Próbując jakkolwiek podsumować działalność Google, trudno zdecydować od czego zacząć – w ciągu kilkunastu lat, firma odpowiedzialna za stworzenie dobrej wyszukiwarki stała się prawdziwym potentatem technologicznym, posiadającym portfolio produktów i usług, właściwie w każdej z branż. Na wielu rynkach firma stała się wręcz monopolistą i choć trudno wskazać jakikolwiek podmiot, który byłby w stanie jej zagrozić, to właśnie dziś Google powinno zadać sobie pytanie „co dalej?” i wytyczyć kierunek na następne lata.
Jedną z takich odpowiedzi może być dzisiejsza konferencja Google I/O odbywająca się w San Francisco, na której możemy spodziewać się wielu interesujących nowości, a także produktów mających zagospodarować kolejne nisze, takie jak np. system Android w samochodach.
Zarówno z punktu widzenia tematyki tego portalu, jak i pozycji jaką system ten zajmuje na światowym rynku telefonicznym, to właśnie na Androida będziemy spoglądać z ciekawością. Choć w momencie wchodzenia na rynek, system ten nie miał właściwie żadnych przewag nad konkurencją (oprócz zoptymalizowania pod obsługę palcem, a nie tradycyjnym rysikiem i dedykowanego sklepu z aplikacjami) to w ciągu kilku lat zdobył właściwie pozycje hegemona. Ostatnia jego „duża” wersja oznaczona numerem 5.0 była małą rewolucją, bardzo przychylnie przyjętą przez klientów rozczarowanych dotychczasowymi problemami z systemem. Na dzisiejszej konferencji Google musi wykonać kolejny krok i na długie lata zabezpieczyć pozycje systemu z „zielonym robotem”. Czy mu się uda? Zobaczymy!
Pierwsza nowość to testowa wersja nowego systemu (to trochę za duże słowo – system prezentowany był tylko na animacjach), oznaczona jak na razie nazwą Android M. Firma skupiła się na „powrocie do korzeni” i poprawianiu błędów poprzedniej wersji. Google określiło sześć dziedzin, w których chciałaby poprawić swój system. Pierwsza z nich to uprawnienia aplikacji – dotychczas przyznawaliśmy uprawnienia aplikacji podczas instalowania, od teraz aplikacja będzie otrzymywała uprawnienia po uruchomieniu, a dokładniej po skorzystaniu z elementu wymagającego danego uprawnienia np. mikrofonu. Szczerze mówiąc – niezbyt mi się to podoba, przypomina to rozwiązanie znane z Linuxa, gdzie połowa czynności wymaga podania hasła użytkownika. Druga nowość, to personalizowalne zakładki w Chrome – pozwalające na umieszczenie np. dedykowanym stronom internetowym przycisków. Trzecia nowość to ulepszenia w udostępnianiu linków – system ma teraz w lepszy sposób wykorzystywać linki do otwierania ich w dedykowanych aplikacjach.
Kolejna nowość (bardzo modna w ostatnim okresie – każdy szanujący się producent powinien posiadać takie rozwiązanie), to mobilne płatności nazywane Android Pay – niestety jest to funkcja, która przynajmniej na początku będzie dostępna tylko w USA. Przedostatnia nowość, to wsparcie dla skanerów odcisków palców, dzięki którym teraz będziemy mogli autoryzować działania lub płatności. Ostatnia zaś nowość, to coś czego chyba oczekują wszyscy – lepsze zarządzanie energią. Telefon z Androidem M ma uczyć się przyzwyczajeń użytkownika i na ich podstawie dostosowywać zużycie energii – dla przykładu, w nocy telefon ma wchodzić w „tryb uśpienia” (a mimo to otrzymywać np. powiadomienia). Google utrzymuje, że rozwiązanie to pozwoli wydłużyć działanie Nexusa 9 aż dwukrotnie – w co niestety zupełnie nie wierzę. Dodatkowo Android M będzie wspierał nowy typ złącza USB-C. Kolejne nowości to bezpośrednie udostępnianie (telefon podpowie nam najczęściej używane kontakty) oraz uproszczenie zarządzania dźwiękiem urządzenia.
Dalszy ciąg prezentacji dotyczy systemu na urządzenia noszone – Android Wear. To stosunkowo nowa platforma, mimo to doczekała się już ponad 4000 aplikacji i w dalszym czasie Google będzie skupiało swoją uwagę na rozszerzaniu jej możliwości. W ciągu kilku tygodni na zegarki ma trafić nowa wersja systemu, do której zawita kilka nowości – m.in. nowy launcher pozwalajacy w łatwy sposób przeglądać opcje, a także funkcja przeglądania opcji, powiadomień czy kontaktów za pomocą gestów. Ucieszą się także miłośnicy sportów, bowiem Android Wear ma automatycznie rozpoznawać dyscyplinę, którą uprawiacie. W tym roku, ma nas czekać prawdziwy boom na urządzenia noszone i spodziewać się możemy wielu nowych urządzeń. Android Wear ma także komunikować się lepiej z innymi wersjami systemu i np. prezentować ilość paliwa w baku naszego auta w oparciu o informacje wysyłane z Android Auto.
Kolejna nowość, zaprezentowana na konferencji, to Android w wersji dla Internetu rzeczy. Tak, tak, Android czai się wszędzie – w lodówce, w parkomacie i pralce. Dzięki nowej wersji systemu dla tych urządzeń, powstałej na bazie Androida nazywanej Brillo, urządzenia te będa mogły funkcjonować w oparciu o niezbyt wymagające specyfikacje, bo system ten ma potrzebować naprawdę niewiele zasobów. Dodatkowo, Google opracowało język komunikacji zwany Weave, który pozwoli na wymianę informacji pomiędzy urządzeniami funkcjonującymi w oparciu o Brillo. Ułatwienia czekają też deweloperów.
Dalej zaprezentowano zmiany w Google Now, czyli wirtualnym asystencie od Google. Cały system ma teraz być jeszcze „mądrzejszy” i podpowiadać nam spersonalizowane informacje i funkcjonalności. Spotykamy się w restauracji z kolegą, z którym lecimy za miesiac do Nowego Yorku? System nie tylko wskaże nam drogę do tego miejsca, ale na podstawie naszej lokalizacji gdy tylko przekroczymy próg restauracji, wyświetli nam nasz bilet lotniczy, abyśmy mogli o nim porozmawiać. Dalsze zmiany dotyczą kompleksowego wyszukiwania – gdy będziemy słuchać ulubionej muzyki i zadamy pytanie np. „w którym roku zostało to wydane”, system odczyta tytuł tego co słuchamy i w odpowiedzi pokaże nam datę wydania naszej piosenki. Wszystkie rozwiązania przedstawione w Google Now, przypominają nieco to co znamy z konkurencyjnego rozwiązania – Microsoftowej Cortany. Funkcja Now on Tap ma pokazywać funkcjonalności związane z treściami i czynnościami, których dokonujemy na naszym telefonie – np. gdy umówimy się z dziewczyną na romantyczną kolację poprzez SMS, system wyświetli informację z najbliższą włoską knajpą oraz numer telefonu, z którego będziemy mogli szybko skorzystać by zrobić rezerwację, lub np. oceny, które zebrała restauracja w sieci. Dodatkowo, podobnie jak w Cortanie, do konkretnej czynności będziemy mogli dodać powiadomienie.
Nowości trafią również do aplikacji – jedną z nich jest odświeżona aplikacja Google+ Zdjęcia, właściwie wzorowana na tym co znamy z konkurencyjnych rozwiazań takich jak Lumia Storyteller – grupowanie zdjęć w miejsca/wydarzenia/postacie, czy prezentowanie ich na osi czasu. W programie znajdzie się również Asystant, który pozwoli na łatwe zarządzenie zdjeciami lub ich edycję – podobna sytuacja tyczy się filmów, dzięki niemu będziemy mogli łączyć, edytować czy skracać filmy. To co zrobiło na mnie największe wrażenie – z nową aplikacją Google Zdjęcia, otrzymujemy…nielimitowane miejsce na zdjęcia i filmy w wysokiej rozdzielczości na serwerach Google – Flickr ma się czego bać. Co ciekawa, aplikacja trafi dziś na Wasze urządzenia.
Firma opowiedziała także o swoim zainteresowaniu wschodzącymi rynkami – wkrótce mają trafić tam nowe telefony z programu Android One i bardzo tanie Chromebooki. Google zadba także, aby doświadczenia płynące z użytkowania tych urzadzeń, były tam jak najlepsze – m.in. dzięki kompresji danych w przeglądarce czy dostępie offilne, które pozwolą zaoszczędzić pakiety internetowe. Co ciekawe, w trybie offline ma działać m.in. YouTube czy mapy Google – nawet z powiadomieniami głosowymi. Oprócz tego na konferencji zaprezentowano kilka nowości niekoniecznie z branży mobilnej – odświeżony projekt tanich okularów 3D Google Cardboard, czy też nowe rozwiązanie pomagające kręci szerokokątne filmy w oparciu o kamery GoPro, które następnie będziemy mogli udostępnić na YouTube.
Prawdę mówiąc – konferencja zrobiła na mnie spore wrażenie pod względem przygotowania i technologii jakie przy niej wykorzystano, jednak same produkty i propozycje mnie nie powaliły – Android M to wciąż bardzo odległa wizja, w dodatku nie powiedziano ani słowa o tym czego oczekują wszyscy – szybszego działania i lepszego zarządzania pamięcią. Pozostałe produkty, usługi czy aplikacje…już gdzieś widziałem. Jeśli to ma być konferencja, która pokaże pozycję Google i Androida w najbliższych latach…to czarno ją widzę.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.