Domorośli „kucharze”, którzy chcą modyfikować oryginalne oprogramowanie w telefonach Motoroli nie mają łatwego życia. Było już kilka prób użytkowników, aby owe zabezpieczenie złamać, ale póki co, władze firmy cały czas nie deklarowały konkretniejszych działań w sprawie zdjęcia blokady w przyszłości. Dopiero osoba Irwina Proud’a spowodowała, że Motorola wreszcie się w sprawie bootloadera określiła.
Irwin Proud, jak wielu innych, zakupił produkt Motoroli. Precyzując, zainwestował w Atrix’a 4G, w którym dość szybko zaczęła doskwierać mu blokada – w efekcie, o tak zwanych „custom romach” mógł tylko pomarzyć.
Australijczyk nie zamierzał jednak poprzestać na narzekaniu. Stworzył stronę internetową, która skupia użytkowników Motoroli oczekujących od firmy jak najszybszego zniesienia utrudniającej życie blokady bootloadera. W chwili obecnej, już ponad 9 tysięcy użytkowników poparło apel Irwina Proud’a.
Wobec takiej ilości niezadowlonych Motorola nie mogła pozostać obojętna i poinformowała sfrustrowanych użytkowników, że bootloader zniknie pod koniec 2011 roku… jeśli tylko zgodę na odblokowanie wyrazi dany operator GSM. Jest to bardzo sprytne zagranie ze strony amerykańskiego producenta, bowiem z całą pewnością ilość operatorów, jaka pójdzie na rękę swoim użytkownikom, nie będzie imponująca. Wydaje się, że tak naprawdę, nic nie ulegnie zmianie, ale marketingowo wygląda to całkiem nieźle. Motorola jest „na tak”, no a co zrobią operatorzy, to już ich sprawa, najzwyczajniej w świecie niezależna od koncernu. Proud doskonale zdaje sobie sprawę z tych działań firmy i na swojej stronie utrzymuje, że dalej będzie naciskał Motorolę, aby ta poszła na kolejne kompromisy w kłopotliwym temacie bootloadera.
Nie mam pojęcia, dlaczego popularny producent wystawia swoich użytkowników na takie próby. Przecież historia Sony Ericssona doskonale pokazuje, że bootloadera można pozbyć się szybko i w miarę bezproblemowo. A przecież zadowolony użytkownik, to także wierny klient…
źródło: opda.pl
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.