Wreszcie! Na polskim rynku w końcu pojawił się smartfon Nexus S – urządzenie stanowiące efekt współpracy Samsunga oraz Google. Teraz, wkrótce przed rynkową premierą Galaxy S2, możemy zastanowić się jeszcze, czy aby nie przeznaczyć pieniędzy na najmłodsze dziecko z rodziny Nexus. Na początek pozwolę sobie zacytować fragment komunikatu prasowego, który dobrze opisuje ten telefon:
Nowy smartfon Nexus S działa pod kontrolą systemu operacyjnego dla telefonów komórkowych Android 2.3 (Gingerbread). Nowe funkcje oraz rozbudowany, lecz wciąż prosty w obsłudze interfejs użytkownika pozwolą mieć większą kontrolę nad telefonem. W systemie Gingerbread możliwe jest prowadzenie wideorozmów przez Internet (przy wsparciu protokołów VoIP i SIP). Natomiast funkcja NFC (Near Field Communication) sprawia, że telefon może być też wykorzystywany do odczytywania inteligentnych tagów na plakatach, reklamach czy produktach.
Aż chce się powiedzieć, że „szału nie ma”, jednak zanim wyrobicie sobie własne zdanie o tej komórce, przedstawię Wam jeszcze specyfikację techniczną:
I jak, zainteresowani? Jeśli jeszcze się wahacie, to może informacja o sugerowanej cenie telefonu pozwoli Wam podjąć ostateczną decyzję 😉 . Za Nexusa S zapłacić nam przyjdzie 1599 złotych. Co dostajemy w zamian, każdy może sobie zobaczyć. To taki Galaxy S od Google’a, tylko że bez rewelacyjnego ekranu AMOLED. W zamian otrzymujemy jednak aparat z lampą błyskową (której w SGS’ie bardzo brakuje) oraz już na starcie czeka na nas Android Gingerbread. Przykład Nexusa One jasno pokazuje, że Google potrafi dbać o swoje telefony i dość często serwuje ich użytkownikom możliwość zaktualizowania swojego zielonego robota. Mam jednak mieszane uczucia co do tej premiery. Przecież za kilka tygodni będziemy mieli wysyp high-endowych komórek z dwurdzeniowymi procesorami, ekranem AMOLED, będzie też kilka innych nowości. Czy warto, oceńcie sami.
źródło: informacja prasowa
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.