Targi CeBIT w Hanoverze 16-20 marca 2015.
Bądź na bieżąco dzięki naszemu raportowi z CeBIT 2015.
Teren targów jest ogromny! W tym roku zjawiło się na nim ponad 3300 wystawców z 70 krajów, którzy zaprezentowali się w 18 halach – dość powiedzieć, że pierwszego dnia byłem na nogach od 10 do 18 robiąc mały rekonesans i… nie zdążyłem przejść wszystkich hal. W gronie tym znalazło się kilka firm z Polski (m.in. Komputronik czy MyPhone), najbardziej jednak przykuwało uwagę nasze „rządowe” stanowisko (choć położone nieco na uboczu), na których prezentowały się firmy związane z płatnościami mobilnymi czy zarządzaniem social media. Dlaczego poczułem się rozczarowany targami? Przede wszystkim – nie wszystkie duże firmy się tu zjawiły. Zabrakło Sony, które nie miało swojego stanowiska, a jedynym nowym telefonem, który udało mi się odnaleźć była Xperia M4 Aqua, ukryta gdzieś na stoisku Vodafone. LG nie zaprezentowało żadnego ze swoich nowych telefonów, a ich stanowisko ograniczyło się tylko do kilku monitorów w strefie dla dystrybutorów. Próżno było szukać również HTC.
Na wysokości zadania stanął Samsung, który na targach miał chyba największe stoisko i najciekawsze rzeczy można było na nim znaleźć. Mówię tu o dwóch nowych telefonach – Samsung Galaxy S6 i S6 Edge. Pomimo, że wystawionych było kilkanaście sztuk, często trzeba było stać do nich w kolejce, bo koreański gigant prezentował na tych urządzeniach także swoje spersonalizowane usługi (np. dla szkół czy szpitali) oraz aplikacje. Oprócz tego, na koreańskim stanowisku sporą popularnością cieszyły się wszelkiego rodzaju pancerne obudowy (to w ogóle był hit tegorocznych targów), w które „ubrane” była cała paleta urządzeń – od telefonów przez tablety, aż po niektóre laptopy.
Nieco rozczarował mnie Microsoft, który choć miał do dyspozycji właściwie całą halę, z nowości telefonicznych zaprezentował jedynie Nokię Lumię 640 i 640 XL – nie było żadnego urządzenia pracującego pod kontrolą Windowsa 10 dla smartfonów, z wyjątkiem jednego egzemplarza, który znajdował się w dyspozycji obsługi – co ciekawe, była to oficjalnie jeszcze nie wspierana Lumia 1520. Oprócz tego na stoisku właściwie cały czas trwała prezentacja Windows 10 w wersji dla PC, która gromadziła całkiem spore grono osób – widać, że zainteresowanie tym system jest spore. Z ciekawostek – Microsoft prezentował telefon pracujący pod kontrolą Windows Phone, stworzony przez… Harley-Davidson.
Trudno mówić o pozostałych firmach z branży mobilnej, bowiem nie było ich tam wiele, często też nie prezentowały telefonów – znalazłem m.in. stoisko HiSense, Pipo, polskiego MyPhone’a czy Saygusa (którego przedstawiciel snuł wizję podboju mobilnej Polski), jednak nie zaprezentowały one żadnych, rewolucyjnych nowości. Rozczarowało Xiaomi, które promowało tylko swoje powerbanki oraz ZTE, które choć wystawiło kilka urządzeń to promowało głównie usługi. Na targach znalazły się również stoiska firm anonimowych z naszego europejskiego punktu widzenia, które w najbliższych latach mogą poważnie zamieszać na rynku tanich urządzeń – jak np. chińskie AAPPAA (czyżby nawet nazwa sugerowała Apple?).
To, co najbardziej rzucało się w oczy to fakt, że Europa i USA już dawno straciły czołowe miejsca w technologicznym wyścigu na rzecz dwóch innych regionów. Pierwszy z nich to Indie, z których na targach prezentowała się cała masa firm, głównie tworzących oprogramowanie. Druga zaś to jak łatwo się domyślić – Chiny. I nie dziwi mnie to wcale – chińscy sprzedawcy byli najbardziej aktywni i najbardziej kompetentni, a przede wszystkim mocno wierzyli w swój produkt – choć w niektórych przypadkach skończy się to źle, bowiem są firmy, których jedynym produktem jest na przykład kabel HDMI z zaczepami, który w ocenie producenta zrewolucjonizować ma świat kabli – bo zaczepy „przyspieszają i ułatwiają instalację”. Trzeba przyznać, że chiński asortyment na tegorocznych targach uległ zmianie – zamiast wszechobecnych tabletów i smartfonów, pojawiło się mnóstwo drobniejszych rzeczy – głównie słuchawek, powerbanków o najróżniejszych kształtach, obudów do telefonów itd. To pokazuje też kolejny fakt – że zgodnie z liczbami rynek tabletów znajduje się w recesji i nie spotyka się już z tak dużym zainteresowaniem, jak dotychczas.
Jakie są perspektywy na przyszłość? Przyznam się, że całkiem interesujące. Dla mnie absolutnym hitem tegorocznych targów były wszelkiego rodzaju urządzenia do „samodzielnego transportu”, bo nie wiem jak to inaczej nazwać – krótko mówiąc, wszelkiego rodzaju chińskie alternatywy dla Segwaya, które w chińskich fabrykach przyjmują najróżniejsze formy – od dużego koła z platformami na „pasażera” po bokach aż do czegoś w rodzaju poprzecznej deskorolki. Co ciekawe, wygląda na to, że technologia ta trafia powoli „pod strzechy” bowiem średnia cena za większość z tych pojazdów wahała się w okolicach 800 dolarów. Mam wrażenie, że prawdziwy boom na takie zabawki dopiero przed nami.
Drugi hit tegorocznych targów, to oczywiście okulary do wirtualnej rzeczywistości. Najbardziej obleganym (zwłaszcza przed młodzież) stanowiskiem było to, na którym mogliśmy przejechać się na kolejce górskiej korzystając z googli Oculus Rift. Muszę trochę zwrócić honor temu produktowi, bo uważałem, że mimo hucznych zapowiedzi to wciąż urządzenie w trakcie projektowania – jednak Oculus Rift jest i działa. Po odstaniu swojego również zabrałem się na przejażdżkę i uczucia mam mieszane – mózg daje się oszukać i rzeczywiście na początku jazdy odczuwałem strach jak na prawdziwej kolejce górskiej, niemniej jednak w pewnym momencie zaczęło kręcić mi się w głowie, dodatkowo sam obraz widziany przez Google nie powala jakością – więc Oculus Rift to na pewno nie będzie zabawką dla wszystkich. Chińczycy zaprezentowali kilka ciekawych rozwiązań wspierających tą technologię, jak np. kostkę pozwalającą na połączenie od dwóch do czterech kamer Go Pro, które po podczepieniu do drona zapewniały nagrywanie obrazu dookoła – zabrałem się dzięki temu m.in. w wycieczkę po Szanghaju.
Nie zachwycała również oferta przeznaczona dla użytkowników komputerów desktopowych – na stoiskach Intela dominowały rozwiązania przeznaczone dla firm, takie jak np. inteligentne rękawiczki mówiące czy bierzemy odpowiednie pudełko z półki na magazynie, HP postawiło na usługi, AMD zaś nie zaprezentowało nic, choć stoisko posiadało. Dosyć aktywne były firmy produkujące pamięci RAM oraz płyty główne – Asrock zaprezentował nowe płyty obsługujące dwa procesory na raz. Prawdziwym „komputerowym” hitem były chińskie stoiska z obudowami komputerowymi o najbardziej fantazyjnych kształtach – zaczynając od tych drewnianych a kończących na tych nawiązujących do klimatów steampunk, oraz wszelkiego rodzaju myszki i klawiatury dla graczy. Sporym powodzeniem cieszyły się samochody. Na wystawie mieliśmy przyjemność zobaczyć m.in. Teslę czy kilka pojazdów typu kit-car.
Brutalna prawda jest niestety taka – jeśli nie udało się Wam wybrać w tym roku na targi CeBIT, to nie macie nad czym rozpaczać, bo nic nie straciliście. CeBIT z roku na rok traci swoją pozycję największych targów nowych technologii na świecie, „podgryzany” przez np. Mobile World Congress w Barcelonie. W tym roku większość wystawców nastawiona była na nawiązanie kontaktów biznesowych i sprzedaż swoich produktów, więc osoba, która chciała po prostu zapoznać się z ich ofertą produktową, mogła poczuć się rozczarowana. Niestety, nic nie wskazuje, że w przyszłym roku sytuacja się poprawi.
Targi CeBIT w Hanoverze 16-20 marca 2015.
Bądź na bieżąco dzięki naszemu raportowi z CeBIT 2015.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…