Spis treści
- Wstęp i specyfikacja
- Obudowa i wygląd
- Ekran i bateria
- System i interfejs
- Kontakty i aplikacje
Kontakty
Lista kontaktów we współczesnych smartfonach jest już w zasadzie multiplatformowa. Nie inaczej jest tutaj. Nasza ”książka telefoniczna” jest tak naprawdę niesamowicie rozbudowaną bazą kontaktów, która dane czerpie z karty SIM, Facebooka, Twittera, Flickra, konta Gmail oraz samej pamięci telefonu. Wszystko stanowi bardzo spójną całość, w której nawigowanie wbrew początkowym pozorom jest bardzo proste i przyjemne. Większych problemów nie powinna też sprawiać opcja łączenia kontaktów z różnych źródeł.
Największą i w zasadzie chyba jedyną dostrzeżoną przeze mnie wadą kontaktów jest (popularny w wielu urządzeniach – od prostych telefonów po rozbudowane smartfony) błąd polegający na tym, że zapisany z prefiksem kontakt zostanie podczas wyszukiwania pominięty gdy tego właśnie prefiksu nie wpiszemy. Wielka szkoda, bo oszczędziłoby to sporo czasu, a zmiana kryteriów wyszukiwania byłaby przecież dla twórców oprogramowania dziecinnie prosta.
Aplikacje
Do HTC Desire HD dodano dość sporo przydatnych aplikacji. Nie będę wymieniał wszystkich, ale o kilku warto wspomnieć. Zaczynamy do Adobe Readera, który jest dołączany standardowo do tej wersji Androida. Nie różni się więc zatem od tego, który ostatnio mieliśmy okazję poznać przy okazji recenzji HTC Gratia. Tutaj całość wygląda tak samo, ale dzięki większemu ekranowi czytanie plików .PDF jest przyjemniejsze.
Centrum multimediów do program, dzięki któremu za pomocą DLNA wyświetlimy znajdującą się na karcie pamięci muzykę, filmy czy fotografie. Niestety nie miałem okazji dokładnie go przetestować, gdyż nie posiadam żadnego innego urządzenia obsługującego tę technologię.
Aplikacje Facebook i Twitter niczym się w zasadzie nie wyróżniają, takie same można pobrać z marketu na inne telefony z Androidem. Przydatny jest natomiast Friend Stream, który zbiera informacje z różnych serwisów społecznościowych w jedno miejsce. Ja osobiście korzystam jedynie z Facebooka, ale ci którzy mają konta również na Twitterze czy Flickr z pewnością docenią tę aplikację.
Bardzo fajna jest latarka. Eee.. latarka? Czym się można zachwycać w latarce? A na przykład tym, że ma ona aż 3 poziomy mocy. Naprawdę świetna sprawa, bo używamy tylko tyle światła ile nam potrzeba bez zbędnego rozładowywania baterii.
Czytnik kanałów RSS obecny tutaj pod nazwą News ma u mnie spory minus. Dodałem nowy kanał, telefon sobie z nim nie radzi (nie wiem dlaczego, po prostu go nie aktualizuje i wyświetla wykrzyknik), a próby jego usunięcia kończyły się fiaskiem. Postanowiłem więc wyczyścić dane aplikacji czego skutkiem jest permanentne ”padnięcie” aplikacji. Zwyczajnie się nie uruchamia. Istnieją na szczęście alternatywy, ale News to zwyczajna tragedia…
Całkowitą nowością jest aplikacja Reader spełniająca funkcje czytnika e-booków. Na starcie otrzymujemy kilka tytułów anglojęzycznych, włączając Alicję w Krainie Czarów, Dwadzieścia Tysięcy Mil Podwodnej Żeglugi czy Sztukę Wojny. Nowe pozycje (zarówno płatne jak i darmowe) można pobrać za pośrednictwem serwisu Kobo. Teksty czyta się bardzo wygodnie, a ich rozmiar możemy sami dostosować ”szczypiąc” ekran. Interesujący nas fragment tekstu możemy zaznaczyć lub dodać do niego notatkę.
Aplikacja QuickOffice pozwala na szybką edycję dokumentów. Jeśli ktoś korzystał z Google Docs w wersji komórkowej to tutaj otrzyma to samo z tym, że w wersji offline. Możemy w zasadzie tylko wpisywać/usuwać tekst. O jego formatowaniu możemy niestety póki co pomarzyć. Naprawdę szkoda, bo telefon i w tej kwestii ma potencjał.
Tytuł największej porażki (pomijam niedziałający News) wśród aplikacji otrzymuje Zegar biurkowy. Zmienia ona po prostu telefon w zegarek, który możemy sobie ładnie postawić na półce, posiada również tryb nocny. Od samego początku podchodziłem do tego sceptycznie, więc w ogóle mnie nie zdziwiło, gdy po próbie przetestowania tej aplikacji wziąłem rano do ręki skrajnie rozładowany telefon. Korzystanie z Zegara biurkowego ma jedynie sens gdy mamy w posiadaniu stację dokującą, choć bawi w takim razie poziomy tryb działania aplikacji. Może to tak celowo żeby można było odczytać godzinę leżąc w pozycji horyzontalnej 😉
Poczta
HTC Desire HD jest wyposażony w dwie aplikacje pocztowe. Pierwsza z nich, Gmail, obsługuje konta działające właśnie w tym serwisie. Listy będące sekwencją odpowiedzi są grupowane w jedną całość, coś na styl okna czatowego, naprawdę ciekawa rzecz. Skrzynka jest w pełni zintegrowana z wersją przeglądarkową i nie zachodzą sytuacje, w których przeczytana na pececie wiadomość, tutaj jest oznaczona jako ta, do której jeszcze nie zajrzeliśmy.
Zdarza się to natomiast w drugiej aplikacji, która odbiera pocztę z dowolnych, uprzednio zdefiniowanych przez nas kont. Tutaj również istnieje opcja konwersacji, ale moim zdaniem wygląda to nieco gorzej niż w Gmailu. Poczta oferuje wszystkie istotne funkcje i bez problemu radzi sobie z wiadomościami HTML. Cieszy również fakt, że wiadomości z wielu kont mogą być wyświetlane we wspólnym oknie.
Kalendarz
Kalendarz mamy jeden, ale widgety dwa, standardowy Androida i HTC. Sama aplikacja, podobnie jak lista kontaktów, integruje się ze skrzynką mailową Gmail (która tutaj stanowi w zasadzie trzon działania) oraz portalami społecznościowymi. Dodatkowo możemy ją synchronizować z komputerem. Dodając wydarzenie, możemy dodać jego lokalizację, a nawet wpisać adresy e-mail gości, którzy zostaną o nim poinformowani. Program potrafi również wyświetlać pobrane z Internetu lokalne święta.
Spis treści
- Wstęp i specyfikacja
- Obudowa i wygląd
- Ekran i bateria
- System i interfejs
- Kontakty i aplikacje
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.