Samsung posiada w ofercie jeden z najbardziej wypasionych smartwatchów na rynku – GPS, Wi-fi, 3G z funkcją rozmów, czujnik tętna i wyświetlacz Curved Super AMOLED. Czy funkcjonalność Samsunga Gear S jest warta jego ceny?
Już wiemy, że zanim zobaczymy Gear S2 minie dłuższa chwila. Sprawdźmy więc, czy taniejąca „jedynka” będzie dobrym zakupem!
Obudowa
Samsung przyzwyczaił nas do tego, że flagowe produkty serii Galaxy są wzorowo wykonane – nie inaczej jest w przypadku smartwatcha Gear S. Już przy pierwszym dotknięciu czuć, że obudowa jest solidnie wykończona i dobrze spasowana. Wrażenie to potęguje spory rozmiar i waga – cechy, które o dziwo nie wpływają negatywnie na komfort noszenia.
Nie można przejść obojętnie obok stylistyki Samsunga. Nigdy nie podobały mi się zegarki z prostokątną kopertą, ale ku mojemu zdziwieniu, zasada ta nie dotyczy Gear S. Zagięta obudowa prezentuje się fenomenalnie – to dobry przykład eleganckiego a zarazem nowoczesnego designu, który pasuje zarówno do koszuli, jak i sportowej bluzy.
Przód zegarka to tafla zagiętego szkła Gorilla Glass 3 otoczona wypolerowaną, błyszczącą, metalową ramką. Na froncie umieszczony został również fizyczny klawisz odpowiedzialny za wybudzanie urządzenia. Wprawne oko zauważy, iż pod taflą znajdują się dwa drobne czujniki: światła i promieniowania UV.
Boki Gear S wolne są od klawiszy czy otworów, a do tego zostały wyprofilowane w taki sposób, aby bezpiecznie i sztywno zakotwiczyć się w wymienialnych opaskach. Wszystkie inne elementy powędrowały na plastikowy spód zegarka. Poza niezbędnymi napisami znajduje się tu slot na kartę nanoSIM, pulsomierz oraz styki służące do ładowania smartwatcha.
Aby Gear S był w pełni użyteczny, projektanci Samsunga zadbali o jego wodoszczelność. Zaowocowało to certyfikatem IP67, co oznacza, że smartwatch nie boi się krótkotrwałego zanurzenia w wodzie o głębokości do 1 metra. Warto zauważyć, że wygięty ekran wystaje delikatnie ponad obudowę, co sprzyja zarysowaniom i uszkodzeniom. Pomimo tego, że Gear S jest wykonany z bardzo dobrych materiałów, lepiej uważać, niż przypadkowo zadrapać ekran o kant biurka.
Jak wspomniałem wcześniej, Gear S można wyjąć z opaski – bez niej zegarek wygląda, jak miniaturka smartfona serii Galaxy. Możliwość wymiany zapięcia daje sporo możliwości – w mgnieniu oka można odmienić styl zegarka. Sam pasek wykonany jest z dobrego jakościowo tworzywa sztucznego, zapinany na błyszczący klips: pasuje zarówno na damski, jak i męski nadgarstek.
Ekran
Koreański producent wiedzie prym w produkcji dobrych wyświetlaczy – nie inaczej jest w kwestii Gear S. Projektanci zastosowali tu zagięty, 2-calowy wyświetlacz Curved Super AMOLED o rozdzielczości 480 x 360, co przekłada się na 300 pikseli na cal. Specyfikacja zapewnia najwyższą jakość wyświetlanego obrazu: kolory są nasycone i wyraziste. Nie ma również mowy o poszarpanych czcionkach – czytanie nawet długich wiadomości nie będzie męczyć oczu.
W trakcie pomiarów maksymalnej siły podświetlenia, Gear S wypadł obiecująco – uzyskana wartość wyniosła 310 cd/m2, co w praktyce umożliwia korzystanie z zegarka nawet w ostrym słońcu (choć nie można tu mówić o idealnej widoczności). Nie zawodzi również czułość na dotyk – Gear S bez problemu wychwytuje nawet drobne ruchy palcem i rejestruje dwa punkty dotyku jednocześnie.
Będąc w temacie wyświetlacza warto wspomnieć o sporej ilości wymiennych tarcz udostępnionych przez producenta. W dodatku większość z nich można dowolnie spersonalizować – tzn. ustalić jakie informacje (prócz godziny) mają widnieć na ekranie zegara. Setki kolejnych tarcz znajdziemy w sklepie Galaxy Apps.
Funkcjonalność
System i obsługa
Samsung postawił na system z własnej stajni. Gear S pracuje na Tizenie, specjalnie dopasowanym do urządzeń „wearable”, (niedoświadczony użytkownik łatwo mógłby pomylić oprogramowanie z popularnym Androidem). Sercem urządzenia jest dwurdzeniowa jednostka taktowana zegarem 1 GHz, do tego otrzymujemy 512 MB RAM oraz 4 GB pamięci wbudowanej.
Urządzenie w teorii miało po części zastąpić smartfona, jednak trudno mówić tutaj o pełnej funkcjonalności. Co prawda możemy wykonać połączenia (wystarczy zaopatrzyć się w kartę nanoSIM – połączenia można wykonywać za pośrednictwem wbudowanego głośniczka), serfować po sieci i pisać wiadomości na miniaturowej klawiaturze, ale trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że wciąż czegoś tutaj brakuje.
Warto za to podkreślić, że dźwięki wydobywające się z głośnika są głośne, wyraźne i – co najważniejsze – naturalne. Ani razu nie miałem wrażenia, że rozmawiam z kimś, kogo nie znam. Sprawa wygląda podobnie w drugą stronę: mikrofon wyłapuje dokładnie wszystko, co mówimy więc żaden z rozmówców nie powinien się skarżyć. Na pochwałę zasługuje aplikacja dialera, która jest prawie identyczna jak ta w telefonach Samsunga – szybkim ruchem można wyłączyć mikrofon lub dopasować głośność.
Obsługa systemu jest intuicyjna. Opiera się o gesty przesunięcia palcem od jednej strony ekranu do drugiej, zarówno horyzontalnie, jak i wertykalnie. Idąc „w dół” od głównego zegara, widzimy aplikacje oraz dostępne opcje, natomiast poruszając się w boki zobaczymy po lewej stronie powiadomienia, a po prawej dodatkowe widżety, które mogą zawierać wybrane przez nas informacje. To szybki i przejrzysty dostęp do harmonogramu, pogody, odtwarzacza, czy innych aplikacji bez potrzeby ich otwierania.
Pomyślano również o ułatwieniu sprawdzenia godziny, gdyż ekran urządzenia jest domyślnie wyłączony. Wystarczy jednak „strzepnąć” nadgarstkiem, a wyświetli się uproszczona wersja wcześniej wybranego przez nas zegara – w trybie tym uaktywniają się tylko poniektóre piksele, co pozytywnie wpływa na żywotność baterii. Pełny ekran zobaczymy klikając przycisk pod ekranem.
Urządzeniem możemy sterować za pomocą S Voice, który posiada takie same funkcje, jak smartfonowa wersja. Możemy wysyłać zapytania o pogodę czy aktualny czas, możemy też wydawać komendy o wysłaniu wiadomości, ustawieniu alarmu, czy też odtwarzaniu muzyki. Jeśli znajdujemy się w głośnym pomieszczeniu, istnieje możliwość wywołania głosowego asystenta przez podwójne kliknięcie przycisku umieszczonego na froncie urządzenia. Obsługa jest wygodna, ale aktualnie nie jest dostępna w języku polskim – a to przekłada się na trudności w trakcie wybierania kontaktów z polskimi znakami.
Aplikacje
Zegarek oferuje dużą ilość aplikacji, znanych z innych urządzeń Samsunga. Możemy obsługiwać harmonogram, korzystać z map Here, ale także śledzić aktywność sportową za pośrednictwem S Health. Co więcej, urządzenie posiada możliwość sprawdzenia pulsu (otrzymywałem bardzo sensowne wyniki), mierzenia ilości kroków, jakie przebyliśmy danego dnia, a przy okazji monitoruje nasz sen i posiada funkcję sprawdzenia intensywności promieni UV, dzięki czemu będziemy mogli upewnić się, że w słoneczny dzień pozostaniemy bezpieczni. Producent zastrzega jednak, że są to informacje poglądowe i nie należy wykorzystywać ich w sposób medyczny.
Z uwagi na odtwarzacz muzyczny, w połączeniu z głośnikiem wbudowanym w urządzenie jesteśmy w stanie odtwarzać pliki muzyczne, wcześniej załadowane z telefonu. Bardziej praktyczne okazuje się jednak sterowanie odtwarzaczem muzycznym w telefonie z pozycji zegarka, szczególnie, gdy uprawiamy sport i nasz smartfon jest na przykład w plecaku. W takim wypadku wystarczy przełączyć tryb na zdalną obsługę urządzeń multimedialnych, co da nam wygodny sposób na przewijanie piosenek.
Urządzenie oferuje opcję pobrania innych aplikacji, motywów i gier ze sklepu Galaxy Apps, jednak znów nie obędzie się tutaj bez pomocy telefonu, a sama aplikacja jest mało intuicyjna i póki co nie oferuje zbyt wielu pozycji.
Bateria
Długość pracy na baterii to chyba najsłabszy punkt smartwatcha Samsunga. O ile w sytuacji, gdy zegarek jest sparowany z telefonem przy pomocy Bluetooth można jeszcze liczyć na akceptowalny jeden dzień bez ładowarki, to już przy włożeniu karty SIM i próbie korzystania z Gear S, jako smartfona, procenty na pasku naładowania uciekały z minuty na minutę – zegarek rozładowałem po niespełna 5 godzinach niezbyt intensywnego korzystania.
Skąd tak słabe wyniki? Gear S posiada niezbyt pojemną (300 mAh baterię), co w połączeniu z 2-calowym wyświetlaczem AMOLED oraz modułami GPS, Wi-Fi i 3G sprawia, że urządzenie nie ma prawa wytrzymać więcej, niż kilka godzin. Rozwiązaniem, które może wydłużyć czas pracy jest klips służący do ładowania, będący jednocześnie miniaturowym powerbankiem o pojemności 350 mAh.
Naładowanie zegarka zajmuje około 80 min (przy pomocy dołączonej ładowarki), zaś sam powerbank naładuje baterię do około 55-60%.
Podsumowanie i ocena
Samsung Gear S pozostaje jednym z lepszych smartwatchów – i do czasu faktycznej premiery S2 nic się w tym temacie nie zmieni. Wysoka jakość materiałów, zagięty wyświetlacz super AMOLED i slot na kartę nanoSIM to tylko niektóre aspekty przemawiające na korzyść Koreańczyka. Gear S spisze się świetnie jako przedłużenie smartfona dodając mu „skrzydeł” w postaci powiadomień, S Health i rozmów telefonicznych – pod warunkiem, że smartfon to również Samsung.
Nieco zawiodłem się na zegarku, gdy próbowałem korzystać z niego jako samodzielnego urządzenia. Dwugodzinna wycieczka do sklepu sprawiła, że z Gear S uciekło ponad 40% energii, choć nie korzystałem z niego za wiele. Nie jest to wynik, którego oczekiwałem.
Czy sprzęt jest wart swojej ceny? Według mnie, nadal tak. Do ideału wiele mu brakuje, ale nadrabia fenomenalnym wyglądem, wodoodpornością i rozwijającym się zapleczem z aplikacjami. Ponad 1000 zł to zaporowa cena, ale Gear S ciągle znajduje spore grono nabywców – i nie jestem zaskoczony.
Czy warto czekać na Gear S2? Nowy zegarek Samsunga będzie niewątpliwie ładniejszy (okrągła koperta i metalowa obudowa robią swoje), ale pod względem funkcjonalności nie będzie dalece odbiegał od poprzednika. A zważywszy na mniejszą baterię, raczej nie będzie oferował też dłuższych czasów pracy na jednym ładowaniu.
ZALETY
|
WADY
|
Alternatywna propozycja
Jako alternatywę zaproponował bym LG G Watch R, charakteryzujący się podobną specyfikacją. Warto również rzucić okiem na smartband Gear Fit Samsunga.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.