szczyt. Po przejęciu Motoroli, spodziewane jest zajęcie trzeciego miejsca, kto wie jak będzie wyglądała dalsza walka. W każdym razie chiński producent obrał ciekawą ścieżkę, która być może pomoże im zburzyć świat budowany przez Apple i Samsunga. Po pierwsze, konkurują na rynkach wschodzących, które jak się okazuje są wielkim rynkiem zbytu. Nie zajmujemy się jednak tutaj biznesem, tylko produktami, a te mają być przede wszystkim innowacyjne i praktyczne.
Lenovo Vibe X2 zebrał w sobie te cechy, zaskakując nas pomysłowością i designem. Na froncie dominuje 5-calowy ekran obwiedziony cienkimi ramkami po bokach i odrobinę dłuższymi u góry i u dołu. Wymiary obudowy zamknęły się w wymiarach 140,2 X 68,6 mm, podczas gdy grubość telefonu to jedynie 7,2 milimetra. Telefon bardzo dobrze leży w ręce i nie ciąży w kieszeni – waży około 120 gramów.
Wydawało się, że kolorystyka telefonu to coś co może najmniej zaskoczyć, a jednak. Vibe X2 to pierwszy na świecie telefon warstwowy. Jeśli mieliście kiedyś deskorolkę to możecie się domyślać, jak to wygląda i jak jest zrobione. Trzy różne warstwy łączone są ze sobą, a następnie wycinana jest w nich obudowa telefonu – wygląda to genialnie i odświeża nieco smartfonowe trendy, w których łączy się wszystko z aluminium.
Ciekawostką są też materiały, z jakich może być wykonana obudowa, bo na prezentacji widzieliśmy wersję z ostatnią warstwą z bambusa. Lenovo szukało odpowiedniego gatunku w całych Chinach, aż w końcu się udało i w Vibe X2 znajdziemy naturalny materiał, który od razu dodaje stylu.
Przerost formy nad treścią?
Wewnątrz jest równie ciekawie. Telefon „napędza” ośmiordzeniowy procesor MediaTek MT6595m posiadający cztery wydajne rdzenie Cortex-A17 o częstotliwości taktowania 2.2 GHz i cztery energooszczędne Cortex-A7 o taktowaniu 2.0 GHz, które mogą pracować jednocześnie dzięki zastosowaniu technologii big.LITLLE, a także Heterogeneous Multi-Processing (HMP). Co więcej, układ wspomaga 2 GB pamięci RAM, a do tego czeka na nas 32 GB pamięci wewnętrznej.
Oczywiście nie mieliśmy możliwości instalacji benchmarków, ale sprzęt wydaje się naprawdę szybki. Przycięć w menu nie uświadczyłem, nie było też problemów ze stabilnością – aplikacje producenta chodziły po prostu tak, jak powinny. W telefonie znalazł się akumulator o pojemności 2300 mAh, ale układ podobno jest też dość energooszczędny – 17-19 godzin pracy nie powinno być większym problemem.
System operacyjny to oczywiście najnowszy Android 4.4 KitKat, ale odmieniony nakładką Vibe UI 2.0. Poza kilkoma nowościami w systemie, najważniejszą funkcją wydaje się być ułatwienie robienia selfie aparatem. Wszyscy robią je od dawna, a w tym roku producenci z jakiegoś powodu próbują sprzedać nam swoje produkty właśnie jako idealne do tego typu zdjęć. W tym wypadku chodzi o kilka rodzajów wyzwalania migawki aparatu – już nie tylko za pomocą uśmiechu, ale też popularnych gestów, wypowiadanych haseł, mrugnięcia, czy też bardziej konwencjonalnie – dotykając gdziekolwiek na ekranie, czy ustawiając samowyzwalacz na kilka sekund.
Jakość tychże selfie też ma być na odpowiednim poziomie – dzięki 5-megapikselowej kamerze z przodu. Z tyłu oczywiście aparat jest bardziej rozwinięty, choć to na pewno nie jest poziom Sony czy Apple. Obraz rejestrowany jest przez matrycę o rozdzielczości 13 Mpix, poza tym mamy tutaj autofokus i doświetlającą lampkę LED.
Zapomniałbym jeszcze, na czym to wszystko jest wyświetlane. Ekran, jak już wspomniałem, charakteryzuje się przekątną równą 5 cali. Rozdzielczość pod jaką pracuje to, standardowe już we flagowcach, Full HD, czyli 1920 x 1080 pikseli. Ekran jest wręcz idealnie wyraźny, bo gęstość pikseli na cal to 441 PPI, a odpowiednie kąty widzenia zapewnia matryca IPS.
Jeszcze więcej warstw!
Pikanterii całej sprawie dodają akcesoria. Nie mówię tu o jakichś głośniczkach Bluetooth czy dedykowanych pokrowcach. Lenovo ma dobre pomysły, dlatego też tutaj rozwinął dalej motyw warstwowości. Akcesoria do Vibe X2 nazywają się Xtensions i są dosłownie rozszerzeniem funkcjonalności telefonu. Pod ostatnią warstwą znajdziemy magnetyczne zaczepy do dodatków, dokładamy więc nasze zadanie ogranicza się jedynie do zetknięcia obudowy z dodatkiem.
W dniu premiery pokazano dwa z nich, ale w przyszłości pewnie pojawią się kolejne. Pierwszy Xtension to głośnik JBL ze stojakiem, drugie akcesorium to z kolei dodatkowa bateria – i w tym momencie robi się jeszcze ciekawiej. W ten sposób korzystamy z cienkiego, stylowego smartfonu, ale jeśli zabraknie energii, a do gniazdka daleko – zakładamy dodatkowe ogniwo na tył, telefon jest grubszy, ale wydłużamy tym samym czas pracy o 75% według danych producenta.
Podsumowanie
Lenovo Vibe X2 to bardzo ciekawa premiera na IFA 2014. Chiński producent po raz kolejny pokazał, że jeśli chce, potrafi być bardzo pomysłowy, ale i przy tym praktyczny – i właśnie to robi największe wrażenie. Technologia wykonania obudowy, użyte materiały i końcowy design błyszczą oryginalnością, ale to właśnie akcesoria spodobały mi się najbardziej – choć nawet nie miałem okazji zobaczyć ich na żywo. Dodajmy do tego ośmiordzeniowy procesor, który gwarantuje co najmniej przyzwoite osiągi i otrzymujemy flagowy produkt gotowy do konkurencji na każdym rynku.
Problem w tym, że póki co Vibe X2 konkurować na zachodnich rynkach nie chce. Sprzedaż wystartuje w Chinach już we wrześniu i sukcesywnie przeniesie się w stronę Azji w obrębie Pacyfiku, do Europy Wschodniej i na Bliski Wschód. Kiedy u nas? Nie wiadomo. Cena? 399 dolarów.
Po raz kolejny, drodzy maniaKalni czytelnicy - wybieramy się na Targi Elektroniki Użytkowej IFA 2014 do Berlina
Podsumowanie relacji - techManiaK na IFA 2014.
Zapraszamy!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.