Oprogramowanie operatora czy oprogramowanie producenta to odwieczna bolączka użytkowników telefonów. Brandowany sprzęt występuje u wszystkich operatorów komórkowych w Polsce, choć zdarza się, że jakiemuś klientowi trafi się telefon bez logo telekomu. Dlaczego firmom tak bardzo zależy na tej – powszechnie nielubianej – praktyce?
Co zawiera brandowany telefon?
Na początku pozwolę sobie wyjaśnić, co oznacza termin „brandowany przez operatora”. To nic innego, jak dodanie firmowych aplikacji do sprzedawanego urządzenia – dodajmy, że oprogramowanie jest instalowane już na etapie produkcji telefonów czy tabletów. Zwykle pierwszym znakiem brandu operatora jest ekran powitalny – gdy włączamy telefon, zamiast logo producenta pojawia się logo sieci.
Zaraz po uruchomieniu urządzenia użytkownik zostaje „zasypany” dodanymi aplikacjami – często zbytecznymi (w oprogramowaniu znaleźć możemy np: słownik języka hiszpańskiego, nawigację Play czy Play Fitness – nie każdy potrzebuje tak „wyspecjalizowanych” aplikacji). Nie brakuje również dodatkowych funkcji, które w założeniu mają pomóc użytkownikowi. Przykładem takich usprawnień jest choćby MyWallet, dzięki któremu możliwe jest dokonanie płatności zbliżeniowych w sklepach za pomocą NFC (Near Field Communication) – oczywiście sam telefon musi jeszcze posiadać moduł NFC, bez którego aplikacja staje się zbędnym balastem.
Na chwilę obecną w zasadzie wszyscy polscy operatorzy znakują swoje urządzenia, przez co – w teorii – każdy telefon po włączeniu powinien pokazać nam odpowiednie logo i odtworzyć charakterystyczny dla danej sieci motyw muzyczny. Zdarzają się jednak wyjątki.
W jakim celu operatorzy brandują urządzenia?
Czy jedynym skutkiem opisywanej działalności są aplikacje zamieszczane w urządzeniu? Nie tylko. Pamiętajmy, że operator brandując telefon może go również dokładnie skonfigurować, aby umożliwić lepsze działanie i połączenie z konkretną siecią. Do tego dochodzi kwestia blokady SIM lock, o której pisałem jakiś czas temu.
Oddajmy na chwilę głos fachowcom od brandowania. Przeglądając strony operatorów znalazłem interesujące wypowiedzi Kierownika Działu Zarządzania Produktami w sieci T-mobile, które mają uzasadnić, dlaczego różowy operator branduje telefony.
Kupując telefon u nas, klienci mogą mieć pewność, że został on wcześniej sprawdzony i jest prawidłowo skonfigurowany do działania w naszej sieci oraz że będą w nim działać wszystkie oferowane przez nas usługi. Tej pewności nie można mieć, kupując telefon w sklepie detalicznym
Czy tak jest faktycznie pozostawię bez komentarza. Dodam natomiast, że operatorzy zwykle nie zarabiają na sprzedaży telefonów (choć patrząc na ceny niektórych modeli w telekomach można mieć co tego wątpliwości), tylko na swoich usługach – a te uaktywniane są automatycznie w zmodyfikowanym oprogramowaniu. I choć na początku mogą być świadczone bezpłatnie (w ramach tak zwanego okresu testowego) to po jakimś czas ich koszt zaczyna być doliczany do rachunku klienta. Uściślę również, że nie wszystkie dodane usługi muszą być automatycznie płatne – ale ich dodatkowe opcje czy aktualizacje najczęstszej już są.
Dodam, że jeśli komuś zależy na dobrowolnym „obciążeniu” swojego urządzenia aplikacjami operatora, także ma taką możliwość – dużą część programów pobrać można choćby w sklepach z apkami (np. w Google Play w wypadku systemu Android). Czy nie lepiej byłoby więc, gdyby każdy użytkownik mógł samodzielnie podjąć decyzję dotyczącą wyboru i instalacji interesujących go aplikacji?
Przebieg procesu aktualizacji wśród operatorów
Aktualizacja telefonu – temat, który stale budzi kontrowersje wśród gsmManiaKów – jest w pierwszej kolejności uzależniona od platformy, jaką posiada nasz sprzęt. Weźmy pod lupę Androida. Wszyscy producenci mający w swojej ofercie telefony z robotem dostają od Google przygotowane zapisy dotyczące najnowszych wersji oprogramowania. Następnie, zadaniem każdego koncernu jest dokładnie sprawdzić oprogramowanie na swoich urządzeniach i dokonać niezbędnych testów (a z tymi bywa różnie – nawet w samym Google). Być może wpadła Wam w ucho nazwa Research & Development (R&D) – tak właśnie nazywa się centrum rozwojowo–badawcze zajmujące się kwestiami związanymi z oprogramowaniem i testami.
W momencie, kiedy oprogramowanie jest gotowe, producent rozpoczyna wdrażanie aktualizacji na urządzeniach z „wolnej sprzedaży”, po czym przekazuje wszystkie niezbędne pliki operatorom. Ci więc z zasady otrzymują aktualizację na szarym końcu, po czym muszą oprogramowanie dodatkowo sprawdzić samodzielnie w swoim „mini R&D” – telefony czy tablety sprawdzane są w telekomach między innymi pod kątem dodatkowych, operatorskich aplikacji. Jest to zresztą zrozumiałe – każda sieć musi dokładnie sprawdzić oprogramowanie, aby uniknąć fali reklamacji ze strony klientów.
Niestety, wszystko to powoduje, że zanim operator wypuści aktualizację może upłynąć sporo wody w rzece.
Branding można usunąć ale…
Pewnie wielu z Was nieraz zastanawiało się, jak pozbyć się logo operatora i towarzyszących mu usprawnień. Zapewniam, że do niemal każdego urządzenia można wgrać oprogramowanie „czyste”, pochodzące prosto od producenta. Jak to zrobić i czy ma to wpływ na gwarancję?
Najbezpieczniejszą drogą jest, stety bądź niestety, serwis producenta który dokumentuje takie operacje i potrafi to zrobić „od ręki” bez długiego oczekiwania. To opcja bezpieczna, ale też związana z dodatkowymi opłatami. Bardziej zorientowani w zawiłościach technicznych użytkownicy mogą operacji zdjęcia brandu dokonać na własną rękę (nie zalecam tego początkującym gsmManiaKom) – w sieci nie brakuje wyspecjalizowanych for, na których bez trudu znaleźć można wszystkie niezbędne pliki i instrukcje.
Jednego trzeba być natomiast świadomym. Ingerowanie w oprogramowanie może się skończyć utratą gwarancji – nie musi, bo to też zależy głównie od serwisu, a właściwie od technika, który będzie zajmował się naszym urządzeniem.
W takich przypadkach zalecam raczej oddanie urządzenia do zewnętrznego serwisu, a nie do telekomu, z którego mamy telefon. Operatorzy mogą bowiem nie wyrazić zgody na zmianę oprogramowania twierdząc, że nie są w stanie zapewnić prawidłowego działania usług – mamy tu do czynienia z klasycznym przypadkiem konfliktu interesów na linii klient – operator.
Jest światełko w tunelu
Obserwując rynek (wyjątkiem jest francuska sieć) możemy zauważyć, że w ofertach dostawców sieci zaczynają się pojawiać niebrandowane telefony. Nie jest nadal zjawisko powszechne, niemniej sam fakt jest światełkiem w tunelu. Być może z czasem, wraz ze wzrostem świadomości użytkowników, operatorzy zaczną rezygnować ze swoich nakładek na korzyść klientów. W końcu nasz przykładowy Kowalski sam decyduje o swoim urządzeniu, więc jeśli zechce zmiany oprogramowania to będzie miał do tego prawo. A pozbawione brandu systemy nie sprawiają przy tym takich problemów z aktualizacją, co również zaczyna być istotnym – z PR-owego punktu widzenia – argumentem.
Urządzenie u operatora czy w sklepie?
To temat burzliwy z różnych powodów. Pozwólcie, że podzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami:
Dlaczego warto kupić w sklepie?
- Kupując telefon w sklepie mam urządzenie z „czystym” oprogramowaniem producenta.
- Telefon mogę kupić od razu płacąc pełną kwotę albo biorąc ofertę w ratach.
- Mój smartfon zapewne dostanie szybciej aktualizację i wszelkiego rodzaju poprawki.
- Urządzenie na pewno nie posiada dodatkowych aplikacji, które mogłoby spowolnić system.
- Nie mam SIM-locka.
Dlaczego warto kupić u operatora?
- Telefon kupuję wraz z usługą, czasami nawet od symbolicznej złotówki (oczywiście spłacam telefon w abonamencie) płacąc jednocześnie za usługę.
- Otrzymuję od operatora dodatkowe usługi, z których mogę korzystać zaraz po wyjściu z punktu sprzedaży.
- Dostaję urządzenie zarejestrowane u operatora, które łatwiej odnaleźć lub zablokować w momencie kradzieży.
- Niektóre z urządzeń łatwiej kupić u operatora, niż w sklepie.
W zasadzie w obu przypadkach znajdą się jakieś „ale” – wszystko zależy więc od indywidualnego podejścia do tematu. Nie przeszkadzają Wam aplikacje operatorskie, a potencjalne aktualizacje nie są Wam szczególnie potrzebne? Oferta operatorów przypadnie Wam do gustu. Lubicie „czysty” system i lubicie mieć zawsze aktualny sprzęt? Sklepy witają Was z otwartymi ramionami. 😉
A jakie jest Wasze zdanie? Operator czy sklep? „Czysty” system czy brand sieci? Jakie są Wasze preferencje?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.