Skok technologiczny w ciągu ostatnich dwóch lat z dwurdzeniowych do ośmiordzeniowych układów jest niepodważalny. Pytanie jednak brzmi jednak czy ten wyścig ma sens, czy to po prostu pranie mózgu potencjalnym klientom? Według mnie zdecydowanie to drugie.
Więcej mocy!
Procesor w smartfonach spełni taką samą rolę jak w komputerach – im wyższa częstotliwość taktowania, tym procesy zachodzą szybciej. Produkcja procesorów do urządzeń przenośnych kieruje się dwoma aspektami. Pierwszy z nich to jak największa wydajność, drugi to możliwie duża oszczędność energii. Kilka dobrych lat temu posiadanie dwurdzeniowego procesora było czymś niesamowitym.
Obecnie każdy producent urządzeń mobilnych bije się o to, aby jego urządzenie posiadało jak najmocniejszy procesor, jak największą ilość pamięci RAM oraz być wyposażone w najbardziej rewolucyjne nowinki technologiczne. W dużym uproszczeniu – ma mieć wszystko najnowsze, najlepsze i ogólnie „czesać” konkurencję.
Jakość, nie ilość!
Dodawanie kolejnych rdzeni nie jest wcale potrzebne, by połączyć wysoką wydajność procesora razem z energooszczędnością. Ten sam efekt można uzyskać zmieniając proces technologiczny.
Doskonałym przykładem wpływu procesu technologicznego na oszczędność energii jest układ Qualcomma z serii Snapdragon 800. Procesor ten wykonany został w procesie litograficznym 28 nm z wykorzystaniem technologii High-K/Metal Gate. Dzięki temu, możliwe było podniesienie taktowania rdzeni ponad próg 2 GHz, przy jednoczesnym zmniejszeniu zużycia energii podczas pracy pod dużym obciążeniem (przy wyższych taktowaniach).
Większość producentów urządzeń brnie jednak z uporem maniaka w „cyferki” i coraz potężniejszą moc obliczeniową. Jestem już zmęczony czytaniem informacji, że firma (X) wyprodukowała procesor (Y) z niezliczoną liczbą (Z) rdzeni na pokładzie.
Do niedawna wyjątkiem był także (chwalony przeze mnie powyżej) Qualcomm. Był, ponieważ zmienił swoje dotychczasowe stanowisko, a szkoda. Jakiś czas temu ta amerykańska firma twierdziła, że kluczem do sukcesu jest wydajność pojedynczego rdzenia, a nie zwiększanie ich liczby, tak jak to robi MediaTek. Sytuacja się jednak zmieniła i aktualnie producent Snapdragon’ów chce mieć naprawdę wielordzeniowe procesory.
A propos MediaTek… Firma zaprezentowała (pisaliśmy o tym) swój 10-rdzeniowy układ Helio X20.
W miarę dobrym przykładem odporności na panujący obecnie trend technologiczny jest Apple. Wiem, wiem… inny system, odmienne wymagania. Mimo wszystko, według mnie, spółce z Cupertino należy się duży plus za własne zdanie, a co za tym idzie konsekwencję w realizacji swoich dotychczasowych działań. Zupełnie inną sprawą jest jednak to, że w rzeczywistości wszyscy jesteśmy ładnie „strzyżeni”, tylko maszynka się zmienia ;).
Ten rok przyniesie nam… jeszcze większą liczbę rdzeni!
Praktycznie rzecz biorąc każdy kolejny rok przynosi jakąś modę w segmencie urządzeń mobilnych. Firmy w niepisanym porozumieniu wprowadzą pewną innowację i przekonują klientów, że jest im to niezbędne do pełni szczęścia. Oczywiście są pewne odstępstwa, jednak wyjątek potwierdza regułę.
Według mnie już jakiś czas temu osiągnęliśmy zadowalający poziom wydajności urządzeń jak i bardzo przyzwoitą jakość wyświetlanego obrazu.
Nie chciałbym przedstawiać wszystkiego w czarnych barwach jednak zaczynam się głęboko zastanawiać, czy wciąż mamy do czynienia z postępem technologicznym w rozumieniu producentów sprzętu (w omawianej kategorii). Żaden bowiem z nich nie jest w stanie zaoferować nam już nic nowego pod względem funkcjonalności.
Piękny, wygięty z dwóch stron wyświetlacz zaimplementowany w smartfonie Samsung Galaxy S6 Edge. Do czego się on przydaje? Jak podaje Samsung na swojej stronie:
Dzięki innowacyjnym sposobom powiadamiania możesz z łatwością sprawdzić, kto próbuje się z Tobą skontaktować, nawet kiedy telefon leży ekranem do dołu.
Całe szczęście, że ktoś na to wpadł, to jest dokładnie to o czym marzyłem przez całe życie. Ekhm… Rewolucja przez duże „R”, prawdziwy „emejzing”.
Jedyne co możemy zaobserwować, to trend zmierzający w stronę zwiększania cyferek oraz wydajności kolejnych generacji urządzeń mobilnych. Kilka lat temu nie do pomyślenia był fakt, że telefon może mieć ekran w rozdzielczości Full HD. Teraz to już zdecydowanie za mało. Obowiązkowo musimy mieć coś więcej – Quad HD, 4K, 8 i 10 rdzeniowe procesory oraz dwa razy więcej pamięci RAM niż w ubiegłorocznym topowym modelu. Przecież wykorzystywane na co dzień aplikacje będą „chrupać”, jeżeli nie zaopatrzymy się w najnowszy – flagowy model urządzenia. Padłem i nie mam siły wstać. Bezsensowne pranie mózgu, w celu kupna nowego modelu telefonu.
Z drugiej strony, my jako konsumenci dajemy się na to nabrać. Jak usłyszymy czy też zobaczymy w reklamie urządzenia, że zamiast czterech rdzeni, ma ich osiem, to na zdrowy rozum znaczy, że jest dwa razy szybszy od tego pierwszego. Podanie nazw takich jak Exynos 4210 czy Cortex-A57 większości ewentualnych nabywców nic nie wyjaśni.
Zdecydowanie więcej byłoby z tego wszystkiego, gdyby producenci wykazali się w kwestii baterii w naszych urządzeniach albo zajęli się optymalizacją sprzętu. Rdzenie, których głównym zadaniem jest możliwość stworzenia procesora mającego… jak największą liczbę rdzeni.
Ja wysiadam z tego autobusu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.